Jesteś tutaj: Publicystyka » Inni publicyści » Robert Bireley: „Ferdynand II” (Bunt czeski, 1618–1621 [fragment])

„Ferdynand II” (Bunt czeski, 1618–1621)

Robert Bireley

23 maja 1618 roku miał się okazać fatalnym dniem dla Ferdynanda, Cesarstwa i całej Europy. Około 9.00 tego ranka hrabia von Thurn, który stał na czele opozycji wobec uznania Ferdynanda królem Czech, poprowadził członków zgromadzenia protestanckiego w Pradze do sali posiedzeń w zamku na wzgórzu Hradczany. Tam chwycili dwóch regentów wyznaczonych przez cesarza Macieja do rządzenia królestwem Czech, hrabiów Viléma Slavatę i Jaroslava Martinitza. Atakujący uznali, że ci dwaj są instrumentem cesarskiej polityki mającej na celu obalenie Listu majestatycznego, uznanego przez Macieja w 1609 roku i potwierdzonego w 1617 roku przez Ferdynanda, a zatem mają doprowadzić do ponownej katolicyzacji Czech i wprowadzenia monarchii absolutnej. Ignorując prośbę hrabiego Martinitza o możliwość spowiedzi, pięciu uzbrojonych mężczyzn powlokło go w stronę okna i wyrzuciło przez nie – jak im się wydawało – na pewną śmierć. Potem przyszła kolej na Slavatę. Temu udało się uchwycić parapetu, jednak cios zadany trzonkiem noża zmusił go do rozluźnienia ucisku i spadł na ziemię z wysokości około piętnastu metrów. Po nich dwóch wyrzucono sekretarza Philipa Fabriciusa. W ten sposób doszło do wydarzenia, które w historii nosi nazwę defenestracji praskiej. Jednak wszyscy trzej przeżyli ten akt przemocy. Wylądowali na stercie kompostu i ocaleli, jedynie Slavata odniósł poważniejsze obrażenia. Później zamówił obraz wotywny z wizerunkiem dwóch aniołów, którzy łagodnie znoszą go na ziemię, a wielu katolików przypisało ocalenie trzech dostojników cudowi1.

Wydarzenie zostało starannie zaplanowane przez protestanckich spiskowców tak, aby sprowokować incydent, który wywołałby rozłam między zgromadzeniem a habsburskim władcą, chociaż wedle zamysłu miało wyglądać na działanie spontaniczne. Wybrano metodę „defenestracji” ze względu na czeski precedens z okresu wojen husyckich. List majestatyczny dopuszczał rozmaite interpretacje. Maciej był zdeterminowany, aby interpretować go zgodnie ze swoim rozumieniem jego dosłownego znaczenia. Interpretacje różniły się, na przykład, w kwestii, czy na ziemiach kościelnych można budować kościoły protestanckie. Protestanci utrzymywali, że ostatecznie te ziemie są ziemiami królewskimi, a zatem istnieje możliwość wznoszenia tam protestanckich kościołów. Na protestancką próbę ulokowania kościołów na ziemiach pod kościelną jurysdykcją w Braunau (Broumov) i Klostergrab (Hrob) rząd odpowiedział energicznie, wtrącając mieszkańców pierwszej z miejscowości do więzienia, a w drugiej niszcząc wznoszoną budowlę. Protestanci odczuli także coraz bardziej konsekwentną politykę Macieja, polegającą na zachowaniu ważniejszych funkcji rządowych w Czechach dla katolików. Chcąc zaprotestować przeciwko tym właśnie środkom, protestanci zgromadzili się w Pradze. Później Thurn i jego grupa z powodzeniem doprowadzili do radykalizacji sytuacji. 25 maja protestancki zjazd został przekształcony w zgromadzenie stanów, powstał też złożony z dwunastu dyrektorów rząd tymczasowy, aby zastąpić regentów i czeską kancelarię. Członkowie stanów zaczęli gromadzić wojska i przed połową czerwca wydzielona grupa wojsk cesarskich wyruszyła z miasta Krumau (Český Krumlov) i skierowała się do miasta Budweis (České Budĕjovice) na granicy z Górną Austrią. Wybuchła rebelia.

27 maja Ferdynand właśnie siadał w Bratysławie do obiadu z Kleslem i swoim gospodarzem Péterem Pázmánym, arcybiskupem Esztergomu i prymasem Węgier, kiedy dotarły do niego wieści z Pragi. Zwracając się do saskiego dyplomaty, zauważył, że te problemy mają swoje źródło gdzie indziej2. Jego koronacja na króla Węgier miała miejsce dopiero 1 lipca, a długi okres oczekiwania oraz wybuch buntu w Czechach spowodowały odłożenie planowanej początkowo na maj konwencji elektoralnej, na której Ferdynand miał być wybrany cesarzem, na nieokreślony czas. Dzień po dotarciu do Bratysławy wieści o defenestracji, po konsultacji z doradcami, Ferdynand zalecił Maciejowi wysłanie do Pragi emisariusza, aby ten zachęcił pozostałych regentów do trwania na posterunku i omówił środki, które należy podjąć. Emisariusz, rozeznawszy się w sytuacji w Pradze, zalecił porozumienie ze stanami, a pozostali na miejscu regenci myśleli podobnie. Ci drudzy zalecali pokojowe rozwiązanie trudności, kiedy powstańcy złożą broń.

Jednak przejęcie władzy przez buntowników, stworzenie rządu tymczasowego oraz rozpoczęcie zbierania armii sprawiły, że szybkie porozumienie stało się niemożliwe. Wiedeński rząd szybko zaczął traktować praskie powstanie jako próbę stworzenia republiki na wzór wenecki i pozbawienia Habsburgów ich dziedzictwa. Na początku czerwca w liście do Macieja Ferdynand skłaniał się teraz do energicznej reakcji wobec buntowników. To stanowisko wsparli zarówno cesarski wicekanclerz Hans Ludwig von Ulm, jak i wysłannik Macieja, który po głębszym oglądzie sytuacji zalecił działanie wojskowe. Klesl, młody doradca cesarski Maksymilian von Trauttmansdorff oraz inni zgodzili się, że zaproponowanie buntownikom pokojowych negocjacji nie przystoi cesarskiej reputacji i opowiedzieli się za wezwaniem wojsk z frontu nad Adriatykiem oraz za zwróceniem się do Hiszpanii o fundusze na opłacenie żołdu3. W liście do Ferdynanda z 4 czerwca sam Maciej skłaniał się przynajmniej do jakiejś próby negocjacji z Thurnem, na co Ferdynand odpowiedział trzy dni później: „z mojej strony pisanie do Thurna teraz, kiedy sprawy zaszły tak daleko, nie jest ani zalecane, ani możliwe do wykonania”4. Hrabia Oñate, ambasador hiszpański, także doradzał twardą politykę wobec buntowników i usilnie przekonywał Madryt do przyjścia Ferdynandowi z pomocą. Utrata przez Ferdynanda Czech podważyłaby bowiem pozycję Hiszpanii w Europie i uniemożliwiłaby cesarzowi wspieranie Hiszpanów w Niderlandach, gdzie wkrótce miał się zakończyć dwunastoletni rozejm z 1609 roku, oraz we Włoszech5. W opinii przygotowanej najprawdopodobniej przez Klesla, przypuszczalnie w czerwcu, wyłożono linię polityczną, którą Ferdynand ostatecznie przyjął wobec buntowników. W ostatnich latach stany Czech i Austrii, kierowane przez ich protestanckich członków, z powodzeniem przejęły prawa i przywileje, które – czytamy – należą właściwie do korony, zyskując na przykład rozszerzenie przywileju wolności religijnej dla mieszkańców ziem korony oraz zapewniając sobie kontrolę nad podatkami.

„Zatem doprowadzili oni [protestanci] swoich panów do takiej sytuacji służalczości, że ci z trudem mogli sprawować władzę na terenach, które odziedziczyli, a zwierzchność posiadali jedynie w takim stopniu, w jakim pozwolili im na to poddani. Zatem pozostał im [panom] jedynie nominalny autorytet zwierzchni, a jego sprawowanie należało do niekatolickich poddanych.

Myśleli o stworzeniu republiki i planowali konfederację z innymi ziemiami Habsburgów, zamierzając stworzyć wspólny front przeciwko władcy. Prawdziwym źródłem buntu jest Szatan, jednak polityka rządowa także ponosi winę. Władcy zbyt długo okazywali słabość i nieśmiałość w odpowiedzi na wyzwanie stanów. Lecz jest też jasna strona.

Bez wątpienia Bóg pragnął, aby dotknęły nas te kłopoty, ta straszna sytuacja, aby cały świat i wszyscy rozsądni ludzie wszelkiej religii mogli zobaczyć jak ohydne, niesprawiedliwe, niechrześcijańskie, nierozsądne, nieewangeliczne oraz godne kary i egzekucji [są czyny buntowników]. Upada zatem i nie jest przekonujący podstawowy argument buntowników, do którego nieustannie się odwołują – że jest to kwestia religijna. […] Wasz Majestat i cały jego Dom […] powinien skorzystać z tej sposobności, aby oddalić od siebie i swojego Domu to jarzmo i tę służalczość, i po raz kolejny odzyskać swoją zwierzchność terytorialną. [Ferdynandzie], u swojego boku masz Boga, swój Dom i wszystkie chrześcijańskie władze, które zamierzają utrzymać swoje ziemie, ludzi i zwierzchność terytorialną. Nie możesz stracić niczego. Jeśli podobne ataki stanów będą trwały, z pewnością ostatecznie przegrasz wśród wielkiego bólu i drwin. Jeśli miałbyś przegrać na polu wojskowym, wynik wojny jest bowiem niepewny, przegrasz z honorem, nie ze wstydem”.

Autor argumentuje, odwołując się do Bożej opatrzności. „Bóg zarządził istnienie takich niedorzeczności, aby rząd mógł teraz i raz na zawsze odrzucić wszelką służalczość” i podjąć pełną reformę rządu w Czechach. „Użycie broni będzie koniecznością”. Rząd powinien przedstawić bunt jako wymierzony przeciwko prawomocnej władzy i bagatelizować element religijny. W ten sposób łatwiej będzie uzyskać wsparcie władców pragnących zachować swoją władzę, katolickich i protestanckich, a buntownikom trudniej przyjdzie zyskać pomoc. Z tego typu argumentacją wysłano na przykład w lipcu emisariusza do Norymbergi i Saksonii6. Z kolei buntownicy, starając się zyskać wsparcie władców protestanckich, podkreślali, że działania Habsburgów oznaczają represje religijne.

14 lipca, po powrocie Ferdynanda do Wiednia i najpewniej po jakichś sporach na dworze, arcyksięciu powierzono odpowiedzialność za sprawy w Czechach, chociaż ostateczne decyzje pozostawały w rękach Macieja7. Lecz Ferdynand zdał sobie sprawę, że sytuacja zmusza go do przyjęcia bardziej umiarkowanej polityki; po prostu nie miał środków, aby stłumić rebelię. On sam i arcyksiążę Maksymilian zabrali się do usuwania z dworu kardynała Klesla, co rozważali od dawna. Chociaż Klesl wsparł twardą linię przeciwko czeskim buntownikom, Ferdynand i Maksymilian zdecydowali się na ten krok, gdyż obawiali się jego polityki równowagi sił z protestantami w Cesarstwie i ewentualnego utrudniania wyboru Ferdynanda na króla Rzymian. Oñate wspierał ten plan. 19 czerwca Ferdynand i Maksymilian złożyli kardynałowi wizytę w jego apartamentach, a następnie zaprosili go do złożenia rewizyty kolejnego dnia w cesarskiej rezydencji w Hofburgu. Po wejściu do Hofburga Klesl usłyszał, że zostaje aresztowany z rozkazu króla Ferdynanda. Po krótkim oporze zamienił swoje szaty kardynała na sutannę zwykłego księdza i w oczekującym nań powozie został zawieziony do zamku Ambras w pobliżu Innsbrucku, gdzie trzymano go w ścisłym zamknięciu. Maciej, chory i leżący w łóżku, po krótkim proteście przystał na usunięcie swojego bliskiego doradcy i przyjaciela8. Papież Paweł V długo przeciwstawiał się umiarkowanej polityce Klesla i próbował przekonać kardynała do jej zmiany, wydaje się też, że nuncjusz papieski w Wiedniu, Ascanio Gesualdo, wiedział wcześniej o aresztowaniu Klesla.

