Wywiad z Panczelem Janosem
 
Panczel Janos to główny muzyk węgierskiego zespołu industrialnego KRIEGSFALL-U. Udzielał się także w projektach LIGHTCORN i ZEBAOTH. Jest działaczem węgierskiego ruchu monarchistycznego.


Opisujesz muzykę Kriegsfall-U jako „sakralny post-industrial”. Czy mógłbyś wyjaśnić nam ten termin?
Kiedy rozpoczęliśmy naszą pracę z Kriegsfall-U (K-U), chciałem pozostać w granicach gatunku industrial. Myślimy jednak, że epoka klasycznych, industrialnych zespołów (Test Department, SPK, etc.) właściwie dobiegła końca w drugiej połowie lat 80. Teraz żyjemy w wieku „post-industrialnym”. W przesłaniu zespołu nacisk na doświadczenie tego, co święte i transcendentne na pierwszym planie to najważniesze sprawy; oto dlaczego zawarliśmy pojęcie „sakralny” w definicji naszego stylu. Chcieliśmy odróżniać się w pewien sposób od innych industrialnych, post-industrialnych i kto wie jeszcze jakich innych typów industrialnych grup. Stąd ta „metka”, o której sądzę, że pasuje.

Radykalna krytyka tak zwanej „współczesnej zachodniej kultury” była głównym tematem industrialnego ruchu od jego początku. Ale wydaje się, że zespoły takie jak: Throbbing Gristle, SPK, Whitehouse, etc. zaatakowały tę „współczesną kulturę” z „lewicowego”/”rewolucyjnego”/”post-modernistycznego” punktu widzenia. Dzisiaj Kriegsfall-U, Von Tronstahl, Green Army Fraction, Parzival, Lonsai Maikov i inne projekty używają metod „muzyki industrialnej” by rozpowszechniać przesłanie, które może być opisane jako „tradycjonalistyczne” i zajmują się takimi tematami jak: narodowa/europejska tożsamość, wiara, heroizm, honor etc. Czy uważasz, że jest to paradoks? Czy też może te zespoły odkryły prawdziwą moc i esencję tej muzyki?
Wahałbym się, czy tak powiedzieć. Muzycznie byłem bardzo zainspirowany klasycznymi zespołami industrialnymi, ale „ideologicznie” (jeśli obejmowały jakąś ideologię w ogóle) nie mogłem się utożsamiać z którąś z wyżej wymienionych grup. Żyjemy we współczesnym wieku; nikt nie jest uodporniony na dekadencję i zepsucie, ale na scenie industrialnej są one bardzo widoczne i wielu bardzo głęboko w tym utonęło.
Niektóre z zespołów wymienionych przez Ciebie są chrześcijańskie ale nie industrialne (Parzival, Lonsai Maikov), VT jest tylko częściowo industrialny (chociaż jest nadal doskonały!) i podczas gdy Green Army Fraction jest radykalnie industrialny, w wielu aspektach bliżej mu do neo-pogaństwa, które nie jest naszą drogą. Pośród współczesnych muzycznych gatunków, postrzegam industrial jako jeden z najbardziej inspirujących, chociaż jest wiele przypadków gdy jest on używany z powodów egoistycznych lub wręcz do destrukcyjnych i chorych rzeczy. Ostatecznie dla wielu jest to tylko muzyka i rozrywka. Z nami jest inaczej, uważamy nasze przesłanie za równie ważne, jak muzyka. Te dwa wątki muszą być postrzegane jako nierozdzielne.

