|
Black & White Under The Rebel Flag!
(1911 - 1995)
"Wychowany byłem przez jednego z największych ludzi świata. Według mnie nie urodził się z kobiety człowiek wybitniejszy niż generał Robert E. Lee. Wszyscy jego niewolnicy zostali uwolnieni dziesięć lat przed wybuchem wojny, niemniej wszyscy pozostali na plantacji aż do czasu kapitulacji." William Mack Lee, czarnoskóry służący generała Lee.
Black & White
I.
W filmie Przeminęło z wiatrem jest pewna szczególna scena. Oto główna bohaterka, Scarlett O’Hara, spotyka wśród wyruszających na front żołnierzy konfederackich jednego ze swych czarnych niewolników. Scena jest w gruncie rzeczy krótka i nie ma chyba większego wpływu na całą fabułę, ale zapada w pamięć: Murzyn w szarym mundurze żegna swoją białą panią, obiecując jej, że już niedługo Jankesi zostaną przepędzeni z Południa.
Mimo niespotykanego dotąd wysiłku mieszkańców stanów południowych, mimo zmobilizowania niemal miliona żołnierzy, mimo budującej postawy ludności cywilnej – Południe jednak przegrało. Sen o niepodległym kraju rozwiał się, na spalone pola wkroczyli jankescy okupanci. Poza podatkami, biurokracją i destrukcją tradycyjnej kultury Old South przynieśli ze sobą także propagandę i własną wersję historii. Historię piszą wszak zwycięzcy, a – jak powiedział jeden pan, który zresztą przegrał – zwycięzcy nikt nie pyta, czy mówił prawdę. Z takiej to przyczyny do dziś w świadomości mnóstwa ludzi pokutuje mit o nieokrzesanych, rasistowskich południowcach, na całe szczęście uspokojonych przez szlachetnych wyzwolicieli z Północy.
Częścią tego mitu jest legenda mówiąca, iż wojna secesyjna była wojną o niewolnictwo. W istocie rzeczy nie jest to nawet półprawda, co najwyżej prawdy tej ułamek. Poza kwestią niewolnictwa znaczenie miało wiele innych rzeczy: odmienne kultury i style życia mieszkańców obu części USA, sprawa obszarów tzw. Wild Westu, kwestie wolności gospodarczej i ceł (za większą wolnością opowiadało się Południe) i wreszcie – same prawa stanów jako takich, prawa do decydowania o tym, co będzie się działo na obszarze danego stanu.
O tym wszystkim napisano już stosunkowo sporo. Niewiele natomiast wiadomo o roli czarnoskórych konfederatów w wojnie. A tymczasem udział Murzynów w armii Południa jest faktem historycznym. Fakt ten przeczy rozpowszechnionej tezie o tym, jakoby Południe nurzało się w okrutnym białym rasizmie, a szansą dla czarnych była jedynie Północ i Jankesi.
Czarni walczyli po stronie Skonfederowanych Stanów Ameryki. Czarnoskóry historyk Roland Young nie jest tym zdziwiony, twierdząc, że czarni udowadniali w ten sposób, iż można być przeciwko niewolnictwu, ale jednocześnie kochać swój kraj.
Bardzo trudno ustalić, ilu czarnych walczyło w armii Południa. Spisy żołnierzy konfederackich na ogół pomijają kwestie rasowe. O ile Hiszpanów, Meksykańczyków i innych białych nie-Anglosasów można rozpoznać po nazwiskach, o tyle w przypadku Murzynów jest już znacznie trudniej. Czasem są rozpoznawalni ze względu na brak nazwisk, ale nie jest to wcale regułą. Z tego też powodu szacunki są bardzo rozbieżne – mówi się o 40-80 tysiącach czarnych konfederatów, choć niektórzy podają jeszcze inne liczby, nieraz dużo większe.
|
|
Black & White...
Ciąg dalszy...
Historyk Erwin Jordan wyjaśnia, że jednostki mieszane rasowo były często tworzone przez lokalne milicje. Dr. Leonard Hayes (Murzyn) twierdzi wręcz, że jeżeli pomija się rolę czarnych konfederatów, to pomija się po prostu część historii Południa.
