Jesteś tutaj: Publicystyka » Inni publicyści » Maciej Czerwiński: „Chorwacja. Dzieje, kultura, idee” (fragment)

„Chorwacja. Dzieje, kultura, idee” (fragment)

Maciej Czerwiński

Wstęp

Patrząc na pustą kartkę papieru, na której mają się pojawić obrazy przeszłości — rekonstrukcje na podstawie już istniejących ustaleń i własnych przemyśleń — autor zadaje sobie szereg pytań. Gdzie zacząć opowieść o historii i kulturze Chorwacji? Czy zacząć ją na początku dziejów, kiedy wszystko pozostaje owiane tajemnicą, i pójść najbardziej oczywistą z dróg — zgodną z chronologicznym porządkiem rzeczy? Czy może skoncentrować się na problemach, a chronologię im zwyczajnie podporządkować?

Oto dylematy, na które nie ma prostych odpowiedzi. Czytelnicy syntez dziejów narodowych, w tym autor niniejszego opracowania, często narzekają, że pisarze takowych monografii ulegają dwóm pokusom. Pierwsza wypływa z dyktatury dat nad problemami, druga zaś z pragnienia podporządkowania całej rzeczywistości przeszłej — historii politycznej.

Nie sposób uciec od tych problemów. Konflikty, prowadzone wojny, zawierane pokoje, przeliczanie ofiar są zawsze istotniejsze od życia codziennego, od twórczości artystycznej, od odkryć, od ducha czasów. Dlaczego? — nie wiadomo. Być może dlatego, że zdarzenia polityczne zwykliśmy traktować jako przełomy. To one najbardziej dynamizują rzeczywistość, zmieniają jej kształt.

W mniejszym stopniu na politykę wpływa kultura żywienia niż odwrotnie. Wystarczy pomyśleć o losie jednostek w czasach konfliktów zbrojnych. Twórczość artystyczna zaś nie zależy tylko od ducha czasów, od indywidualnych przełomów myślowych, ale w znacznym stopniu kształtuje się za sprawą polityki. Przełom renesansowy na Zachodzie, który dał silny impuls rozwojowy dla cywilizacji Europy i wyposażył ją w prestiż odczuwany do dzisiaj, mógł się narodzić tylko w warunkach napięcia między kulturą powstającą w ośrodkach religijnych i świeckich. Literatura barokowa mogła się ukształtować tylko w atmosferze sporu z protestantami i przewartościowań w polityce potrydenckiej. Tendencje nowoczesne mogły się narodzić tylko w schyłkowej fazie wczesnego kapitalizmu i ekspansji egalitaryzmu. To z kolei powołało do życia sceptycyzm w sztuce czy wręcz katastrofizm. Sztuka nieprzedstawiająca, a następnie postmodernizm — w czasach zakwestionowania prawd absolutnych. Przykłady można mnożyć.

Od chronologii też nie można uciec. Opowieść będzie więc uporządkowana, ale chronologia nie jest celem samym w sobie. Każdej epoce będę się starał nadać jakiś ogólny sens lub sensy, a porządek chronologiczny będzie mi służył do ich wyjaśnienia. Nie jest moim celem rekonstruowanie dat i przebiegu bitew czy powstań ani katalogowanie dzieł architektury czy pisarzy. Nie zamierzam również wyliczać władców ani koncentrować się na latach ich panowania. Będę to robił tylko wtedy, jeśli będzie to konieczne dla opowieści, jeśli wskrzesi to jakiś obraz z przeszłości, wreszcie — jeśli przełoży się to na ogólny sens dziejów narodowych.

