Jesteś tutaj: Publicystyka » Inni publicyści » Mariusz Samp: „Kazimierz Odnowiciel. Roztropny polityk, zwycięski wódz” (fragment)
Kazimierz urodził się 25 lipca 1016 roku. Przydomek Odnowiciel nadał mu nieco później pierwszy polski kronikarz, Anonim zwany Gallem, ze względu na jego dokonania. Nie jest znane miejsce narodzin syna Mieszka II i Rychezy. Według niektórych uczonych przyszedł na świat w Krakowie, jednak żadne ze źródeł o tym wprost nie wspomina. Kazimierz jest typowym imieniem słowiańskim. Składa się z dwóch członów: „kazi” i „mir”. Pierwszy oznacza dosłownie „niszczyć” („kazić”), a drugi „pokój”1. Oznaczałoby to zatem niszczącego pokój, ewentualnie niszczącego spokój wroga2. Imię Kazimierz wystąpiło wówczas po raz pierwszy w dynastii piastowskiej i z czasem stało się w niej popularne3.
O młodości Kazimierza nic pewnego nie wiadomo. Dzieciństwo spędził prawdopodobnie w Krakowie, dokąd przeprowadzili się Mieszko II i Rycheza zaraz po ślubie. W 1025 roku młody Kazimierz uczestniczył w uroczystościach koronacyjnych dziadka, Bolesława Chrobrego. Niedługo potem widział zapewne koronację ojca i matki. Po śmierci Bolesława Chrobrego wraz z rodzicami przeprowadził się do Wielkopolski. Jego pobyt w jednym z tutejszych grodów stołecznych (Poznaniu lub Gnieźnie) nie trwał zbyt długo, gdyż już w 1026 roku — co odnotował jeden z polskich roczników — oddano go na naukę. Według zasługującej na wiarę relacji Galla Anonima Kazimierz „w pacholęcym wieku oddany został przez rodziców do klasztoru, gdzie otrzymał gruntowne wykształcenie religijne”. Niektórzy dawniejsi badacze sądzili, iż trafił wówczas do klasztoru jako przeznaczony do stanu duchownego. We współczesnych badaniach najczęściej kwestionuje się ten pogląd, podkreślając, iż tylko tam mógł odebrać wykształcenie godne następcy tronu. Z pewnością podobnie rozumowali rodzice chłopca, za których zgodą — co wyraźnie zapisał w swej kronice Gall — Kazimierz znalazł się w klasztorze.
Trudno na podstawie dzisiejszego stanu wiedzy ustalić miejsce, w którym Piastowic pobierał naukę. Dawniej przypuszczano, iż był to jeden z klasztorów zachodnioeuropejskich, obecnie spekuluje się najczęściej o rodzimym klasztorze benedyktyńskim. Być może był to Kraków, a więc gród, w którym przebywał od najmłodszych lat.
Trudno przesądzić, kiedy Mieszkowic zakończył edukację. Z pewnością pobierał ją przez przynajmniej kilka lat, gdyż Gall w swej kronice określił go mianem człowieka wykształconego (homo litteratus) oraz męża wymownego (vir eloquens). Są to bardzo pozytywne epitety i świadczą nie tylko o znajomości pisma, ale także o uzyskaniu przez Kazimierza pewnej kultury literackiej.
W 1031 roku Polskę opuścili najpierw Mieszko II, a następnie Rycheza. Król, jak wiadomo, skierował się do Czech, jego małżonka zaś pojechała do Niemiec. Co się wtedy działo z Kazimierzem — czy pozostał w kraju, czy też zabrało go któreś z rodziców? Udzielenie odpowiedzi na tak zadane pytanie jest niezwykle trudne, a nawet niemożliwe, ze względu na brak źródeł. Mało prawdopodobne wydaje się, aby przewidziany na następcę tronu młody Kazimierz znajdował się na terenie państwa polskiego w momencie objęcia władzy przez Bezpryma. Znając skłonności brata Mieszka, należy sądzić, iż prędzej czy później zainteresowałby się bratankiem jako potencjalnym rywalem do tronu. Z dostępnych źródeł nie wynika jednak, by Bezprym próbował pozbawić życia Piastowica, co oznacza, że Kazimierza już wtedy raczej w Polsce nie było. Musiał zatem nieco wcześniej opuścić ojczyznę, gdyż tylko za granicą mógł się czuć bezpiecznie, choć nie oznacza to, że uciekł razem z ojcem do państwa rządzonego przez Przemyślidów. Czesi, którzy nie mieli większych skrupułów, okaleczając Mieszka, z pewnością podobnie postąpiliby z jego synem.
