Jesteś tutaj: Publicystyka » Inni publicyści » Łukasz Kluska: Alpejska ostoja kontrrewolucji
Między Szwajcarią i Austrią, w samym sercu Alp, usytuowane jest malownicze Księstwo Liechtenstein, które w pełni powagi tego słowa możemy uznać za ostatni bastion kontrrewolucji na kontynencie europejskim. Księstwo wolne jest bowiem od tego, co Ojciec Święty Leon XIII zwykł nazywać złem najgorszym, czyli demokracji i socjalizmu. Tym bardziej warte jest bliższego poznania i zwiedzenia, nie tylko ze względu na piękne, górzyste krajobrazy czy średniowieczne zabytki architektury, ale także ducha wartości, jakie sobą reprezentuje.
Mimo niewielkich rozmiarów (160 km2) i zaledwie 33 tys. mieszkańców, Księstwo posiada bardzo bogate tradycje związane z historią rodu oraz dziejami ziemi. W czasach Cesarstwa Rzymskiego terytorium dzisiejszego państwa Liechtenstein należało do prowincji Raetia. W V wieku zostało zajęte, w wyniku migracji ludów przez plemię Alemanów, będących protoplastami dzisiejszych mieszkańców Księstwa. W dobie panowania Karola Wielkiego Liechtenstein został włączony do państwa Franków, uzyskując status Hrabstwa Vaduz. Kolejne podziały terytorialne usytuowały obecne tereny kraju w granicach I Rzeszy Niemieckiej, co nastąpiło w roku 962. Panowanie dynastii Liechtensteinów, jednego z najstarszych rodów książęcych pochodzących z Niemiec, datuje się od początków XIII wieku. Nieprzerwane po dzisiejsze czasy rządy rodu rozpoczął Henryk I. Jego następcy w 1342 roku uzyskali pozycję odrębnego hrabstwa, a w początkach XVII w. awansowali do rangi książąt Rzeszy. W 1712 Książę Jan Adam I wykupił posiadłości Vaduz i Schelleberg, dzięki czemu udało się je połączyć w jeden organizm państwowy i ostatecznie uznać za niezawisłe od Austrii. Vaduz zostało obrane za stolicę rodu, a jednocześnie państwa, będącego poprzez zależność od Cesarstwa najmniejszym księstwem Rzeszy. W latach 1815-1866 Kraj należał do Związku Niemieckiego (wcześniej do Związku Reńskiego), z którego wraz z Austrią wystąpił w 1866 roku. Później Liechtenstein nawiązał ścisłe stosunki z neutralną wówczas Szwajcarią. Kolejno w latach 1921-23 doszło do zawarcia unii monetarnej i celnej ze Szwajcarami, a także umowy pocztowej, które obowiązują do dzisiaj. Liechtenstein podczas II wojny światowej zachował podobnie jak Szwajcaria neutralność, choć nieliczna część obywateli zaciągnęła się do walk na froncie wschodnim w obronie kontynentu przed nadciągającym pochodem bolszewizmu. Okres powojenny przyniósł ogromną falę rozkwitu gospodarczego, który trwa nieprzerwanie od 1945 roku. Panujący obecnie od 13 listopada 1989 roku Książę Jan Adam II sprawnie trzyma ster władzy, co widać gołym okiem, podczas zwiedzania terytorium kraju. Szacunek dla prawa i tradycji, bogactwo mieszkańców, porządek i dobre obyczaje nietrudno dostrzec wśród obywateli Liechtensteinu.