Lecz papież nie mógł pozwolić, aby atak na kardynała Kościoła uszedł bezkarnie, jako że automatycznie oznaczał on ekskomunikę dla sprawców – w tym przypadku Maksymiliana i Ferdynanda – nawet jeśli działali oni w dobrej wierze. Z drugiej strony, nie chciał nadmiernie prowokować Ferdynanda, którego politykę wspierał i którego postrzegał jako przyszłą nadzieję dla Kościoła w Cesarstwie. 6 sierpnia tę kwestię omawiano na tajnym konsystorzu kardynałów w Rzymie. Nuncjusz otrzymał polecenie, aby poinformować Maksymiliana i Ferdynanda, że powinni starać się o uzyskanie rozgrzeszenia, przynajmniej warunkowego (ad cautelam) od ekskomuniki, którą na siebie ściągnęli, oraz dostarczyć listę zarzutów wobec Klesla. Kiedy odpowiedź z Wiednia nie przyszła, w lutym papież wysłał tam nadzwyczajnego nuncjusza Fabrizio Verospiego, aby wyjaśnił sprawę. Ferdynand – arcyksiążę Maksymilian zmarł w międzyczasie – początkowo odmówił starania się o rozgrzeszenie, twierdząc, że działał w dobrej wierze oraz w interesie Kościoła i państwa. Z tą postawą zgadzał się, jak się wydaje, Robert Bellarmino, jeden z najbardziej wpływowych kardynałów w kurii9. Verospi miał wytłumaczyć Ferdynandowi, że jego wyjaśnienie może być wystarczające w odniesieniu do sumienia, lecz mimo opinii wiedeńskich teologów, jeśli chce uczynić zadość wymogom prawa kościelnego i uniknąć skandalu, musi poprosić papieża o rozgrzeszenie za swoje czyny10. Ferdynand przystał na żądanie papieża i zwrócił się do niego z prośbą o rozgrzeszenie, która została szybko przyjęta11. Zgodził się także na przeniesienie Klesla pod opiekę Verospiego, który zabrał go do klasztoru Sankt Georgenberg w pobliżu Swatzu w Tyrolu, gdzie kardynał przebywał w papieskim więzieniu. W 1622 roku pozwolono mu wyjechać do Rzymu, Święte Oficjum uwolniło go z więzienia i anulowało zarzuty przeciwko niemu z braku dowodów, którego to wyroku Ferdynand nie przyjął dobrze12.

Zdając sobie sprawę ze słabości swoich pozycji, Ferdynand i Maciej zgodzili się pertraktować z buntownikami za pośrednictwem Saksonii, lecz pod warunkiem, że tamci rozpuszczą wojska, które zgromadzili, oraz rozwiążą stworzony przez siebie rząd. Ferdynand schlebiał Saksonii także dlatego, że potrzebował jej głosu w elekcji na tron cesarski. Ponieważ ich pozycja coraz bardziej słabła, Wiedeń zaczął stopniowo odstępować od warunków. Do października 1618 roku do Czechów dołączyli mieszkańcy Śląska, Dolnych i Górnych Łużyc oraz Górnej Austrii, a najemne wojska pod wodzą hrabiego Ernesta Mansfelda, finansowane dla Czech przez księcia Sabaudii, zajęły Pilzno (Plzeň), katolicką warownię w Czechach. Wojska buntowników najechały Austrię Dolną. Śmierć cesarza Macieja 20 marca 1619 roku nie wniosła znaczącej zmiany do linii politycznej. Następnego dnia Ferdynand poinformował regentów – którzy pozostali bezsilni w Pradze – o śmierci Macieja i rozkazał przekazać tę nowinę czeskim poddanym. Ferdynand uznał za pewnik, że odziedziczył tron czeski i nadal nie chciał uznać rządu dyrektorów.

W zamian Ferdynand potwierdził List majestatyczny dla stanów w Pradze, podobnie jak uczynił to rok wcześniej, przed zaakceptowaniem na urzędzie królewskim – co starannie rozgłosił wśród protestanckich państw w Cesarstwie. Według raportu saskiego przedstawicielstwa w Wiedniu przed wydaniem potwierdzenia Ferdynand konsultował się ze swoim spowiednikiem, ojcem Villerem, który w tych okolicznościach uznał je za konieczne, aby uniknąć większego zła13. Pod koniec kwietnia Ferdynand poinformował stany, że nakazał swojemu generałowi Karolowi de Bucquoyowi, weteranowi kampanii w Niderlandach, zawiesić działania, jeżeli siły rebeliantów nie będą go prowokować, zaprosił też stany, aby wysłały do Wiednia delegację w celu podjęcia negocjacji. Następnie zatwierdził przywileje stanów Śląska i Górnych Łużyc oraz nadal wspierał Saksonię w wysiłkach mediacyjnych14. Porozumienie z czeskimi stanami nie było wykluczone. Sytuacja polityczna ciągle się zmieniała. List Ferdynanda do Eggenberga z 3 kwietnia 1619 roku pokazuje, że wciąż liczył on na to, że akcja wojskowa może rozwiązać impas na jego korzyść, szczególnie gdy dyrektorzy odrzucili zatwierdzenie przez niego przywilejów dla stanów czeskich. Podobnie jak Klesl w swoim wywodzie napisanym natychmiast po defenestracji, Ferdynand uznał, że w końcu z Bożą pomocą Habsburgowie w pełni odzyskają władzę i autorytet na swoich ziemiach dziedzicznych i w królestwach, a religia katolicka ustabilizuje się i utrzyma tam i w całym Cesarstwie15. Ustępstwa, na jakie był gotowy, miały swoje granice. Jak zapewnił wysłannika Maksymiliana z Bawarii, wolałby raczej „umrzeć i sczeznąć”, niż posunąć się poza to, co zatwierdził pod przymusem w Liście majestatycznym16. Maksymilian od początku opowiadał się za zdecydowaną opcją.

Tymczasem od początku buntu czeskiego Wiedeń szukał wsparcia za granicą. Już w lipcu 1618 roku Maciej poprosił papieża Pawła V o fundusze na odparcie niebezpieczeństwa, a Filip III wsparł prośbę cesarza. Początkowo Paweł nie spodziewał się, że problemy w Czechach będą trwały tak długo, lecz we wrześniu 1618 roku papiestwo zaczęło wypłacać, chociaż nieregularnie, subwencję w wysokości dziesięciu tysięcy guldenów miesięcznie. Po naglącej prośbie Ferdynanda w grudniu 1619 roku, kiedy zagrożony był Wiedeń, suma ta została podwojona, jednak ciągle była daleka od tej, którą miano nadzieję otrzymać17. Hiszpański ambasador Oñate wziął na siebie obowiązek zatrzymania w służbie cesarskiej trzech tysięcy hiszpańskich żołnierzy, którzy mieli zostać z niej zwolnieni po wojnie z Wenecją, i skłaniał Madryt do przysłania funduszy na ich utrzymanie. Z Wiednia słano listy do arcyksiężnej Małgorzaty, ciotki Ferdynanda przebywającej w klasztorze Descalzas w Madrycie, oraz do cesarskiego ambasadora Franza Christopha von Khevenhüllera18. Rozpoczęło to w Madrycie żywą dyskusję, w której zwyciężyła nowa wpływowa postać na tej scenie, dawny ambasador w Wiedniu, Baltazar de Zúñiga, zwolennik ponownego wzmocnienia pozycji Hiszpanii w Europie Środkowej. Do maja 1619 roku siedmiotysięczna armia hiszpańska pomaszerowała z Flandrii do Wiednia, a przed początkiem 1621 roku Ferdynand mógł liczyć na czterdzieści tysięcy hiszpańskich żołnierzy. Z Madrytu hojnie popłynęły do Wiednia fundusze, 3,9 miliona talarów przed 1621 rokiem i sześć milionów przed końcem 1624 roku19.

Maksymilian z Bawarii od razu zorientował się, jakie znaczenie może mieć czeski bunt dla Europy, lecz początkowo wahał się przyjść Maciejowi z pomocą. Obawiał się, że jego aktywne uczestnictwo w konflikcie może zachęcić Unię Protestancką do pomocy Czechom i musiał zatroszczyć się o obronę swoich ziem. Jednak nie zgodził się wystąpić jako mediator pomiędzy stronami konfliktu, aby nie skompromitować się nieakceptowalnymi ustępstwami religijnymi. Niektórzy w Wiedniu obciążali go odpowiedzialnością za eskalację konfliktu, gdyż nie dostarczył szybko pomocy osłabionemu cesarzowi20. Dopiero po śmierci Macieja Maksymilian zaczął stopniowo zmieniać swoją postawę21.

W tym samym czasie negocjacje z przywódcami stanów Austrii Górnej, którzy otwarcie wyrażali swoją gotowość do przyłączenia się do Czechów, upadły, gdyż żądali oni prawa do sprawowania rządów po śmierci Macieja, dopóki nie uznają jego następcy. Większą część wiosny 1619 roku Ferdynand spędził w Wiedniu, rozmawiając o uznaniu go za władcę z protestanckimi członkami stanów Austrii Dolnej, którzy tworzyli znaczącą część zgromadzenia. Na początku czerwca doszło do wydarzenia, które zostało włączone do legendy Habsburgów jako „burzowa petycja” (Sturmpetition). Licząca piętnaście tysięcy żołnierzy armia pod dowództwem hrabiego Thurna najechała Morawy i zmusiła Morawian do przyłączenia się do koalicji antyhabsburskiej, a następnie zbliżyła się do Wiednia. Liczono na sojuszników w murach miasta. Do Wiednia napłynęły tłumy ludzi z przedmieść, 3 czerwca zamknięto wszystkie bramy miejskie. Początkowo Ferdynand miał do obrony miasta jedynie trzystu żołnierzy. Wezwał z pobliskiego Krems wojska pod dowództwem hrabiego Henriego Dampierre’a. Napięcie sięgało zenitu. Rankiem 5 czerwca wojska Thurna przekroczyły Dunaj i przystąpiły do oblężenia miasta. Tego ranka między godziną dziesiątą a dwunastą Ferdynand spotkał się w Hofburgu z protestanckimi członkami stanów, którzy byli niechętni do uznania go władcą, dopóki nie zgodzi się na ich żądania religijne i konstytucyjne. W trakcie spotkania do Wiednia przybył nagle łodzią oddział kawalerii Dampierre’a. Skierowali się do Hofburgu, gdzie wystraszyli i rozproszyli protestanckich członków stanów. Ferdynand nie został uprzedzony o tym kroku, wydaje się, że nawet przepraszał stany za interwencję wojsk. Lecz wykorzystał sytuację. Krótko później do miasta na pomoc Ferdynandowi przybyło także dwa tysiące ośmiuset żołnierzy węgierskich, a jezuici zmobilizowali wielu swoich studentów. Thurn nie posiadał odpowiednich środków do przeprowadzenia oblężenia, a jego linie aprowizacyjne nie mogły dostarczyć odpowiedniego zaopatrzenia. Ponadto Czesi ponieśli znaczącą klęskę z rąk generała Karola de Bucquoya pod Záblati w południowych Czechach i potrzebowali pomocy, aby bronić Pragi. Zatem 12 czerwca Thurn22 zaczął się wycofywać. Ferdynand przetrwał kryzys.

Nie ręcząc za prawdziwość tego faktu, Lamormaini opisał w swoich Virtutes, jak Ferdynand rzekomo zareagował w apogeum kryzysu. Wycofał się mianowicie do swojej komnaty, by się modlić, ojciec Viller zastał go tam klęczącego przed krucyfiksem. Powiedział spowiednikowi, że Pan zapewnił go z krzyża: „Ferdynandzie, nie opuszczę cię”, i z tego czerpie on całą swoją siłę i nadzieję23. Ta historia stała się znana w Wiedniu. Została opisana w wielotomowych Annales Ferdinandei Franza Christopha von Khevenhüllera24, a krucyfiks, z którego Chrystus rzekomo przemówił do Ferdynanda, został zachowany i podawano go członkom rodziny, aby oddali mu cześć w chwili śmierci. Niezależnie od prawdziwości tej historii pokazuje ona popularne przekonanie o zaufaniu, jakie Ferdynand pokładał w Bogu. Udało mu się uniknąć, być może w cudowny sposób, sytuacji wyglądającej na beznadziejną.

