Jesteś tutaj: Publicystyka » Adrian Nikiel » Jan Paweł Wielki?
Rozmowa p. Tomasza Kubackiego z p. Czesławem Ryszką, autorem książki „Jan Paweł II Wielki” („Nasza Polska” nr 6 (433) z 10.II. AD 2004), wymaga obszernej polemiki. Zdaję sobie sprawę, że kwestionując entuzjastyczne opinie obydwu rozmówców, narażam się na zarzut profanowania narodowej świętości, ale muszę zwrócić uwagę na te aspekty działalności religijnej Jana Pawła II, której nigdy nie były omawiane na łamach „Naszej Polski”. Jest to tym bardziej istotne, iż w latach 1978 — 2004 wyrosło już całe pokolenie katolików żyjących w złudnym przeświadczeniu, że Kościół jest w rozkwicie, a świat dzięki Janowi Pawłowi II staje się lepszy, dla których Jan Paweł II to najwyższy (może nawet nieomylny?) Autorytet…
Do utrwalenia tych konformistycznych postaw przyczyniają się z pewnością również takie wywiady, otwierane zdumiewającą lawiną komplementów. Trudno powiedzieć, czy p. Ryszka zdaje sobie z tego sprawę, ale wyliczanka „największy dar Opatrzności Bożej dla Kościoła i świata w naszych czasach, Sumienie Świata, Świadek Naszych Czasów, Dar Niebios, Papież Praw Człowieka, Apostoł XX Wieku, Obrońca Uciśnionych, Robotnik Boży, Pielgrzym Wolności, Proboszcz Świata, Biały Ojciec, Papież Powszechny, Papież Trzeciego Tysiąclecia, Papież Wielkiej Nadziei, Piotr Naszych Czasów” musi kojarzyć się z litaniami tytułów komunistycznych przywódców. Słowa się zmieniły, ale quasistalinowska retoryka, niestety, pozostała. To z pewnością nie ułatwia rzeczowego spojrzenia na życie i dzieło Osoby, której biografię się pisze. Nie należy mylić biografii z apologią.
Jan Paweł II może być ciepłym i serdecznym człowiekiem, może kochać dzieci, a nawet wszystkich ludzi, bronić pokoju, może być poetą, erudytą i znać kilkadziesiąt języków, ale to wszystko nie oznacza, że powinniśmy przemilczeć fakty, które przedstawiam poniżej.
Pan Ryszka uważa Jana Pawła II za wybitnego obrońcę Świętej Wiary Katolickiej, porównuje Go ze świętymi papieżami Leonem I i Grzegorzem I. Pozwolę sobie zatem przytoczyć odpowiedni fragment kazania JE x. biskupa Daniela Dolana1: „(…) każdy, kto prawdziwie wyznaje Wiarę Katolicką nie może:
Pan Ryszka uważa, że Jan Paweł II „ukazuje ideał życia według odwiecznych norm i wartości”. Zaś ja zastanawiam się, jak ta opinia ma się do odnotowanego np. przez x. Antoniego Cekadę2 zniesienia „przez Vaticanum II i Kodeks Prawa Kanonicznego (1983) tradycyjnego rozróżnienia między podstawowym (rodzenie i wychowanie potomstwa) i drugorzędnym (obopólna zgoda między małżonkami i poskromienie zmysłowości) celem małżeństwa, umieszczenie obu tych celów na tym samym poziomie, a następnie odwrócenie ich porządku. Zmiana ta stanowi milczące poparcie dla antykoncepcji, gdyż dotychczasowy zakaz przeciw kontroli urodzin opierał się na nauczaniu o zasadniczo prokreacyjnym celu małżeństwa”?
