Jesteś tutaj: Publicystyka » Inni publicyści » Natalia Dueholm: „Ideał życia ułatwionego”, czyli nikogo nie wolno zmuszać do heroizmu
W Polsce istnieją, niestety, nadal zwolennicy obecnej ustawy aborcyjnej dopuszczającej zabijanie dzieci nienarodzonych w niektórych przypadkach. Są to ludzie, którzy doskonale wiedzą, że tzw. terminacja dziecka poprzez aborcję oznacza zabicie człowieka. Czyżby oni byli również zwolennikami poniższych ustaw?
Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie mężczyzn i warunkach dopuszczania usuwania męża zapewne spodobałaby się przede wszystkim radykalnym feministkom. Skoro domagają się one prawa do „usuwania” dziecka, niewykluczone, że kiedyś mogą domagać się swobody usuwania męża (czy „partnera”). Kto wie, może i niektórzy zwolennicy tzw. kompromisu aborcyjnego pochyliliby się nad ich argumentacją, według której „nikogo nie wolno zmuszać do heroizmu”? Pozbycie się mężczyzny za pomocą trucizny jest w pewnym sensie podobne do niektórych metod aborcyjnych, a nawet wydaje się dużo mniej drastyczne. Na wzór obecnej Ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu i warunkach przerywania ciąży, odpowiedni artykuł brzmiałby tak:
Usuwanie męża może być dokonane w przypadku, gdy:
1) stanowi on zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety,
2) badania lekarskie lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu,
3) zachodzi uzasadnione podejrzenie, że mąż dopuszcza się czynów zabronionych albo zdradza żonę.
Wprowadzenie takiej ustawy byłoby oczywiście jawną dyskryminacją mężczyzn. Żeby więc była równość, nie powinno również zabraknąć Ustawy o planowaniu rodziny, ochronie kobiet i warunkach dopuszczania usuwania żony. Wówczas stosowny artykuł brzmiałaby podobnie:
Usuwanie żony może być dokonane w przypadku, gdy:
1) stanowi ona zagrożenie dla życia lub zdrowia mężczyzny,
2) badania lekarskie lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jej życiu,
3) zachodzi uzasadnione podejrzenie, że żona dopuszcza się czynów zabronionych lub zdradza męża.
Innymi słowy, dorośli małżonkowie realizowaliby coś, co Emil Skiwski nazwał „ideałem życia ułatwionego”, wypowiadając się à propos moralności znanego aborcjonisty Boya-Żeleńskiego. Ułatwione życie powinno się należeć wszystkim, wedle zasad najnowszych praw człowieka, również dzieciom.
Nieletni politykujący w dziecięcych parlamentach mogliby podchwycić ideę i wyprodukować swój własny projekt Ustawy o planowaniu rodziny, ochronie rodziców i warunkach dopuszczania usuwania mamy lub taty.
Usuwanie matki lub ojca może być dokonane w przypadku gdy:
1) któreś z nich stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia dziecka,
2) badania lekarskie lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia albo nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu matki lub ojca,
3) zachodzi uzasadnione podejrzenie, że rodzice dopuszczają się czynów zabronionych lub źle traktują dzieci.
To oczywiście nie wszystko. Dzieci mogłyby zachcieć pozbywać się rodzeństwa, zwłaszcza tego chorego, któremu nie chcieliby pomagać. Czy można wymagać od dziecka, żeby karmiło swojego przykutego do łóżka brata? Właśnie z myślą o najmłodszych musiałaby więc powstać Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie rodzeństwa i warunkach dopuszczania usuwania brata lub siostry. Pamiętajmy, co mówią zwolennicy kompromisu aborcyjnego: „nikogo nie wolno zmuszać do heroizmu”. A dzieci wyszkolone przez edukatorki seksualne w posługiwaniu się środkami poronnymi mogą mieć dostateczną wiedzę, aby nabyć i podać matce tabletki aborcyjne. Takie rzeczy już się dzieją, jednak zazwyczaj robi to „partner”, który do najmniejszego heroizmu też zmuszać się nie chce.
Pozbywanie się schorowanych dziadków i babć można oczywiście usprawiedliwić tym samym sposobem myślenia. Mielibyśmy Ustawę o planowaniu rodziny, ochronie dziadków i warunkach dopuszczania usuwania babci lub dziadka. Kto wie, może i niektórych „niechcianych” wujków i ciocie spotkałby podobny los?
Prawne dopuszczanie pozbywania się dzieci w ramach tzw. aborcji otwiera puszkę Pandory, która pozornie pozostaje zamknięta dlatego, że dorosłych zabija się teoretycznie i praktycznie trudniej od malutkich dzieci. A już na pewno trudniej ukryć jest ich zwłoki. Nie zmienia to faktu, że logiczną konsekwencją degradacji moralności jest właśnie rozszerzanie grup ludzi przeznaczonych do tzw. terminacji, co widzimy na przykładzie legalizacji eutanazji dzieci i ludzi starych. Dlaczego dzieci miałyby uważać, że dorosłych nie wolno się pozbywać, skoro można legalnie pozbyć się dziecka, często zabijając je w państwowym szpitalu na koszt wszystkich podatników?
Spytać też można, dlaczego właściwie analogiczne rozwiązania legislacyjne nie miałyby dotyczyć również polityków. Czy wyborców trzeba zmuszać do heroizmu i tolerowania, a co ważne — utrzymywania niektórych spośród posłów, senatorów czy funkcjonariuszy partyjnych?
Ustawa o planowaniu polityki, ochronie posłów i senatorów i warunkach dopuszczania ich usuwania zezwalałaby zatem na terminację, jeśli:
1) poseł lub senator stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia społeczeństwa,
2) badania lekarskie lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu,
3) zachodzi uzasadnione podejrzenie, że dopuszczają się czynów zabronionych albo zdradzają wyborców.
Zastanówmy się nad tym rozwiązaniem i licznymi korzyściami z niego wypływającymi. O ile wtedy poprawiałaby się jakość polityki! Populacja zawodowych polityków utrzymywałaby się na ograniczonym poziomie. I jakie mielibyśmy oszczędności!
Artykuł ukazał się również na http://www.pch24.pl/ideal-zycia-ulatwionego-czyli-nikogo-nie-wolno-zmuszac-do-heroizmu,16079,i.html
Strony redagowane przez Autorkę: