Politeja

Jacek Bartyzel

POLITEJA (gr. politeia od polis – miasto, państwo) – w klasycznej typologii ustrojów politycznych szlachetniejsza odmiana demokracji, będąca „zmieszaniem” pierwiastków arystokracji i ludowładztwa, w którym panuje prawo rozpoznane w świetle rozumu przez obywateli, a nie zmienna i kapryśna wola ludu; w sensie luźniejszym – ogólne pojęcie państwa praworządnego w klasycznej filozofii politycznej.

Pojęcie p. wiąże się z klasyfikacją ustrojów politycznych przeprowadzoną przez Arystotelesa na podstawie dwóch krzyżujących się kryteriów: formalnego – wg odpowiedzi na pytanie „kto rządzi” (jeden, niewielu czy ogół) oraz etyczno-teleologicznego – wg odpowiedzi na pytanie „jaki jest cel rządzenia” (dobro ogólne czy partykularne dobro rządzącego); w uszeregowaniu formalnym miejsce p. jest obok demokracji, w przeciwieństwie obu do królestwa i tyranii jako dwóch odmian „rządów jednego” (monarchii) oraz do arystokracji i oligarchii jako dwóch odmian „rządów niewielu” (elity); w porządku moralno-teleologicznym natomiast p. występuje obok królestwa i arystokracji jako szlachetnych typów ustroju, a przeciwstawia się demokracji jako systemowi zwyrodniałemu; jednocześnie pojęcie p. sensu largo może być, zdaniem Arystotelesa, traktowane jako ogólne określenie wszystkich prawidłowych ustrojów (lub konstytucji) ze względu na to, że jego źródłosłowem jest nazwa państwa (w znaczeniu adekwatnym dla starożytnej Grecji) w ogóle; kiedy zatem „lud rządzi ku ogólnemu pożytkowi, używamy nazwy, którą w szerszym znaczeniu określamy wszystkie ustroje – politeja (rządy obywateli)” (Polityka, 1279 a).

Uniknięcie zwyrodnienia p. w demokrację jest możliwe, jednak trudniejsze aniżeli uniknięcie zwyrodnienia królestwa w tyranię albo arystokracji w oligarchię, ze względu rzadkość cnoty: „jeden człowiek bowiem czy niewielu może się wyróżnić swą cnotą, ale przy większej liczbie trudno już oczekiwać, by odpowiedzieli ściśle wymaganiom każdej cnoty” (tamże, 1279b); najbardziej prawdopodobne jest to w „demokracjach wojskowych”, gdzie ceni się głównie, jeśli nie wyłącznie, męstwo wojenne, „bo ono jest cnotą masy” (tamże); w społecznościach mniej wojowniczych i bardziej zróżnicowanych należy – z punktu widzenia nadrzędnego celu państwa, jakim w każdym zdrowym ustroju winna być troska o obywatelską cnotę („piękne uczynki”) – poszukiwać takiego zmieszania pierwiastków oligarchicznego i demokratycznego, które by dawało rękojmię sprawiedliwości; w szczególności chodzi o to, aby ani możni i bogaci nie mogli bezkarnie uciskać ubogich, ani ubodzy grabić i eliminować z polis wysoko urodzonych i majętnych; oznacza to konieczność wyrugowania z życia publicznego zarówno podburzającej demagogii, jak płytkiego proceduralizmu, uznającego każdorazowo podjęte uchwały przypadkowo zgromadzonej większości ludu za źródło prawomocności w rządzeniu; odwołanie się do prawa – nie tylko pisanego, lecz także ważniejszego od niego prawa rozumnego, boskiej proweniencji, oraz prawa zwyczajowego – znamionuje właśnie p., czyli demokrację, w której prawo włada, gdzie „nie ma warunków do wystąpienia demagoga, lecz najlepsi z obywateli grają przewodnią rolę” (tamże, 1291a).

