Jesteś tutaj: Ogłoszenia i aktualności » Aktualności » 105 lat temu ogłoszono tzw. akt 5 listopada

105 lat temu ogłoszono tzw. akt 5 listopada

Nauka w Polsce

105 lat temu, 5 listopada 1916 r., ogłoszono odezwę władców Państw Centralnych, która zapowiadała odbudowę państwa polskiego. Pełen ogólników akt 5 listopada został sceptycznie przyjęty przez polską opinię publiczną, ale stanowił jeden z przełomów w procesie odzyskiwania niepodległości.

Jesienią 1915 r., tuż po zajęciu bez walki Warszawy oraz większości ziem dawnego Królestwa Polskiego, niemieckie władze okupacyjne po długich negocjacjach z przedstawicielami polskiej elity intelektualnej i politycznej zdecydowały się na „koncesje” mogące zjednać Polaków do wizji politycznej Berlina i Wiednia. 15 listopada 1915 r. w obecności niemieckiego gubernatora Warszawy gen. Hansa von Beselera zainaugurowano rok akademicki na odrodzonym Uniwersytecie Warszawskim. 3 maja 1916 r., w 125. rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja, ulicami stolicy przeszła gigantyczna manifestacja patriotyczna. Była to pierwsza legalna uroczystość tego rodzaju od upadku powstania listopadowego. W sierpniu pod murami Cytadeli odsłonięto kamień i krzyż upamiętniające Romualda Traugutta i pozostałych członków Rządu Narodowego. Za pozwoleniem władz niemieckich burzono rosyjskie pomniki i zmieniano nazwy ulic. W teatrach wystawiano dramaty zakazane pod panowaniem rosyjskim, m.in. Noc listopadową Stanisława Wyspiańskiego. Każdy spektakl poprzedzało odśpiewanie Boże, coś Polskę.

1 grudnia do Warszawy wkroczyły Legiony Polskie. Miało to potwierdzać realizację zamiaru powołania armii polskiej i stanowić kolejną manifestację w celu zjednania mieszkańców miasta i całego Królestwa Polskiego do idei współpracy z Niemcami. Mimo że legioniści byli pierwszą od 85 lat polską formacją wojskową defilującą na ulicach Warszawy, to nie wzbudzili spodziewanego entuzjazmu. Dominowały obojętność lub ostrożne zaciekawienie. Coś chwytało za gardło i oczy przesłaniało chmurą. Czyli to przeszłość zmartwychwstaje i błyska, aby znów zgasnąć, czyli to zwiastuny wolności, ci nasi spod innego znaku, niegdyś tak potępieni – zapisała Maria Lubomirska, żona prezydenta stolicy, księcia Zdzisława Lubomirskiego.

Kolejny rok okazał się przełomowy dla postrzegania Legionów przez niemieckich oficerów i polityków. Bohaterstwo legionistów w walkach pod Kostiuchnówką i nad Styrem skłaniało niemieckich dowódców do wzięcia pod uwagę większego zaangażowania Polaków w wysiłek wojenny. Polak to dobry żołnierz. Gdy Austria zawodzi, my musimy postarać się o nowe siły […] Trzeba zrobić Wielkie Księstwo Polskie z Warszawą i Lublinem, a następnie armię polską pod niemieckim dowództwem – miał stwierdzić gen. Erich Ludendorff, jeden z najważniejszych strategów w niemieckim sztabie generalnym. Mimo coraz częstszego pojawiania się takich głosów Berlin i Wiedeń wciąż wyczekiwały z podjęciem wiążących je decyzji politycznych. Nie ufano byłemu socjaliście – Józefowi Piłsudskiemu – który nie krył, że rozbudowywana przez niego Polska Organizacja Wojskowa może zostać wykorzystana w działaniach przeciwko okupantom. Piłsudski zdawał sobie sprawę, że dominacja Państw Centralnych wyklucza możliwość odbudowy w pełni niepodległego państwa polskiego, ale zamierzał w pełni wykorzystać pogarszającą się sytuację swoich „sojuszników” w prowadzonej przez siebie grze politycznej.

W październiku 1916 r. w Berlinie i Wiedniu gościli przedstawiciele polskich stronnictw politycznych skłonnych do współpracy przy stworzeniu instytucji przyszłego państwa. Kilka dni później w głównej kwaterze cesarza Wilhelma II w Pszczynie rozmawiali przedstawiciele obu mocarstw okupacyjnych. Tam podjęto decyzję o niemal natychmiastowym ogłoszeniu deklaracji przywrócenia Królestwa Polskiego. Z punktu widzenia Berlina był to pierwszy krok do realizacji – formułowanej przez część niemieckich geopolityków już przed wybuchem I wojny światowej – idei stworzenia w Europie Środkowej i Wschodniej systemu państw klientelnych, w pełni podporządkowanych gospodarczo i politycznie Rzeszy i Austro-Węgrom.

5 listopada 1916 r. w stolicach obu Generalnych Gubernatorstw (lubelskiego i warszawskiego) uroczyście ogłoszono przygotowany akt. Przejęci niezłomną ufnością w ostateczne zwycięstwo ich broni i życzeniem powodowani, by ziemie polskie, przez waleczne ich wojska ciężkimi ofiarami panowaniu rosyjskiemu wydarte, do szczęśliwej wywieść przyszłości, Jego Cesarska i Królewska Mość, Cesarz Austrii i Apostolski Król Węgier oraz Jego Cesarska Mość, Cesarz Niemiecki, ułożyli się, by z ziem tych utworzyć państwo samodzielne z dziedziczną monarchią i konstytucyjnym ustrojem – głosił dokument. W kolejnym fragmencie podkreślano, że przyszłe granice państwa zostaną określone w przyszłości. Zapowiadano, że Królestwo Polskie będzie rozwijało się w rękojmi z potężnymi mocarstwami sąsiednimi, które z nadzieją ujrzą u swych granic wschodnich wskrzeszenie i rozkwit wolnego, szczęśliwego i własnym narodowym życiem cieszącego się państwa. Jednocześnie z aktem 5 listopada ogłoszono tzw. wyodrębnienie Galicji, czyli nadanie jej jeszcze szerszego zakresu autonomii. Miało to zapobiec jej oderwaniu od Austro-Węgier. Pośrednio przesądzało to kształt przyszłego państwa. Z punktu widzenia Berlina wykluczone było także przyłączenie do Królestwa Polskiego ziem zaboru pruskiego. Niewiele wskazywało także na możliwość istotnego powiększenia terytorium przyszłego państwa kosztem Rosji.

Niemiecka orkiestra wojskowa, niewidoczna w kącie sali, zagrała „Boże, coś Polskę” i „Jeszcze Polska nie zginęła”. Nas, Polaków, ściskało za gardło dziwne uczucie. Byliśmy świadkami aktu wielkiej wagi, pierwszego etapu ku wolności. Zwracano nam część ojcowizny – jakże skromną! – a i to pod kuratelą, która mogła stać się niebezpieczniejsza od dotychczasowego jarzma. Wszystko razem – owa historyczna sala, tłum polskich notablów, krzyżackie butne postaci najeźdźców, ukochane pieśni narodowe, trąbione przez żołdaków niemieckich, czy to nie był koszmarny sen, krwawe szyderstwo z naszych marzeń o wolnej, zjednoczonej Polsce? – zapisał publicysta i pisarz Stefan Krzywoszewski, który obserwował uroczystość na Zamku Królewskim w Warszawie. Entuzjazm z „odzyskania niepodległości” wydawał się towarzyszyć tylko poddanej cenzurze prasie. Zdecydowana większość opinii publicznej pozostała obojętna.

Nastroje Polaków w Królestwie Polskim doskonale diagnozował gubernator Beseler. Mój Boże, jak ci ludzie są podejrzliwi! Ale trudno się temu dziwić po stuletniej niewoli – zapisał, tłumacząc swoje stosunki z polskimi politykami. W prywatnych rozmowach z Polakami dodawał: Wszyscy jesteście poetami. Wyrażał w ten sposób swój dystans wobec polskiego romantyzmu i rzekomego braku umiejętności skutecznego zarządzania państwem. Świadectwem jego prawdziwych intencji była wygłoszona 12 listopada deklaracja, że powołana niebawem armia polska będzie przyłączona do wojska niemieckiego pod względem naczelnego kierownictwa i ustosunkowania prawnego. Mimo to był krytykowany za rzekome „ustępstwa” przez jednoznacznie wrogich Polsce polityków niemieckich.

