Król

Jacek Bartyzel

KRÓL (starosłow. korl, serbo-łużycki krol, czes. i serb. král, słoweński i bułg. kral, chorw. kralj, ruski korol — pożyczka słow. z IX w. od imienia Karola Wielkiego, możliwa dzięki istniejącej wówczas jeszcze metatezie /przestawce/ or pomiędzy spółgłoskami z k-or-l na k-ro-l; poza grupą językową słow., i zapewne pod wpływem jej otoczenia, podobnie także węg. király; w językach rom. — także w irl. ri — tytuł ten tworzony był od łac. rex — wł. re, franc. roi, hiszp. rey; w językach germ. jego odpowiednikami są: ang. King, niem. König, duń. Konge; starogr. odpowiednikiem tytułu k. był basileus, a nowoż. ros. i bułg. — car; rangę król. posiada także arab. emir) — najpowszechniejszy z tytułów monarszych, oznaczający władcę suwerennego i zazwyczaj ukoronowanego wg specjalnego — w państwach chrześc. ściśle związanego z liturgią kośc. i często połączonego z rytem namaszczenia przez upoważnionego do tego biskupa — obrzędu.

Pierwszym k. chrześcijańskim był król Edessy Abgar IX Wielki (179-216), następnym, nawrócony około 314 król Armenii Tyridates; w Europie (prócz cesarzy rzymskich) chrześcijaństwo przyjmowali stopniowo — lecz w połączeniu z herezją ariańską — barbarzyńscy królowie Ostrogotów i Wizygotów; pierwszym nawróconym na ortodoksyjny katolicyzm władcą barbarzyńskim był — wg tradycji 496, lecz być może 498 — germański król Franków Chlodwig (Chlodowech/Clodovicus/Clovis/Klodwig). Pierwszym k. Polski był Bolesław I Chrobry, ukoronowany albo 1000 przez cesarza Ottona III, albo 1025 za zgodą papieża (odrzucana zdecydowanie już od poł. XIX w. przez naukową historiografię teza o równoważnym koronacji sensie opisanej przez kronikarzy średniowiecznych ceremonii zdjęcia przez cesarza korony ze swojej głowy i nałożenia jej Bolesławowi podczas tzw. zjazdu gnieźnieńskiego znajduje obecnie na powrót uznanie części historyków, wskazujących analogiczne akty cesarzy wobec innych książąt — np. wobec czeskiego Wratysława II, szwedzkiego Magnusa i duńskiego Swena III, które to uprawnienie nie było wówczas jeszcze kwestionowane przez papieży; również fakt, że ceremonii tej nie towarzyszyło namaszczenie, nie wyklucza prawdopodobieństwa koronacji, ponieważ w tym czasie ryty koronacyjne nie były jeszcze powszechne, nie wszędzie też — nawet i w późniejszych wiekach — koronację uzupełniano rytem namaszczenia: nie stosowano go np. w Aragonii, Nawarze i Szkocji); możliwe też, że akt sakry z 1025 stanowił liturgiczne dopełnienie aktu politycznego z 1000. Nieprzerwanie aż do rozbiorów i upadku państwa tytułem k. władcy polscy posługiwali się jednak dopiero od 1320, tj. od koronacji Władysława I Łokietka; ostatnią w dziejach koronację na k. Polski odbył 1829 car rosyjski Mikołaj I.

Nie sposób wskazać jakiejkolwiek tradycji cywilizacyjnej, w której k. nie cieszyłby się szacunkiem; symbol k. jest wolny od dwuznaczności, całkowicie dodatni; określenie „zły król” jest właściwie oksymoronem, a podmiotowo dotyczyć może faktycznie jedynie albo „tyrana”, albo samozwańca („anty-króla”): jak wyjaśniał św. Izydor z Sewilli (ok. 560-636), „król (rex) otrzymał swe miano od słowa oznaczającego prawość. Istotnie, jeśli jego rządy odznaczają się pobożnością, sprawiedliwością i miłosierdziem, słusznie nazywany jest rex. Jeśli nie posiada tych przymiotów, jest nie królem, lecz tyranem” (cyt. za: S. Filipowicz, Historia myśli polityczno-prawnej, Gdańsk 2001, s. 98). Pochodząca z czasów perskiej dynastii Sasanidów (III-VII w.) Księga korony zawierała stwierdzenie, iż „Bóg w swej sprawiedliwości stworzył królów, aby ta sprawiedliwość urzeczywistniła się, a niesprawiedliwość została zniesiona” (cyt. za: J.-P. Roux, Król. Mity i symbole, Warszawa 1998, s. 5). Niezbędnym atrybutem k. jest także mądrość (już w XII w. krążyło po Europie powiedzenie „Król nieuczony jest koronowanym osłem”), acz rozumiana raczej jako roztropność, niż czysto „książkowa” uczoność. Przyjęcie do wiadomości istnienia k. — podobnie jak istnienia Boga — zależy wreszcie w pewnym sensie od wiary, toteż „dla tych, którzy nie są monarchistami, monarcha jest tym, czym Najwyższa Istota dla ateusza” (tamże, s. 7), jak również od międzyosobowej więzi miłości — „w istocie bowiem dzieje monarchii są dziejami wielkiej wzajemnej miłości między królem i jego poddanymi” (tamże, s. 12).

