Jesteś tutaj: Publicystyka » Adrian Nikiel » „Człowiek, zwierzę, bydlę”

„Człowiek, zwierzę, bydlę”

Adrian Nikiel

Zabójcy bażantów to kolejna opowieść p. Jussiego Adler-Olsena o pracy kopenhaskiego Departamentu Q. Carl Mørck wrócił z zasłużonego urlopu po rozwiązaniu sprawy zaginionej parlamentarzystki – a w jego gabinecie czekały (podrzucone jakąś „niewidzialną ręką”) akta zbrodni z 1987 r. Zginęły dzieci policjanta. Co musiało wzbudzić zainteresowanie doświadczonego detektywa, to fakt, że osoba, która przyznała się do podwójnego morderstwa, już przed wieloma laty została skazana. Zbrodnię uznano za wyjaśnioną. Kto i dlaczego stwierdził zatem, że Mørck musi do niej wrócić po upływie dwóch dekad?

Powieść można by nazwać „kryminałem antyburżuazyjnym”: nowe lub odziedziczone fortuny dają ich posiadaczom poczucie bezkarności – znudzeni luxusem, szukają coraz bardziej wymyślnych podniet. Człowiek w swojej upadłej naturze jest jednak przewidywalny, gdyż przekraczanie kolejnych granic oznacza to co zwykle: mordowanie lub znęcanie się nad ludźmi oraz masakrowanie zwierząt. Nuworysze nie znają ograniczeń, które nakłada etos szlachecki, ich prawem do życia są tylko pieniądze. Podczas lektury niejednokrotnie przychodziły mi na myśl cytaty z przeboju zespołu Myslovitz To nie był film, odkrywającego podobne mroczne rejony duszy…

Ten kryminał nie skupia uwagi czytelników na rozwiązywaniu zagadki – sprawców poznajemy bardzo szybko. Jest to raczej studium degeneracji. W xiążce wyróżnić można trzy przeplatające się wątki: śledztwa (w zespole pojawiła się kolejna ciekawa i obdarzona licznymi talentami osoba), bogatych zwyrodnialców (którzy próbują ujść swojemu przeznaczeniu) oraz ich dawnej przyjaciółki (całe życie podporządkowała tylko jednej obsesji). Pozwala to śledzić wydarzenia z różnych punktów widzenia aż do zaskakującego, choć jednocześnie dającego się wpisać w schematy literatury kryminalnej finału. Autor nie ucieka bowiem od motywów i rozwiązań, które uznać można za przewidywalne, lecz wielkim walorem jego twórczości jest to, że mimo to xiążkę czyta się z ogromnym napięciem. Po erupcji nienawiści, okrucieństwa i szaleństwa musi nastąpić katharsis. Niech będzie nawet konwencjonalne, ale niech niesie poczucie przywrócenia naruszonej równowagi – każdemu, co mu się należy.

Frapująca jest warstwa psychologiczna dzieła. Bezinteresowne okrucieństwo przez dwie dekady w narkotycznym widzie kierowano przeciwko przypadkowo wybranym ludziom i nieprzypadkowo sprowadzanym na rzeź zwierzętom. Autor celnie wskazuje, jak cienka, właściwie niewidoczna, pozostaje granica między zabijaniem zwierząt (którego dziś przecież nie można usprawiedliwić np. głodem i innymi potrzebami bytowymi) a kolejnym stopniem sadyzmu, czyli znęcaniem się nad ludźmi. Pokazuje, że myśliwi po prostu lubią emocje towarzyszące zabijaniu, przyjemność sprawia im widok krwi, a wyobrażenia o „szlachetnym sporcie elit” są wyłącznie snobistycznym pustosłowiem. Jakiekolwiek zwierzę nie ma już przecież szans w starciu z uzbrojonym po zęby człowiekiem.

Ktoś mógł stwierdzić: „to tylko powieść”, ale postępowanie bogatych snobów znakomicie ilustruje przerażającą prawdę, że w świecie, z którego usunięto Boga i Jego Dekalog, granica między człowiekiem a zwierzęciem przestała istnieć. Więcej – realizuje się wizja nakreślona w siódmym z laveyowskich Dziewięciu Szatańskich Oświadczeń! Tam, gdzie nie ma Boga, nie ma również rodziny, a jakąkolwiek „socjalizację” na padole łez pod pustym niebem zapewniają grupy zdominowane przez zbrodnicze jednostki.

Pomimo całego ciężaru Zła, z którym podczas lektury zmierzyć się musi miłośnik kryminałów, nie można jednak zapomnieć o tym, że autor równie umiejętnie rozkłada akcenty humorystyczne, które budują wizerunki członków zespołu śledczego. Są to postaci naprawdę intrygujące, mające swoje tajemnice i słabości, a równocześnie budzące sympatię. Elementy konstytuujące dobry kryminał są zatem połączone w spójną całość. Akcja toczy się szybko. Fabuła daje do myślenia. Czytelnik dosłownie połyka kolejne strony. A po przewróceniu ostatniej kartki pozostaje już tylko czekanie na następne tomy, z nadzieją, że będą równie interesujące. Są wątki, których wyjaśnienie p. Adler-Olsen jest nam jeszcze winien…

Jussi Adler-Olsen, Zabójcy bażantów, tłum. Joanna Cymbrykiewicz, słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2011, str. 423. www.terytoria.com.pl

Pierwodruk: „Opcja na Prawo” nr 9/129, wrzesień 2012 r. Tytuł recenzji jest cytatem zaczerpniętym z utworu Scarecrow pt. Życie, po nim śmierć.

PMK Design
© Organizacja Monarchistów Polskich 1989–2024 · Zdjęcie polskich insygniów koronacyjnych pochodzi z serwisu replikiregaliowpl.com.