Czy mógłbyś powiedzieć nam coś więcej o pobocznych projektach członków K-U? Mam na myśli Zebaoth, Our God Weeps i Lightcorn.
Our God Weeps nie jest pobocznym projektem a inne… po prostu powstały. Nie chcieliśmy wrzucać wszystkiego i za każdą cenę do bezkompromisowego, raczej wojowniczego, ale jednocześnie wprost religijnego i filizoficznego konceptu K-U. Lightcorn był współpracą z Kalmanem Matolcsy (Dark Water Memoriem) i Balazsem Kiss (Cawatana) - współpracą, w której każdy wniósł coś do muzyki i z tego powodu jest to bardziej osobiste niż K-U. Teksty i większa część pomysłu były tutaj także moje. Jestem bardzo zawiedziony, że ten projekt zasadniczo pozostał bez żadnej odpowiedzi, ponieważ uważam, że jest to jeden z najlepszych i najbardziej duchowych tworów w którym miałem przywilej uczestniczyć. Ponadto jestem zdania, że jakość muzyki i realizacja sięgnęły 100%.
Zeboath jest radykalną wersją K-U; chrześcijańska i bojowa atmosfera jest tu nawet bardziej wymowna. Muzycznie jest to orkiestralny industrial i stąd jest nieco inny od K-U; zawiera więcej klasycznych wpływów i jest także bardziej osobisty. Myślę, że projekty są zasadniczo dobrą rzeczą, pomijając fakt, że wielu ludzi krytykowało mnie, pytając: „Dlaczego nie K-U?” Wytwórnie płytowe także nie chciały ich irytować, mówiąc: „Ludzie tego nie kupią.” W ten sposób straciłem na nich ogromną sumę pieniędzy, chociaż na płaszczyźnie artystycznej mam nadzieję, że byłem zdolny zrealizować pewien wysokiej jakości materiał i to w końcu jest o wiele ważniejsze dla mnie.

Jesteś aktywny w ruchu monarchistycznym. Powiedz nam o sytuacji monarchistów na Węgrzech. Jakie są relacje między monarchistycznymi/konserwatywnymi krękgami i nacjonalistami?
Jestem monarchistą i katolikiem; nigdy nie robiłem z tego wielkiej tajemnicy. Byłem także redaktorem naczelnym tradycjonalistycznego i monarchistycznego katolickiego periodyku (Miles Christi) przez ostatnie trzy lata. Prowadzę także monarchistyczny blog na publicznej domenie (monarchista.blogspot.com).
Na Węgrzech jest wielu ludzi którzy uważają się za „radykalnych nacjonalistów”, są także inni, którzy zaliczają siebie do „centro-prawicy” (cokolwiek to znaczy) i znowu są inni, którzy wspierają tak zwanny „demokratyczny” konserwatyzm, kóry w moim przekonaniu jest tylko wstrętnym bagnem. Wszyscy oni są bardzo daleko od monarchizmu, szczególnie od tego rodzaju monarchizmu, któremu ja i wielu ludzi razem ze mną sprzyja. Z tymi grupami nie mamy żadnych kontaktów; nie uważają nas za „społecznie i politycznie do przyjęcia”, a z tymi u władzy i frakcjami lewicowo-republikańsko-demokratycznymi sytuacja jest jeszcze gorsza. Według węgierskich monarchistów cokolwiek stało się od 1944 (nazistowski zamach stanu Ferenca Szalasiego i sowiecka okupacja) jest bezprawne; węgierski naród stracił swoją oryginalną konstytucję, legalną ciągłość, pierwotną formę rządu, specjalne organizacyjne prawa publicznej administracji, i tak zwaną doktrynę Świętej Korony. Zamiast nich narzucono nam obcą konstytucję i formę rządu, które nie miały żadnej tradycji na Węgrzech. To mogło być osiągnięte tylko z pomocą obcej (sowieckiej) okupacyjnej siły militarnej. Sytuacja nie zmieniła się znacznie nawet po upadku komunistycznej dyktatury (1989), ponieważ nie powróciliśmy do legalnej ciągłości i pierwotnej formy rządu.
Węgry były królestwem przez tysiąc lat, w porównaniu do tej stabilności mieliśmy w krótkim okresie 60-u lat co najmniej pięć obcych rodzajów demokracji i republik. Pośród tych dwie były ustanowione z pomocą i wpływem komunistów i dwie były jawnie komunistyczne. Nie mamy nic do czynienia z tymi formami rządów. Na Węgrzech pierwotną i właściwą formą rządu zawsze była monarchia i tak powinno być znowu.

