Jesteś tutaj: Publicystyka » Inni publicyści » Maciej Elantkowski: Adolf Bocheński: cudowne dziecko polskiego konserwatyzmu

Adolf Bocheński: cudowne dziecko polskiego konserwatyzmu

Maciej Elantkowski

Adolf Maria Bocheński przyszedł na świat 13 kwietnia 1909 roku w rodzinnym majątku Ponikwa niedaleko Brodów, jako najmłodsze dziecko Adolfa Józefa Bocheńskiego herbu Rawicz oraz Marii z Duninów-Borkowskich. Ojciec ukończył studia ekonomiczne w Getyndze, a matka była utalentowaną autorką, znaną zwłaszcza z dzieł religijnych. Mały Adolf miał trójkę starszego rodzeństwa: braci Aleksandra i Józefa Marię oraz siostrę Olgę. Oprócz niego najbardziej znanym członkiem rodziny był Józef Maria, który wstąpił do zakonu dominikanów, przyjmując imiona Innocenty Maria, a następnie został profesorem teologii, znanym i szanowanym na wielu europejskich uniwersytetach. Publicystą, i to funkcjonującym w realiach PRL, był również Aleksander.

Dom Bocheńskich przepełniony był patriotyzmem, którego największym krzewicielem był ojciec – Adolf Józef, człowiek pracowity i sprawiedliwy, który wspominany był zawsze jako istne uosobienie dobroci. Cała rodzina słynęła też z pobożności – szczególne miejsce zajmowała tu zwłaszcza matka, która była fundatorką parafii i dobrodziejką Kościoła, ale przy tym też osobą bardzo zasadniczą i wymagającą wobec bliźnich, a zwłaszcza rodziny. Odstępstwami od rygoru i matczyną pobłażliwością cieszył się najczęściej właśnie Adolf, którego imię pieszczotliwie zdrabniano w formę Adzio. Zapewne spowodowane to było jego wiekiem oraz wyjątkową fizyczną wątłością, która charakteryzowała go od dzieciństwa. Pomimo tego zawsze utrzymywał sprawność poprzez uprawianie sportu, zwłaszcza lekkiej atletyki.

W domu Bocheńskich panowało też ogromne umiłowanie polskiej ziemi, bez wątpienia łączące się z patriotyzmem. Ojciec wykształcił wśród swoich dzieci wyjątkowe przywiązanie do wsi, zwłaszcza rodzinnego majątku w Ponikwie. Sale pałacu ponikiewskiego były przestronne i zadbane. Wnętrza bardzo długo nie zelektryfikowano, podstawowym oświetleniem poza blaskiem słońca były więc wszelkiego rodzaju świece i lampy naftowe. Pokoje wypełnione były starymi, rodzinnymi meblami – pięknymi i stylowymi. Był tam także ulubiony salon, w którym bracia Bocheńscy długo przesiadywali i dyskutowali. Wszystko to tworzyło niepowtarzalną atmosferę, do której chętnie wracał każdy, kto jej doświadczył. Właśnie z tym miejscem Adolf był przez całe życie najmocniej związany. W latach kryzysu gospodarczego, kiedy rodzinie wiodło się gorzej, a majątek zagrożony był licytacją, to Adolf zajął się najmocniej finansami i interesami rodzinnymi, aby do tego nie dopuścić. A to wszystko mimo ogromnej niechęci do wszelkich zagadnień ekonomicznych czy matematycznych.

Słodko-gorzka edukacja

Adolf był dzieckiem, a następnie młodzieńcem o pogodnym i przyjaznym usposobieniu, a także spokojnym stylu bycia. Zawsze był wesoły i miły, a dla rodziny bardzo kochający i wylewny w uczuciach. Najbliższe otoczenie wyraźnie dostrzegało, że więcej cech charakteru odziedziczył po ojcu. Był gorącym patriotą od najmłodszych lat, a pobożność wyraźnie okazywał, chociaż w stopniu nieco mniej żarliwym niż matka. Przede wszystkim już jako dziecko był bardzo wrażliwy, zwłaszcza na ludzką krzywdę. Często pomagał mieszkańcom pobliskich wsi – chłopom, zarówno polskim, jak i ukraińskim. Niejednokrotnie tej jego słabości nadużywano, co jednak nie zmieniło charakteru Adzia.