Krótko przed pojawieniem się Thurna pod Wiedniem Ferdynand powtórnie miał okazję odnieść korzyści ze śmiałego czynu czeskiego szlachcica Wallensteina. Wallenstein, obecnie dowódca w morawskim wojsku, lecz znany jako arcypapista, liczył na zachowanie dla Ferdynanda części morawskiej piechoty. Późnym wieczorem 30 kwietnia zatrzymał się z żołnierzami pod Ołomuńcem, gdzie był ulokowany skarbiec morawskich stanów. Pod groźbą śmierci zmusił strażnika do oddania mu klucza do skarbca. Znajdowało się tam dziewięćdziesiąt sześć tysięcy talarów. Wallenstein i jego wspólnicy załadowali łup na osiem wozów i wyruszyli ku granicy i dalej w stronę Wiednia. Dowiedziawszy się o tym zuchwałym uczynku, Thurn wysłał w pościg za nimi oddział wojskowy, lecz Wallenstein dotarł 5 maja do granicy, zanim zdołano go schwytać. Następnego dnia Wallenstein przekazał Ferdynandowi swój dar na audiencji. Ten prawdopodobnie nigdy w życiu nie widział takiej sumy pieniędzy zgromadzonej w jednym miejscu, a desperacko potrzebował funduszy. Mimo to zakwestionował legalność czynu Wallensteina. Ferdynand nie był jeszcze oficjalnie w stanie wojny z Morawami. Po naradzie ze swoimi doradcami zdecydował, że pieniądze należy zwrócić i tak w sekrecie uczyniono. Poczucie legalności zwyciężyło u Ferdynanda nad pragnieniem korzyści. Być może chciał także wzmocnić siły morawskie, które pozostały wobec niego lojalne25. Po wycofaniu się wojsk Thurna żołnierze, którzy przybyli na pomoc Ferdynandowi, szczególnie oddziały węgierskie, bardzo źle zachowywali się w mieście. Sytuacja pozostała napięta. Negocjacje ze stanami wygasły i pod koniec czerwca wielu ich protestanckich członków przeniosło się do małego miasteczka Horn, położonego około osiemdziesięciu kilometrów na wschód, poza zasięgiem wpływów członków katolickich.

Natychmiast po śmierci cesarza Macieja Schweikard, arcybiskup elektor Moguncji i kanclerz Cesarstwa, zwołał na 20 lipca 1619 roku do Frankfurtu spotkanie cesarskich elektorów, pierwotnie planowane na poprzednią wiosnę. Ferdynand zyskał już głosy trzech elektorów kościelnych i mógł być stosunkowo pewny głosu Jana Jerzego z Saksonii. Czesi, którzy zamierzali zrzucić Ferdynanda z tronu, wysłali do Frankfurtu delegację, aby zaprzeczyła jego prawu do głosu w elekcji, lecz nie została ona nawet wysłuchana. Fryderyk, elektor Palatynatu, od kilku lat zachęcał Maksymiliana z Bawarii, aby ten starał się o tytuł cesarski, przekonując, że zapobiegłoby to stopniowemu dążeniu Habsburgów do przekształcenia cesarskiego tytułu w dziedziczny i w ten sposób do stworzenia habsburskiej monarchii w Cesarstwie. Maksymilian, świadom ograniczeń pozycji Bawarii, nie brał sobie do serca tych propozycji. Uznał także, że gdyby rzucił Ferdynandowi takie wyzwanie, wbiłby klina między siebie a swojego kuzyna, co znacząco osłabiłoby siły katolickie w Cesarstwie.

Pozostawiając na straży miasta swojego brata, arcyksięcia Leopolda, Ferdynand wyjechał z Wiednia 10 czerwca ze skromną grupą czterdziestu osób, w której znajdowali się Eggenberg i czeski kanclerz Lobkowitz. Ominęli bezpośrednią drogę przez wrogą Austrię Górną, podróżując na południe przez góry, a następnie do Salzburga, i dotarli do Monachium 19 lipca. Śmierć arcyksięcia Maksymiliana usunęła przeszkodę we współpracy z Bawarią. W Monachium książę Maksymilian nie szczędził Ferdynandowi zachęt i obietnic wsparcia Ligi Katolickiej, którą właśnie przywracał do życia, chociaż nie tak nieograniczone, jak Ferdynand sobie tego życzył26. Ferdynand i jego orszak, który zwiększył się do niemal tysiąca osób, przybyli do Frankfurtu wieczorem 28 lipca. Obywatele Frankfurtu obawiali się, że katolicy mogą próbować zająć miasto. Pojawiły się pogłoski, że Fryderyk z Palatynatu planuje porwać Ferdynanda; oddziały Unii Protestanckiej niemal okrążyły miasto. Schweikard drżał w duchu, że protestanci zamierzają odegrać na katolikach powtórkę francuskiej Nocy św. Bartłomieja, podczas której doszło do masakry hugenotów. Jego spowiednik opowiadał później, że w wizji, którą miał wówczas arcybiskup, Najświętsza Maryja Panna uspokoiła go i powiedziała, że ma przystąpić do elekcji Ferdynanda; „nie ma rady przeciwko Panu” – stwierdził27. Ferdynand rzadko uczestniczył w dyskusjach elektorów, za to spokojnie spędzał większość czasu w okolicach Frankfurtu, oddając się swojej pasji – polowaniu. Schweikard upomniał go nawet za nieobecność na tych dyskusjach.

Ostatecznie 28 sierpnia trzej elektorzy kościelni, przedstawiciele trzech elektorów protestanckich oraz Ferdynand zgromadzili się w kaplicy elektoralnej kościoła św. Bartłomieja. Arcybiskup elektor z Trewiru oddał głos otwierający na Ferdynanda. Brat Maksymiliana Bawarskiego, Ferdynand, arcybiskup elektor Kolonii, zauważając, że jego brat nie zaakceptowałby wyboru swojej osoby, także oddał głos na Ferdynanda. Następnie delegat z Palatynatu głosował na Maksymiliana, w ostatnim wysiłku promowania tej kandydatury. Sam Ferdynand poprosił o odłożenie swojego głosowania. Przedstawiciel Saksonii opowiedział się za Ferdynandem, a jego śladem poszedł przedstawiciel Brandenburgii. Następnie Schweikard głosował na Ferdynanda, a sam Ferdynand, nie chcąc – jak stwierdził – postąpić niesprawiedliwie wobec siebie samego, też głosował na siebie. Widząc, jak się sprawy mają, przedstawiciel Fryderyka zmienił zdanie i również oddał głos na Ferdynanda. Zatem głosowanie było jednomyślne. Tak Ferdynand został Świętym Cesarzem Rzymskim28.

W dniu wyboru Ferdynanda dotarły do Frankfurtu złowrogie wieści, że Czesi zrzucili go z tronu czeskiego. Przyjął je ze spokojem, twierdząc, że zamierza uporać się z Czechami później. Ceremonię jego koronacji wyznaczono na 9 września w katedrze św. Bartłomieja. Arcybiskup Schweikard celebrował uroczystą mszę według starego rytuału koronacyjnego. W trakcie tego ceremoniału arcybiskup zadał Ferdynandowi szereg pytań, na które ten odpowiadał, przysięgając. Możemy być pewni, że traktował je bardzo poważnie. „Czy masz zamiar poprzez akty sprawiedliwości zachować świętą wiarę przekazywaną przez katolików?” – zapytał arcybiskup. „Tak” – odparł Ferdynand. „Czy zamierzasz być wiernym obrońcą kościołów i kapłanów tych kościołów?”. „Tak” – odrzekł Fryderyk po raz kolejny. Zatem nowy władca podjął się roli Obrońcy Kościoła (Advocatus Ecclesiae), które zwyczajowo łączyło się z urzędem cesarskim. W odpowiedziach na kolejne pytania zobowiązał się do rządzenia zgodnie z tradycyjnym prawem i konstytucją Cesarstwa. Gwarantował zatem prawa władców. Jego szacunek do prawa i tradycji hamował hipotetyczne skłonności do władzy absolutnej w samym Cesarstwie oraz na swoich ziemiach. Ostatnie pytanie brzmiało: „Czy zamierzasz w nabożeństwie okazywać należne poddanie i lojalność twojemu ojcu i Panu w Chrystusie, Panu Rzymskiego Papiestwa i Świętego Kościoła Rzymskiego?”. Jeszcze raz Ferdynand energicznie przytaknął. Po aklamacji władców, biskupów i innych dostojników arcybiskup przystąpił do samego aktu koronacji29. W ten sposób Ferdynand stał się najwyżej wyniesionym władcą w chrześcijaństwie. Nawet jeśli to stanowisko nie niosło ze sobą tej samej potęgi co niegdyś, cały czas posiadało pewien mistyczny autorytet i wpływ, szczególnie jeśli tytułem cesarskim cieszył się władca, który umiał z tego skorzystać.

Po ceremonii w katedrze Ferdynand i dostojnicy przeszli przez Römerplatz do ratusza na bankiet. Jak przystało na jego nową godność, Ferdynand jadł przy stole wyniesionym ponad inne i usługiwali mu przedstawiciele świeckich elektorów. Lud celebrował uroczystość na rynku, gdzie rozdawano monety z mottem Ferdynanda: Legitime certantibus corona.

Robert Bireley, Ferdynand II (1578-1637). Cesarz kontrreformacji

Kiedy we Frankfurcie trwał konwent elekcyjny, Czesi podejmowali kolejne inicjatywy. 31 lipca 1619 roku pięć terytoriów Korony Czeskiej – Czechy właściwe, Morawy, Śląsk, Dolne i Górne Łużyce – utworzyło Konfederację Czeską, do której 16 sierpnia w Horn przyłączyli się mieszkańcy Austrii Górnej oraz radykalne odłamy ze stanów Austrii Dolnej, jako sojusznicy, a nie pełnoprawni uczestnicy30. Wspólnie wyobrażali sobie arystokratyczną republikę na kształt Wenecji lub być może Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Formalnie Czesi pozbawili Ferdynanda tronu 19 sierpnia, utrzymując, że nie został wybrany zgodnie z konstytucją. Następnie zaczęli się rozglądać za nowym monarchą, lecz ich początkowe próby z Janem Jerzym, władcą Saksonii, oraz Gáborem Bethlenem, władcą Siedmiogrodu, nie powiodły się, gdyż obydwaj odmówili. Następnie zwrócili się do kalwińskiego elektora Palatynatu, Fryderyka V, którego wybrali 26 sierpnia, dwa dni przed elekcją Ferdynanda na cesarza. Fryderyk przez pewien czas nie udzielał odpowiedzi, gdyż jego doradcy rozważali wszystkie za i przeciw tej propozycji. Matka ostrzegała go przed wojną, która niechybnie wybuchnie, jeśli przyjmie koronę czeską. Książę Christian von Anhalt, główny doradca i architekt Unii Protestanckiej, zachęcał go do podjęcia wyzwania. Na ostateczną decyzję Fryderyka o przyjęciu korony oferowanej mu przez Czechów z pewnością wpłynęło poczucie religijnego obowiązku – aby odpowiedzieć na to, co zsyła Boża opatrzność, podobnie jak w przypadku Ferdynanda – a także chęć zapewnienia wspaniałej przyszłości swojej dynastii. Fryderyk nierealistycznie uwierzył także w mgliste obietnice wsparcia dawane przez jego teścia, Jakuba I z Anglii, Holendrów, a także Unię Protestancką. Wyjechał z Heidelbergu 7 października z grupą urzędników i stu pięćdziesięcioma trzema wozami. Przed końcem miesiąca przybył do Pragi, gdzie powitał go radosny tłum. Entuzjazm Czechów wkrótce osłabł, gdyż Fryderyk i jego kalwińscy towarzysze okazali niewiele szacunku dla uczuć mieszkańców Pragi31.