Opowiedzieć przeszłość to znaczy stworzyć narrację, a narracja odpowiada linearnemu przebiegowi zdarzeń, które muszą być logicznie powiązane. Coś musi z czegoś wynikać, coś musi przez coś innego być uwarunkowane. Choć taki schemat wydaje się oczywisty, to tworzy szereg zagrożeń. Bo przecież związki logiczne między zdarzeniami przeszłymi nie zawsze z siebie jasno wynikają (niektórzy śmiało twierdzą nawet, że nic z siebie nie wynika, a język dopiero porządkuje chaos danych). A ustanowienie jakiejś relacji ma zawsze poważne konsekwencje dla całej opowieści. Widać to szczególnie wtedy, gdy porówna się średniowieczne roczniki z kronikami i powstającymi historiami w nowoczesnym sensie. Pierwsze podają ważne zdarzenia, ale nie ustanawiają (jeszcze) między nimi relacji. Te drugie, tworząc opowieści, łączą zdarzenia. Ponieważ jednak opowieść ma swoje reguły, którymi rządzi pisarz/kronikarz, więc dobór wydarzeń — i szerzej: związki między faktami — bywają im podporządkowane. Opowieść, wraz z jej fabularnym zamknięciem (w przeciwieństwie do roczników, które nagle się urywają), wydaje się idealnym wyrazem porządku i spójności. Narodziny narracji łączą się — jak zauważył Hayden White — z ustanowieniem pewnego centrum geograficznego, jakiegoś silnego ośrodka władzy i związanych z nim norm. Kierują one decyzjami narratora o przesianiu rzeczy ważnych od nieważnych. Centralną zasadą organizującą znaczenie dyskursu jest państwo/naród. Gdy już ów punkt odniesienia zostanie ustanowiony, czyli gdy ukonstytuuje się podmiot dziejowy, wówczas fakty, zdarzenia i postacie pochodzące z różnych porządków niemal automatycznie wpisują się w zadany horyzont znaczeń.

Jednak egzystencja każdej wspólnoty — w tym narodu — jest bardzo skomplikowana. Można ją sobie wyobrazić jako rzekę płynącą z jakiegoś źródła do jakiegoś celu. Tym celem jest zawsze autonomia lub wolność narodowa. Ponieważ historia Chorwacji jest nadzwyczaj skomplikowana, należy więc mówić o niej jak o rzece z wieloma dopływami. Żeby zrozumieć główny bieg, należy również zdać sobie sprawę z rozlicznych dopływów. Ostatecznie włączają się one w dorzeczu w główny nurt, współtworzą go, nadają mu określony charakter — ten charakter, który wyniosły ze swojego małego źródła. Opowieść o Chorwacji jest więc opowieścią o głównym biegu rzeki wraz ze wszystkimi dobiegającymi do niego strumieniami. A kompleksowość historii Chorwacji — jej dorzeczy i głównego nurtu — wynika z kilku powodów.

Po pierwsze, współczesna Republika Chorwacji obejmuje terytoria, które przez wieki należały do różnych bytów politycznych. Średniowieczna Chorwacja — powstała w IX wieku w Dalmacji, na wybrzeżu Adriatyku — choć w 1102 roku formalnie straciła suwerenność, zręby swej państwowości pielęgnowała z pietyzmem w ramach Królestwa Węgier, które od 1526 roku stało się częścią monarchii habsburskiej. Nadmorska część Dalmacji, mocno zakorzeniona w starożytnych civitatis, od IX wieku weszła pod zwierzchność Bizancjum, od XII stulecia królów węgiersko-chorwackich, a od początku XV wieku do wieku XIX pozostawała pod panowaniem Republiki Weneckiej. Następnie przeszła w ręce Habsburgów, potem Jugosławii, aż wreszcie, po roku 1990, współczesnego państwa chorwackiego. Dalmacja kontynentalna — długi pas ziem wzdłuż wybrzeża, który przed 1102 rokiem był ośrodkiem państwa chorwackiego — w XV wieku została włączona do Imperium Osmańskiego i pozostawała w nim do XVII stulecia. Podobnie było ze Slawonią, północno-wschodnią częścią dzisiejszego państwa, która została wyzwolona spod władzy tureckiej po pokoju karłowickim w 1699 roku. Istria była rozdarta między Habsburgów a dożów weneckich. Z kolei mała, ale bogata Republika Dubrownicka była formalnie niezależna aż do jej likwidacji przez Napoleona, choć swój pokój zawsze sowicie opłacała.