Najbardziej prawdopodobny wydaje się zatem wyjazd Kazimierza do Niemiec. Mógł znaleźć się tam już w 1031 roku lub nieco później. Wiadomo bowiem na podstawie Kroniki brunwilerskiej, iż Rycheza opuszczała Polskę potajemnie i w dużym pośpiechu. Jeśli rzeczywiście Kazimierz kształcił się w Krakowie, królowa zapewne nie zdążyła zabrać syna ze sobą. A miał on wówczas 15 lat, był więc już według ówczesnych kryteriów dorosły i bez większych problemów mógłby dojechać do matki i schronić się w jej dobrach rodowych do czasu ostatecznego wyjaśnienia kwestii następstwa tronu w Polsce.
W 1034 roku zmarł Mieszko II. Z lektury kroniki Galla Anonima wynika, iż Kazimierz objął wtedy tron po zmarłym ojcu. Musiał zatem przebywać już wówczas w Polsce. Nie sposób jednak ustalić, kiedy dokładnie powrócił do kraju. Być może nastąpiło to w 1033 roku, a więc wtedy, gdy Mieszko II ponownie zjednoczył kraj w swoim ręku. Kazimierz jako następca tronu nie musiał odtąd przebywać już na przymusowej emigracji, chyba że przetrzymała go w Rzeszy matka, która od kilku lat była rozwódką. Drugie z twierdzeń ma jednak charakter czysto spekulatywny. Rycheza musiała przy tym brać pod uwagę aspiracje swojego dorosłego syna, który, już wcześniej przygotowywany na dziedzica tronu, zapewne nie zamierzał rezygnować z przysługujących mu uprawnień. Kazimierz między 1033 a 1034 rokiem mógł czuć się w państwie polskim pewnie, nic nie wiadomo bowiem o tym, by przeciwko Piastom wystąpiła wówczas jakaś opozycja, co ewentualnie opóźniłoby przybycie Kazimierza do Wielkopolski. Im wcześniej syn Mieszka II powrócił do ojczyzny, tym łatwiej mógł przejąć władzę po śmierci ojca, co nastąpiło ostatecznie w maju 1034 roku. Dziedziczna władza Piastów została zatem utrzymana.
Pierwsze miesiące, a nawet pierwsze lata panowania syna Mieszka II są w zasadzie mało znane. Istnieją wprawdzie przekazy charakteryzujące ten okres, jednak każdy z nich opisuje tak naprawdę co innego. W późniejszej, bo pochodzącej z XIV wieku, Kronice wielkopolskiej zapisano, iż po śmierci Mieszka, „w roku Pańskim 1033, nastąpił po nim pierworodny syn jego Bolesław. Skoro ten został ukoronowany na króla, wyrządzał swej matce wiele zniewag. Matka jego, pochodząca ze znakomitego rodu, nie mogąc znieść jego niegodziwości, zabrawszy maleńkiego syna swego Kazimierza, wróciła do ziemi ojczystej, do Saksonii, do Brunszwiku, i umieściwszy tam syna dla nauki, miała wstąpić do jakiegoś klasztoru zakonnic. Bolesław zaś z powodu srogości i potworności występków, których się dopuszczał, źle zakończył życie i choć odznaczony został koroną królewską, nie wchodzi w poczet królów i książąt polskich”.
Na temat Bolesława Zapomnianego napisano już sporo. Jego istnienie przyjmowali m.in. T. Wojciechowski, A. Lewicki, O. Balzer oraz D. Borawska. Większość znawców zagadnienia odrzuciła jednak historyczność owego rzekomego syna Mieszka II. Nie wspominał o nim bowiem żaden z ówcześnie tworzących kronikarzy i rocznikarzy niemieckich czy polskich. O krwawych rządach Bolesława Zapomnianego nie wiedział także Anonim zwany Gallem, który spośród polskich dziejopisów najwięcej pisał o czasach Kazimierza Odnowiciela. Co więcej, autor pierwszej polskiej kroniki wyraźnie rozróżniał polskich Bolesławów: Bolesława I Chrobrego, Bolesława II Szczodrego (Śmiałego) i Bolesława III Krzywoustego. Gdyby więc rzeczywiście istniał Bolesław Zapomniany, określenie „Secundus” Gall musiałby przypisać właśnie jemu, a nie synowi Odnowiciela — Bolesławowi Śmiałemu.