Stosunek narodów do królów oparty na tej relacji (a w chrześcijaństwie wzmocniony ujmowaniem tego związku, przez analogię, w kategoriach sakramentalnej więzi łączącej oblubieńca z oblubienicą) wyraża zwyczaj nadawania władcom przydomków — charakterystyczne, iż zanikający dopiero w dobie sekularyzacji i jednocześnie osłabienia realnej władzy monarszej. Najbardziej zaszczytnymi — prócz uprzywilejowanego, i w rozmaitym sensie pojętego, „Wielkiego” — były przydomki wyrażające religijność („Święty”, „Błogosławiony”, „Pobożny”, „Wierny”, „Męczennik”, „Wyznawca”, „Wstydliwy”, „Królowa Dziewica”, „Mnich”, „Pielgrzym”, „Krzyżowiec”, „Katolicki”), cnoty etyczne („Cnotliwy”, „Sprawiedliwy”, „Lew Sprawiedliwości”, „Prawy”, „Sędzia”, „Uczciwy”, „Szczery”, „Dobry”, „Dobroczyńca”, „Szlachetny”, „Książę Doskonały”, „Wielkoduszny”, „Wspaniałomyślny”, „Stały”, „Wytrwały”, „Niezłomny”, „Poważny”, „Ludzki”, „Łagodny”, „Łaskawy”, „Cierpliwy”, „Zgodny”, „Czyniący Pokój”, „Szczodry”, „Zawsze Dobry”), cnoty umysłowe („Mądry”, „Uczony”, „Oczytany”), cnoty militarne („Dzielny”, „Waleczny”, „Odważny”, „Nieustraszony”, „Chrobry”, „Lwie Serce”, „Długi Miecz”, „Wojownik”, „Zdobywca”, „Zwycięski”), cechy majestatyczne i kreatywne („Wspaniały”, „Uroczysty”, „Dostojny”, „Założyciel”, „Odnowiciel”), niekiedy także osobiste upodobania („Myśliwy”, „Rolnik”, „Ptasznik”, „Żeglarz”, „Trubadur”); szczególnym — i jednym z ostatnich — przypadków apoteozy przez przydomek było określenie „Król-Słońce” (le Roi-Soleil) w odniesieniu do k. Francji Ludwika XIV . Niekiedy przydomki opisywały pewną indywidualną cechę osobowości, która może otrzymać dodatni lub ujemny etycznie znak wartości dopiero w kontekście znajomości czynów danego władcy („Śmiały”, „Dumny”, „Zuchwały”, „Mocny”, „Lew”, „Niedźwiedź”, „Żelazny”, „Żelaznoboki”, „Żelazne Ramię”, „Surowy”, „Srogi”, „Groźny”, „Spokojny”, „Wesoły”, „Uśmiechnięty”, „Szczęśliwy”, „Jagnię”, „Milczek”, „Cichy”, „Pamiętny”, „Denar od Pługa”). Mogły one konstatować też pewną szczególną okoliczność wieku, urodzenia, losu lub kondycji („Stary”, „Starszy”, „Średni”, „Młody”, „Młodszy”, „Dziecię”, „Bezżenny”, „Bez Ziemi”, „Pogrobowiec”, „Upragniony”, „Umiłowany”, „Król Zimowy”, „Kuba Wędrowniczek”, „Pozwany”, „Bogaty”, „Głód”, „Bosy”, „Szara Opończa”, „Nieszczęśliwy”), albo przypadłość fizyczną („Biały” i „Czarny” jako kolor włosów, „Kędzierzawy”, „Rudy”, „Jasnowłosy”, „Sinozęby”, „Widłobrody”, „Brodaty”, „Rudobrody”, „Białoręki”, „Barczysty”, „Długonogi”, „Długi”, „Wysoki”), często chorobową („Chorowity”, „Bezsilny”, „Drżący”, „Trędowaty”, „Ślepy”, „Jednooki”, „Szalony”, „Dziwak”); chorobę, zwłaszcza psychiczną, k. traktowano zresztą w kategoriach religijno-moralnych jako naśladujące mękę Pańską, cierpienie władcy za grzechy jego ludu lub własne i własnych przodków. Ani te ostatnie przypadki, ani nawet przydomki mające sens jednoznacznie ujemny moralnie („Zły”, „Leniwy”, „Gnuśny”, „Próżniak”, „Dojutrek”, „Nierozważny”, „Pyszny”, „Samochwał”, „Kłótnik”, „Zrzęda”, „Zajęcza Stopa”, „Wróg Księży”), lub piętno nieprawego pochodzenia („Bękart”), nie wyłączając cech zbrodniczych („Diabeł”, „Przeklęty”, „Okrutny”, „Zwyrodniały”, „Straszliwy”, „Bratobójca”, „Krwawy Topór”), nie wpływały na ogólnie pozytywne nastawienie do instytucji k., dzięki zdolności odróżniania cech indywidualnych od archetypu królewskości, od którego osobowe konkretyzacje mogły się różnić zasadniczo. Religijna wręcz cześć dla osoby k. w niczym nie przeszkadzała zresztą szafowaniu przydomkami jednoznacznie wskazującymi fizyczną brzydotę, skazę, ułomność, kalectwo („Krótki”, „Mały”, „Łokietek”, „Łysy”, „Ryży”, „Gęba”, „Krzywousty”, „Krzywobrody”, „Pryszczaty”, „Gruby”, „Tłusty”, „Garbaty”, „Krzywy”, „Kulawy”, „Plątonogi”, „Krótkonogi”, „Laskonogi”, „Podagryk”, „Jąkała”), jak również złe maniery monarchy („Prostak”, „Plwacz”), co było swego rodzaju ekwiwalentem przydomków akcentujących urodę innych władców i władczyń („Piękny”, „Pięknowłosy”, „Śliczny”).