Chorwacka kultura powstawała w wielu centrach, stąd jej najbardziej wyrazistą cechą jest regionalizm. Zdeterminował on chorwacki etnos już od momentu pojawienia się w nowej ojczyźnie. Czym innym było bytowanie nad ciepłym morzem, a czym innym na północy, w klimacie kontynentalnym i w zupełnie innym krajobrazie, już to pagórkowato-wyspowym, już to równinnym. Warunki klimatyczne wpłynęły na kulturę. Nadmorskie położenie sprzyjające życiu, a także zachowana ciągłość kulturowa od antyku dały większą szansę na jej rozwój niż chłodna północ czy nieprzystępny obszar przejściowy Dalmacji kontynentalnej, w której powstawało średniowieczne państwo chorwackie. Nałożyły się na to wpływy cywilizacyjne. Chorwacki etnos znalazł się na autentycznym pograniczu rozpadającego się Cesarstwa Rzymskiego, na którego zgliszczach ukształtują się dwa skonfliktowane ze sobą warianty chrześcijaństwa — rzymsko-łaciński i grecko-bizantyński. W wiekach średnich rozwój kultur regionalnych został nieco stłumiony przez uniwersalizm średniowiecznego myślenia. Choć architektura mogła mieć swoje odmiany regionalne: karolińskie, romańskie czy gotyckie, choć mogła się rozwijać w różnym rytmie (nad morzem szybciej, w głębi lądu — wolniej), choć mogła być pod wpływem budowniczych z południa Italii czy regionów naddunajskich i alpejskich, to mimo wszystko reprezentowała pewien wspólny mianownik. Podobnie było z piśmiennictwem, malarstwem czy rzeźbą. Po drugie, dzisiejsza Chorwacja odpowiada krainom historycznym, które nie tylko przez wieki były częścią różnych organizmów politycznych, ale podlegały wpływom różnych cywilizacji. W jednych regionach zegary wybijały renesans i barok, w drugich czas płynął zgodnie z rytmem średniowiecza. W jednych językiem urzędowym był niemiecki, w innych węgierski, a w jeszcze innych — włoski i turecki. Ale we wszystkich posługiwano się w piśmiennictwie jednocześnie językiem chorwackim — w jednym z kilku jego wariantów. Niektóre regiony łączyła siłą rzymskiego autorytetu łacina. Niektóre, jak Bośnia, były trwale poza jej wpływem. W niektórych Chorwaci stykali się z ludnością romańską, w innych — z węgierską, serbską i turecką. Katolicyzm, który stał się siłą łączącą — i ostatecznie zintegrował Chorwatów, wcielając ich w obręb świata zachodniego — spotykał się na pograniczach z prawosławiem i islamem, a przez pewien czas również z protestantyzmem. Miał więc siłą rzeczy różne odcienie. Pobożno-ludowy na ziemiach zajętych przez Osmanów, intelektualno-humanistyczny w dalmatyńskich komunach miejskich, „barokowy” na ziemiach habsburskich.

Chorwacja jest jedynym miejscem, gdzie kultura słowiańska wchłonęła rodzimą tradycję romańską i antyczną (Dalmacja). Chorwacja jest jedynym miejscem, gdzie zetknęły się trzy wielkie ludy europejskie — romańskie, germańskie i słowiańskie (Istria). Chorwacja jest jedynym miejscem, gdzie łacina była językiem urzędowym aż do połowy XIX wieku.

