Jesteś tutaj: Publicystyka » Adrian Nikiel » Król obrany przez Parlament nigdy nie będzie prawdziwym monarchą
Trwają spory wywołane przez posłów koalicji rządzącej — systematycznie kompromitującej imię polskiej Prawicy — którzy złożyli do Marszałka Sejmu, Pana Marka Jurka, wniosek o przyjęcie przez Sejm uchwały o uznaniu naszego Pana Jezusa Chrystusa Królem Polski. Polscy monarchiści wypowiadali się na ten temat już w maju 2006 r., lecz mimo naszych obaw i przestróg temat powraca… Powraca w sposób szkodzący idei królewskiej, ale przede wszystkim polegający na nieustannym nadużywaniu Imienia Bożego. Czujemy się zmuszeni do protestowania, aby szlachetne słowo rojalista nie stało się w oczach naszych rodaków synonimem szaleństwa.
Tu nie chodzi o to, jaką reputację ma ten Parlament — problemem jest sama zasada ideowa oraz reputacja parlamentaryzmu. Kimże są ci przypadkowi ludzie — choćby nawet (a tak, niestety, nie jest) byli najświetniejszymi pod każdym względem obywatelami — aby głosować nad Boskim majestatem?! Kimże są, żeby ich głosy miały decydować o Chrystusowym królowaniu?! Jeżeli decyzja o intronizacji (wzorowanej na ślubach lwowskich Króla Jana Kazimierza) miałaby zapaść, to tylko podjęta bez dyskusji i głosów sprzeciwu przez prawowitego monarchę. Takich spraw nie można poddawać pod głosowanie! Ten Sejm — jak i każdy demokratyczny Parlament — mógłby najwyżej ogłosić Jezusa Chrystusa honorowym Prezydentem Rzeczypospolitej.
Nadto, jakże by wyglądała sama procedura?
Ta banda złodziei i kłamców o wyjątkowo marnej reputacji, ludzi skompromitowanych na wszelkie możliwe sposoby — od pijaństwa po zdradę stanu i współpracę z bezpieką, od korupcji (corruptio znaczy zepsucie) po najohydniejszą rozpustę — niechby w swej grzeszności i ułomności, w najgłębszej pokorze Boga intronizowała… Ale przecież oni będą najpierw dyskutować, będą kpić z Jego Osoby (lewica) albo będą bronić Jej nieudolnie (pseudoprawica) — nieudolnie, bo za ich słowami od dawna nie stoją czyny — będą wzniosłe pytanie o królowanie Boże spłycać tak, jak tylko ludowładztwo spłycić może… Nie jest też przesądzone, że rzeczywiście znajdzie się większość sejmowa, która ten nieszczęsny wniosek poprze, co sprzyja dodatkowemu ośmieszeniu całej inicjatywy.
Nadto, intronizacja Chrystusa w toku demokratycznej procedury zdaje się zawczasu sankcjonować ohydne bluźnierstwo zdetronizowania Boga tą samą drogą — a czyż podlega wątpliwości, że siły ciemności osiągnąwszy (na co się zanosi) przewagę w kolejnym Parlamencie, skorzystają z tak znakomitej okazji, aby ogłosić diabelskie Non serviam!?
Powinniśmy mieć świadomość, że Król z łaski Parlamentu nigdy nie będzie prawdziwym władcą, lecz tylko eleganckim dodatkiem do ohydy spustoszenia. Ludzie autentycznej, kontrrewolucyjnej Prawicy muszą choćby w imię elementarnej przyzwoitości otwarcie odrzucić demokratyczne kłamstwo, szczególnie wtedy, gdy dotyczy najświętszych pojęć. Natomiast dyskutowane ogłoszenie Jezusa Chrystusa Królem byłoby uznaniem prawomocności herezji demokracji, jej rzekomo dobroczynnych źródeł i skutków, grzeszną akceptacją teorii, że władza pochodzi od ludzi.
W obecnym stanie bezkrólewia w naszej umęczonej Ojczyźnie prawowitą decyzję o intronizacji Chrystusa mogłyby podjąć jedynie władze Kościoła katolickiego. Wątpliwe jednak, niestety, by obecnie było to możliwe. Stwierdzić zatem z całą mocą należy, że dopóki w Polsce nie zostanie przywrócona prawowita władza królewska, powoływanie się w tej sprawie na tradycyjne nauczanie Kościoła (łącznie z encykliką Quas Primas Papieża Piusa XI) jest przynajmniej niecelowe i błędne.
Apelujemy:
Na miłość Boską!, przez wzgląd na to, że Bóg nie pozwala, aby z Niego drwiono, Panie Marszałku Sejmu i wszyscy, którzy macie taką możliwość — nie wystawiajcie Go na pohańbienie! Nie dopuśćcie, by ten antychrześcijański w swoim sensie wniosek — wniosek, o którym pragniemy wierzyć, że dyktuje go tylko naiwność, a nie coś stokroć gorszego — był głosowany!
Niech natomiast każdy Polak i każda Polka, którym na Bożym królowaniu zależy, modlą się o nie. Wreszcie, niech własnymi czynami potwierdzają to, że ich Królem jest Chrystus. A wtedy nim będzie. Króluj nam, Chryste!