Łatwo zauważyć, żę idee tak zwanej „konserwatywnej rewolucji” i „ integralnego tradycjonalizmu” stają się coraz bardziej popularne na scenie military/neofolk. Wydaje się, że wielu muzyków inspiruje się postaciami pisarzy, przywódców i filozofów takich jak Junger, Evola, Guenon, Codreanu, Cioran, Mishima, Pound, etc. Co sądzisz o tym? Czy to tylko moda?
Myślę, że jest tylko garstka zespołów które identyfikują się z tymi myślicielami w małym choćby stopniu. Większa część ludzi jedynie produkuje muzykę i chce rozrywki. Dzisiaj bawią się upojnie, słuchając neofolku, jutro surowego industrialu i black metalu, a pojutrze muzyki elektronicznej lub techno.
Pośród nazwisk, które wymieniłeś jest kilka, które szanuję (Mishima, Guenon, Junger) ale są inne z którymi się nie identyfikuję (Cioran, Pound) lub odrzucam w wielu aspektach (Evola). Fundamentami mojej własnej drogi są Jezus Chrystus, nauki Świętej Matki Kościoła, katolicka tradycja apostolska i to ich staram się przestrzegać oraz za nimi podążać - na tyle, na ile potrafię. To są moje zadadnicze inspiracje, ale prócz tego jest wielu chrześcijańskich myślicieli takich jak Święty Bernard z Clairavaux, Św. Jan od Krzyża, Św. Augustyn, Kardynał Józef Mindszenty, Prof. Tomasz Molnar, etc.

Co myślisz o obecnej sytuacji w Kościoła Katolickiego i tradycjonalistycznych środowisk takich jak FSSPX i tak zwanych „sedewekantystach” ?
Osobiście, odrzucam FSSPX, co może być dziwne dla niektórych, skoro przyznaję się do bycia tradycyjnym katolikiem. Instytucja ta jednak stała się schizmatyczna i ich jedność z Rzymem jest wątpliwością, która będzie musiała być rozwiana w przyszłości. Po II Soborze Watykańskim Rzym uczynił wiele ustępstw na rzecz modernistycznej plagi, co jest nieszczęściem. Krytyka Arcybiskupa Lfebvre była uzasadniona ale nigdy nie powinien on zrywać więzi ze Stolicą Piotra a szczególnie nie ignorować apelu papieża!
Surowo potępiam sedewakantyzm i musi on być tak radykalnie odrzucony jak modernizm.
Szczęśliwie celebracja trydenckiej liturgii jest możliwa w ramach Kościoła Katolickiego, było to dozwolone przez Jana Pawła II ale ostatnio całkowicie przyzwolone przez dokument „Summorum Pontificum” Benedykta XVI, którego bardzo szanuję. Tym, którzy nadal trzymają się FSSPX, sugeruję żeby zwrócili się do „legalnych” możliwości kótre są dostarczane przez wspólnoty kapłańskie (FSSP – Bractwo Kapłańskie Świętego Piotra, ICR, Milita Templi, którego jestem członkiem etc.) które są w pełnej jedności ze Świętą Stolicą Apostolską.

Powiedz nam o najbliższych planach Kriegsfall-U. Czy będzie nowy CD Kriegsfall-U?
Nie mam planów na teraz. K-U nie jest „repertuarową kapelą” a ja nie jestem profesjonalnym muzykiem, którego życie zależy na od grania i produkowania muzyki. Jestem zdania, że K-U wywarł pewien rzeczywisty oddźwięk i to będzie dalej miało miejsce. Jestem niezmiernie uradowany, że - tak jak wspomniałeś - jest popularny nawet wśród polskich monarchistów. Myślę, że kiedy znowu będę miał jakieś przesłanie godne podzielenia się nim, to zmaterializuje się ono w K-U. Mam mnóstwo planów, nawet projektów w początkowym stadium, ale nie jestem typem, który lubi przyśpieszać rzeczy; to jest zawsze zły pomysł.



KRIEGSFALL-U
Ciąg dalszy...













40