Chorwacka kultura jest więc nadzwyczaj różnorodna. Wyrasta z trzech wielkich idiomów cywilizacyjnych: śródziemnomorskiego, środkowoeuropejskiego i bałkańskiego. Wprowadziły one do niej odmienne modele tradycji, odmienne języki literackie, stylizacje i gatunki, odmienną organizację społeczno-polityczną, zupełnie nieprzystający do siebie rytm zmian cywilizacyjnych, obyczajowość, sposoby żywienia, pojmowanie krajobrazu. Jakże inaczej wyglądało życie w bogatych komunach miejskich Dalmacji nadmorskiej, wewnątrz antycznych murów miejskich, niż egzystencja mieszkańców północnej Chorwacji, gdzie panowała typowa dla Europy Środkowej koegzystencja trzech stanów: szlacheckiego, chłopskiego i duchownego. Miasta dalmatyńskie przeżyły humanizm, renesans i barok (w mniejszym stopniu klasycyzm) w tym samym niemal czasie co włoskie czy francuskie, i to zarówno w literaturze, filozofii, jak i w sztuce. Rzadko kiedy na kulturę chorwacką wpływał jeden z tych idiomów; raczej były one równolegle obecne w różnych regionach, a ich ujednolicenie zaczęło się urzeczywistniać w XIX wieku, w czasie odrodzenia narodowego.

Po trzecie, nazwy geograficzno-polityczne zmieniały na przestrzeni dziejów swój zakres i to wielokrotnie. Termin „Chorwacja” od IX wieku odnosił się do ziem na południu — Dalmacji kontynentalnej (czasem również nadmorskiej), od XVI wieku oznaczał ziemie północne, zachodnią Slawonię, na które zbiegło zdziesiątkowane w bitwach z Turkami chorwackie rycerstwo. Choć w XIX wieku termin ten odnosił się do małego skrawka ziem na północy, z czasem zaczął określać wszystkie tereny uznawane za chorwackie. Z kolei północna Slawonia, odpowiadająca części starożytnej Panonii, a czasem również Dalmacji, w średniowieczu odnosiła się do całej północnej Chorwacji, a więc również jej ziem zachodnich, które zostały od XVI wieku nazwane Chorwacją.

To, co można powiedzieć o nazwach geograficznych, dotyczy również nazw grupy etnicznej/narodowej. Jeśli prześledzimy dokumenty powstałe na obszarze Chorwacji, dzisiaj uznane za chorwackie, przekonamy się, że wielu ich autorów nie uznawało się za Chorwatów, lecz na przykład za Słowian, obywateli Dubrownika, Splitu czy Zadaru, po prostu katolików, Dalmatyńczyków, Istrian, Slawończyków, zagrzebian, Bośniaków, a nawet Serbów. Podobnie język, którym pisali, nazywali chorwackim, dalmatyńskim, dubrownickim, słowiańskim, slovinskim, slawońskim, istryjskim, a nawet bośniackim, serbskim (a później serbsko-chorwackim czy wręcz jugosłowiańskim). Wynikało to z płynności tożsamości zbiorowych w epoce przednowoczesnej, a w przypadku chorwackim nie mogło ulec ujednoliceniu z powodu braku stabilnego centrum politycznego.

