Jesteś tutaj: prof. Jacek Bartyzel » Eseje i artykuły naukowe » Dialektyka fantastyki i pragmatyzmu
Główny cel swojej książki Bartłomiej Różycki określa jako ustalenie „stopnia zależności pomiędzy dwoma typami działań współwystępującymi w polityce zagranicznej socjalistycznej Polski: z jednej strony opartych na deklaracjach wrogości, a z drugiej oznaczających praktyczną współpracę w różnych dziedzinach” (s. 32). Oprócz tego wskazuje szereg – wynikających z głównego założenia – celów pobocznych, takich jak: analiza wykorzystywania przez władze wspomnianego antagonizmu do realizacji celów politycznych; zbadanie stopnia możliwości relacji pomiędzy dwoma nieuznającymi się oficjalnie państwami; zbadanie stopnia możliwej samodzielności polityki zagranicznej państwa niesuwerennego oraz – jak to określa za prof. Jackiem S. Pietrasiem – „spenetrowanego”; zbadanie wynikających z owej dwutorowości zmian jakościowych w stosunkach z ideologicznie bliską opozycją antyfrankistowską; wreszcie wskazanie motywów, którymi kierowano się w nawiązywaniu i pogłębianiu współpracy z państwem deklaratywnie wrogim. Polem badawczym tak zakreślonej intencjonalnie pracy są zatem działania partyjno-państwowego kierownictwa PRL wobec Hiszpanii frankistowskiej i czasu transición – w przedziale czasowym, którego terminus a quo stanowi rok 1945 a terminus ad quem 1977 – czyli nawiązanie oficjalnych stosunków dyplomatycznych, co jest cezurą oczywistą samą przez się.
Swoją analizę autor książki przeprowadził na trzech poziomach: działań podejmowanych przez komunistyczne władze Polski wobec oficjalnych instytucji państwa hiszpańskiego; kontaktów tychże władz z ośrodkami antyfrankistowskiej opozycji, w szczególności zaś (lecz nie wyłącznie) z „bratnią” kompartią hiszpańską; antyfrankistowskiej propagandy na użytek wewnętrzny obywateli Polski Ludowej. Strukturalnie książka skomponowana została też z trzech części w porządku diachronicznym: pierwsza część traktuje o okresie, w którym panowała bezwzględna wrogość ideologiczna, czyli do połowy lat 60.; druga opisuje „pragmatyczną odwilż”, której kulminację stanowiło nawiązanie stosunków konsularno-handlowych w 1969 roku; trzecia prezentuje drogę do normalizacji, a więc nawiązania pełnych stosunków dyplomatycznych – już w epoce odgórnej dewastacji systemu autorytarnego w Hiszpanii, tj. w 1977 roku. Praca została oparta na szerokiej bazie źródłowej, której trzon stanowią dokumenty archiwalne pionu rządowego w podmiotach decyzyjnych PRL, na czele z dokumentami ministerstw: spraw zagranicznych i handlu zagranicznego, w pionie partyjnym zaś – Wydziału Zagranicznego KC PPR/PZPR, a także organizacji społeczno-politycznych, których kierunki działania dotyczyły Hiszpanii, zwłaszcza tzw. (potocznie) Dąbrowszczaków. Książka zaopatrzona została także w trafnie dobraną i interesującą ikonografię.