Najbardziej oczywistą definicję królewskości stanowi ta, iż k. jest symbolem religijnym, i to jednym z najgłębszych: jest „najważniejszą spośród wszystkich postaci stworzonych przez człowieka” (G. van der Leeuw, Fenomenologia religii, Warszawa 1978, s. 169). Dlatego określenie „święty król” jest w gruncie rzeczy pleonazmem, ponieważ „nie ma władcy, który nie podlegałby wpływom religii, który zdołałby bez niej uzasadnić swoje istnienie. Król narodził się z rozważań o sferze ducha, i dopóki życie duchowe zaprzątało ludzi, nie mogli się obejść bez władcy, albo też, pozbawieni go, czuli dziwny niepokój” (tamże, s. 9). Natomiast, „stał się zbędny tam, gdzie pogoń za nieosiągalnym rajem ziemskim zastąpiła dążenie do raju niebieskiego, a więc tam, gdzie wzięły górę materializm i obojętność religijna. Jego zasadnicza rola, zapewne jedyna, która naprawdę się liczyła, polegała na tym, że pośredniczył między sferą ludzką i nadludzką” (tamże, s. 9). Dociekania antropologów (James Frazer), religioznawców (Mircea Eliade), historyków (Marc Bloch) i historyków idei (Ernst Kantorowicz) wykazały niezbicie, iż od najdawniejszych czasów i we wszystkich cywilizacjach widziano w osobie k. „Pana Dwóch Światów” (King Two Bodies) — istotę pośredniczącą pomiędzy „ziemią” a „Niebem”, zdolną do sprawowania władzy nad siłami przyrody i obdarzoną zdolnościami magicznymi (cudotwórczymi), identyfikowanymi zazwyczaj także dzięki znakom rozpoznawczym, takim jak nadnaturalne narodziny i nie-ludzki (boski albo zwierzęcy) przodek, lub cielesne znaki szczególne. Sakralność władcy („boga, który przechadza się między ludźmi”) jest jednak świętością instytucji, a nie osoby, bowiem „wiedziano zawsze, że dostojnik jest zwykłym człowiekiem. (…) Ale przecież nie czczono człowieka, lecz urząd, czyli upostaciowaną moc” (tamże, s. 161). W instytucji k. następuje pogodzenie przeciwieństw: jest on zarazem „bogiem na tronie żyjących” i konkretnym człowiekiem z naturalnymi ułomnościami. Odwieczna religio regalis wyraża intuicję, iż bez religii nie ma prawdziwej monarchii i są one ze sobą nierozerwalnie związane, co dobitnie wyłożył w swym testamencie sasanidzki k. 224-241 Ardaszir I: „Wiedzcie, że królestwo i religia są bliźniętami, z których jedno nie może żyć bez drugiego, bo religia jest podstawą królewskiej władzy, a królewska władza jest strażnikiem religii. Królestwo koniecznie potrzebuje podstawy, tak jak religia koniecznie potrzebuje swego obrońcy, bo ten, kto nie ma obrony, zginie, a ten, kto nie ma podstawy, runie” (cyt. za: J.-P. Roux, dz. cyt., s. 114).