Księstwo jest dziedziczną monarchią konstytucyjną z 25-osobowym parlamentem wyłanianym w wyborach powszechnym (kobiety jako ostatnie w Europie, dopiero w 1984 roku uzyskały tam prawo do głosowania). Dzięki przeprowadzonemu 16 marca br. referendum, zmieniona została treść konstytucji, dając prawie nieograniczoną władzę Księciu. Władca ma prawo m.in. do bezwzględnego odwoływania rządów, blokowania ustaw, wydawania nadzwyczajnych rozporządzeń, mianowania i dymisjonowania sędziów, sam, jak przystało na monarchę, nie podlega władzy sądowniczej oraz stoi ponad prawem. Istnieje jednak jeden prawny mechanizm wypowiedzenia votum nieufności dla głowy państwa, które może nastąpić w drodze referendum, a do jego zwołania wystarczy zaledwie zgoda 1,5 tys. poddanych. Choć wydaje się to dziwne, z jaką teoretycznie łatwością władza dynastii mogłaby upaść, faktycznie jednak jest to prawie niemożliwe. Przebywając w Liechtensteinie łatwo się przekonać, jaką czcią i szacunkiem otaczana jest rodzina książęca. W każdej restauracji, hotelu, banku, poczcie i innych miejscach publicznych wisi zawsze na czołowym miejscu portret Księcia wraz z małżonką. Zwiedzając stolicę natknąłem się na grupę rodaków, przybyłych do Liechtensteinu ze szkoły językowej. Przeprowadzali oni w ramach zajęć z języka niemieckiego wywiady z mieszkańcami stolicy i okolic. Z ich pracy wynikało jednoznacznie, jak ogromnym zaufaniem, miłością i szacunkiem poddanych cieszy się Książę. Jest on dla nich zwieńczeniem narodowych tradycji i uczuć patriotycznych. Instytucja Księcia przypomina mieszkańcom o szacunku dla porządku i prawa, uczy hierarchii oraz patriarchalnych wartości rodzinnych. Co ciekawe, prawie każdy z mieszkańców przyznawał się do osobistej znajomości z Księciem, chwaląc się przy tym wizytą w siedzibie rodu na zamku w Vaduz, który z racji zamieszkiwania go przez władcę jest dla turystów zamknięty. Możliwość zwiedzania, tego pięknego XII-wiecznego zamku nadarza się tylko raz w roku, 15 sierpnia, kiedy przypada narodowe święto Liechtensteinu, związane z rocznicą przejęcia władzy przez panującą dynastię. Tego dnia zamek jest otwarty dla wszystkich. Uroczystości rozpoczyna Msza Święta, która odbywa się na łąkach przed zamkiem, a sprawowana jest w intencji Księcia i Ojczyzny. Następnie władca zaprasza wszystkich przebywających na terytorium Liechtensteinu, mieszkańców i turystów na poczęstunek odbywający się w rozległych ogrodach pałacowych. Wina, piwa i przekąsek nikomu w tym dniu nie brakuje, a całe święto kończy nocny pokaz sztucznych ogni.
Księstwo Liechtenstein jest modelowym przykładem połączenia autorytarnej formy rządów z liberalnym kierunkiem w gospodarce. Jakie są tego skutki? Fakty mówią za siebie, a przedstawiają się następująco: obecnie dochód PKB na jednego mieszkańca wynosi ponad 38,5 tys. USD, co czyni Liechtenstein jednym z najbogatszych państw świata. Podatek liniowy od osób fizycznych wynosi obecnie 17 promili (!!!!), a system bankowy uważany jest za najbezpieczniejszy w świecie. Bezrobocie wynosi ok. 1% i, jak można sądzić, dotyczy osób, których poziom finansowy nie wymaga jakichkolwiek nakładów pracy. Zdecydowana większość Liechtensteinczyków pracuje w sektorze produkcyjnym i usługowym. Księstwo specjalizuje się w technologiach zaawansowanych (m.in. sprzęt medyczny). Na bardzo wysokim poziomie stoją usługi medyczne, ale przy tym należy dodać, że nie należą do najtańszych (np. wizyta u dentysty ok. 1000 CHF). Zaś najmniej liczną grupę stanowią