Po koronacji na cesarza Ferdynand pozostał przez pewien czas we Frankfurcie, dyskutując z elektorami kościelnymi i z ambasadorem Oñate. Następnie pojechał do Monachium na negocjacje z Maksymilianem. W drodze dowiedział się, że Gábor Bethlen, władca Siedmiogrodu, zaatakował Węgry i jest już w drodze na pomoc Czechom. Zatem sytuacja dalej się pogarszała. Od 2 do 5 października Eggenberg służył w Monachium jako główny cesarski negocjator podpisanego 19 października 1619 roku traktatu monachijskiego, który miał dalekosiężne skutki dla pozostałego okresu wojny. W preambule traktatu czytamy o „bliskim i skrajnym niebezpieczeństwie, w jakim znalazły się cesarski majestat oraz Dom Austrii, a także wszystkie katolickie państwa Cesarstwa i religia katolicka”32. Traktat miał na celu zachowanie religijnego i konstytucyjnego porządku w Cesarstwie. Sukces czeskiego buntu sprawiłby, że stosunek protestantów do katolików w kolegium elektorów wynosiłby cztery do trzech, co niosłoby ze sobą bezpośrednią groźbę wyboru protestanckiego cesarza, a budząca obawy interwencja Unii Protestanckiej w obronie Czechów mogłaby dalej osłabić katolicką pozycję w Cesarstwie. Zgodnie z warunkami traktatu Maksymilian na prośbę Ferdynanda i katolickich elektorów zgodził się przyjąć „absolutne i nieograniczone kierownictwo” nad katolickim sojuszem obronnym, czyli reaktywowaną Ligą Katolicką. W tym momencie Ferdynand, poprzez swój bliski sojusz z Ligą, wydawał się narażać na szwank swoją nową pozycję jako cesarza, od którego oczekiwano, że będzie neutralnym sędzią wobec wszystkich stron w Cesarstwie33. Oczywiście w jego rozumieniu był to krok korzystny dla Kościoła i Cesarstwa. Fundusze potrzebne do utrzymania Ligi miały pochodzić z niesprecyzowanych jeszcze źródeł. W rzeczywistości w kolejnych latach Maksymilian sam dostarczał większość potrzebnych pieniędzy.

Maksymilian i Ferdynand zgodzili się, że żaden z nich nie będzie wchodził w oddzielne negocjacje ani indywidualnie porozumiewał się z wrogiem. Następnie Ferdynand zobowiązał się, że zwróci Maksymilianowi koszty poniesione na wojnę ponad jego wpłatę na rzecz Ligi Katolickiej i jako zastaw pod przyszłe zobowiązania przyznał mu ziemie austriackie. Co więcej, gdyby Bawaria utraciła terytorium w przyszłym traktacie pokojowym, zobowiązał się do zrekompensowania tej straty ziemiami austriackimi. Ferdynand – jak twierdził, z własnej inicjatywy, lecz być może pod wpływem sugestii ambasadora Oñate, a z pewnością zachęcany przez Maksymiliana – ustnie obiecał przekazać Maksymilianowi tytuł elektorski Fryderyka z Palatynatu. Odpowiadało to perspektywicznemu celowi bawarskich Wittelsbachów, a szczególnie Maksymiliana, który utrzymywał, że w 1356 roku, w czasie wydania Złotej Bulli, która zatwierdziła konstytucyjną strukturę Cesarstwa, jego ród został niesłusznie pozbawiony wymienności w godności elektorskiej z kuzynami z Palatynatu. Nie było wątpliwości, że legalność przekazania godności elektorskiej przez Ferdynanda zostanie zakwestionowana. W drugim ustnym zobowiązaniu Ferdynand pozwolił Maksymilianowi na zatrzymanie każdego terytorium w Cesarstwie, które zostałoby zajęte w ramach przewidywanych działań zbrojnych. Maksymilian miał na myśli Górny Palatynat oraz ziemie Palatynatu wzdłuż Renu. Bawarski władca miał więc zamiar zyskać na wsparciu Ferdynanda w niedoli34.

Beznadziejność sytuacji skłoniła Ferdynanda do poczynienia ustępstw na rzecz tych członków stanów Austrii Dolnej, którzy nie wyjechali do Horn. W ten sposób chciał ich powstrzymać od dołączenia do sojuszu przeciwko niemu. Lecz trudno mu było pogodzić to ze swoim sumieniem. Trzy dni przed podpisaniem traktatu monachijskiego wysłał Maksymiliana von Trauttmansdorffa do kolegium jezuickiego w Monachium, aby uzyskać opinie tamtejszych ojców. Przygotowaną opinię podpisało trzech z nich: Jakob Keller, wówczas rektor kolegium i autor wielu dzieł polemicznych, Jakob Gretser, teolog i polemista, oraz Caspar Torrentinus, spowiednik dworski. Po koronacji Ferdynanda na cesarza ojciec Viller poprosił o zwolnienie go z funkcji spowiednika z powodu wieku oraz narastającego osłabienia. Tych trzech ojców zgodziło się, że w skrajnych okolicznościach, w jakich znalazł się Ferdynand, może on potwierdzić przywileje protestanckiej szlachty, przyznane jej przez Macieja w 1609 roku, jeśli szlachta z kolei złoży mu hołd i odrzuci ofertę sojuszu z buntownikami. Zatem mniejsze zło może być tolerowane dla większego dobra, czyli zachowania religii i władzy Habsburgów w Cesarstwie35. Zdaniem trzech jezuitów zazwyczaj cesarz powinien otrzymać aprobatę papieża na takie ustępstwa. W zaistniałej sytuacji nie było na to czasu, jednak, dla większego spokoju swojego sumienia, Ferdynand powinien zwrócić się do Stolicy Apostolskiej najszybciej jak to możliwe.

Zatem dwa dni później Trauttmansdorff został wysłany do Rzymu, aby wyłożyć całą sprawę papieżowi Pawłowi V. Po szczegółowym wyjaśnieniu papieżowi katastrofalnej sytuacji miał przedstawić cztery prośby. W pierwszej, najważniejszej, Ferdynand pytał, czy nie byłoby możliwe lekkie odejście od ścisłej polityki nietolerancji dla heretyków, za którą w innej sytuacji byłby gotów przelać swoją krew. Jednak teraz można było stracić raz i na zawsze całe terytorium Austrii Dolnej, zniszczyć kwitnący Kościół i doprowadzić do utraty tysięcy dusz. Przede wszystkim to nie Ferdynand jako pierwszy poczynił te ustępstwa. Po drugie, Ferdynand prosił papieża Pawła V o zwiększenie jego miesięcznej subwencji z dziesięciu tysięcy florenów do stu tysięcy i o sięgnięcie po fundusze rezerwowe, przechowywane w Zamku Świętego Anioła, w celu przyznania jednorazowej pożyczki w wysokości miliona koron. Po trzecie, Trauttmansdorff miał przekonać papieża, by za pomocą swoich wpływów powstrzymał inne włoskie państwa, Wenecję i Sabaudię, przed udzielaniem pomocy buntownikom. W końcu, Ferdynand podjął ideę, którą Schoppe zasugerował w 1609 roku, a do której on i inni władcy regularnie powracali w kolejnych latach. Papież powinien wykazać inicjatywę w celu zawiązania sojuszu czołowych władców katolickich, aby zachować pokój i bronić religię katolicką w Europie. Być może w tym względzie Ferdynand pozostawał pod wpływem pamfletu Sygnał wojny świętej (Classicum belli sacri), opublikowanego na początku 1619 roku przez Schoppego, mieszkającego wtedy w Mediolanie36. Gdyby Trauttsmandorff miał się przekonać, że papież jest zamknięty na to przesłanie, wówczas z pomocą kardynała protektora narodu hiszpańskiego, Gaspara Borji, powinien się starać o audiencję w konsystorzu kardynałów, skłaniając ich, aby przekonali papieża do działania37.

Odpowiedź papieża na misję Trauttmansdorfa, która dotarła do Wiednia dopiero pod koniec października, wywarła na Ferdynanda silny wpływ. Natychmiast po przybyciu do Rzymu Trauttmansdorff uzyskał osobistą audiencję u papieża i stwierdził, że ten jest dobrze poinformowany o sytuacji w Cesarstwie. Kiedy w rozmowie pojawił się problem ustępstw, nawet w tej rozpaczliwej sytuacji papież stwierdził: „ponieważ zatwierdzenie [ustępstw] byłoby grzechem śmiertelnym, nie jestem w stanie na to przystać. Co do reszty, daję zgodę…”. Co oznacza ta „reszta”, papież pominął. Trauttsmandorff zinterpretował to następująco: papież nie może udzielić zgody, lecz pozostawi sprawy swojemu biegowi. Następnego dnia wysłannik Ferdynanda udał się do papieskiego siostrzeńca, kardynała Scipione Borghese, po dalsze wyjaśnienia. „Z odpowiedzi papieża – oznajmił kardynał – można jasno wywnioskować, że Jego Świątobliwość przymknie oczy, gdy cesarz zatwierdzi te ustępstwa, lecz z racji swojego urzędu nie może na to wyrazić zgody z góry. Zatem pozostawia roztropności władców decyzję, co jest bardziej odpowiednie w celu zachowania państwa i religii. To właśnie papież powiedział wyraźnie w swoich słowach: «co do reszty…». Gdybyśmy wiedzieli to sześć miesięcy wcześniej – skomentował Trauttmansdorff – Austria nie znalazłaby się w tak rozpaczliwej sytuacji”38. Ferdynand już nigdy więcej nie zwróci się do Rzymu o pozwolenie na ustępstwa religijne wobec protestantów. Tym razem Trauttmansdorffowi nie udało się uzyskać od papieża więcej funduszy, lecz po pierwszym roku i kolejnym zagrożeniu dla Wiednia papież zgodził się podwoić miesięczną subwencję dla cesarza i podjąć trzymane w sekrecie wysiłki w celu utworzenia katolickiego sojuszu39.

Po raz kolejny unikając podróży przez Austrię Górną, Ferdynand udał się z Monachium do Grazu. Tam mieszkańcy przygotowali nowo koronowanemu cesarzowi wspaniały wjazd pod łukiem triumfalnym, zaprojektowanym przez Giovanniego Pietro de Pomisa, a także podarowali Ferdynandowi złoty puchar oraz prezent w wysokości stu pięćdziesięciu tysięcy guldenów. Mieszkańcy byli z niego dumni, Graz rozkwitł w czasie jego panowania. Powstały nowe budynki, w tym dwie monumentalne budowle: zaprojektowane przez de Pomisa mauzoleum na przyszłe szczątki Ferdynanda przy Katharinenkirche, którego budowa rozpoczęła się w 1614 roku, a zakończyła dużo później, oraz nowy budynek kolegium jezuickiego, zakończony dopiero w 1627 roku. Rezydencje obywateli i pałace szlachty zostały odnowione. Mimo wyjazdu protestantów liczba mieszkańców miasta wzrosła i miała dalej rosnąć w czasie wojny40. Wiele osób przyjechało do Grazu z Bawarii i południowych Niemiec, od dawna napływała też fala przybyszy z północnych Włoch – wśród nich muzycy, tancerze, malarze, kucharze, architekci, lekarze, sokolnicy i członkowie zakonów religijnych. Włosi mieli nawet w Grazu swoją dzielnicę przy rezydencji arcybiskupa i nadali życiu miasta włoski wdzięk41. Z pewnością mieli swój wkład w tańce, koncerty i rozrywki na tętniącym życiem dworze habsburskim. Teraz Ferdynand wyjeżdżał z Grazu i nie miał nigdy już do niego wrócić, a miasto po latach prosperity w roli rezydencji arcyksięcia stopniowo cofało się do roli zwykłego miasta prowincjonalnego. Będąc w Grazu po raz ostatni, Ferdynand usiadł jeszcze przy łożu swojego najstarszego syna, Jana Karola, który zmarł 19 grudnia 1619 roku w wieku zaledwie czternastu lat.