Monarchia chrześcijańska przejęła koncepcję „mieszanej” czy też „podwójnej” natury (persona mixta) osoby k., posiadającego „dwa ciała”: jedno fizyczne i zniszczalne, drugie duchowe i niezniszczalne, lecz ją zmodyfikowała i wysubtelniła w duchu ortodoksji; przykładem tego jest przemiana przypisywanej frankijskim Merowingom — traktowanym w tradycji pogańskiej jako „królowie — cudotwórcy” (les rois thaumaturges) — mocy uzdrowicielskiej w ryt leczenia skrofułów (rodzaj gruźliczego zapalenia węzłów chłonnych) przez dotyk, stosowany przez Kapetyngów i Plantagentów: świeżo ukoronowany pomazaniec dotykając chorego wypowiadał słowa „król cię dotyka, Bóg cię uzdrawia” (le Roi te touche, Dieu te guérit), co wskazywało na transparentną jedynie rolę k., którego źródłem duchowej mocy jest wyłącznie Bóg. Podobne rytuały uzdrowicielskie incydentalnie stosowali także inni władcy chrześcijańscy, jak np. węgierski św. Stefan I czy duński Waldemar I Wielki (1157-1162). Z kolei ideę nieprzerwanej ciągłości urzędu monarszego, pomimo śmierci fizycznej każdego z osobna władcy, wyraża okrzyk, którym od 1461 do 1824 powiadamiano we Francji z okna pałacu król. zgromadzone tłumy o śmierci k. i jednoczesnym wejściu w prawa suwerenne jego następcy: le Roi est mort, vive le Roi! („umarł król, niech żyje król!”).

„Święty król” mitologii i religii pogańskich był prefiguracją Chrystusa Króla Wszechświata, a zatem również „Króla królów” (Rex regum), przez którego panują wszyscy władcy docześni (per Me reges regnant), co zostało wyraźnie zapowiedziane już w Starym Testamencie. Chrystus nie tylko że nie odrzucił idei królewskiej, ale jednoznacznie potwierdził ją, dając Piłatowi uroczyste potwierdzenie Swojej królewskości (J 18, 37). W konsekwencji, Kościół uprawomocnił instytucję „świętej monarchii” (odrzucając oczywiście jedynie uzurpację deifikacji monarchy), a nawet wzmocnił jeszcze ten jej charakter, stawiając jednocześnie przed każdym k. chrześcijańskim Króla w Koronie Cierniowej jako niedościgniony — lecz konieczny do naśladowania — wzór panowania. Pewność, iż k. to ziemski namiestnik Boga (vicarius Dei) wzmacniał autorytet Pisma św., z którego płynęła wiedza, że królowie Izraela otrzymywali swoją władzę za pośrednictwem proroków — jak Saul, a potem Dawid, namaszczeni przez Samuela. Z okoliczności tej wynikały jednak istotne ograniczenia, albowiem nadprzyrodzona legitymizacja władzy król. pociągała za sobą obowiązek podporządkowania celu władzy prawu Bożemu. Taki sens (wynikającego z „legitymizmu pochodzenia”) „legitymizmu celu” rządzenia wyraźnie wskazał sam Chrystus, pouczający Piłata: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry” (J 19, 11). Dlatego cnotą, która winna w szczególności ozdabiać każdego władcę jest pokora (humilitas), pojęta też jako puklerz osłaniający go przed grzechem pychy i zadufania we własną nieomylność. Z drugiej strony, boskie pochodzenie władzy sprawia, iż — jak to ujęła uchwała VII Synodu w Toledo — „zbrodnią jest podważanie władzy [króla], któremu Boży nakaz przekazał rządy nad nami” (cyt. za: J.-P. Roux, dz. cyt., 228).