Wspominane już braki fizyczne zdecydowanie nadrabiał w sferze intelektualnej – i to już od najmłodszych lat. Nie bez powodu Stanisław Cat-Mackiewicz, z którym utrzymywał żywe kontakty, nazywał go „cudownym dzieckiem”. Nauczył się czytać w wieku 5 lat, i to na nie byle jakiej książce, bo na Dziejach oręża polskiego w epoce napoleońskiej Kukiela. Okazało się to niejako wróżbą na przyszłość, gdyż Adolf wykazywał już zawsze zamiłowanie do humanistyki, a zwłaszcza historii wojskowości. Znany był z ogromnej fascynacji i znawstwa wszelkich zagadnień związanych ze strategią, zwłaszcza w XIX wieku. Od najmłodszych lat właśnie tym tematom poświęcał każdą wolną chwilę. Regularnie zapoznawał się też z treściami wielu czasopism, takich jak „Słowo Wileńskie”, „Czas”, „Przegląd Współczesny”, „Wiadomości Literackie”, „Bellona” czy „Skamander” – także w czasie nauki.

Nie najlepiej radził sobie z przedmiotami ścisłymi, uwielbiał za to poezję i odznaczał się jej znakomitą znajomością oraz talentem recytatorskim. Zawsze wykazywał się olbrzymią pojętnością, talentem i bystrością umysłu. Uczył się eksternistycznie – jego prywatnym nauczycielem był Roman Kamiński. Jedynym okresem, kiedy uczęszczał do publicznej szkoły, było jedno półrocze VII klasy, przypadające na przełom lat 1925/1926. Egzaminy na koniec roku zdawał zawsze w gimnazjach w pobliskich Brodach lub we Lwowie. Jego nauczyciel wspominał, że przeważnie w ciągu roku skupiał się wyłącznie na swoich ulubionych przedmiotach i zagadnieniach, do egzaminów ucząc się dopiero na parę (zazwyczaj około trzech) miesięcy przed ich terminem. Mimo tego zawsze zaliczał je z najlepszymi wynikami z historii, polskiego i języków obcych, a słabszymi z przedmiotów matematycznych, fizyki itd. Maturę zdobył także jako ekstern, zdając egzamin 17 listopada 1927 roku w tarnopolskim gimnazjum.

Bardzo smutnym i brzemiennym wydarzeniem w życiu Adolfa Bocheńskiego był wypadek, do którego doszło, kiedy miał 15 lat. W dniu, w którym wracał z polowania, przez nieuwagę pozostawił swoją broń nabitą i przypadkowo zabił jedną z kobiet pracujących we dworze. Z pewnością odcisnęło to ślad na psychice i dalszym życiu Adolfa, tłumacząc jego wielkie poszanowanie dla życia innych ludzi oraz sporą dawkę świadomego romantyzmu i melancholii w usposobieniu.

Wybitny student

Wraz z wiekiem charakter Adolfa wzbogacał się o kolejną jego zasadniczą cechę – upór. Jeszcze ważniejsze miejsce niż w dzieciństwie zaczął zajmować też wyniesiony z domu honor, zawsze przez niego przestrzegany. Rosła także polityczna świadomość i dojrzałość, które wykreowały najmłodszego z Bocheńskich na konserwatystę o bardzo silnym kręgosłupie moralnym i politycznym. Ogromną wagę przywiązywał do tradycji narodowej. Wywodząc się z kręgów szlacheckich i ziemiańskich, zaznaczał ogromną ich rolę zarówno dla przeszłości, jak i przyszłości narodu. Świadomie podkreślał, że warstwy wyższe powinny ponosić większą odpowiedzialność za losy całego narodu i służyć mu za opiekuna i przewodnika, odkładając na bok prywatę.

Bardzo silnie nadal zaznaczała się też dobroć jego charakteru. Poświęcał się aktywności charytatywnej, czynił wiele starań mających na celu niesienie pomocy potrzebującym, m.in. kontynuując swoje dziecięce działania na rzecz rodzin chłopskich. Nigdy nie godził się też na niesprawiedliwość. W życiu politycznym bardzo charakterystyczna były jego bezpośredniość i pryncypialność, ale też tolerancja. Znamienny był przypadek, gdy osobiście interweniował na policji w sprawie uwolnienia niejakiego Oleksiuka – komunisty z okolic rodzinnej Ponikwy, którego aresztowano po jednym z komunistycznych wieców. Stosunek do tradycji, działalność dobroczynna i wielkie poczucie honoru doprowadziły też Adolfa do wstąpienia w szeregi Zakonu Kawalerów Maltańskich. Przy tym wszystkim wyróżniał się też niezwykłą siłą charakteru i indywidualności, połączoną z ponadprzeciętną inteligencją, rozwijaną i widoczną od wczesnego dzieciństwa.