Główne osiągnięcie poznawcze książki B. Różyckiego wynika z samego uzasadnienia podjęcia tego tematu, jakim jest wskazana „próżnia badawcza” istniejąca dotąd w zakresie stosunków na rozmaitych poziomach, tak oficjalnych jak nieoficjalnych, pomiędzy komunistyczną Polską Ludową a Hiszpanią w epoce generała Franco. Studium to ma zatem walor w całym tego słowa znaczeniu pionierski, będąc pierwszą w polskiej literaturze naukowej analizą tego tematu, acz podjętą z jednej tylko strony, tzn. wektora wychodzącego z Warszawy do Madrytu. Autor dotrzymał tego, co obiecał, przedstawiając skomplikowaną historię ewolucji faktycznego stosunku czynników kierowniczych (przynajmniej nominalnie, uwzględniając fakt ich satelickości względem moskiewskiego hegemona) Polski Ludowej do państwa będącego kwintesencją „wcielonego zła” w komunistyczno-manichejskim obrazowaniu świata. Do szczególnie cennych partii tego opracowania należy zaliczyć te, w których badaczowi udaje się uchwycić złożoną dialektykę sztanc ideologicznych, spekulacji politycznych, apetytów ekonomicznych oraz obserwacji empirycznych już po nawiązaniu kontaktów, które niejako burzyły spójność i „czystość” obrazu wroga – obrazu przyjętego jako przesłanka wstępna, acz nigdy całkowicie, bo jak słusznie konstatuje autor, komuniści uwierzyli zrazu we własną propagandę. Co do kluczowego problemu, w jakim stopniu polityka zewnętrzna komunistycznego „namiestnictwa” w Polsce posiadała margines samodzielności, Autor przekonująco pokazuje, iż margines ten na analizowanym odcinku był wcale szeroki (panowała tu wręcz, jak to autor określa, „anarchia” w obszarze tzw. bloku socjalistycznego, polegająca na tym, że każdy kraj miał w dużym zakresie wolną rękę w nawiązywaniu kontaktów, co najwcześniej i na najwyższym szczeblu wykorzystała, o dziwo, nawiązując pełne stosunki dyplomatyczne, NRD), natomiast jego niedostateczne wykorzystanie wynikało z „uprzedzającego” serwilizmu lokalnego ośrodka władzy wobec „Wielkiego Brata”, nie zaś z wyraźnych i ograniczających dyrektyw płynących z centrali. Inaczej mówiąc, z książki wynika, że dyplomacja PRL mogłaby posunąć się znacznie dalej (i wcześniej) w rozwijaniu stosunków z Hiszpanią, gdyby tylko sama odważyła się tego chcieć.
Prócz tej podstawowej wartości poznawczej należy podkreślić cenne ustalenia co do faktu, iż inicjatywa zbliżenia wypływała ze strony hiszpańskiej, która – niezależnie od utrzymywania przez długi czas stosunków dyplomatycznych z legalnym rządem RP na emigracji – starała się wyjść naprzeciw faktycznej władzy w Warszawie i dążyła do nadania tym stosunkom najwyższej rangi, uzasadniając to tradycyjną więzią sympatii łączącej oba narody, a zwłaszcza ich katolickością (notabene, żałować należy, że nie dowiadujemy się z książki, jakie wrażenie ten argument robił na dyplomatach i funkcjonariuszach partyjno-państwowych: czy zwyczajnie ignorowali go, czy może wręcz wzbudzał ich popłoch). Cenne w tym kontekście jest także ustalenie, że strona hiszpańska od początku deklarowała gotowość uznania polsko-niemieckiej granicy na Odrze i Nysie, mimo posiadania specjalnych relacji z Republiką Federalną Niemiec. Z innych, już bardziej szczegółowych ustaleń należy wskazać trafność przewidywań analityków MSZ Polski Ludowej co do tego, że właśnie instaurowana monarchia z Janem Karolem Burbońskim, jako władcą desygnowanym przez Franco, odegra kluczową rolę w procesie demontażu systemu autorytarnego po śmierci Caudillo.
Mocno sporną kwestią jest natomiast problem ważności ideologii w polityce globalnej komunistycznego imperium sowieckiego i jego satelitów. Jest to spór mający, jak wiadomo, długą historię i bogatą literaturę przedmiotu. Autor książki zdaje się opowiadać wyraźnie po stronie tzw. szkoły realistycznej, bagatelizującej czynnik ideologiczny i sprowadzającej go do roli wyłącznie propagandowego narzędzia polityki Związku Sowieckiego, traktowanego tu jak każde „normalne państwo”, kierujące się nade wszystko, jeśli nie wyłącznie, własną racją stanu. Wydaje się wszelako, że mamy tu do czynienia z pomieszaniem dwóch różnych rzeczy: faktycznie nonszalanckiego traktowania tego lub owego „dogmatu” ideologii