Stricte chrześcijańską formułę monarchy „z łaski Bożej” (rex Dei gratia) najwcześniej zidentyfikować można z osobą króla Longobardów 590-616 Agilulfa, permanentnie zaś była już ona odnoszona do wizygockich królów Hiszpanii (tzw. Królestwa Toledańskiego) oraz frankijskich Karolingów_. Ryt namaszczenia obdarzał k., podobnie jak biskupa, niezmywalną sakrą, co z wielką poetycką siłą wyraził zwłaszcza W. Shakespeare, pisząc: „Wzburzone wody wszystkich mórz nie mogą / Zmyć namaszczenia z króla pomazańca” (Ryszard II, akt III, sc. 2). Sakra wykluczała traktowanie k. jako osoby świeckiej, acz idea „królewskiego kapłaństwa” była i jest przedmiotem spornym, i z pewnością nie można mówić o pełnej identyfikacji k. z kapłanem (tym bardziej zaś sakry królewskiej z sakramentem). Pojęcie i status „króla — kapłana” były przy tym zróżnicowane w różnym czasie i miejscu: bodaj najdalej były one posunięte w Hiszpanii wizygockiej, gdzie k. (pojęty na wzór cesarza bizantyjskiego jako „apostoł”, co 585 zatwierdził III synod w Toledo) dysponował nawet prawem ekskomuniki. Funkcja kapłańska k. szczególnie została wyeksponowana także w królestwie Francji, której władca jako jedyny (oprócz cesarza rzymskiego) z monarchów katolickich posiadał prawo odprawiania nieszporów w Boże Narodzenie oraz udzielania kapłańskiego błogosławieństwa. W innych królestwach natomiast była ona mniej eksponowana, zwłaszcza tam, gdzie nie obowiązywało tzw. prawo salickie, wykluczające od dziedziczenia tronu kobiety, które z natury rzeczy nie mogą pełnić funkcji kapłańskich. Żaden z monarchów katolickich nie był jednak nigdy, i nie mógł być, kapłanem w ścisłym sensie, ponieważ nie sprawował najważniejszej funkcji kapłańskiej: odprawiania Mszy św. i udzielania sakramentów (wyjątkiem był odprawiający Mszę abisyński k. 1140-1180 Lalibela, ale w schizmatyckim — należącym do grupy tzw. kościołów przedchalcedońskich — obrządku koptyjskim). Formułę „króla — kapłana” można natomiast odnosić do wszystkich królów katolickich w szerszym i luźniejszym sensie — jako tego, który strzeże ołtarza (rex-pontifex) i jest obrońcą wiary (defensor fidei). Również w ścisłym — lecz już nie swoiście królewskim — sensie wielu władców zasłużyło sobie na miano świętych przez wyniesienie na ołtarze, stając się tym samym patronami swoich krajów, począwszy od k. Burgundii 516-524 — św. Zygmunta, kanonizowanego już w trzy lata po śmierci, po św. Jadwigę Andegaweńską, królową Polski 1384-1399, kanonizowaną 1997 przez Jana Pawła II. Za arcywzór k. katolickiego powszechnie uznawany jest k. Francji 1226-1270 — św. Ludwik IX z dynastii Kapetyngów. Ogółem Kościół katolicki kanonizował dotąd 31 władców i ich ukoronowanych matek lub małżonek; świętymi Kościoła są m.in.: k. Niemiec 1002-1024 i cesarz rzymski od 1014 — Henryk II, królowie Anglii — Edward II Męczennik (975-978) i Edward Wyznawca (1042-1066), k. Norwegii 1016-1030 — Olaf II, królowie Danii — Kanut II (1080-1086) i Kanut IV Męczennik (1182-1202), k. Szwecji 1156-1160 — Eryk IX, książę Czech 921-929 Wacław I, królowie Węgier — Stefan I (książę od 997, k. 1001-1038) i Władysław I (1077-1095), k. Kastylii 1217-1252 — Ferdynand III matka Konstantyna Wielkiego — cesarzowa Helena (?-ok.328/330), cesarzowe-matki — Pulcheria (399-453), Teodora (ok. 800-867), żona Ottona I — cesarzowa Adelajda (931/2-999), żona Henryka II — cesarzowa Kunegunda (978-1033), żona Chlodwiga — królowa Klotylda (ok. 474-545), żona k. Niemiec Henryka I — królowa Matylda (ok. 895-968), żona k. Szkotów Malkolma III — królowa Małgorzata (ok. 1045-1093), żona k. Francji Ludwika VIII i matka św. Ludwika IX — królowa-regentka Blanka Kastylijska (1188-1252), żona k. Portugalii Dionizego — królowa Elżbieta (1271-1336), nadto dwaj królewicze: węgierski Emeryk (ok. 1007-31) i polski Kazimierz Jagiellończyk (1458-84), królewna Elżbieta Węgierska (1207-31) oraz jedna błogosławiona — żona św. Stefana i matka św. Emeryka — królowa Gizela (ok. 985-1060). Na kanonizację oczekuje od 500 lat królowa Kastylii 1474-1504 — Izabela I Katolicka, a od ponad 200 lat król-męczennik Francji 1774-1793 — Ludwik XVI.

