Jesteś tutaj: Publicystyka » Adrian Nikiel » Ludzie wielkiej budowy, czyli narodowy socjalizm w praktyce
W Polsce nie brakuje filmów, w których „kropi się Niemców” – wiemy o tym chociażby z serialu Wojna domowa. Zmagania militarne, śmierć, deportacje, zniszczenie, katownie gestapo, czarne mundury SS, to wszystko kształtowało wyobraźnię paru pokoleń urodzonych po 1945 roku. Wiedza o historii społecznej i polityce ekonomicznej III Rzeszy jest, niestety, znacznie skromniejsza i, co gorsza, zafałszowana – co skutkuje np. poważnym traktowaniem konfabulacyj o rzekomo skrajnie prawicowym charakterze narodowego socjalizmu. Nie pomagają nawet tłumaczenia najbardziej zainteresowanych, czyli niemieckich narodowych socjalistów, że przeciwko bolszewizmowi walczyli w imię „prawdziwego” socjalizmu i zjednoczonej Europy. Ich wysiłek nie miał jednak sensu – w ciągu dwunastu lat istnienia hitlerowskiej Rzeszy budowano Nowy Ład uderzająco podobny do tego, który komuniści stworzyli w „ojczyźnie światowego proletariatu”. Narodowi socjaliści: z wierzchu brunatni, wewnątrz czerwoni…
Wyjątkowe polskie doświadczenia sprawiają, że w narodowym socjalizmie dostrzegamy przede wszystkim zapowiedź masowej zagłady, która miała stać się losem untermenschów. W zakamarkach społecznej niepamięci pozostały budowle wzniesione lub przekształcone przez okupanta w „prastarym, niemieckim” Krakowie. Z oczywistych powodów nie mogą konkurować w masowej wyobraźni ze wspomnieniami płonącej Warszawy i widokami ruin innych polskich miast. Wobec ogromu zbrodni nie myślimy o ekonomicznym wymiarze hitlerowskiej utopii.
Warto jednak dostrzec, że narodowi socjaliści nie ograniczali się do aktów barbarzyństwa i terroru, tylko śmiało realizowali własne wyobrażenia szczęśliwej przyszłości. O tym, co się działo, gdy opadał wojenny szał niszczenia, możemy dowiedzieć się na przykładzie Norwegii, okupowanej przez Niemców w latach 1940–1945, docenianej za czystość rasową tamtejszego ludu i będącej polem do przeprowadzania experymentów gospodarczych i socjalnych. Na Północy, w tej wyimaginowanej ojczyźnie Aryjczyków, okupanci utopili ogromne kwoty: ekonomia narodowosocjalistyczna okazała się bliźniaczo podobna do komunistycznego myślenia o gospodarce. Dowodzi tego lektura niezwykle interesującego dzieła pani prof. Despiny Stratigakos, bardzo trafnie zatytułowanego Północna utopia Hitlera. Budowa nowego porządku w okupowanej Norwegii (Hitlers Northern Utopia, tłum. Mariusz Gądek, Wielka Litera, Warszawa 2021).
Dzięki informacjom zgromadzonym w tej xiążce można pokusić się o zwięzłe zestawienie cech ustroju gospodarczego Rzeszy. Ustroju – co istotne – wprowadzanego w życie w społeczeństwie, które najeźdźcy zamierzali sobie zjednać, a nie exterminować. W tym kontekście warto też przywołać i analizować wspomniany wcześniej casus Krakowa, którego znaczną część mieszkańców Niemcy unicestwili, ale samo miasto traktowali jak cenną i odzyskaną część rasowego dziedzictwa. Dla towarzyszy partyjnych zbudowano w nim od podstaw całe osiedle mieszkaniowe i planowano kolejne wielkie budowy. Biurokraci: sól niemieckiej uzurpacji, w żmudnej codzienności narodowego socjalizmu ważniejsi nawet od żołnierzy. Różne, zawsze motywowane ideologicznie, oblicza tej samej polityki socjalnej spod znaków czy to swastyki, czy czerwonej gwiazdy.
Cóż zatem wynika z pracy amerykańskiej uczonej?
1) Partia dosłownie i w przenośni zastępuje Boga. Jest zawsze w centrum, także w najbardziej prestiżowych punktach przestrzeni publicznej miasta1. Wspólnoty religijne są natomiast poddane ścisłej kontroli, świątynie chrześcijańskie – marginalizowane.
2) Społeczeństwo musi rytualnie wyrażać poparcie dla „generalnej linii partii”, udowadniając to poprzez udział w zbiórkach finansowych zadekretowanych przez „przywódców partii i państwa”.
3) Gospodarka narodowosocjalistyczna to centralnie sterowana gospodarka niedoboru – struktury państwowe i organa partyjne dublują się pod względem kompetencyjnym.
4) Polityka gospodarcza ignoruje potrzeby konsumentów oraz producentów, jak również możliwości tych ostatnich, i podporządkowuje je ideologii, gdyż ma przede wszystkim realizować cele wyznaczone przez Narodowosocjalistyczną Niemiecką Partię Robotników.
5) Zadania zadekretowane przez bonzów partyjnych, również w ramach wieloletnich, państwowych planów ekonomicznych, są uznawane za cele wspólnoty i jako takie – zawsze ważniejsze od spraw prywatnych. Plany, bez względu na poniesione koszty i zmarnowane wysiłki, mogą się jednak szybko zmieniać i w przeważającej części pozostają na papierze.
6) Narodowosocjalistyczni planiści są przekonani, że pokonają siły natury, np. ograniczenia związane z surowymi zimami.
7) Narodowi socjaliści zwalczają kapitalizm i burżuazję, odrzucają indywidualizm i wpływy kultury anglosaskiej. Brak poszanowania własności umożliwia np. wysiedlenia, jeśli domy i gospodarstwa stoją na drodze postępu.
8) Narodowych socjalistów charakteryzuje również obsesja czystości i jedności.
9) Niemieckie obozy pracy, w których wykorzystywani są więźniowie i jeńcy, do złudzenia przypominają gułagi.
W kontekście realiów wojennych być może zabrzmi to szokująco, ale trudno uciec od skojarzenia, że poczynania opisane w Północnej utopii… mogłyby śmiało zainspirować niemiecki remake Barejowskiego Misia. Kiedy bowiem opada bitewny kurz, różnica między socjalizmami – narodowym i międzynarodowym, zwanym także „realnym” – jest naprawdę subtelna.
Do 5 czerwca 2022 roku w Międzynarodowym Centrum Kultury przy Rynku Głównym 25 w Krakowie można zwiedzać wystawę pt. Niechciana stołeczność. Architektura i urbanistyka Krakowa w czasie okupacji niemieckiej 1939–1945.
1 W Krakowie centralnym Domem NSDAP stała się kamienica Pod Kruki przy Rynku Głównym. Kilka lat później Polska Partia Robotnicza w tym samym budynku umieściła swoją siedzibę.