Demarchia

Jacek Bartyzel

DEMARCHIA, (gr. demos — lud i arche — początek) — neologizm ukuty przez myśliciela neoliberalnego, F.A. von Hayeka (1899–1992), dla oznaczenia i opisania zaproponowanej przez niego koncepcji ustrojowej, która by niwelowała ujemne skutki demokracji, nie niszcząc samej zasady „rządów ludu”. W ten sposób ograniczono by „wolę ludu”, ale nie tak, że dałoby się stawiać nad nią inną wolę.

Zwartą koncepcję d. Hayek przedstawił dopiero we Wprowadzeniu (Introduction) do I tomu Prawa, ustawodawstwa i wolności (Law, Legislation and Liberty, Chicago 1973), a zwłaszcza w III tomie tego dzieła: The Political Order of a Free People, mimo to należy widzieć w niej rozwinięcie poglądów na demokrację — i jej relacje z liberalizmem — wyłożonych już w Konstytucji wolności (The Constitution of Liberty) z 1960 roku. W jego ujęciu demokracja (rozumiana jako rządy większości) jest doktryną mówiącą o tym, w jaki sposób i przez kogo prawo jest tworzone, natomiast tego, jakie są cele i przeznaczenie prawa, dotyczy liberalizm, identyfikowany z „filozofią wolności”; o ile zatem demokracja jest jedynie metodą budowania ładu politycznego, o tyle treść, która powinna ów ład nasycać, winna pochodzić od liberalizmu, w przeciwnym bowiem wypadku demokratyczna zasada „suwerenności ludu” i niczym nieograniczonych rządów większości nie będzie napotykać żadnego hamulca w postaci zasad, które nie mogą i nie powinny być zmieniane ani naruszane przez kogokolwiek bez groźby uszczerbku dla praw naturalnych (życia, wolności i własności) każdego człowieka; prawa te muszą mieć priorytet w stosunku do demokracji, gdyż — w przeciwieństwie do niej — nie wymagają żadnego teoretycznego uzasadnienia i moralnego usprawiedliwienia; gdy natomiast odwróci się tę hierarchię zasad, kiedy „zaczynamy twierdzić, że w demokracji słuszne jest to, o czym zdecyduje większość, demokracja wyradza się w demagogię” (Konstytucja wolności); choć zatem, zdaniem Hayeka, „demokracja jest zapewne najlepszą formą ograniczonego rządu, staje się ona absurdem, jeśli przeradza się w rządy nieograniczone” (ibid.). Aczkolwiek liberalizm i demokracja spotykają się ze sobą w żądaniu, aby wszyscy ludzie mieli udział w stanowieniu prawa, to jednak istnieje pomiędzy nimi różnica i pewne napięcie, gdyż zasadniczą intencją liberalizmu jest ograniczenie władzy i stosowania przymusu przez każdy — więc również demokratyczny — rodzaj rządów, natomiast „dogmatyczny demokrata zna tylko jedno ograniczenie władzy państwowej — zdanie aktualnej większości” (ibid.). Dlatego właśnie przeciwieństwem demokracji jest nie, jak to się często a błędnie mniema, totalitaryzm (będący natomiast antytezą liberalizmu), lecz autorytaryzm, gdyż władza totalna może być skupiona także w rękach demokratycznej większości, natomiast jest do pomyślenia, by rząd autorytarny opierał się na zasadach liberalnych. Nadto, dla demokraty-doktrynera życzenie większości jest wystarczającą podstawą uznania przedmiotu tego życzenia za dobry sam w sobie; liberał natomiast przyznaje większości jedynie prawo podejmowania pewnych decyzji, lecz nie godzi się uznawać w niej autorytetu rozstrzygającego o tym, jaka to ma być decyzja i czy jest ona dobrym prawem. Rozróżnienie to jest tymczasem słabo uświadomione z powodu rozpowszechnionego posługiwania się słowem „demokratyczny” w znaczeniu ogólnej pochwały, co sugeruje (bezpodstawnie), iż każde poszerzenie demokracji jest zawsze korzystne dla ludzkości, podczas gdy w rzeczywistości nie tylko że pewne ograniczenia są nieuniknione i konieczne, ale również wręcz niezbędne dla jej zachowania w ogóle; demokracja we własnym interesie musi uznać, że nie jest praźródłem sprawiedliwości, ta zaś nie jest koniecznie popularnym poglądem na każdą konkretną sprawę. Przekonanie to idzie jednak u liberała w parze z wiarą, że te „ograniczenia, do których przyjęcia chce demokrację nakłonić, są zarazem ograniczeniami w ramach których może ona funkcjonować skutecznie, a większość może rzeczywiście kierować i kontrolować działalność rządu” (ibid.).