Bardzo wielu czarnych było kucharzami, służącymi, robotnikami etc., pracującymi na potrzeby armii. Istotny jest fakt, że wolni czarni otrzymywali pensje takie, jak biali na analogicznych stanowiskach.
Mniejsza liczba brała udział w walce. Murzyni walczyli m.in. w bitwie pod Bull Run. John Parker, były niewolnik, relacjonował, że zginęło tam wielu kolorowych. Gdy gen. Stonewall Jackson okupował Frederick w Marylandzie w 1862, miał pod sobą ok. 3000 Murzynów, uzbrojonych i umundurowanych. Mieszana rasowo milicja wzięła udział w walce o miasto Griswoldsville w Georgii. Dwie kompanie czarnych walczyły także pod Petersburgiem. Czarna piechota broniła także konfederackiego pociągu dostawczego w Amelia County w kwietniu roku 1865.
Oczywiście prawdą jest, że część środowisk Południa była przeciwna angażowaniu czarnych. Niemniej jednak prezydent Jefferson Davis i generał Robert E. Lee jak najbardziej skłonni byli wcielać Murzynów do armii konfederackiej. Ci czarni mieliby być później uwalniani. Można oczywiście sugerować, że było to ze strony białych jedynie mydlenie oczu, wywołane kiepską sytuacją południowców. Teza ta jednak nie wydaje się w pełni prawdziwa, jeśli wziąć pod uwagę fakt udziału wielu wolnych Murzynów w wojnie po stronie Konfederacji.
Były niewolnik Horacy King zainwestował w konfederacką marynarkę wojenną, służył też swą wiedzą inżynieryjną, przez co znano go jako "Budowniczego mostów dla południowców". Jego dom obrabowali jankesi – wcześniej zresztą zniszczyli również jeden z jego mostów.
Budująca jest też historia niewolnika George’a. Schwytany przez wojska federalne, odmówił dezercji, uważając, że przejście na stronę przeciwnika przyniosłoby hańbę jemu i jego rodzinie.
White & Black
Byłych żołnierzy Południa prześladowano w okresie tzw. Rekonstrukcji. Czarnych dotyczyło to chyba jeszcze bardziej niż białych – wszak ich udział w armii rebeliantów stanowił żywe zaprzeczenie tezy o wyzwolicielskiej i jednoznacznie pozytywnej roli Jankesów.
Na początku wieku XX Zjednoczenie Weteranów Konfederacji domagało się wypłacania pensji oraz przyznania mieszkań czarnoskórym weteranom, nieraz będącym nędzarzami.
W roku 1913, podczas obchodów 50 rocznicy bitwy pod Gettysburgiem nastąpiło spotkanie weteranów Unii z weteranami Konfederacji. Przygotowano wystarczającą ilość kwater dla czarnoskórych żołnierzy wojsk federalnych, organizatorzy obchodów byli jednak bardzo zaskoczeni, gdy przybyło sporo czarnoskórych weteranów armii Południa. Spotkali się oni z życzliwością i pomocą białych konfederatów, którzy witali ich jak starych przyjaciół i oferowali noclegi w swych namiotach.
Terry Williams, współczesny czarnoskóry dziennikarz gazety „Virginia Pilot”, wydawanej w Suffolk, napisał: Musiałem dokonać rewizji moich uczuć odnośnie flagi konfederackiej. Zaczęło się, gdy przeczytałem w prasie artykuł o starym Murzynie, którego przodek współpracował z siłami Konfederacji. Człowiek ten z dumą mówił o poświęceniu członka swej rodziny dla sprawy.
Udział konfederatów-Murzynów w wojnie secesyjnej doceniony został w roku 1914 przez rzeźbiarza Mojżesza Ezekiela (Żyda, weterana wojsk Południa). Pomnik przez niego wyrzeźbiony przedstawia czarnego południowca, maszerującego ramię w ramię z białymi. Pomnik ten oglądać można na cmentarzu Arlington.
ATW
|
|