W porządku ustrojów dobrych p. jest najbardziej oddalona od ustroju „najlepszego z możliwych” (tj. takiego, w którym pojęcia „dobrego obywatela” i „dobrego człowieka” byłyby synonimami), ustępując miejsca i królestwu, i arystokracji; jednakowoż Arystoteles, który – w przeciwieństwie do Platona – uważał za niesłuszne koncentrowanie się na poszukiwaniu modelu państwa idealnego, zalecał mądremu prawodawcy i mężowi stanu refleksję nad tym, „jaki ustrój tym lub innym ludziom odpowiada”, tudzież poszukiwanie ustroju, który byłby „możliwie najlepszy w istniejących okolicznościach” (tamże, 1288b); pośród tych okoliczności konstatował faktyczny zanik formy monarchicznej oraz „czystej” arystokracji; chociaż zatem teoretycznie najlepszym z ustrojów realnych jest królestwo oparte na prawie, a tuż po nim arystokracja, oddająca rządy ludziom „najlepszym”, w praktyce Arystoteles skłaniał się ku mniej doskonałej p. ze względu na kryterium poziomu aprobaty obywateli, zapewniającej ustrojowi trwałość; ogólna reguła zachowania ustroju (czyniąca Arystotelesa głównym prekursorem ewolucyjnego i umiarkowanego konserwatyzmu) brzmi bowiem następująco: „Ta część obywateli, która chce utrzymania ustroju, musi być silniejsza od tej, która tego nie chce” (tamże, 1296b); konserwacja porządku będącego zmieszaniem demokracji i oligarchii jest zaś możliwa dzięki umiejętnemu zrównoważeniu elitarnej „jakości” (wolności, bogactwa, wykształcenia i szlachetności) z ludowładczą „ilością”; zgadza się to z ogólnoetyczną regułą „złotego środka” w arystotelizmie; za wyborem p. przemawia także argument socjologiczny o sile i trwałości ustroju opartego o możliwie jak najliczniejszy „stan średni”, złożony z ludzi posiadających majątek wystarczający do życia, lecz nie kłujący w oczy bogactwem i rozrzutnością; państwa złożone przeważnie z ludzi o średnim statusie społecznym i ekonomicznym mają zaletę powstrzymywania, z jednej strony, socjalnej demagogii „skrajnej demokracji”, z drugiej zaś – nadmiernej koncentracji władzy w rękach oligarchii posiadaczy, łącznie zaś – zapobiegania ustrojowi najgorszemu z realnie istniejących, tj. tyranii, która może się wyłaniać zarówno z demokracji, jak z oligarchii.

Dwojaki sens pojęcia p. (jako niezdegenerowanej demokracji i jako państwa praworządnego o dowolnej formie ustrojowej) sprawił, że u późniejszych od Arystotelesa autorów frekwencja jego użycia malała, czemu sprzyjał także fakt zaniku specyficznie greckiej formy miasta-państwa; symptomem jego zanikania jest korekta aksjologiczna u niektórych autorów (począwszy od Polibiusza), polegająca na wprowadzeniu pojęcia ochlokracji („rządy motłochu”) na oznaczenie zwyrodniałej demokracji, przy jednoczesnym „awansowaniu” pojęcia demokracji do rangi p. właśnie; u autorów rzymskich (na czele z Cyceronem) i od nich zależnych jest ono często zastępowane pojęciem res publica, w analogicznej dwoistości znaczenia: jako nie-monarchii i nie-arystokracji w sekwencji ustrojów dobrych oraz jako każdego państwa będącego faktyczną wspólnotą, zjednoczoną prawem, wobec którego wszyscy są równi; znamiennym wyjątkiem pod tym względem jest św. Tomasz z Akwinu, który powrócił do typologii i terminologii Arystotelesa, wprowadzając nowołaciński neologizm politia; wyraźniej od Stagiryty hierarchizuje jednak Akwinata ustroje dobre (na korzyść królestwa i arystokracji) oraz zdaje się skłaniać ku identyfikacji p. z rządami ogółu rycerstwa („…jeśli miastem albo krajem włada społeczność wojowników” – De regno, I, 1).

W epoce nowożytnej oraz w czasach współczesnych do pojęcia p. sięgają zwłaszcza ci autorzy (zazwyczaj z pozycji klasycznego republikanizmu), którzy życzyliby sobie „uszlachetnienia demokracji” oraz odbudowania jej fundamentów moralnych; znacznie częściej jednak zastępowane jest ono pojęciem „demokracji republikańskiej”, przeciwstawionej demokracji „czystej”; w obu wypadkach ma to jednak nader luźny związek z rzeczywistością polityczną współczesnych demokracji masowych, odcinających się od tradycji klasycznej, systematycznie rugujących z ustroju politycznego pierwiastki przeddemokratyczne i nieliberalne, będących natomiast faktycznie też pewną formą „rządu mieszanego”, lecz w zmieszaniu najgorszych cech ochlokratycznej „cyfrokracji” i oligarchicznej plutokracji.

P. Rybicki, Arystoteles. Początki i podstawy nauki o społeczeństwie, Wrocław 1963; F. Wiplinger, Ethik und Politik des Arystoteles, Darmstadt 1972; T. Banaszczyk, Studia z Arystotelesowskiej teorii społeczno-politycznej, Katowice 1985; J.H. Hallowell, Moralne podstawy demokracji [1954], Warszawa 1993; Th.L. Pangle, Uszlachetnianie demokracji. Wyzwanie epoki postmodernistycznej [1992], Kraków 1994; H.G. Gadamer, Idea dobra w dyskusji między Platonem a Arystotelesem [1978], Kęty 2002.

PMK Design
© Organizacja Monarchistów Polskich 1989–2024 · Zdjęcie polskich insygniów koronacyjnych pochodzi z serwisu replikiregaliowpl.com.