W przekonaniu Hayeka koncepcja d. (tłumaczonej niekiedy błędnie jako „demonarchia”) może być paliatywem dla bezpośredniego zagrożenia ideału „rządów prawa” (nomokracji) przez praktykę współczesnego parlamentaryzmu demokratycznego, odchodzącego od z trudem wypracowywanej przez wieki zasady „bezosobowej sprawiedliwości”, opartej na „dyscyplinie reguł abstrakcyjnych” (formalnych), na rzecz tzw. społecznej sprawiedliwości, identyfikowanej z konkretnymi interesami grupowymi. Narzędziem tych interesów stały się klasowe partie polityczne i związki zawodowe, których przewaga doprowadziła do powstania i rozrostu ustawodawstwa faworyzującego pewne (niezamożne) warstwy społeczeństwa, co zwichnęło zasadę równości wobec prawa, a zamiast przyrostu wolności zaowocowało zwiększeniem przymusu realizowanego w formie podatków, ubezpieczeń i innych sposobów realizowania przez rząd „sprawiedliwszego” niż rynkowy podziału dochodu narodowego. Nieustanny nacisk zorganizowanych grup interesu ubezwłasnowolnia demokratyczny rząd, a sferę polityki zamienia w pole rozgrywek o udział w dystrybucji puli dóbr wypracowanych przez społeczeństwo raczej aniżeli swobodnej debaty publicznej nad optymalnymi sposobami poszukiwania dobra ogólnego. Do powstania takiej sytuacji przyczynił się także inny defekt demokracji parlamentarnej, jakim jest przyznanie ciałom przedstawicielskim (parlamentom) dwu zupełnie odrębnych zadań: stanowienia prawa, czyli ogólnych norm postępowania, i uchwalania ustaw będących konkretnymi dyrektywami dla rządu, schodzącego wówczas do podrzędnej rangi komitetu wykonawczego parlamentu, zamiast — jak w teorii trójpodziału władz — równorzędnej „władzy wykonawczej”. Jeżeli te dwie odrębne funkcje skupione są w jednym ciele przedstawicielskim, to cierpi na tym przede wszystkim legislacja ogólna, gdyż parlamentarzyści, z reguły niekompetentni w kwestiach prawnych, najwięcej czasu i energii zużywają na kontrolę i narzucanie swojej woli rządowi, co wymaga mniejszej kompetencji, a za to łatwiej przyczynia poklasku. Zasadnicza myśl koncepcji d. zawiera się tedy odpowiednio na konieczności rozdzielenia tych funkcji, jako warunku uzdrowienia parlamentaryzmu i samej demokracji, oraz rozróżnieniu dwóch typów norm: prawa ogólnego i stałego, i dyrektyw rządu, regulujących kwestie bieżące. Te dwa rodzaje norm winny być wypracowywane przez dwa zupełnie różne ciała. Legislacja ogólna (stanowienie praw fundamentalnych) powinna zostać powierzona Izbie Ustawodawczej, składającej się ze szczupłego grona osób cieszących się zasłużenie, ze względu na zalety umysłu i charakteru, wysokim autorytetem i niezwiązanych z partiami politycznymi. Izba ta składałaby się z osób dojrzałych (pomiędzy 45 a 60 rokiem życia), wybieranych przez elektorów odpowiadających temu samemu cenzusowi wiekowemu, którzy głosowaliby tylko jeden raz w życiu; wybrani legislatorzy sprawowaliby swój urząd przez 15 lat, z tym że skład Izby byłby odnawiany co rok w 1/15 części; tym samym Izba ta byłaby każdorazowo reprezentacją jednego pokolenia w życiu danego społeczeństwa, podejmującego tę zasadniczą decyzję w wieku, w którym jest już oczywiste, kim człowiek stał się w życiu, co z nim uczynił i do czego doszedł. Wskazane kryteria wybieralności i wybierania oraz metoda wyboru przez „selektorat” zapewniałyby, zdaniem pomysłodawcy, należyty dystans ustawodawców do bieżących zagadnień politycznych oraz namiętności i interesów partykularnych. Do zastrzeżonych kompetencji Izby Ustawodawczej należałyby: ustanawianie i rewizja prawa cywilnego, rodzinnego, karnego, handlowego, zatwierdzanie prawa podatkowego, przepisów budowlanych, prawa i bezpieczeństwa pracy itp.