rolnicy — ok. 1% mieszkańców, zajmujący się głównie pracą na plantacjach winogron i kukurydzy, a także hodowlą bydła i owiec na górskich stokach. Warto dodać, że jeszcze przed wojną sytuacja w gospodarce wyglądała odwrotnie, a większość ludności pracowała w rolnictwie. Dzięki konsekwentnemu, liberalnemu kursowi w gospodarce po 1945 roku Liechtenstein stał potęgą gospodarczą w Europie, a dziś jest także solą w oku dla skostniałej i socjalistycznej Unii Europejskiej. Sam władca wielokrotnie oskarżał Parlament UE oraz państwa członkowskie o próby wywierania nacisków na system gospodarczo-polityczny w kraju. Dzięki rajowi podatkowemu panującemu w Księstwie międzynarodowe koncerny i wielkie europejskie przedsiębiorstwa zakładają w Liechtensteinie swoje siedziby, tam wykazują zysk i odprowadzają bardzo niskie podatki. Ten mechanizm bardzo boli soc-komisarzy brukselskich, bo każdego roku uciekają im wielkie sumy pieniędzy. Dodać do tego należy, iż Europejczycy dużo chętnej lokują kapitał w bankach Księstwa niż państwach Unii, gdyż w monarchii, jak widać, dużo bezpieczniej; mieszkańcy UE o tym wiedzą, a swoim rodzimym „bolszewikom” z Brukseli ufać nie mają zamiaru. Tak więc i system bankowy UE systematycznie przegrywa z Księstwem walkę o klienta.
Pierwszych kontaktów między naszymi państwami można by upatrywać w początkach XV w., kiedy to na pola Grunwaldu przybyli rycerze z Liechtensteinu, aby walczyć, nietrudno się domyśleć, po której stronie. Ale traktując wątek nieco poważniej, warto podkreślić, iż w początkach lat 80-tych ubiegłego wieku Instytut Filozofii KUL wyszedł z propozycją bliskiej współpracy z Księstwem, a dokładniej z Akademią Filozoficzną w Schaan (miasteczko ok. 5 tys. mieszk.). Zaowocowało to bliższymi kontaktami, a żona Księcia, Maria de domo hrabina Kinsky von Wchinitz w znacznej mierze sponsorowała rozbudowę lubelskiej uczelni, m.in. Collegium Jana Pawła II powstało głównie dzięki jej życzliwości. Dziś wykładowcami Akademii w Schaan są Polacy: m.in. ks. prof. T. Styczeń (jest honorowym obywatelem Księstwa), a także o. prof. T. Krąpiec (KUL), który udzielał tam licznych wykładów i odczytów. W przeciwieństwie do Szwajcarów, Liechtensteinczycy nas lubią i są do Polski nastawieni z dużą sympatią. Nasz kraj kojarzą głownie z osobą Papieża i ostoją katolicyzmu. Polacy z wyżej wspomnianej szkoły językowej, których spotkałem w Vaduz, opowiadali o niezwykle życzliwym i opiekuńczym przyjęciu przez mieszkańców, u których mieli możliwość zakwaterowania.
Księstwo Liechtenstein jest państwem katolickim. Prawie 90% poddanych wyznaje wiarę rzymsko-katolicką, resztę stanowią protestanci i ateiści. W 1985 roku na zaproszenie Franciszka Józefa, ówczesnego Księcia, do kraju przybył z wizytą Papież Jan Paweł II (który jest również honorowym obywatelem Liechtensteinu). W 1997 roku Kościół katolicki w Księstwie uzyskał od Stolicy Apostolskiej pełną niezależność od Kościoła w Szwajcarii. Ojciec Święty ustanowił nową archidiecezję w Vaduz, mianując jej metropolitą biskupa Wolfganga Haasa. Oprócz hierarchii Kościoła, na straży Wiary stoi od kilkuset lat dynastia, która przez cały okres swego panowania dbała o katolicki charakter Księstwa. Jak widać, Opatrzność nad jej ciągłością wciąż czuwa, gdyż w 1995 roku, urodził się w londyńskim szpitalu Portland wnuk obecnie 58-letniego Księcia, Józef Wacław Maksymilian Maria, dający nadzieję na dalsze trwanie monarchii w tym ostatnim, wolnym od spuścizny rewolucji francuskiej kraju w Europie.