Kiedy 24 listopada 1619 roku Ferdynand wrócił do Wiednia, zastał miasto w chaosie, na skraju powstania, oblegane przez siły czeskie i węgierską armię Gábora Bethlena. W murach tłoczyło się około siedemdziesięciu pięciu tysięcy osób, praktycznie podwajając liczbę ludności. Brakowało kwater. Żołnierze, w tym wielu Węgrów, źle traktowali mieszkańców. Trudno było znaleźć żywność i drewno na opał. Co więcej, żołnierze zebrani przez stany Austrii Górnej najechali Austrię Dolną, a wojska zgromadzone przez protestanckie stany Austrii Dolnej groziły Krems nad Dunajem. Potem nastąpił „wielki cud” zesłany przez Bożą opatrzność, jak później odnotował ambasador wenecki42. Bethlen pozostawił Siedmiogród źle zabezpieczony, z czego skorzystali jego wrogowie. Ferdynand starał się o wsparcie króla polskiego Zygmunta III Wazy, męża jego siostry Konstancji, posuwając się nawet do zaoferowania mu biskupstwa Wrocławia. Chociaż Zygmunt był bardziej zainteresowany regionem nadbałtyckim, gdyż usiłował odzyskać tron Szwecji, pozwolił jednak Kozakom ze swojego królestwa dołączyć do Kozaków43 zebranych przez węgierskiego magnata, od dawna przeciwstawiającego się Bethlenowi, i 22 listopada oddziały te rozgromiły małą armię pozostawioną w Siedmiogrodzie przez Bethlena. Wówczas Bethlen, być może przesadnie oceniając zagrożenie na swoich tyłach, zaczął odstępować od oblężenia Wiednia i 23 stycznia 1620 roku zawarł czasowy rozejm z Ferdynandem. Siły czeskie nie miały środków, aby samodzielnie kontynuować oblężenie, zaczęły więc się wycofywać. Jednak Ferdynand nie mógł długo cieszyć się spokojem na wschodzie.

Stopniowo zaczęły się przygotowania do podjęcia działań wojskowych przeciwko czeskim buntownikom. Od końca 1619 roku aż do końca lipca 1620 Ferdynand usilnie starał się uzyskać od stanów Austrii Dolnej i Górnej formalne uznanie swojej osoby jako ich władcy. W pewnym stopniu udało mu się to w pierwszym przypadku, jednak nie osiągnął powodzenia w drugim. Ferdynand skonsultował się ze swoim nowym jezuickim spowiednikiem Martinem Becanem w kwestii ograniczonej tolerancji dla stanów Austrii Dolnej. Ojciec Viller poprosił o możliwość rezygnacji, a Ferdynand i generał jezuicki w Rzymie, Vitelleschi, uzgodnili, że zastąpi go Becan. Becan, holenderski jezuita urodzony w 1563 roku, wykładał teologię w Kolonii, Würzburgu i Moguncji, a w 1614 roku przybył na uniwersytet w Wiedniu – do tego czasu zyskał sobie reputację jednego z najwybitniejszych teologów polemistów w Niemczech44. W 1621 roku dedykował Ferdynandowi swój popularny Podręcznik prowadzenia sporów w naszych czasach (Manuale Controversiarum huius temporis)45. Przyczyny zdrowotne zmusiły go w 1619 roku do powrotu do Moguncji, lecz obecnie został wezwany z powrotem do Wiednia. Kiedy już został cesarskim spowiednikiem, cesarz nakłaniał go w listach z 18 grudnia 1619 roku i 1 stycznia 1620 roku, aby przyjechał najszybciej jak to możliwe46. Becan przybył na początku lutego 1620 roku i aż do swojej śmierci w początkach 1624 roku pozostał ważną postacią na wiedeńskim dworze.

Nawet usłyszawszy opinię monachijskich teologów oraz wieści Trauttmansdorffa z Rzymu, Ferdynand pozostał niezdecydowany co do zatwierdzenia przywilejów religijnych przyznanych stanom Austrii Dolnej przez swoich poprzedników, Maksymiliana i Macieja. Wysłał zatem Eggenberga do Grazu, aby uzyskał dodatkowo opinie tamtejszych jezuitów. Jako autor odpowiedzi widnieje Wilhelm Lamormaini. Ten profesor filozofii i teologii oraz profesor Uniwersytetu w Grazu od 1613 roku dobrze poznał Ferdynanda, a w końcu miał przyjechać do Wiednia, by po śmierci Becana w 1624 roku zastąpić go na stanowisku cesarskiego spowiednika.

Lamormaini opracował wizję historii, która miała wywrzeć wielki wpływ na Ferdynanda. Swoją długą i szczegółową odpowiedź rozpoczął od zakwestionowania ważności prawnej ustępstw Macieja. Stwierdził, że cała kwestia sprowadza się po prostu do tego, czy Ferdynand może w zgodzie ze swoim sumieniem zatwierdzić praktykę konfesji augsburskiej dla protestantów w Austrii Dolnej i Górnej i obiecać to na przyszłość. Lamormaini odpowiedział, że cesarz nie może poczynić tego ustępstwa, „chyba że zaistnieje absolutnie niezbędna konieczność i oczywiste niebezpieczeństwo, które sprawiłyby, że religia katolicka [na tych terytoriach] miałaby albo zniknąć, albo ucierpieć jeszcze większą szkodę, gdyby te przywileje nie zostały przyznane i obiecane”. Od chrześcijańskiego władcy wymaga się, aby prowadził swoich ludzi ku zbawieniu, a w tym przypadku obietnica złożona w stosunku do herezji idzie dokładnie w przeciwnym kierunku. Chrześcijański władca w najbardziej koniecznym przypadku może najwyżej pozwolić na praktykowanie herezji, dopóki istnieje stan takiej konieczności, poza tym nie może niczego obiecać i musi stwierdzić, że nie ma zamiaru narzucać tego swoim następcom. Lamormaini postawił sprawę tak, że uznanie stanu niezbędnej konieczności stało się skrajnie trudne. Władca musi uzyskać zgodę zarówno Ligi Katolickiej, jak i innych habsburskich władców, w tym króla Hiszpanii. Lamormaini prawdopodobnie wiedział, że Maksymilian Bawarski sprzeciwia się ustępstwom, do czego za chwilę wrócimy. Co najważniejsze, kontynuował Lamormaini, „siły, które władcy Domu Austrii mają do dyspozycji w celu zabezpieczenia swojego patrymonium i odzyskania Czech, nie mogą być szacowane w prawdziwie ludzki sposób, jak czynią to władcy niewierzący lub ci, którzy toczą niesprawiedliwą wojnę. Należy bowiem wziąć pod uwagę, że kieruje nimi i pomaga im sprawiedliwy Bóg, którego duchownym i wikarym jest chrześcijański władca: jego sprawę Bóg popiera ex officio”. Nie powinniśmy szaleńczo oczekiwać cudów – oświadcza Lamormaini – „jednak należy bardziej ufać w Bożą pomoc niż w ludzkie zasoby. Wiadomo, że Bóg ma w zwyczaju pomagać nie poprzez cuda, tylko cudownie (poprzez swoją opatrzność) tym władcom, którzy walczą o jego sprawę i mają na celu raczej honor Boga niż prywatne korzyści”. Istnieje na to wiele przykładów, również współczesnych [Ferdynandowi i Lamormainiemu].

Lamormaini przekonywał, że Saksonia nie powinna sprzeciwiać się zastosowaniu twardej polityki wobec Austrii Dolnej. Stany protestanckie w Pradze wspierają kalwińskiego elektora Palatynatu i grożą buntem przeciwko prawomocnej władzy Ferdynanda. Jedno i drugie nie powinno przypaść do gustu protestantowi Janowi Jerzemu, który zresztą oddał głos na Ferdynanda jako na cesarza i którego Dom zawsze miał tendencje do wspierania habsburskiego cesarza. Wyrażenie zgody na żądania stanów sprawiłoby jedynie, że wysunęłyby one kolejne, na co wskazuje bieg wypadków na innych ziemiach Habsburgów. Co więcej, przed przyznaniem ustępstw Ferdynand musiałby skonsultować się z innymi członkami rodu, prawdopodobnie z królem Hiszpanii oraz arcyksięciem Albrechtem. Lamormaini przyznawał, że jeśli po tej konsultacji władcy dojdą do wniosku, że istnieje nieunikniona konieczność, będzie można pójść na bardzo ogólnie sformułowane ustępstwa, ze świadomością, że gdy tylko stan konieczności ustanie, skończą się również one47. Lamormaini ustawił poprzeczkę bardzo wysoko, szczególnie jeżeli się uwzględniło Bożą interwencję.

Ferdynand zwrócił się następnie do Becana po drugą opinię teologiczną. Cesarz prawdopodobnie wiedział, że w swoim traktacie O dotrzymywaniu wiary heretykom (De fide hereticis servanda)48 Becan opowiadał się za bardziej elastycznym stanowiskiem i może właśnie dlatego preferował go jako spowiednika. Becan przekonywał, że Ferdynand po prostu nie posiada odpowiednich środków, aby narzucić porozumienie protestantom w Austrii Dolnej i nawet zacytował Tomasza z Akwinu, że w takiej sytuacji należy przystać na mniejsze zło. Zdaniem Becana większym złem było przystąpienie stanów Austrii Dolnej do Konfederacji Czeskiej wraz z dalszym praktykowaniem religii protestanckiej, czemu Ferdynand w żadnym razie nie był w stanie zapobiec. W opinii Becana nie pojawia się żadne odniesienie do interwencji Boskiej. Co więcej, jego zdaniem tolerancja wobec protestantów w Austrii Dolnej ułatwi dobre relacje z Saksonią. Becan uciekł się także do retoryki, podkreślając, że Ferdynand ma lepsze uzasadnienie dla tolerowania protestantów niż papież dla tolerowania Żydów w Rzymie49.

Umocniony opinią Becana i po kolejnych negocjacjach, 8 lipca Ferdynand przyznał szlachcie Austrii Dolnej prawo do praktykowania konfesji augsburskiej, wcześniej nadane przez cesarza Macieja. Większość doradców Ferdynanda, w tym kardynał Dietrichstein, głosowało na korzyść tej decyzji. Wydaje się, że nawet nuncjusz po cichu na nią przystał. Oñate poparł ją, ale potem zmienił zdanie i Hiszpania skrytykowała to rozwiązanie. Maksymilian z Bawarii nie był zadowolony. W Wiedniu przeciwstawił się jej jedynie przewodniczący Cesarskiej Rady Nadwornej, Johann Georg von Hohenzollern, który później w liście do brata, urzędnika na dworze Maksymiliana, wyjaśnił powody decyzji Ferdynanda. Cesarz chciał przeciągnąć na swoją stronę znaczącą liczbę umiarkowanej szlachty protestanckiej w Austrii Dolnej i w ten sposób wzmocnić władzę na tych terenach. Po drugie, chciał przekonać tę szlachtę oraz Jana Jerzego i inne umiarkowane państwa protestanckie, że konflikt dotyczy jego prawomocnej władzy, a nie bezpośrednio religii. Krnąbrni szlachcice zbuntowali się bowiem, przyłączając do Konfederacji Czeskiej50. W trakcie późniejszych negocjacji Ferdynand zapewniał szlachtę: „Uwierzcie moim słowom” – powiedział im, przyrzekając jako arcyksiążę i cesarz traktować ich „jak ojciec swoje dzieci”51. Znaczna liczba protestanckiej szlachty z Austrii Dolnej, wraz ze szlachtą katolicką, uznała formalnie Ferdynanda 13 lipca 1620 roku. Porozumienie nie dotyczyło miast. W ten sposób Ferdynand zdołał uniknąć utraty całej protestanckiej szlachty w Austrii Dolnej na rzecz Konfederacji Czeskiej52. Zgodnie ze swoim przywiązaniem do prawa Ferdynand pozostał wierny temu zobowiązaniu, chociaż – jak zobaczymy – miał tendencje do ścisłej jego interpretacji. Papież Paweł V oraz kardynał Bellarmino w Rzymie byli niezadowoleni z aprobaty Becana dla zasady ograniczonej tolerancji, lecz kiedy Becan wyjaśnił całą sytuację Vitelleschiemu, generał jezuitów wziął go w obronę. Rok później Ferdynand poczynił podobne ustępstwa na rzecz stanów Węgier i Śląska, po raz kolejny za aprobatą Becana53. Zatem w owym czasie cesarz ponownie zaczął w pewnym stopniu akceptować argument o tolerancji jako „mniejszym złu”. Apel Lamormainiego, aby zaufać środkom innym niż ludzkie, został odrzucony. Ferdynand wycofał się z powodu ryzyka, jakie to za sobą pociągało. Należy jednak podkreślić, że w latach 1617–1620 w żadnym przypadku związanym z tolerancją nie chodziło o przyznanie protestantom nowych praw i przywilejów, lecz raczej o potwierdzenie tych, które zagwarantowali jego poprzednicy. Zmniejszało to odpowiedzialność Ferdynanda54.