„Zwykłe” funkcje kontrolne w stosunku do rządu byłyby natomiast w gestii drugiego zgromadzenia, nazwanego Izbą Rządową, wyłanianą z wyborów powszechnych i bezpośrednich, na ogólnych zasadach demokratycznych i wedle orientacji partyjnych; wykluczyć należałoby jedynie zasiadanie w tej izbie etatowych pracowników rządu, urzędników i wszystkich tych, którzy otrzymują od rządu jakąś pomoc (np. w postaci zasiłków dla bezrobotnych), gdyż jest rzeczą nierozsądną, aby kontrolować mieli ci, co sami mają podlegać kontroli, albo ci, których wolę krępuje uzależnienie od rządu. Nadto, w wykonywaniu swoich zadań Izba Rządowa musi być zobligowana do przestrzegania praw ustanowionych przez Izbę Ustawodawczą: jedynie ta zasada urealnić może postulat zastąpienia suwerenności parlamentu suwerennością prawa.

Hayek zastrzegał, że nie pretenduje do tego, by jego propozycja miała być traktowana jako „jedynie słuszny” system sanacji obecnego parlamentaryzmu; przyznawał także, że (z samej natury projektodawstwa) ma ona charakter pewnej utopii; formułowanie takich „utopii przemiany” nie przynosi jednak, jego zdaniem, wstydu myślicielowi liberalnemu (pomimo jego zasadniczej niechęci do „inżynierii społecznej” i konstruktywizmu), gdyż tylko w ten sposób można zrozumieć wady obecnego systemu i przydać siły perswazyjnej analizom teoretycznym; poza tym mogą one okazać się przydatne i realistyczne w wypadku katastrofy. Koncepcję d., w której zasadnie można też upatrywać jeden z wariantów teorii „rządu mieszanego”, jak również jedną z prób „uszlachetnienia” (arystokratyzacji) demokracji, przyjęto jednak bardzo chłodno, tak w świecie akademickim, jak politycznym, i tylko dawno wyrobiony autorytet naukowy jej autora uchronił ją przed ostrzejszymi atakami, zastąpionymi grzeczną obojętnością; jednak również część konserwatystów (np. M. Oakeshott) nie okazywała entuzjazmu, wskazując na nazbyt racjonalistyczny charakter terapii proponowanej przez Hayeka.

F.A. von Hayek, Konstytucja wolności. Warszawa-Wrocław 1987 [II obieg, wyd. niepełne]; Law, Legislation and Liberty. T. I-III. Chicago 1973-1982; W. Karpiński, Konstytucja wolności, [w:] Id., Cień Metternicha. Warszawa 1982; J. Gray, Hayek on Liberty. Oxford-New York 1984; P. Nemo, La société de droit selon F.A. Hayek. Paris 1988; G. Sorman, Prawdziwi myśliciele naszej epoki. Warszawa 1990; I. Człowiekowski, Fryderyk Hayek — konstytucyjny liberał, „Myśl Polska” 24 (1993).

PMK Design
© Organizacja Monarchistów Polskich 1989–2024 · Zdjęcie polskich insygniów koronacyjnych pochodzi z serwisu replikiregaliowpl.com.