Postęp według królewny Wiktorii

Wiadomość ze Sztokholmu

Rewolucje są dziełem elit, które zdradziły własne powołanie, w tym również tych królów i członków ich rodzin, którym do uzasadnienia ich pozycji na szczycie hierarchii społecznej nie wystarczy już Łaska Boża, zatem szukają innych źródeł uznania. Z czasem Pomazańców Bożych, których najważniejszą misją jest prowadzenie poddanych ku zbawieniu, zastępują „najwyżsi urzędnicy” pilnie wsłuchujący się w wolę ludu (kreowaną przez jego samozwańczych rzeczników). Ostatnim etapem takiej rewolucji jest zwykle panowanie „gnuśnych królów demokratów”, którzy żyją tak, jakby Boga nie było, i w swojej bezwolności dają się nieść awangardzie postępu. Doskonałym przykładem takiego biegu wydarzeń i jego opłakanych konsekwencyj stała się Szwecja, gdzie od wielu lat królewna Wiktoria z ogromnym wręcz entuzjazmem wspiera libertynizm.

Spróbujmy rozszyfrować postępową nowomowę. 1 sierpnia 2020 roku Jej Królewska Wysokość poprzez media społecznościowe zwróciła się do uczestników Stockholm Digital Pride Parade, informując, że stoi po stronie wszystkich, którzy na całym świecie świętują pod tęczowymi flagami. Według niej uznanie rozwiązłości i sodomii (ukrytych pod skrótem LGBTQI) za normę jest prawem człowieka i przejawem postępu, który już się dokonał, lecz jeszcze wiele zostało do zrobienia. Jej zdaniem nawet w krajach skandynawskich, które przeżyły rewolucję obyczajową, wciąż są ludzie bojący się otwartości, a w rodzinach nadal występują uprzedzenia i ignorancja. Królewna podkreśliła, że jest dla niej całkowicie nie do pomyślenia, aby potępiać i karać oddających się rozpuście. A ponieważ w wielu krajach związki jednopłciowe pozostają nielegalne, wspiera tych, którzy nie mogą publicznie manifestować swoich erotycznych upodobań, i chce mówić w ich imieniu. Według Jej Królewskiej Wysokości każdy człowiek ma bowiem prawo do wyrażania własnej tożsamości, nawet jeśli jest budowana na grzechu: masz prawo być dokładnie tym, kim jesteś, a wielu z nas stoi za tobą. Stoję za tobą.

Stockholm Pride Parade gromadzi zwykle pięćdziesiąt tysięcy uczestników i dziesięć razy tyle widzów. W 2020 r. impreza została przeniesiona do Internetu w związku z zagrożeniem COVID-19.

opracowanie: Adrian Nikiel