Po zdobyciu matury udał się na studia do paryskiej École libre des sciences politiques, w której uczył się w latach 1927-1930. Wybór był nieprzypadkowy, gdyż Adolf doskonale mówił po francusku i czuł się bardzo swobodnie w towarzystwie międzynarodowym – a taki właśnie profil miała Szkoła Nauk Politycznych. Ponadprzeciętna inteligencja w połączeniu z ogromną wiedzą, pewnością siebie i siłą charakteru wyniosły Adzia na wyżyny uczelnianej kariery, czyniąc z niego prymusa i jednego z bardziej znanych studentów.

Wszystkie jednak te pozytywne cechy szły w parze ze sporą dawką młodzieńczego zarozumialstwa. Młody Bocheński brał udział w wielu dyskusjach i rozmowach, śmiało prezentując swoje poglądy i wykorzystując nietuzinkowe predyspozycje. Nieco wybujała duma hamowała go przed włączaniem się w rozmaite społeczne i studenckie inicjatywy. Kiedy do takowych go zapraszano, niejednokrotnie odpowiadał jawnym lekceważeniem i poczuciem wyższości, czym zraził do siebie wielu ludzi. W licznych prowadzonych dysputach także wykazywał sporą dozę przekory i kontrowersyjności. Np. podczas jednego z paryskich spotkań, na których obecni byli sekretarz ambasady Potworowski i wielu prominentnych Francuzów, w trakcie rozmowy na temat francuskiej pomocy dla Polski w roku 1920, Adolf jawnie stwierdził, że bez Francuzów i generała Maxima Weyganda Polacy daliby sobie radę, czym wywołał niemałe zgorszenie.

Egzamin końcowy zdał w czerwcu 1930 roku, otrzymując wyróżnienie. W grupie kilkudziesięciu studentów pochodzących z dwudziestu krajów świata zajął trzecie miejsce pod względem wyników, co dowodzi jego ponadprzeciętnej wiedzy i umiejętności. Po powrocie do Polski Adolf Bocheński próbował dostać się do podchorążówki, został jednak odrzucony z kategorią „niezdatny do służby wojskowej” ze względu na swoje słabe warunki fizyczne. Ostatecznie postanowił kontynuować naukę i zapisał się na studia prawnicze na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, gdzie uzyskał tytuł magistra w 1932 roku. Po zakończeniu nauki powrócił do rodzinnej Ponikwy. Prowadził spokojny i bardzo uregulowany tryb życia. Zazwyczaj wstawał około 7:00 i do południa pracował w bibliotece. Po obiedzie z kolei zawsze wyjeżdżał na konną przejażdżkę po ukochanych od dzieciństwa okolicznych łąkach i polach. W majątku ponikiewskim mieszkał niemal przez cały czas, aż do wybuchu II wojny światowej.

Śmiałe tezy

Z biegiem lat stale rozwijały się zainteresowania i talenty literackie Adolfa. Jeszcze w czasie najwcześniejszej nauki stale zgłębiał swoją wiedzę, głównie historyczną i związaną z naukami społecznymi. W połączeniu z coraz większym zaangażowaniem politycznym wszystkie jego twórcze cechy zaowocowały pierwszymi poważnymi pracami. Jedną z nich była książka Tendencje samobójcze narodu polskiego, którą napisał w wieku 16 lat razem z bratem Aleksandrem, chociaż pierwsze teksty publicystyczne tworzył już dawniej. Rok wcześniej nadesłał nawet do wydawnictwa Bellona krytykę jakiejś pracy o tematyce wojskowej, jednak nie została ona wydana.