Jan Paweł II nie jest jednak osamotniony w swoich szokujących poglądach religijnych. Konsekwentnie wspiera permanentną rewolucję zapoczątkowaną w latach 60. XX w. Panowie Ryszka i Kubacki byli przede wszystkim uprzejmi pominąć milczeniem podstawowy i przerażający fakt, że w wyniku Soboru Watykańskiego II powstała wspólnota religijna, która ma Nowy Porządek Mszy wzorowany na protestanckim, nowe ryty Sakramentów, nowy Katechizm i nowe nauczanie w seminariach. W tym miejscu należy również wspomnieć, że wprowadzenie w życie Nowego Porządku Mszy wiązało się z pogwałceniem jednoznacznych postanowień bulli „Quo primum” św. Piusa V. Oczywiście wspólnota ta działa pod szyldem Kościoła katolickiego, ale w rzeczywistości ma ona charakter ekumeniczny — reformowany katolicyzm miałby być jedną z licznych kapliczek w katedrze „jednej, wielkiej, światowej religii”. Takie tendencje zostały potępione przez papieża Piusa XI w encyklice „Mortalium Animos”. O ile inni heretycy odchodzili z Kościoła i tworzyli własne zrzeszenia religijne, moderniści w XX wieku podjęli skuteczną próbę opanowania Kościoła od wewnątrz. Efektem tych działań jest oczywisty kryzys w Kościele, który przejawia się faktyczną („cichą”) apostazją większości formalnych katolików. Szerzy się zjawisko „nieświadomych heretyków”, a liczbę biskupów, którzy zachowali i przekazują Wiarę, należy szacować na najwyżej kilkudziesięciu w skali świata (i mam nadzieję, że nie jestem nadmiernym optymistą).
Wydawać by się mogło, że pp. Ryszka i Kubacki żyją w równoległej rzeczywistości, gdzie takie problemy nie występują. A przecież gdybyśmy zaakceptowali wszystkie wspomniane wyżej zmiany i publiczne działania, musielibyśmy równocześnie uznać, że Wiara i Magisterium Kościoła mogą być dowolnie modyfikowane. Jak zauważył biskup Daniel Dolan: „Jest to tym ważniejsze, że próba zmiany Wiary i dyscypliny Kościoła katolickiego godzi w nieomylność Kościoła i zaprzecza stałej asystencji Chrystusa, którą Ten przyrzekł Swojemu Kościołowi na wieki. 'Oto Ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata' (Mt 28, 20)”. Rozmówcy zdają się również nie dostrzegać, że Wiara i Kościół to nie są pola do bicia jakichkolwiek rekordów, zaś wielkość każdego człowieka należy oceniać według jego świętości, a nie ilością zapisanego papieru czy przebytych kilometrów. Pan Ryszka powiedział w pewnym momencie: „nie wdając się za głęboko w historyczne dociekania (…)” i właśnie to stwierdzenie uznałbym za kluczowe dla rzeczywistego przesłania całego wywiadu: Nie wdawajmy się zbyt głęboko! Nie myślmy! Nie analizujmy oczywistych różnic między nauczaniem Kościoła katolickiego a nauczaniem wspólnoty posoborowej! Ograniczmy się do klęczenia i ekscytowania wielkimi liczbami. Warto jednak pamiętać o losach innych pomników stawianych osobom żyjącym…
Być może pp. Czesław Ryszka i Tomasz Kubacki są entuzjastycznymi wyznawcami nowej wiary i z tego wynika Ich zachwyt nad tragicznym dziełem Jana Pawła II, ale uważam, że Czytelnicy „Naszej Polski” mają prawo oczekiwać od Nich minimum konsekwencji. Nie można jednocześnie stawiać za wzór Doktorów Kościoła epoki wczesnego średniowiecza, którzy bronili integralności Wiary, i Współtwórcy Nowego Kościoła, który od tej Wiary radykalnie odchodzi. Porównywanie i zrównywanie Jana Pawła II z postaciami św. św. Leona I i Grzegorza I uważam za uwłaczające tym papieżom. Osoba promująca nauczanie niekatolickie nie może być przecież papieżem. Jest to stanowisko papieży, jak też świętych, teologów i kanonistów3. Zestawienie wszystkich przytoczonych wyżej faktów (a wiele innych jeszcze pominąłem) musi prowadzić tylko do jednego wniosku: Sede vacante (Stolica jest pusta).
1 Cytat za: http://www.ultramontes.pl/Apostazja.htm
2 Cytat za: http://www.ultramontes.pl/Tradycjonalisci.htm
3 Por. http://www.ultramontes.pl/Tradycjonalisci.htm
i http://www.ultramontes.pl/Sedewakantyzm.htm