Książę Sykstus Henryk Burbon-Parma przeciwko wojnie z Libią

Agencja FARO, J.B.

JKW Książę Sykstus Henryk Burbon-Parma, prawowity dziedzic Koron Hiszpańskich, wypowiedział się przeciwko interwencji wojskowej państw NATO w Libii, biorąc 30 marca udział w zorganizowanej przez komitet Collectif Non à la guerre manifestacji przed konsulatem libijskim w XV dzielnicy Paryża oraz udzielając na tę okoliczność wywiadu.

Don Sixto – który jest także, przypomnijmy, Księciem Francuskim z racji swojego pochodzenia i przynależności do Domu Burbońskiego – wypowiadał się w szczególności przeciwko udziałowi francuskich sił zbrojnych w nalotach na Libię, podnosząc następujące kwestie:

— w tym samym czasie, kiedy Francja straciła już 54 swoich żołnierzy w amerykańskiej wojnie przeciwko afgańskim talibom, prezydent Nicolas Sarkozy angażuje kraj w nowy konflikt, służący wyłącznie ekonomiczno-strategicznym interesom Stanów Zjednoczonych, wykorzystujących jako pretekst do kontroli libijskich rezerw naftowych rzekomą chęć obrony cywilów i powstańców libijskich;

— intensywne bombardowania stref zamieszkałych gęsto przez ludność cywilna wywołują panikę i masową ucieczkę do Europy, w tym również do Francji;

— prowadzenie kolejnej i oczywiście kosztownej wojny spowoduje dalszy wzrost obciążeń podatkowych Francuzów, pogłębiając trudności ich życia codziennego.

Stanowisko Księcia zostało wsparte w Hiszpanii przez karlistowską Młodzież Tradycjonalistyczną Hiszpanii (Juventud Tradicionalista de España), która w specjalnie wydanym oświadczeniu potępiła decyzję rządu socjalistycznego (z aprobatą pseudo-opozycji, czyli „konserwatywnej” Partii Ludowej) o zaangażowaniu w ów konflikt również hiszpańskich powietrznych sił zbrojnych. Karliści, podkreślając swoją odrazę do Muammara Kaddafiego, zwracają uwagę na hipokryzję „króla” Jana Karola oraz rządzących socjalistów, którzy jeszcze niedawno przyjmowali w pałacu Zarzuela [siedziba nominalnego szefa państwa – przyp. red.] i w pałacu Moncloa [siedziba rządu – j.w.] libijskiego tyrana z wszelkimi honorami, a teraz prowadzą przeciwko niemu niewypowiedzianą wojnę. Podkreślają również, że w obecnej chwili największym zagrożeniem dla Hiszpanii i Europy jest mahometański ekstremizm, dla którego działania amerykańskie są pożywką, czego koszty będzie ponosić Europa.

Libijski „król królów” i hiszpański „król”: amigos para siempre?