Jesteś tutaj: Publicystyka » Inni publicyści » Igor Olech: Mit w świecie postprawdy
Juliusz Evola w Buncie przeciwko współczesnemu światu twierdził, że legenda nie jest bajką, która zawiera w sobie jedynie „ziarno prawdy”, lub półprawdą – historią „na sterydach”, lecz jest prawdą faktyczną. Na przykład: jeśli święty Jerzy według legendy zabił smoka, to nie jest to metafora mająca krzewić takie cechy jak męstwo, odwaga itd., czy też wyolbrzymiona anegdota z polowania na krokodyla. Bo jeśli tak naprawdę legenda to tylko ludzki wymysł, czy ludzie uważaliby ją za wartą odpowiadania? W końcu, czy nie tylko prawda jest ciekawa?
Należy przyznać, że każda tradycyjna mitologia powstaje jako konieczny proces w indywidualnej świadomości, której początki wywodzą się z prawdziwych, choćby nieświadomie i niezrozumiale, związków z wyższą rzeczywistością; te związki są następnie udramatyzowane na różne sposoby dzięki mocy wyobraźni. Tak więc nie tylko naturalistyczne i „teologiczne” mity, lecz historyczne także nie powinny być uznane za samowolne twory, kompletnie oderwane od obiektywnej wartości odnośnie do faktów i postaci, lecz raczej za integrację, która nie nastąpiła przypadkowo. Te integracje ostatecznie odkryły superhistoryczny kontekst, który może być odnaleziony w różnych stopniach w tych historycznych postaciach i wydarzeniach. Dlatego też, ewentualny brak zgodności elementu historycznego z mitem demonstruje nieprawdę historii, a nie mitu (…). (Evola, 1995, str. 151-152)
Taka hipoteza może być uznana za idealizm ad absurdum, jednak moc prawd niesionych przez mity wykracza poza suche, racjonalne myślenie. Mit to etos, a etos nie jest budowany na szarej codzienności. Zawsze i wszędzie przebijał się przez ludzką świadomość. Świadczą o tym niezwykle dokładne paralele mitologiczne występujące w skrajnie oddalonych od siebie zakątkach świata. Ciekawym przykładem jest tutaj legenda o królu Pyusawhti, trzecim władcy z dynastii Pagan władającej królestwem Paukkan na terytorium dzisiejszej Mjanmy (wcześniejszej Birmy). Historia miała wydarzyć się przed około dwoma tysiącami lat, władca ten jest zaś jak najbardziej traktowany jako postać historyczna.
Pyusawhti, lub też Pyu Saw Hti czy po prostu Saw Hti, był synem syna króla z dynastii Tagaung (poprzedzającej dynastię Pagan), który zbiegł ze stolicy w czasie obalania rządów swojego ojca przez buntowników1. Ojciec Saw Hti, xiążę Tagaung2, pod zmienionym nazwiskiem, osiedlił się z żoną w wiosce Male i został rolnikiem. W wieku siedmiu lat Saw Hti został wysłany na nauki do mieszkającego w okolicy pustelnika3. Mędrzec, który przez następne dziewięć lat miał nauczać młodzieńca, po zetknięciu się z nowym podopiecznym przewidział, że ten zostanie w przyszłości królem Paukkan. Po latach nauk, w wieku szesnastu lat, wyszkolony w łucznictwie oraz siedemnastu innych xiążęcych sztukach (Maung, 2017), przyszły król poprosił rodziców o zezwolenie mu na podróż do Paukkan. Rodzice, pamiętając przepowiednie mędrca, zgodzili się. Saw Hti, z łukiem oraz strzałą, wyruszył do swej przyszłej stolicy.
Po przybyciu do Paukkan poznał bezdzietne małżeństwo, które wzięło go pod swoje skrzydła. Pewnego dnia postanowił wyjść na polowanie, by wypróbować nową broń. Nowi opiekunowie przestrzegli go jednak przed okolicznymi niebezpieczeństwami: Wielkim Tygrysem na południu, Wielką Latającą Wiewiórką na północy, Wielkim Dzikiem na wschodzie oraz Wielkim Ptakiem na zachodzie. Wtedy przyszły władca postanowił pozbyć się bestii raz na zawsze.
Po pokonaniu trzech pierwszych potworów młodzieniec zwrócił się na zachód, by stawić czoła ostatniemu z nich. Po drodze spotkał wędrowca prowadzącego siedem kobiet, które miały zostać rzucone na pożarcie Wielkiemu Ptakowi. Saw Hti zaproponował mężczyźnie by, zamiast poświęcać kobiety, zaprowadził go do leża bestii. Pyu Saw Hti oczywiście pokonał ostatniego przeciwnika i polecił siedmiu kobietom zanieść jedno z jego ogromnych piór królowi. Uradowany król Thamoddarit wyszedł na spotkanie śmiałkowi. Saw Hti poślubił piękną xiężniczkę Thiri Sanda Dewi oraz został dziedzicem tronu. Odtąd Paukkan miało być znane także jako Arimaddana – Miasto, które tratuje wrogów. Trzy lata później Thamoddarit umarł, a Saw Hti rozpoczął swoje długie i sprawiedliwe rządy. Swojego mentora z dzieciństwa mianował drugim królem (instytucja chyba nieznana w naszym kręgu kulturowym, prawdopodobnie była czymś na kształt wezyra).
Motyw prawowitego dziedzica, który odzyskuje prawa do tronu należne swojej dynastii, jest obecny w zachodnich legendach – najpopularniejszym przykładem jest legenda o królu Arturze. Legendą o śmiałku, który pokonuje monstrum, za co otrzymuje „królestwo oraz rękę xiężniczki”, jest choćby nasz Szewczyk Dratewka. Przesłanie jest jasne – tylko najdzielniejszy i najbardziej waleczny (a w osobie Szewczyka także najsprytniejszy) jest wart przewodzenia państwu.
Oczywiście herosi pokonujący potwory, poślubiający xiężniczki oraz zostający władcami występują prawdopodobnie we wszystkich kulturach. Wciąż zdumiewa jednak, że te same archetypy powtarzają się w kulturach tak odległych od siebie – dystansem, środkami czy czasem. Jeśli wykluczymy propozycję Evoli, pozostają trzy możliwości:
Jeśli wykluczymy propozycję Evoli.
Źródła:
Maung Maung, Anawratha of Bagan Dynasty, Today Publishing House Ltd., Yangon 2017
Julius Evola, Revolt Against the Modern World, Inner Traditions International, Rochester 1995
1 Taką wersję podaje dr Maung Maung. Według legendy Pyusawthi był synem smoczej xiężniczki oraz solarnego ducha. Xiężniczka miała znieść trzy jaja, które niebawem zostały skradzione przez jakiegoś myśliwego. Jedno z jaj myśliwy nieopatrznie rozbił, dwa pozostałe zgubił. Z jednego z nich wykluła się przyszła xiężniczka jednego z północno-birmańskich królestw, z ostatniego wykluł się zaś Saw Hti oraz został przygarnięty przez starsze, bezdzietne małżeństwo rolników.
2 Według doktora Maung ojciec Saw Hti miał nazywać się Thadoe Deiksayaza.
3 Według niektórych źródeł miał się nazywać Yathekyaung.