Metafizyka drogich win
 Mirosław Bociański

Mam przed sobą artykuł Wielebnego , ktoren mnie zbulwersował. ‘Metafizyka tanich win’. Nie, żebym nie lubił win tanich. To nie tak. Wręcz przeciwnie. Nie mam nic naprzeciwko. Gdy chodziłem do budy i kawałek dalej , piłem jabcoki i nalewki na pęczki. Tak ‘dziadunia’ ; ‘sołtysa’ jak i ‘krolewską’. Nie jest prawdą , iż ‘wina’ tanie są wolne od tradycjonalizmu. Wydaje się mi , że nawet i w nalewkach uświadczysz motywy tradycjonalistyczne , ktore nalewnicy stosują coby zyskać na swej ważnosci. Przeto nawet jeśli nie ubierają krola w rajtuzy to wdziewają nań kalesony.Nawet jeśli szympansa nie przebierają za kardynała to przy najmniej za arcybiskupa. A zatem nie tylko producenci drogich win dodają sobie dla kurażu. Lecz mniejsza o to. Ale ATW przeciwstawia sobie 2 gałęzie wina , ktore nie muszą gryźć się ze sobą a mogą się zrastać. Ale po przeczytaniu tego tekstu na dnie mej głowy kołacą się pytania.

Wina drogie nie chronią przed przeżyciami skrajnemi. Nie zgadzam się, że drogie wino musi być w smaku pozorowane , zapyziałe, filisterskie , ograniczone, subtelne, uładzone i w ogole jakieś mdłe. Nie odczułem tego jakoś. Nie dalej jak wczoraj uraczyłem się białem wytrawnem winem portugalskim o cierpkim posmaku[!] 11 vol. i muszę przyznać , że doznania mojej wyższej sfery świadomosci miały taką samą moc , a może nawet i jeszcze większą jak i po wypiciu taniego ‘wina’. Każde wino ma swą winosferę. Uczucie wyższoświadomosciowe jest indywidualne. Zależy od tego, czy chcesz go w sobie rozbudzić. Czy jesteś gotow na spotkanie z nim. Od ilosci t.zw. voltow. Możliwe że także od zawartosci siarczynow. A te jako takie są konserwatywne bo wzmacniają smak a konserwują. Nie wiem czemu Autor czepia się win drogich. Widać w naszych eskapadach po krainach , w ktorych nic ponad gąszcz winorośli, staliśmy przy innym krzaku i natrafiliśmy na insze wino. Jednakowoż wino droższe nie jest gorsze. Nie generalizujmy bo nie staniemy się od tego generałami. Wino drogie ma wiele zalet. Potrafi być wyraziste w smaku czy to słodkim , czy kwaśnym , czy gorzkim czy nawet słonym. Pogłębia sferę wyższoświadomosciową. Także zawiera dwutlenek siarki. Sam autor zresztą przyznaje z początku to, że i wina drogie posiadają ‘siarę’. Nie ma rożnicy pomiędzy metafizyką win drogich i tanich a tanie jest chyba lepsze tylko dlatego , iż jest ..............tańsze

Premierzy i prezydenci już teraz się nie podejmują winem gruzińskim. Przestali pić gruzińskie wina albowiem boją się Putina. A zatem już 1 argument przeciwko winom drogim odpada. Wino z Gruzji stało się teraz niesłuszne i niepoprawne politycznie. W końcu to wino gruzińskie napadło Osetię. – Wielebny , choć jest niemal nieomylny , myli się zestawiając tanie ‘wina’ owocowe z winami krajowemi . A przecież są też polskie wina gronowe , i to bardzo dobre. Polskie wina gronowe są znacznie mniej doceniane aniżeli jabole. Leżą już nawet nie na połce najniższej czy na podłodze ale pod podłogą jako , że powstają w podziemiu i metodą chałupniczą. To one są symbolem buntu przeciwko globowi postmodernistycznemu opartemu na masowej produkcji fabrycznej. Choć te wina mają najbliżej , bardzo trudno je dostać i można je wypić prawie tylko do hodowcy. Taki kontakt bezpośredni z winowcem [hodowcą wina] jak personalizm przykazał. Wina te można pić w domu. Lub w ruinach jeśli III PRL doprowadziła go do ruiny.


Metafizyka...
Ciąg dalszy...

Dopiero od niedawna udało się wykopać wyłom w tym murze lekceważenia polskich winogron. Król ornasowy, Medio Oriente, ktorego namiestnikiem na włosci poznanskie mam zaszczyt być, podejmuje gosci polskim winem gronowem na wyżerkach i popijawach [w języku ornasowym papythka i patramthka]. Zabełtał w mej głowie bełtem niedawno. Winice polskie rozsiane tu i tam po Polsce niczym maki na lipcowej łące zaryczą głosem potężnym jak trąba jerychońska jeśli liczy się tu tożsamość narodowa. Oczywiscie żartuję bo winica , ktora głośno ryczy , mało wina daje. - Z jakiegoż to powodu kiperowanie taniego wina ma być ścieżką prowadzącą na szlak konserwatywnej rewolucji? Z powodu rewolucji w żołądku , ktora z racji wielu wyrzeczeń , jakie kosztuje ; cierpienia czarnego , ktore wywołuje jest rewolucją konserwatywną? Co jasne , nie mam tej rewolucji ‘winom’ owocowem za złe.

Dla Wielebnego wino tanie to tyle, co jabol. Pozostaje pytanie co nazywamy winem drogim. Wszystko to, co jabolem nie jest? Stołowe wino po 5 złotych jest drogie czy tanie? A może jednak polskie wino gronowe załapie się do kategorii taniego? czy też stosunkowo tanie winko bułgarskie lub hiszpańskie? - Wino z innych owocow aniżeli winogrona to ‘wino’ bo trudno aby winogrona rosły na gruszach. Chyba, że mutanty po modyfikacji genetycznej z krainy Miczurina. Od razu przywodzi mi to na myśl mutanty leksykalne . Przezywanie ‘wina’ gruszkowego winem to fałszowanie pojęć i nadawanie słowom niewłaściwego znaczenia. Stąd tytuł napoj winopodobny jest w tym przypadku własciwy.

Wreszcie mamy jeszcze jeden powod – najważniejszy – dla ktorego daleki jestem od wyklinania drogich win. Gdybym nie wypił wina chilijskiego ten tekst nie powstałby, a jeśli już to wyglądałby znacznie gorzej. O ile jest to jeszcze możliwe.

I tak nie może nic wyglądać gorzej jak budynek poczty na Winogradach.


Bocian

Komentarz ATW:
W rzeczy samej: pisząc o "tanim winie" mam na myśli klasyczne polskie tanie wino owocowe lub tzw. nalewkę również z tego obszaru. Inaczej mówiąc, najtańsza "Sophia", za którą płaci się - w supermarkecie - dajmy na to 6 zł, nie jest tanim winem, a Cavalier w kartonie czy butelkowana nalewka cytrynowa - już tak! Ot, trzeba poczynić pewne rozróżnienie. Kwestia umowy.
A tekst Bociana to oczywiście kolejny ciekawy przyczynek do rewolucji konserwatywnej w dobie ponowoczesnej. Wypijmy jeszcze raz!
31