W pierwszej połowie 1620 roku sytuacja na froncie węgierskim pozostała niepewna, gdyż pomimo traktatu z Zsitvatorok i jego późniejszych modyfikacji Turcy i Bethlen stawali się coraz ważniejszymi współuczestnikami wydarzeń. Po defenestracji Wiedeń szybko się zorientował, że Turcy będą chcieli wykorzystać różnice między chrześcijanami55. Przed początkiem 1619 roku Bethlen i Czesi szukali wsparcia w Stambule, gdzie walczyły ze sobą partie pokojowa i prowojenna, a przedstawiciele Ferdynanda i Konfederacji Czeskiej rywalizowali o wpływy. Sprawy tureckie miały swój wpływ na każdy aspekt wiedeńskiej polityki w latach dwudziestych XVII wieku. Jak już wspomniano, 23 stycznia 1620 roku Ferdynand podpisał rozejm z Bethlenem. Obejmował on wycofanie polskich wojsk, które pokonały Bethlena, oraz uznanie jego władzy na kontrolowanych przez niego terytoriach węgierskich. Bethlen obiecał zaprzestać wspierania czeskich buntowników oraz pomóc w pacyfikacji Węgier. To porozumienie wzbudziło w Wiedniu wielkie opory, szczególnie u węgierskich doradców cesarza, którzy słusznie podejrzewali Bethlena o brak szczerości. W liście z 12 lutego do trzech arcyksiążąt (Albrechta, Leopolda i Karola), trzech elektorów kościelnych oraz Maksymiliana z Bawarii Ferdynand wyjaśnił swoje działanie, podkreślając niepokój związany z Turcją. Bethlen kontrolował już większą część Węgier. Porozumienie pozwalało Ferdynandowi zachować tytuł królewski oraz pozostałe węgierskie tereny. To z kolei przyczyniało się do wzmocnienia Węgier w ich tradycyjnej roli obronnego bastionu Europy przed naporem tureckim. Ferdynand obawiał się inwazji Bethlena i Turków na Styrię. Spodziewano się także, że rozejm ustabilizuje front węgierski i w ten sposób umożliwi Ferdynandowi uporanie się z Czechami i ich sojusznikami56.

Lecz porozumienie nie zadziałało zgodnie z nadziejami Ferdynanda. Mimo rozejmu Bethlen 25 kwietnia formalnie przyłączył się do Konfederacji Czeskiej. W połowie maja Konfederacja – teraz złożona z Fryderyka, stanów Korony Czeskiej, Austrii Górnej i Węgier, szerokiej protestanckiej frakcji stanów Austrii Dolnej oraz Bethlena – postanowiła wysłać delegację do Konstantynopola. Niemal w tym samym czasie Bethlen złożył Turkom odrębną ofertę sojuszu. W czerwcu na węgierskim sejmie w Bańskiej Bystrzycy (Neusohl) dyskutowano o planach napaści na Styrię, a 23 czerwca, dokładnie rok po zrzuceniu przez Czechów Ferdynanda z tronu, stany węgierskie uczyniły to samo i na miejsce Ferdynanda wybrały Bethlena, jednakże bez koronacji57.

Długo planowane wielkie poselstwo konfederatów wyruszyło do Stambułu dopiero 27 sierpnia. Była to desperacka próba uzyskania wsparcia po tym, jak Fryderyk nie zdołał zapewnić sobie pomocy żadnej z potęg europejskich. Konfederaci chcieli konkretnie dziesięć tysięcy tureckich i sześć tysięcy tatarskich żołnierzy. Delegacja dotarła jednak do Stambułu dopiero 4 listopada, po decydującej bitwie na Białej Górze58.

W pierwszej połowie 1620 roku Ferdynand, aby pokonać Fryderyka w Czechach, zabiegał o pomoc Jana Jerzego Wettyna i Maksymiliana z Bawarii. Starał się też kontynuować negocjacje ze stanami Austrii Górnej, w nadziei, że okażą one gotowość do kompromisu. Traktat z Monachium, zawarty w październiku poprzedniego roku, pozostawił wiele otwartych kwestii dotyczących bawarskiego wsparcia dla Ferdynanda. W grudniu 1619 roku na spotkaniu w Würzburgu rekonstytuowano Ligę Katolicką, z dyrektoriatami Górnych Niemiec i Renu. Z wyjątkiem Bawarii obydwa składały się niemal w całości z państw kościelnych. Maksymiliana mianowano dyrektorem dla Niemiec Górnych, a krótko później praktycznie tę samą rolę przejął dla dyrektoriatu Renu. W Würzburgu zadecydowano także o zebraniu armii liczącej dwadzieścia pięć tysięcy żołnierzy. Krótko wcześniej Hiszpania zagwarantowała arcyksięciu Albrechtowi [namiestnikowi Niderlandów południowych] swobodę w ataku na Palatynat od północy. 19 stycznia 1620 roku Ferdynand oświadczył, że wybór Fryderyka na króla Czech nie jest ważny.

Elektorzy Moguncji, Trewiru i Kolonii, Jan Jerzy z Saksonii, jego krewny Ludwig z Hesji-Darmstadt oraz przedstawiciel Maksymiliana zebrali się pod koniec marca na ważnym spotkaniu w Mühlhausen w Turyngii. Celem było przeciągnięcie Jana Jerzego do obozu Ferdynanda na kampanię przeciwko Fryderykowi. Politykę tego luterańskiego elektoratu od dawna cechowały awersja wobec kalwinizmu oraz lojalność wobec cesarza, dotyczyło to także obecnego elektora. Lecz Jan Jerzy troszczył się także o własne interesy religijne. W czasie spotkania utrzymywano kontakt z dworem wiedeńskim. Wszyscy władcy, łącznie z Janem Jerzym, zgodzili się, że Fryderyk jest winien buntu i że będą współpracować w celu pokonania go. Trzeba było rozwiązać kwestię, czy należy teraz objąć Fryderyka cesarską banicją jako notorycznego buntownika. Oznaczało to możliwość wymierzenia mu najwyższej kary osiągalnej dla władz cesarskich, środek ten miał zapewnić podstawę prawną do pozbawienia Fryderyka elektoratu palatyńskiego oraz całego terytorium. Problem był zarówno prawny, jak i polityczny, a doradcy w Wiedniu podzielili się w kwestii postępowania. Czy odebranie elektoratu wymaga od Ferdynanda otrzymania zgody elektorów, czy wystarczająca jest po prostu konsultacja z nimi przed objęciem go banicją? Nie jest zaskakujące, że główny doradca prawny Maksymiliana orzekł, że ani konsultacja, ani zgoda nie są potrzebne. Lecz Maksymilian nie naciskał na cesarza. Na koniec on sam i doradcy w Mühlhausen zadecydowali, że konsultacja wystarczy. Było to prawomocne stanowisko, ciągle pozostające w granicach prawa59.

Raz jeszcze Ferdynand pokazał swoje przywiązanie do prawa, jak i gotowość posunięcia się do jego granic. Z powodów politycznych doradcy w Mühlhausen sugerowali, aby nie ogłaszał Fryderyka banitą w tym czasie i Ferdynand przyjął ich radę. Zarówno Ferdynand, jak i jego doradcy obawiali się, że proklamowanie banicji wzburzy protestanckich władców niemieckich, a szczególnie Jakuba I z Anglii, i skłoni ich do przyjścia Fryderykowi z pomocą. Stosując się do rady władców w Mühlhausen, 30 kwietnia Ferdynand oficjalnie ostrzegł Fryderyka, że jeśli nie opuści on wszystkich terytoriów habsburskich do 1 czerwca, zostanie na niego nałożona banicja. Jak się okazało, Ferdynand formalnie ogłosił banicję Fryderyka dopiero po bitwie na Białej Górze.

Następnie katoliccy elektorzy w Mühlhausen poszli na kolejne ustępstwa wobec Jana Jerzego w celu przeciągnięcia go do swojego obozu. Nazwano je gwarancją z Mühlhausem (Mühlhausener Assekuration). Jana Jerzego zapewniono, że dopóki Saksonia i inne państwa protestanckie Okręgów Dolnej i Górnej Saksonii będą wspierać cesarza, katolicy nie podejmą żadnych działań w celu odzyskania siłą terytoriów kościelnych, które to państwa skonfiskowały po pokoju augsburskim w 1555 roku, w oczach katolików niezgodnie z prawem. Katolicy zachowali dla siebie możliwość odzyskania tych terytoriów metodami prawnymi i nie udzielili protestanckim administratorom pozwolenia na zasiadanie w cesarskim sejmie. Ferdynand zatwierdził to ustępstwo 21 kwietnia 1621 roku. Ten kompromis dotyczący reservatum ecclesiasticum oznaczał wycofanie się ze stanowiska, którego tak długo bronili Ferdynand i Maksymilian, i zbliżenie się do postawy Klesla. W ten sposób Ferdynand po raz kolejny pokazał elastyczność swojej polityki60. Jednak cesarz zawsze bardziej skłaniał się ku tolerancji, jeśli chodziło o państwa Cesarstwa, niż gdy chodziło o terytoria, którymi rządził osobiście i za które ponosił większą odpowiedzialność.

Wcześniej przez kilka miesięcy Ferdynand prowadził dodatkowe negocjacje z Saksonią i kiedy władcy zebrali się w Mühlhausen, poinformował Jana Jerzego, że zgadza się na jego warunki uczestnictwa w kampanii przeciwko Fryderykowi. Przypominały one te, które Ferdynand przyznał Maksymilianowi w traktacie z Monachium. Jako rekompensatę za udział w pokonaniu Fryderyka Jan Jerzy miał uzyskać Dolne i Górne Łużyce oraz inną, jeszcze nieokreśloną domenę odzyskaną od buntowników.

Sukces Ferdynanda w pozyskaniu Jana Jerzego dla swojej sprawy miał duże znaczenie. Wiedeń mógł teraz bardziej przekonująco przedstawiać bunt czeski jako awanturę bardziej polityczną niż religijną. Czesi zbuntowali się przeciwko prawomocnemu autorytetowi. Co więcej, mając u boku Jana Jerzego, Ferdynand z powodzeniem przeszkodził w utworzeniu jednolitego frontu protestanckiego. Elektor Jerzy Wilhelm z Brandenburgii, chociaż osobiście był kalwinistą, zazwyczaj szedł śladami Jana Jerzego. Obydwaj elektorzy pozostali u boku Ferdynanda aż do fatalnego edyktu restytucyjnego dziesięć lat później.

Aż do końca maja Fryderyk wciąż liczył, że dalsze negocjacje skłonią Austrię Górną do uznania jego władzy. Nie chciał też pozwolić bawarskim wojskom na zaatakowanie tego obszaru. Dopiero 19 maja delegaci stanów Austrii Górnej wyjechali z Wiednia, niwecząc w ten sposób wszelkie nadzieje na porozumienie z Ferdynandem. Dziesięć dni później cesarz wysłał Maksymilianowi zgodę na zaatakowanie Austrii Górnej przez wojska Ligi61. Lecz do wyjaśnienia pozostała jeszcze jedna kwestia: rola Unii Protestanckiej. W tym problemie pomogła Francja.