Opowiadanie kronikarza wielkopolskiego na temat Bolesława Zapomnianego, co należy w tym miejscu wyraźniej podkreślić, przypomina do złudzenia relację na temat księcia Bezpryma zawartą w Annales Hildesheimenses. Za wytrawnym znawcą tych czasów S. Kętrzyńskim można uznać, iż autor XIV-wiecznej kroniki musiał mieć dostęp do niemieckiego rocznika, z którego zaczerpnął informację o srogich rządach Bezpryma, zwieńczonych jego gwałtowną śmiercią. Nie należy się przy tym dziwić, iż niespotykane w imiennictwie piastowskim imię Bezprym zostało przez późnośredniowiecznego autora zastąpione imieniem Bolesław, w zasadzie najpopularniejszym w tym rodzie.
Kontrowersyjnie przedstawia się kwestia charakteru rządów Kazimierza Odnowiciela w pierwszych miesiącach po 1034 roku. Gall Anonim zapisał w swym dziele, iż po śmierci Mieszka II w Polsce pozostał mały chłopiec Kazimierz wraz z matką, która „rządziła królestwem, dbając o jego sławę”. Informacja ta kłóci się z wiadomościami zawartymi w kilkukrotnie już tu przywoływanym akcie fundacyjnym klasztoru w Brauweiler. Znajdujemy w nim informację o wyjeździe Rychezy z Polski (około 1031 roku), do której już nigdy więcej nie wróciła. Historycy zazwyczaj stawali w obronie jednego lub drugiego przekazu. Mogą mieć też dużo racji badacze próbujący pogodzić ze sobą oba źródła. Idąc tropem ostatniej z możliwości, wypadnie sądzić, że Rycheza rzeczywiście opuściła państwo polskie w 1031 roku. Jako rozwódka zapewne nie chciała mieć nic wspólnego z Mieszkiem II, który związał się z nałożnicą. Dopiero wraz ze śmiercią niewiernego męża powstały okoliczności przynaglające córkę Ezzona do powrotu do Polski, gdzie już od jakiegoś czasu bawił i objął rządy jej ukochany syn. Kazimierz, choć miał już swoje lata, był niedoświadczony i potrzebował pomocy. Rycheza z pewnością to rozumiała i najszybciej, jak mogła, wyjechała z Niemiec, by móc wspomóc syna w rządzeniu rozległym krajem.
O przyjeździe królowej na dwór Kazimierza nie wspomina jednak żadne źródło pisane, w tym niezwykle ważna dla niniejszych rozważań kronika Galla Anonima. Fakt ten stanie się jaśniejszy, jeśli przyjmie się, iż Gall wolał raczej nie wspominać o powrocie Rychezy do Polski, gdyż wcześniej w swojej narracji nie informował (może nie wiedział?) o jej rozwodzie z Mieszkiem, co jednocześnie zwalniało go z pisania o jej przyjeździe.
Dlaczego więc kronikarz, mówiąc o objęciu w 1034 roku rządów przez Kazimierza, mającego wtedy prawie 18 lat, nazywa go chłopcem? Prawdopodobnie, aczkolwiek żadnej pewności w tym miejscu mieć nie można, pomylił się w ocenie wieku następcy tronu (względnie jego informatorzy mieli nieścisłe dane), co zaowocowało wyciągnięciem mylnych wniosków w kwestii rządów (regencji) Rychezy. Być może, jak skonstatowała K. Dróżdż, „Gall nazwał po imieniu faktyczny stan, jaki zaistniał po śmierci Mieszka II. Tzn. rządy sprawował Kazimierz, ale wpływ matki na niego był tak silny, że określenie tego regencją czy lepiej — rządami opiekuńczymi — niewiele mijało się z prawdą”.
Rycheza była kobietą ambitną, marzącą o silnej władzy. Z pewnością wiedziała, że aby uratować państwo piastowskie, należy bezzwłocznie przywrócić szacunek dla domu panującego, skompromitowanego w ostatnich latach. W realizacji tego zadania mogła liczyć na wiernych sobie ludzi. Część z nich rekrutowała się z otoczenia Mieszka II. Do jej zwolenników należał ówczesny episkopat, hojnie przez nią, jej nieżyjącego męża oraz teścia obdarowany różnego rodzaju beneficjami. Rycheza otaczała się też Niemcami. Z dokumentów wiemy, iż u jej boku przebywali niejaki Romer Starkhar oraz Embrycho. Ten ostatni jako „minister” królowej ożenił się z Polką o imieniu Dobrawa.