Akt był zaskoczeniem dla państw ententy. U progu wojny żadne z nich nie zakładało odbudowy państwa polskiego. W stolicach zachodniej Europy uznawano nadanie ziemiom polskim pod władaniem Rosji szerokiej autonomii kulturalnej i samorządowej za „cel maksimum”. Przed wybuchem rewolucji car Mikołaj II wydał odezwę, która była powtórzeniem orędzia naczelnego wodza, księcia Mikołaja Mikołajewicza z sierpnia 1914 r.: celem Petersburga było zjednoczenie ziem polskich pod berłem cara. Podobne stanowisko zajmowały Londyn i Paryż. Akt 5 listopada uznano za niezgodny z prawem międzynarodowym. Stosunek zachodu do sprawy polskiej zmienił się dopiero kilka miesięcy później, wraz z upadkiem caratu i włączeniem do wojny USA. Już w styczniu 1917 r. prezydent wciąż neutralnych Stanów Zjednoczonych zadeklarował, że po wojnie winna powstać zjednoczona, niepodległa, autonomiczna Polska.

Pierwszą instytucją powołaną w wyniku ogłoszenia aktu 5 listopada była Tymczasowa Rada Stanu, powstała z inicjatywy władz niemieckich i austriackich. Po raz pierwszy zebrała się w warszawskim Pałacu Krasińskich 15 stycznia 1917 r. Świadectwem ambicji jej członków, wykraczających poza „niemieckie koncesje”, było udekorowanie sali posiedzeń herbem Polski i Litwy. Na polecenie władz okupacyjnych litewska Pogoń została przesłonięta polską flagą. W tym czasie w Berlinie kształtowała się już koncepcja budowy kolejnych państw Mitteleuropy, wśród nich Litwy.

Piłsudski i jego otoczenie uznali akt za niewielki krok w kierunku stworzenia polskiej armii. Kluczem do jej powołania miało być jednak stworzenie polskiego rządu. O ile by Królestwo miało reprezentację polityczną, uznaną przez oba państwa okupacyjne, sprawa byłaby zupełnie rozstrzygnięta. […] z chwilą uformowania czegoś, co jest polską władzą rządową, natychmiast zwrócę się do niej ze swymi powolnymi służbami – stwierdził Piłsudski. Niezrealizowanie tego postulatu było wstępem do kryzysu przysięgowego w lipcu 1917 r. 2 lipca Piłsudski podał się do dymisji z członkostwa w Tymczasowej Radzie Stanu i tego też dnia, na odprawie z wyższymi dowódcami pułków legionowych, oświadczył im: Nie pójdziecie do armii dowodzonej przez pana Beselera, który chciałby ją wysłać na front zachodni, by pokazać światu, że Polacy są przeciw Francji i Anglii, co jest nieprawdą. W interesie naszym leży, by alianci pobili Niemców. Im prędzej Niemcy przegrają wojnę, tym lepiej. W nocy z 21 na 22 lipca został aresztowany pod zarzutem tajnej agitacji przeciwko dowództwu sojuszniczych wojsk niemieckich. W tym czasie w Lozannie kształtował się nowy ośrodek reprezentujący ideę Polski niepodległej. 15 sierpnia 1917 r. Roman Dmowski ogłosił powstanie Komitetu Narodowego Polskiego.

Idea odbudowy polskiej państwowości z pomocą Berlina i Wiednia została całkowicie skompromitowana wiosną 1918 r., gdy do polskiej opinii publicznej dotarła informacja o oddaniu Chełmszczyzny Ukrainie w zamian za dostawy zboża dla głodujących Państw Centralnych.

Michał Szukała

Tekst pochodzi z serwisu Nauka w Polsce.

PMK Design
© Organizacja Monarchistów Polskich 1989–2024 · Zdjęcie polskich insygniów koronacyjnych pochodzi z serwisu replikiregaliowpl.com.