Najmocniej jego pióro i myśl rozwinęły się w okresie studiów. Od młodych lat był silnie związany ze środowiskiem Związku Akademickiego „Myśli Mocarstwowej”. Kolejnym zasadniczym dziełem w jego wybitnej twórczości było studium Ustrój a racja stanu. Bardzo ważną częścią jego życia były regularne publikacje w wielu periodykach, a zwłaszcza w „Buncie Młodych”, który charakteryzował się dużą różnorodnością tematyczną z racji korespondencyjnego charakteru zamieszczanych publikacji. Adolf najwięcej uwagi poświęcał kwestiom polityki zagranicznej, ale poczesne miejsce zajmowały także sprawy ustrojowe Rzeczypospolitej.

Nie stracił także nic ze swojego uporu i bezpośredniości sądów. W związku z coraz prężniejszą działalnością publicystyczną uwagę na młodego Bocheńskiego zwrócono nawet w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, w którym to postanowiono go zatrudnić – wykształcenie dyplomatyczne i prawnicze uzasadniało dodatkowo ten wybór. Przydzielony został do pracy w polskiej ambasadzie w Pradze w roli urzędnika kontraktowego. Jednak tak samo szybko, jak udowodnił swoją wielką pracowitość i inteligencję, otoczeniu we znaki dała się też jego przekorna i bezkompromisowa natura. Nie wahał się wygłaszać swoich tez nawet w towarzystwie, w którym było to wybitnie nie na miejscu. Na jednym z przyjęć głośno krytykował nawet politykę zagraniczną rządów sanacyjnych, za co bardzo szybko został z nowej posady zwolniony.

O charakterze Adolfa sporo mówi też jego stosunek do Ośrodka Odosobnienia w Berezie Kartuskiej. Jak wspomniano, był wielkim przeciwnikiem wszelkich politycznych represji i kiedy dowiedział się o osadzaniu przeciwników sanacji w obozie, podjął decyzję o wyjeździe do Berezy w celu zostania na znak protestu więźniem dobrowolnym. Od pomysłu ostatecznie odwiódł go błaganiami i perswazją brat Aleksander, tuż przed tym, jak Adzio miał wsiąść do pociągu na dworcu w Kowlu.

W 1937 roku Adolf Bocheński wydał swoje bodaj najważniejsze dzieło: Między Niemcami a Rosją. Książka ta była niejako ukoronowaniem dotychczasowej pracy i myśli młodego pisarza, a także ich konsekwencją. Była to ilustracja poglądów, jakie przez całe lata 30. XX wieku formułował i krzewił Bocheński. Poświęcił ją całkowicie zagadnieniom związanym z położeniem geopolitycznym Polski i jego konsekwencjom dla kraju, głównie w sferze politycznej i społecznej. Nawoływał w niej do myślenia strategicznego i praktykowania wyważonego realizmu w polityce zagranicznej. Trafnie wskazywał wiele zagrożeń, jakie stały przed II RP w przededniu kolejnego konfliktu światowego, i stawiał propozycje ich rozwiązania przez polską dyplomację.

Od intelektualisty do żołnierza

Pod koniec lat 30. Adolf nadal prężnie działał w środowisku „Buntu Młodych”. Szybko stał się czołowym publicystą i redaktorem pisma, które w 1938 roku jako „Polityka i Sztuka” wydało swoistą deklarację ideową. W profilu „Polityki” nietrudno doszukać się obrazu poglądów Adolfa, gdyż charakteryzował się głębokim patriotyzmem połączonym z ideowym konserwatyzmem, ale przepełnionym politycznym realizmem. W zespole redakcyjnym dużą rolę odgrywał też brat Adolfa, Aleksander. „Polityka” sformułowała także własny, bardzo śmiały projekt ustrojowy dla państwa polskiego. Najwięcej pracy Adzio włożył w część poświęconą polityce zagranicznej.

Kiedy się śledzi publicystykę Adolfa Bocheńskiego w ciągu lat jego młodości, można dostrzec pewną ewolucję poglądów na kwestie państwowe i ustrojowe. Zawsze jednak pozostawał przy tym prawdziwym konserwatystą. We wczesnych latach działalności w „Myśli Mocarstwowej” podpisywał się pod ideami autorytaryzmu, z kolei śledząc rozwój działalności w środowisku „Polityki”, dojrzał do wizji ustroju prezydencko-parlamentarnego, z istotnymi elementami wolnościowymi, które według niego pozytywnie wpływały na wewnętrzną – a co za tym idzie i zewnętrzną – siłę państwa. Bardzo wyraźną cechą jego twórczości i poglądów było dążenie do normalizacji stosunków z sąsiadami – zwłaszcza Niemcami. Podkreślał, że w interesie polskim leży utrzymywanie z nimi relacji dobrosąsiedzkich. Na tym też polu prowadził ostrą polemikę ze środowiskami zarówno endeckimi, jak i lewicowymi, oskarżając je o sentymenty rosyjskie. Przez takie stanowisko często postrzegany i określany był jako germanofil. Jednak faktycznie zawsze największą wagę przywiązywał po prostu do realizmu politycznego.