marksistowsko-leninowskiej w taktyce komunistycznego podboju świata z funkcją ideologii jako nadrzędnej motywacji i celu tego podboju. Warto przypomnieć tutaj analizę Janusza Goćkowskiego, który zauważał, iż komuniści „w swej drodze ku temu, co uznają za utopię konieczną i słuszną zarazem, a którą chcą uczynić trwałą, acz doskonaloną, poruszają się w dwóch światach. Są nimi: 1. Świat wyobrażony, czyli taki, jaki być powinien wedle dogmatów wiedzy, która jest partyjną nauką i partyjną ideologią – doktrynalnym i dogmatycznym opisaniem i objaśnieniem przedmiotu znawstwa spraw społeczeństwa i państwa, kultury i gospodarki w aspekcie dialektyki dziejów życia międzyludzkiego. 2. Świat kształtowany, czyli taki, jaki może być tworzony przez odpowiednie posługiwanie się partyjną strategią i taktyką – partyjną inżynierią społeczną gwoli odmieniania-odnawiania życia międzyludzkiego. Świat wyobrażony jest rzeczywistością intencjonalną – sferą inwencji mitotwórczej/mitograficznej. Wróg obiektywny jest tam składnikiem koniecznym. Bez wroga obiektywnego nie ma albowiem: a) dialektycznej ontologii historycznie zmiennego życia międzyludzkiego; b) wojny dwóch obozów – wojny dwóch sztandarów jako sensownej gry o sumie zerowej o dominium mundi, czyli gry w przestrzeni theatrum mundi; c) szachowej wizji świata jako opisania i objaśnienia rzeczywistości, w której komuniści odbywają długi marsz. Fantastyka komunistyczna jest fantastyką konfliktu. Wojna trwa wszędzie i stale. Bój jest powszechny i długotrwały. Stanowi ostateczną rozprawę sił rewolucji dla komunizmu z siłami kontrrewolucji dla kapitalizmu. (…) Komunista (…) stara się być realistą. (…) Wszakże obydwa światy, w których obecny jest wróg obiektywny, muszą być do siebie dostrojone. Komunista-realista jest tym, kto pojmuje i traktuje wroga obiektywnego jako kontrpartnera w grze, tzn. przeciwnika, którego należy znać pod względem tego, co ważne w konkretnych sytuacjach, operacjach, kampaniach, rozgrywkach. Wróg to ktoś, z kim komunista walczy gwoli jego znicestwienia – odniesienia nad nim definitywnego zwycięstwa ze względu na motywy/racje ideologiczne. (…) Komunista-fantasta jest zaś tym, kto pojmuje i traktuje wroga obiektywnego jak demona, który jest konstytutywnym składnikiem dialektycznej struktury społecznego świata historii współczesnej, czyli świata, w którym ukonstytuował się i funkcjonuje leninizm. (…) W dialektycznej koncepcji i praktyce innego świata w życiu międzyludzkim: partyjne państwo jest tym, co ujawnia fantastykę rewolucyjną, a państwowa partia jest tym, co ujawnia pragmatyzm technologiczny” (J. Goćkowski, Traktat o inżynierii polityki. Studium historycznej socjologii wiedzy o technologii społecznej, Pułtusk 2009, ss. 425-431). Należy zatem stwierdzić, że uwzględnienia tego właśnie dualizmu komunistycznego pragmatyzmu i komunistycznej fantastyki zabrakło w analizie B. Różyckiego.
W głównym wątku wywodu Autora zabrakło mi też próby odpowiedzi na kluczowe pytanie: czy ponadprzeciętne, by tak rzec, zaangażowanie dyplomatów „Polski Ludowej” na forum ONZ w nagonkę na Hiszpanię w okresie tuż powojennym, zmierzającą do jej całkowitej izolacji międzynarodowej, a może nawet usprawiedliwienia ewentualnego siłowego „zaprowadzenia demokracji”, było spowodowane wyznaczeniem reżimowi warszawskiemu takiej właśnie roli przez sowieckiego hegemona, czy też własną nadgorliwością „antyfaszystowską”? Wprawdzie w samym zakończeniu pracy pada sugestia, że „zapewne” była to rola narzucona przez Moskwę, ale takie zdawkowe potraktowanie kwestii pozostawia niedosyt.
Niezależnie od powyższych krytycznych uwag książkę Bartłomieja Różyckiego uznać należy nie tylko za pionierskie studium określonego tematu, ale również za wzorcowe opracowanie z zakresu internacjologii, Wydawnictwu IPN wypada zaś pogratulować kolejnej wartościowej monografii z najnowszej historii politycznej.
Bartłomiej Różycki, Polska Ludowa wobec Hiszpanii frankistowskiej i hiszpańskiej transformacji ustrojowej (1945-1977), Instytut Pamięci Narodowej, Warszawa 2015, seria Monografie, t. 103, ss. 462
Pierwodruk: „Studia Polityczne”, Instytut Studiów Politycznych PAN, nr 3 (39), ss. 263-267.