Armia Unii Protestanckiej niemalże obległa Frankfurt w czasie elekcji Ferdynanda. Można było się spodziewać, że przyjdzie Fryderykowi z pomocą albo w Czechach, albo na obszarze Palatynatu. Lecz armia reaktywowanej Ligi Katolickiej znacznie się rozrosła, natomiast armia Unii podupadała. W maju 1621 roku mniej więcej dziesięć i pół tysiąca żołnierzy Unii Protestanckiej w pobliżu Ulm miało naprzeciw siebie blisko trzydzieści tysięcy żołnierzy Ligi, zgromadzonych w pobliżu Gunzburga. Długi okres trzymania się w pogotowiu osłabił wojska Unii, a wkład od państw członkowskich, szczególnie z miast, znacznie zmalał. Ich sojusznicy w Dolnej Saksonii ponosili konsekwencje niedawnego porozumienia między elektorem saskim Janem Jerzym a cesarzem. Trochę wsparcia finansowego przyszło z Holandii, ale Jakub I był teraz zaangażowany w negocjacje z Hiszpanią dotyczące tak zwanego „hiszpańskiego mariażu” między jego synem Karolem a hiszpańską infantką, miał też do czynienia z krnąbrnym parlamentem, niechętnym do finansowania jego wydatków62. Jednak Maksymilian wahał się z wysłaniem armii Ligi do Czech, gdy armia Unii była gotowa zaatakować Bawarię lub państwa kościelne od zachodu.

Późną jesienią 1619 roku Ferdynand, starając się o wsparcie przeciwko czeskim buntownikom także ze strony Francji, wysłał do Paryża hrabiego Wratislawa von Fürstenberga, aby ten wyłożył jego sprawę. Na audiencji u Ludwika XIII von Fürstenberg podkreślił katolicką solidarność oraz zagrożenie dla władzy monarchicznej, jakie stanowią czescy buntownicy. Król zezwolił na wysłanie wojska na pomoc Ferdynandowi i armia zaczęła się zbierać. Jednak nigdy nie przekroczyła granicy. Zwyciężyła dworska opozycja wobec pomocy Habsburgom – tradycyjnemu wrogowi Francji; w zamian król zdecydował się na próbę mediacji w konflikcie w Cesarstwie, co miało podkreślić dążenie Francji do bycia europejskim arbitrem63.

Pod koniec czerwca Maksymilian rozpoczął negocjacje z Unią Protestancką, aby poznać jej intencje. W tym samym czasie delegacja francuska, kierowana przez hrabiego d’Angoulême, skierowała się do Ulm z zamiarem mediacji w sporze w Niemczech. Rezultatem jej wysiłków był zawarty 3 czerwca traktat z Ulm między Ligą Katolicką a Unią Protestancką. Obydwie strony zgodziły się zachować neutralność na zachodzie, lecz obydwu pozostawiono otwartą możliwość uczestnictwa w konflikcie czeskim na wschodzie. W ten sposób Maksymilian i Liga nie musieli się już obawiać o atak wzdłuż Renu i mogli się czynnie zaangażować w konflikt na wschodnich ziemiach Habsburgów. Unia Protestancka zdecydowała się nie przychodzić z pomocą Czechom i Fryderykowi. Arcyksiążę Albrecht nie uczestniczył w negocjacjach w Ulm, mógł więc swobodnie wysłać z Niderlandów armię w dół Renu. Zatem we wrześniu oddziały hiszpańskie zajęły ziemie Palatynatu na lewym brzegu Renu, terytorium, które Hiszpania utrzymała aż do pokoju westfalskiego. Unia Protestancka stawiała mały opór i ostatecznie w kolejnym roku przestała istnieć. W międzyczasie francuska delegacja udała się do Wiednia, gdzie liczyła na mediację w konflikcie między Ferdynandem, Fryderykiem i Czechami. Lecz w Wiedniu Francuzi spotkali się z odmową. Na końcowej audiencji d’Angoulême usłyszał od czeskiego kanclerza Lobkowitza, że „traktatami nie da się już niczego więcej osiągnąć, gdyż on [Fryderyk] jest zdecydowany na zapewnienie całkowitego posłuszeństwa swoich poddanych, a to może się dokonać jedynie mieczem”6463. Zatem francuska interwencja mimowolnie bardzo się przyczyniła do sukcesu Maksymiliana i Ferdynanda65.

Armia Ligi, licząca dwadzieścia jeden i pół tysiąca żołnierzy, ostatecznie przekroczyła granicę Austrii Górnej 24 lipca 1620 roku. Dowódcą był Johann von Tilly, lecz Maksymilian, wbrew swojej zwyczajowej praktyce, tym razem towarzyszył wojskom. Nie napotykając większego oporu, 3 sierpnia zajęły Linz, a stany Austrii Górnej podporządkowały się 20 sierpnia, uznając Maksymiliana za cesarskiego komisarza. Przywódcy protestanccy uciekli. Hrabia Karol de Bucquoy z armią o podobnej liczebności – złożoną z piechoty walońskiej, hiszpańskiej, neapolitańskiej i toskańskiej wraz z polską kawalerią – wyruszył w tym samym czasie z Krems, aby rozgromić siły wroga, które pozostały w Austrii Dolnej. Ferdynand nie towarzyszył wojskom. W międzyczasie Ambrogio di Spinola, włoski generał w służbie Hiszpanów, poprowadził swoją armię z Niderlandów, lewym brzegiem Renu, na ziemie Palatynatu. Jan Jerzy najechał na Łużyce dopiero na początku września. Opisy kampanii pokazują, że ani Johann von Grimmelshausen, w swojej klasycznej siedemnastowiecznej powieści wojennej Przygody Simplicissimusa, ani też artysta z Lotaryngii Jacques Callot w cyklu akwafort Okropności wojny, nie przesadzali. Wcześniej Ferdynand skarżył się swojemu generałowi Karolowi de Bucquoy na:

zbrodnie moich żołnierzy, którzy popełniają niedopuszczalne występki, nie oszczędzając nawet małych dzieci, bijąc je na śmierć, zabijając i rzucając na ulicę. Jest równie trudno zapobiec takim ekscesom wśród żołnierzy, gdy są oni nieregularnie opłacani, jak i ukarać te zbrodnie, jeśli chce się utrzymać dyscyplinę i gotowość do wojny. Lecz kiedy osiągają one taki stopień okrucieństwa, że mogą jedynie wołać o pomstę do Nieba, trzeba ukarać je przykładnie. Powinno być możliwe całkowite zakazanie takich występnych aktów, wbrew naturze oraz religii, jeżeli się stara płacić żołd regularnie66.

Według jednej z relacji pod koniec września wojska cesarskie po zajęciu miasta Brahatz w Czechach wymordowały blisko dwa tysiące kobiet i mężczyzn. Często okrucieństwa żołnierzy były odpowiedzią na nękanie ich przez chłopów. W pewnym momencie Maksymilian nakazał powiesić szesnastu żołnierzy za podpalenie wiosek67.

Początkowo Praga powitała Fryderyka z entuzjazmem, uroczystościami i maskaradami. Dobrze też przyjęli go mieszkańcy pozostałych ziem Korony Czeskiej. Jego żona Elżbieta urodziła 19 grudnia 1619 roku następcę tronu, przyszłego księcia Ruperta, rojalistycznego generała w angielskiej wojnie domowej. Lecz entuzjazm szybko przygasł. Jak widzieliśmy, Fryderykowi nie udało się pozyskać funduszy z zagranicznych źródeł ani od ziem czeskich, nawet kiedy jego rząd przystąpił do konfiskowania ziem Kościoła katolickiego. Nie zdołał zrozumieć charakteru czeskiego protestantyzmu, z jego mieszanką luteranów, kalwinistów, utrakwistów i braci czeskich. Na Boże Narodzenie 1619 roku radykalny kalwiński kaznodzieja dworski Fryderyka, Abraham Scultetus, zachęcił do ikonoklastycznego ataku na wspaniałe przedmioty sztuki średniowiecznej w katedrze świętego Wita w Pradze, gdzie obrazy i posągi pozbawiono twarzy i rozbito okna ze szkła witrażowego. Jedynie opór ludności powstrzymał podjętą przez Scultetusa próbę zrzucenia do Wełtawy słynnych posągów z mostu Karola. Takie zachowania odpychały Czechów, zarówno protestantów, jak i katolików, którzy widzieli, jak atakuje się ich dziedzictwo kulturowe i religijne. Prażanie patrzyli też nieprzychylnie na upodobanie królowej Elżbiety do francuskiej mody. Kiedy ministrowie Fryderyka próbowali zgromadzić armię, uznali, że skoordynowanie działań rządu oraz przezwyciężenie napięć na ziemiach Korony Czeskiej jest niemal niemożliwe. Latem 1619 roku mieli do dyspozycji dwadzieścia pięć tysięcy żołnierzy, lecz byli oni niezdyscyplinowani i przynajmniej dwukrotnie się zbuntowali, kiedy rząd nie był w stanie zapłacić im żołdu. Już latem 1620 roku Fryderyka nazywano „zimowym królem”68.

Kiedy wojska pod przywództwem Maksymiliana i Johanna von Tilly podbiły Austrię Górną, pomaszerowały na wschód, gdzie w Zwettl, w Austrii Dolnej, niedaleko granicy austriacko-czeskiej, połączyły się z armią Karola de Bucquoya. Do tego momentu nie było żadnych ustaleń co do ogólnej strategii. Karol de Bucquoy z oporami podporządkowywał się autorytetowi Maksymiliana i opowiadał się za wyruszeniem w kierunku północno-wschodnim, na Morawy, natomiast Maksymilian i Tilly woleli maszerować bezpośrednio na północ, na Pragę, aby doprowadzić do decydującej bitwy z oddziałami wroga i uniknąć długiego okresu zimowego obozowania, który mógłby osłabić ich armię. Maksymilian chciał także uporać się z buntownikami, zanim Turcy będą gotowi do interwencji69. Ferdynand, postawiony wobec problemu dowodzenia, stwierdził jasno, że jego Generalissima to Najświętsza Maryja Panna, i nakazał ostrożnemu de Bucquoyowi realizować plan bawarski70. Przed 7 listopada armia katolicka dotarła na przedmieścia Pragi. Wojska Christiana von Anhalta pospiesznie wróciły bronić miasta. Tak przygotowano scenę do bitwy na Białej Górze, potyczki krótkiej, lecz zarazem w najwyższym stopniu rozstrzygającej o wyniku wojny trzydziestoletniej.

Wojska katolickie, złożone z trzydziestu tysięcy żołnierzy, przewyższały liczebnie armię protestancką, w sile dwudziestu jeden tysięcy obrońców miasta. Tę drugą z trudem można było nazwać armią czeską, składała się bowiem z niemieckich żołnierzy najemnych, oddziałów ze Śląska i Moraw oraz węgierskich protestantów. Rozlokowała się ona na szczycie stromego wzniesienia Biała Góra, położonego na zachód od Pragi. Wojska protestanckie były wyczerpane forsownym marszem w celu obrony miasta i niezadowolone z powodu braku żołdu. Wczesnym rankiem 8 listopada kawaleria polska i walońska zajęły wioskę u podnóża góry i wyrżnęły zaskoczonych żołnierzy węgierskich – był to zwiastun nadciągającej przemocy.

W tym momencie do bitwy włączyła się charyzmatyczna postać, karmelita Domenico à Jesu Maria, podejmując działania, które miały nadać bitwie zdecydowanie religijny charakter. Maksymilian poprosił papieża Pawła V o wysłanie Hiszpana Domenico, przeora zakonu karmelitów, by towarzyszył bawarskiej armii w kampanii przeciwko heretykom i wspomagał ją modlitwą i radą. W czasie marszu przez Czechy Bawarczycy znaleźli w opuszczonym wiejskim domu obraz Narodzenia Pańskiego, na którym oczy wszystkich postaci zostały wykłute, z wyjątkiem Dzieciątka, ale łącznie z Najświętszą Matką. Domenico użył tego obrazu jako przykładu ikonoklastycznych zbrodni protestantów, którzy wcześniej szaleli bez kontroli w Pradze. W kazaniach Domenica kampania przemieniła się w akt zemsty realizowany z pomocą Najświętszej Maryi Panny i świętych, w obronie ich honoru przeciwko niszczycielskim ikonoklastom. Żołnierzom rozdawano szkaplerze z wizerunkiem Maryi.