We wrześniu roku 1939 zaczął spełniać się najgorszy scenariusz przewidywany przez Adolfa Bocheńskiego – na Polskę jednocześnie napadły Niemcy i Związek Sowiecki. W momencie wybuchu II wojny światowej pisarz miał 30 lat. Było to podwójnie wstrząsające, gdyż w tym momencie cała polityka i publicystyka, którą prowadził od wielu lat, poniosły całkowitą klęskę. Już w trakcie działań wojennych otrzymał wiele próśb i wezwań do podjęcia służby w jednostkach dyplomatycznych, a także w prasie, co w sposób oczywisty wiązałoby się ze względnym bezpieczeństwem. Tutaj jednak po raz kolejny do głosu doszła jedna z głównych cech Adolfa Bocheńskiego – ogromne poczucie honoru.

Pomimo tego, że nie został zmobilizowany ze względu na otrzymanie dyskwalifikującej kategorii fizycznej, postanowił spełnić swój obowiązek wobec Ojczyzny i walczyć z bronią zamiast pióra w ręku. Zgłosił się do 22. Pułku Ułanów Podkarpackich, stacjonującego w nieodległych Brodach, i dosłownie wkupił się do oddziału, ofiarując na jego potrzeby swój własny samochód. Dzięki temu pomimo braków fizycznych otrzymał przydział do szwadronu zapasowego jako zwykły ułan. Spełnił tym samym swoje marzenie o służbie wojskowej, a dodatkowo wzbudził pełne szacunku zdumienie i podziw w środowisku inteligenckim. Dowiódł w ten sposób, że nie był w żadnej mierze oderwanym od rzeczywistości politycznym marzycielem i próżnym inteligentem, za jakiego wielu go uważało w dobie jego politycznych i ideologicznych bojów.

Wojnę spędził w mundurze, walcząc jako żołnierz Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich pod Narvikiem i Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich pod Tobrukiem. Jako Karpatczyk trafił do 2. Korpusu Polskiego, był ranny pod Monte Cassino, zginął w czasie rozbrajania miny 18 lipca 1944 roku pod Ankoną.

Adolf Maria Bocheński był postacią nietuzinkową i godną uwagi w każdym calu. Dzięki swej działalności politycznej i publicystycznej do dziś zajmuje poczesną pozycję w panteonie polskich myślicieli i pisarzy, a dorobek jego jest tak duży, że warto pochylać się na nim indywidualnie. Osobnym zagadnieniem są także wojenne losy Adzia, które niejednokrotnie pokazały jego wielkość i wierność Ojczyźnie już nie tylko w sferze naukowej i intelektualnej, ale też wojskowych czynach pełnych niebywałego męstwa.

Bibliografia:

Dunin-Borkowski Piotr, O życiu i śmierci Adolfa Bocheńskiego, „Zeszyty Historyczne”, 157 (2006), s. 17-24.

Król Marcin, Style politycznego myślenia: wokół „Buntu Młodych” i „Polityki”, Niezależna Oficyna Wydawnicza „Nowa”, Warszawa 1980.

Mackiewicz Stanisław, Kto mnie wołał, czego chciał, PAX, Warszawa 1972.

Majewski Adam, Zaczęło się w Tobruku, Wydawnictwo Lubelskie, Lublin 1980.

Ujazdowski Kazimierz Michał, Żywotność konserwatyzmu. Idee polityczne Adolfa Bocheńskiego, Iskry, Warszawa 2005.

Za: Adolf Bocheński: cudowne dziecko polskiego konserwatyzmu. Wolna licencja – ten materiał został opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Polska. Portal historyczny Histmag.org (CC BY-SA 3.0).

PMK Design
© Organizacja Monarchistów Polskich 1989–2024 · Zdjęcie polskich insygniów koronacyjnych pochodzi z serwisu replikiregaliowpl.com.