Była żona Mieszka II miała również w Polsce wielu wrogów. Na podstawie rozwoju wypadków należałoby sądzić, iż grono jej nieprzyjaciół było znacznie liczniejsze i silniejsze niż grupa jej stronników. Niestety, zachowane źródła nie wymieniają z imienia żadnego z wrogów królowej. Ówczesne możnowładztwo zdecydowanie sprzyjało tendencjom decentralistycznym, umożliwiającym zapewnienie mu większego udziału we władzy lub przejęcie kontroli nad całym państwem. Rycheza jako siostrzenica cesarza Ottona III uznawała natomiast zasadę silnej władzy centralnej. Oba stronnictwa prezentowały, jak widać, zupełnie przeciwstawne stanowiska, co musiało zakończyć się konfrontacją sił.
Późniejsze wydarzenia potoczyły się w zastraszająco szybkim tempie. Rycheza nie była w stanie się im przeciwstawić i z konieczności po raz kolejny musiała opuścić kraj. Po latach Gall Anonim wspominał, iż „zdrajcy przez zawiść wypędzili ją z królestwa, zachowując jej syna na tronie dla oszukańczego pozoru”. Bezimienny mnich, jak wiadomo, nie podawał w swojej kronice dat prezentowanych przez siebie wydarzeń. Podobnie uczynił także w omawianym wypadku. Historycy sądzą, iż Rychezę wygnano najpóźniej na początku 1035 roku. W podróży do Rzeszy towarzyszyły królowej jej dwór, jej córka Gertruda oraz córka Bolesława Chrobrego — Matylda.
Ostatnia z wymienionych Piastówien zaręczyła się jeszcze w tym samym 1035 roku z Ottonem, synem Henryka ze Schweinfurtu. Jednak już rok później (1036), na mocy decyzji synodu w Tryburze, Otto wyrzekł się polskiej księżniczki. Wszystko wskazuje na to, że małżeństwo Matyldy zaaranżowała Rycheza, co oznacza, iż zerwanie przez stronę niemiecką zaręczyn skompromitowało królową. Świadczy to też pośrednio o znacznym obniżeniu w tym okresie prestiżu dynastii piastowskiej, której przedstawiciele nie byli już wtedy liczącymi się graczami w regionie.
Mariusz Samp – historyk, doktor nauk humanistycznych. Specjalizuje się w historii średniowiecza i wojskowości. Do tej pory wydał m.in.: Krosno Odrzańskie 1005 i 1015; Praga 1004. Największa klęska Bolesława Chrobrego; Budziszyn 1029. Mieszko II i oblężenie połabskiego grodu. Jest publicystą w serwisie Kroniki Dziejów.
Mariusz Samp, Kazimierz Odnowiciel. Roztropny polityk, zwycięski wódz, Wydawnictwo Lira, Warszawa 2021, str. 304. ISBN: 978-83-66730-95-3.
1 Słowo „mir” występuje w drugim członie imienia Dobromir, ojca Emnildy (żony Bolesława Chrobrego), babci Kazimierza. O Dobromirze wiadomo niezbyt wiele. Do dziś uczeni nie mają pewności, skąd wywodził się ten „czcigodny książę”, jak go określił w swej kronice biskup merseburski Thietmar. Najwięcej zwolenników zyskał pogląd identyfikujący Dobromira z którymś z książąt połabskich. Niekiedy ojcowiznę ojca Emnildy próbowano związać też z Morawami oraz Małopolską (Krakowem), co jednak nie przekonało wielu krytyków zarzucających autorom tych koncepcji (T. Wasilewski, H. Łowmiański) zbyt swobodne traktowanie bazy źródłowej.
2 Te dwa tłumaczenia mają wybitnie pejoratywny charakter, co jednak nie przeszkadzało rodzicom dziecka w nadaniu mu takiego właśnie, a nie innego imienia.
3 Na chrzcie Kazimierz otrzymał również imię Karol, co potwierdzają polskie źródła (Gall Anonim, Kronika polska, k. I, rozdz. 17, s. 40). Imię to nawiązywało bezpośrednio do kultu Karola Wielkiego, szerzącego się na dworze piastowskim, dokąd dotarło za pośrednictwem dynastii Ludolfingów.