J.N. Figgis, The Divine Right of the Kings, Cambridge 1922; A.M. Hocart, Kingship, London 1927, Oxford 1937[2]; A.M. Hocart, Kings and Councillors, Cairo 1936, Chicago 1970[2]; P.E. Schramm, Der König von Frankreich. Das Wesen der Monarchie vom 9. bis zum 16. Jahrhundert, I-II, Weimar 1939, 1960[2]; H. Frankfort, Kingship and the Gods. A Study of Ancient Near Easthern Religion as the Integration of Society and Nature, Chicago 1948; F. Kern, Kingship and Law in the Middle Ages, Oxford 1948; J. de Pange, Le Roi tres chrétien, Paris 1949; G. Windegren, The King and the Tree of Life in Ancient Near Eastern Religion, Uppsala 1951; M. Maccarrone, Vicarius Christi, Roma 1952; E. Kantorowicz, The King`s Two Bodies. A Study in Medieval Political Theology, London 1955, Princeton 1957[2]; Atti dell`VIII Congresso internazionale di storia delle religioni (Roma 17-23 IV 1955), Firenze 1956; G. Labuda, Rozprzestrzenienie się tytułu „król” wśród Słowian, w: Wieki średnie, Warszawa 1962; W.A. Chaney, The Cult of Kingship in Anglo-Saxon England, Berkeley and Los Angeles 1970; E. Peters, The Shawdow King: Rex Inutilis in Medieval Law and Literature, 751-1327, New Haven 1970; J. Coppens, La Royauté, le regne, le royaume de Dieu dans le cadre de la révélation apocalyptique, Louvain 1979; H.A. Meyers, Medieval Kingship, Chicago 1982; R. Folz, Les Saints Rois du Moyen Áge en Occident (Ve-XIIIe siecles), Bruxelles 1984; J. Le Goff, Portrait du roi idéal, „L`Histoire” 81(1985); R.E. Giesey, Le roi ne meurt jamais, Paris 1987; J. Raspail, Sire, Paris 1991; L. Stomma, Wzloty i upadki królów Francji sposobem antropologicznym wyłożone, Łódź 1991; J. Raspail, Sire, Paris 1991; J. Barbey, Étre roi. Le roi et son gouvernement en France de Clovis a Louis XVI, Paris 1992; J.H. Burns, Lordship, Kingship and Empire. The Idea of Monarchy, 1400-1525, Oxford 1992; A.J. Duggan (red.), Kings and Kingship in Medieval Europe, London 1993; J. Krynen, L`Empire du roi. Idées et croyances politiques en France, XIIIe-XVe siecles, Paris 1993; M. Bloch, Królowie Cudotwórcy. Studium na temat nadprzyrodzonego charakteru przypisywanego władzy królewskiej zwłaszcza we Francji i w Anglii [1924], Warszawa 1998; J.-P. Roux, Król. Mity i symbole [1995], Warszawa 1998; J. Le Goff, Święty Ludwik [1996], Warszawa 2001.

PMK Design
© Organizacja Monarchistów Polskich 1989–2024 · Zdjęcie polskich insygniów koronacyjnych pochodzi z serwisu replikiregaliowpl.com.