Uznanie tych wszystkich zjawisk za chorwackie i włączenie ich do kanonu kultury ogólnonarodowej nastąpiło ostatecznie w XIX wieku, ale było to konsekwencją procesów, które zaczęły się znacznie wcześniej. Niektórzy badacze uznają to za normalny porządek rzeczy, lecz są i tacy, którzy podważają zasadność takiego zabiegu. Na przykład amerykański badacz John V.A. Fine Junior twierdzi, że mówienie o chorwackiej tożsamości etnicznej jakiegoś bohatera historycznego — pisarza, artysty czy polityka — jest zasadne tylko wtedy, gdy on sam siebie uznawał za Chorwata. Takie podejście prowadzi autora do iście archeologicznych badań, w których udowadnia, że tylko niektórzy pisarze nazywani obecnie Chorwatami uznawali się za takowych. Jest to ważne zagadnienie teoretyczne, ale oczywiście nie może być przedmiotem tej książki. Nie należy go jednak pomijać. Pozwolę sobie zatem nie zgodzić się z amerykańskim autorem, choć jego badania są niezwykle istotne dla dyskusji na temat powstawania chorwackich tożsamości. Otóż jasne jest, że tworzenie wyobraźni historycznej każdego narodu polega na przyswajaniu wielu zjawisk z przeszłości, które w tejże przeszłości nie były stricte narodowe, tylko na przykład lokalne lub sytuowały się na pograniczu różnych kultur. I oczywiste jest, że należy o tym zawsze pamiętać, ale jednocześnie pryncypialne stosowanie takiej zasady prowadzi na manowce. Podejście Fine’a jest ponadto silnie naznaczone perspektywą zewnętrzną, która przedstawia Chorwatów, zgodnie z zachodnimi uprzedzeniami, jako lud niższy cywilizacyjnie, nie w pełni rozwinięty.

Niezgodzenie się z założeniami amerykańskiego badacza nie oznacza jednak, że należy popaść w drugą skrajność i całą przeszłość uznaną za chorwacką traktować jako bezwzględnie chorwacką, bez oglądania się na złożoność problematyki. Tak więc zawsze należy podkreślać płynność tej czy innej tożsamości. Ujęcie łączące syntezę perspektywy przeszłej z teraźniejszą nawiązuje do tego, co Hans-Georg Gadamer określił mianem dziejów efektywnych. W tym ujęciu dwie perspektywy: przeszła i teraźniejsza ustanawiają w refleksji historycznej osobliwą fuzję horyzontów. Taki mechanizm umożliwia współczesnym zrozumienie przeszłości poprzez jej „oswojenie”, to jest wpisanie jej we własny — czyli współczesny — horyzont sensu. Dowartościowywanie perspektywy współczesnej — a więc współczesnych oczekiwań wobec przeszłości, jak to miało miejsce w ujęciach tradycyjnych — lub koncentracja na przeszłości, bez uwzględnienia teraźniejszości, wiodą na manowce.

Po czwarte, we wszystkich regionach — niczym niemalże w enklawach — przez wieki rozwijało się piśmiennictwo w dialektach chorwackich, odmiennych tak bardzo, że można je uznać za odrębne systemy językowe. Piśmiennictwo to stworzyło przednowoczesne języki literackie oparte na trzech dialektach: sztokawskim, czakawskim i kajkawskim oraz na trzech alfabetach (łacińskim, głagolickim i cyrylickim). Oprócz łaciny, która włączyła chorwacką kulturę w obieg cywilizacji zachodniej (Slavia Romana), chorwackie piśmiennictwo od IX wieku (religijne niemal do XX!) powstawało w języku cerkiewnosłowiańskim, w redakcji chorwackiej, to jest z wpływami dialektu czakawskiego. Jednocześnie dialekty czakawski (Dalmacja) i sztokawski (Dubrownik) wykształciły wyrafinowane formy wyrazu, których apogeum nastąpi w dobie renesansu, kiedy zostaną one wydźwignięte na wyżyny sztuki słowa. Do XV wieku dominującą rolę w piśmiennictwie chorwackim miał alfabet głagolicki — pismo słowiańskie stworzone przez św. Konstantyna-Cyryla na potrzeby misji morawskiej, ale już w X wieku porzucone przez Słowian prawosławnych na rzecz prostszej cyrylicy. Głagolica służyła Chorwatom — i to gdzieniegdzie aż do XX wieku — zarówno w piśmiennictwie religijnym, jak i świeckim. Akty darowizny i statuty niektórych miast nadmorskich pisane są głagolicą, pierwsze chorwackie inkunabuły są głagolickie. Mimo iż nigdzie nie używało się już tego alfabetu, na terytoriach chorwackich kontynuowana była tradycja piśmiennictwa cyrylometodejskiego i liturgii słowiańskiej. Miało to dwie poważne konsekwencje. Do XV wieku tradycja ta była pełnoprawną częścią kultury Slavia Orthodoxa. Ponadto prowadziła do napięć z duchowieństwem łacińskim. Po głagolicę sięgali nawet w XVI wieku protestanci na Istrii. Na północy Chorwacji, w regionie wokół Zagrzebia, używano z kolei dialektu kajkawskiego, który również przez wieki pełnił funkcję języka literackiego, choć nigdy nie osiągnął poziomu artystycznego czakawszczyzny i sztokawszczyzny. Odrębnym zjawiskiem były języki hybrydyczne, powstające na pograniczach kulturowo-językowych, a także świadome projekty mieszania idiomów (np. u protestantów).