8 listopada, w oktawę po święcie Wszystkich Świętych, po początkowych potyczkach u podnóża góry, dowódcy armii katolickiej: Maksymilian, Tilly i de Bucquoy, odbyli naradę wojenną. Dwóch pierwszych opowiedziało się za bezpośrednim atakiem w górę wzniesienia, ich wojska przewyższały liczebnie wroga o dziesięć tysięcy. Karol de Bucquoy chciał poczekać, a następnie wysłać wojska wokół góry, aby zaatakować protestantów z innej strony. Przekonywał, że wróg zajmuje silną pozycję, a klęska u wrót Pragi zaszkodziłaby morale żołnierzy. W czasie obrad do pomieszczenia narady wojennej wpadł gwałtownie, ewidentnie bez zaproszenia, ojciec Domenico, trzymając zbezczeszczony obraz Dziewicy. Zapewnił obecnych, że jego powtarzające się wizje gwarantują zwycięstwo nad wrogami Boga odniesione z pomocą aniołów. Jego interwencja przyczyniła się do podjęcia decyzji. Wojska z entuzjazmem przyjęły rozkaz ataku. Kiedy katolicy ruszyli ku szczytowi wzniesienia, irlandzki jezuicki spowiednik Karola de Bucquoya, Tomasz Fitzsimmons, odmawiał na głos Salve Regina. Lewa flanka oddziałów stanów czeskich uciekła, lecz następnie ich wojska przypuściły kontratak i już się wydawało, że odeprą katolicką szarżę. W tej chwili von Tilly wysłał do boju włoską kawalerię oraz polskich Kozaków. Przewodził im Domenico na koniu, trzymając w górze zbezczeszczony obraz oraz swój krucyfiks, a wojska katolickie gromiły wroga z bojowym okrzykiem „Maryja”. Bitwa zakończyła się w niecałe dwie godziny, a blisko tysiąc poległych świadczy o skali przemocy. Fryderyk, który pojawił się, aby dołączyć do swoich wojsk dokładnie w chwili zwycięskiego katolickiego natarcia, uciekł z miasta ze swoją żoną i otoczeniem i nigdy już do niego nie wrócił71.

Robert Bireley, Ferdynand II (1578-1637). Cesarz kontrreformacji, tłumaczenie: Katarzyna Pachniak, seria: Biografie Sławnych Ludzi, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2020, ss. 450, oprawa twarda, ISBN: 978-83-06-03452-3.


1 Virtutes, s. 108; Volker Press, Kriege und Krisen: Deutschland 1600–1715, Munich 1991, s. 192; Wilson s. 3–4.

2 Franzl, s. 182.

3 Brockmann, s. 65–73.

4 Ferdynand do Macieja, 6 czerwca 1618, cytowane ibidem, s. 73.

5 J.H. Elliott, The Count-Duke of Olivares: the Statesman in an Age of Decline, New Haven 1986, s. 57.

6 Opinia Klesla dotycząca powstania w Czechach, Bratysława, połowa czerwca 1618 [w:] Lorenz, #34, s. 253–256. Autorstwo tej opinii przypisuje się kilku osobom, są wśród nich: Oñate, Eggenberg i Ferdynand, jednak Brockmann uznaje, że to Klesl, s. 76, przyp. 51, mimo że przyjęto w niej twardą linię polityczną. O misji do Norymbergi i Saksonii, por. Brockmann, s. 81, przyp. 76.

7 Brockmann, s. 74, szczególnie przyp. 37.

8 Franzl, s. 186–188.

9 Johannes Rainer, Cardinal Melchior Klesl (1552–1630). Von ‘Generalreformator’ zum Ausgleichspolitiker, „Römische Quartalschrift” 59, 1964, s. 31–33.

10 Pierwsza instrukcja dla Fabrizio Verospiego, nadzwyczajnego wysłannika papieża do cesarza, luty 1619, Le istruzioni generali di Paolo V ai diplomatici pontifici (1605–1621), ed. Silvano Giordano, Tübingen 2003, t. 2, #93, s. 1137–1144.

11 Paweł V do króla Ferdynanda, 25 października 1619, Bullarium diplomatum et privilegiorum sanctorum Romanorum pontificum Taurenensis editio 12, Turyn 1868, #cccxxiii, s. 455–456.

12 Johannes Rainer, Der Prozess gegen Kardinal Klesl, „Römische Historische Mitteilungen”, 6, 1962, s. 131–137.

13 Brockmann, s. 91, przyp. 18.

14 Ibidem, s. 73–83, 82–92.

15 Ibidem, s. 95–96.

16 Ibidem, s. 90, cytowane w końcowym raporcie bawarskiego wysłannika, 8 marca 1619.

17 Albrecht 1, s. 37–38.

18 Magdalena M. Sánchez, The Empress, the Queen, and the Nun: Woman and Power at the Court of Philip III of Spain, Baltimore, 1998, s. 178, 183.

19 Geoffrey Parker (red.), The Thirty Years War, 2 wyd., London 1997, s. 43–45.

20 Raport końcowy posła bawarskiego do Wiednia, początek 1618 roku; BANF t. 1, I#46, s. 88, przyp. 5.

21 Albrecht 2, s. 490–493.

22 Helmut Kretschmer, Sturmpetition und blockade Wiens im Jahre 1619, Vienna 1978, Militärhistorische Schriftenreiche 38.

23 Virtutes, s. 10–11.

24 T. 12, s. 2387.

25 Gollo Man, Wallenstein, op. cit., s. 168–173; Wilson, s. 279.

26 Albrecht 2, s. 498.

27 Virtutes, s. 105.

28 Franzl, s. 202–204; Ritter t. 3, s. 41–43.

29 Hans Sturmberger, Kaiser Ferdinand II und das Problem des Absolutismus, Münich 1957, s. 40–42. Strumberg zaczerpnął te pytania z ceremonii koronacji Ferdynanda III w 1637 roku, zauważając, że ceremoniał przez długie lata pozostał niezmienny.

30 Na temat Konfederacji Czeskiej por. Joachim Bahlcke, „Landtaksakten (unter besonderer Berücksichtigung der Verhältnisse in der frühneuzeitlichen Habsburgermonarchie” [w:] Quellenkunde der Habsburgermonarchie (16.–18. Jahrhundert). Ein Exemplarisches Handbuch, ed. Josef Pauser, Martin Scheutz, Thomas Wilkenbauer, Münich 2004, s. 360–362, oraz podana tam literatura.

31 Wilson, s. 282–285.

32 Cytowane w: Albrecht 2, s. 505.

33 Brockmann, s. 155–160.

34 Albrecht 2, s. 502–509.

35 Opinia, 5 października 1619, w: Thomas Brockmann, „Gegenreformation und Habsburgische Bündnispolitik” [w:] Landes- und Reisgeschichte. Festschrift für Hansgeorg Molitor zum 65. Geburtstag, ed. Jörg Engelbrecht i Stephan Laux, Bielefeld 2004, apendiks #2, s. 189–190, Studien zur Regionalgeschichte 18.

36 Sturmberger, s. 21–22. Schoppe pozostawał pod wpływem tajemniczego dominikanina Tommasa Campanelli, przebywającego wówczas w neapolitańskim więzieniu.

37 Instrukcja dla von Trauttmansdorffa, Monachium, 7 października, Brockmann, Gegenreformation und Habsburgische Bündnispolitik, apendiks #3, s. 190–195.

38 Von Trauttmansdorff do Ferdynanda II, Rzym, 24 października 1619; Brockmann, Gegenreformation und Habsburgische Bündnispolitik, apendiks #4, s. 197–198.

39 Ludwig von Pastor, Geschichte der Päpste seit dem Ausgang des Mittelalters, 12; Leo XI. und Paul V. (1605–1621), Freiburg 1927, s. 573–574.

40 Fritz Popelka, Geschichte der Stadt Graz I, Graz 1959, s. 115–117, II, Graz 1960, s. 311, 315.

41 Ibidem 2, s. 315–317.

42 Raport z Niemiec Polo Minio, 16 października 1620, Die Relationen der Botschafer Venedigs über Deutschland und Österreich im Siebzehnten Jahrhundert, ed. Joseph Fiedler, I, Vienna 1860, s. 87–88. Fontes Rerum Austriacum.

43 Bireley cytuje tu wspomnianą wyżej (przyp. nr 42) relację wenecką. W rzeczywistości w opisanej tu pokrótce bitwie pod Humiennem wzięli udział nie Kozacy, a lisowczycy dowodzeni przez Walentego Rogawskiego, zob. Kersten Adam, Odsiecz wiedeńska 1619 r., „Studia i Materiały do Historii Wojskowości”, t. 10 (1964), cz. 2 (przyp. red.).

44 Teolog polemista specjalizował się w obszarach sporów z protestantami.

45 Manuale controversiarum huius temporis, Würzburg 1621.

46 Dudik, s. 258–259.

47 20 kwietnia 1620, ARSJ, Boh. 94, ff. 65–66. Z notatki wynika, że pismo odczytano cesarzowi 10 maja 1620 roku.

48 De fide hereticis servanda, Mainz 1608; por. także jego Manuale controverisiarum, Würzburg 1623, #16, s. 479–480.

49 ARSJ, Boh. 94, ff. 80–89a; por. Alois Kroess, Gutachten der Jesuiten am beginn der katholischen Generalreformation im Böhmen, „Historisches Jahrbuch”, 34, 1913, s. 9–10.

50 Brockmann, Gegenreformation und Habsburgische Bündnispolitik, s. 173–174.

51 Cytowane w: Arno Strohmeyer, Konfessionskonflikt und Herrschatstordnung; Widerstandsrecht bei den Österreichischen Ständen 1550–1650, Mainz 2006, s. 269.

52 Brockmann, Gegenreformation und Habsburgische Bündnispolitik, s. 169–173.

53 Robert Bireley, The Jesuits and the Thirty Years War: Kings, Courts and Confessors, Cambridge 2003, s. 40–41.

54 Brockmann, s. 134–135.

55 Reinhard Rudolf Heinisch, Habsburg, die Pforte und der Böhmische Aufstand, część I, Südostforschungen, 33, 1974, s. 125–126.

56 Brockmann, s. 138–144.

57 Heinisch, Habsburg, die Pforte und der Böhmische Aufstand, część II, Südostforschungen, 34, 1975, s. 99–103.

58 Ibidem, s. 103–113.

59 Brockmann, s. 167–169.

60 Ibidem, s. 175–177; Ritter, t. 3, s. 83.

61 Brockmann, ibidem, s. 176–177.

62 Albrecht 2, ibidem, s. 521–522.

63 Bireley 2, s. 47.

64 Cytowane w: Georges Pagès, The Thirty Years War, 1618–1648, New York 1970, s. 71.

65 Albrecht 2, s. 520–522.

66 List z 22 marca 1620 roku, cytowany w: Olivier Chaline, La bataille de la montagne blanche: un mystique chez les guerriers, Paris 99, s. 66, przyp. 40.

67 Sigmund Riezler (red.), „Kriegstagebücher aus dem ligistischen Hauptquartier 1620” [w:] Abhandlungen der Phil.-Hist. Klasse der Bayerischen Akademie der Wissenschaften München, 23, I, Munich 1906, s. 93, 135.

68 Wilson, s. 286–88; Ritter t. 3, s. 79–81.

69 Heinisch, t. 2, s. 111.

70 Franzl, s. 224–225.

71 Olivier Chaline, „The Battle of the White Mountain (8 November 1620) [w:] 1648: War and Peace in Europe, I: Politics, Religion, Law and Society, red. Klaus Bussmann, Heinz Schilling, Münster 1999, s. 95–102; Bireley, Jesuits and the Thirty Years War, s. 42–43. Dokładne studium na temat ojca Domenico i bitwy na Białej Górze, por. Chaline, La bataille de la montagne blanche.

PMK Design
© Organizacja Monarchistów Polskich 1989–2024 · Zdjęcie polskich insygniów koronacyjnych pochodzi z serwisu replikiregaliowpl.com.