Po piąte, procesy narodowej integracji w XIX wieku były niejednoznaczne, ponieważ dążyły nie tylko do zjednoczenia narodu chorwackiego, ale również do integracji szerszej wspólnoty południowosłowiańskiej. Wypada zgodzić się z Miroslavem Hrochem, że procesy te należą do najbardziej skomplikowanych w Europie. Projekty wspólnoty ponadnarodowej, zresztą bardzo zróżnicowane, doprowadziły do powstania wspólnego jugosłowiańskiego państwa — najpierw w 1918 roku, następnie w 1945, ale w obu wypadkach okazały się nieudane. Eksperyment jugosłowiański, mimo iż z dzisiejszej perspektywy wydaje się utopijny, miał wielu zwolenników, a u jego podstaw legły różne wyobraźnie historyczne. Ich patronami zaś byli najważniejsi ludzie w historii Chorwacji — nie tylko jej najpierwsze pióra, ale i najważniejsze herby.

Chorwacka rzeka płynie zatem od IX wieku, od kiedy zaczyna się udokumentowana historia etnosu chorwackiego. Jednak koleje losu chciały, żeby do głównego nurtu — który wielokrotnie zmieniał swoje koryto — wpływało wiele rzek. Tak jak losy głównego koryta są historią narodową, tak dorzecza są historią pograniczy, które naznaczyły chorwacki los. O nich wszystkich jest ta książka.

Chorwacja. Dzieje, kultura, idee

Pierwsza od uzyskania niepodległości przez Chorwację synteza historii i kultury tego kraju napisana z myślą o polskich czytelnikach. Opowieść o dziejach Chorwatów od wędrówki nad Adriatyk po spełnienie marzenia o własnym państwie – o „swoich na swoim”.

Siedemnasty tom serii Biblioteka Europy Środka pod redakcją Jacka Purchli.

Maciej Czerwiński – filolog slawista, tłumacz, krytyk literacki, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zajmuje się językami, kulturami i literaturami byłej Jugosławii, a także pograniczem teorii języka i literatury oraz semiotyką kultury. Wykładał i wygłaszał wystąpienia na sympozjach w wielu krajach Europy oraz Stanach Zjednoczonych. Jest autorem kilku książek opublikowanych w Polsce i Chorwacji (dotyczących języka, dyskursu historycznego, semiotyki i wyobraźni historycznej o drugiej wojnie światowej w chorwackiej i serbskiej prozie artystycznej), a także wielu artykułów i esejów. Członek redakcji polskich, chorwackich i macedońskich czasopism naukowych. W Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie współtworzył wystawę Adriatycka epopeja. Ivan Meštrović (2017) i publikował eseje w czasopiśmie „Herito”.

Maciej Czerwiński, Chorwacja. Dzieje, kultura, idee, Międzynarodowe Centrum Kultury, Kraków 2020, ss. 712, oprawa twarda, ISBN: 978-83-66419-09-4.

PMK Design
© Organizacja Monarchistów Polskich 1989–2024 · Zdjęcie polskich insygniów koronacyjnych pochodzi z serwisu replikiregaliowpl.com.