Spleen
Karol Baudelaire

Kiedy niebo, jak ciężka z ołowiu pokrywa
Miażdży umysł złej nudzie wydany na łup,
Gdy spoza chmur zasłony szare światło spływa,
Światło dnia smutniejszego niźli smutny grób;

Kiedy ziemia w wilgotne zmienia się więzienie,
Skąd ucieka nadzieja, ten płochliwy stwór,
Jak nietoperz, gdy głową tłukąc o sklepienie,
Rozbija się bezradnie o spleśniały mur;

Gdy deszcz robi ze świata olbrzymi kryminał
I kraty naśladują gęstwę wodnych smug,
I w mym mózgu swe lepkie sieci porozpinał
Lud oślizgłych pająków – najwstrętniejszy wróg;

Dzwony nagle z wściekłością dziką się rozdzwonią,
Śląc do nieba rozpaczą szalejący głos
Jak duchy potępieńców, co od światła stronią
I nocami się skarżą na swój straszny los.

A w duszy mej pogrzeby bez orkiestr się wloką
W martwej ciszy – nadziei tylko słychać jęk,
Na łbie zaś mym schylonym, w triumfie, wysoko,
Czarny sztandar zatyka groźny tyran – Lęk.

Komentarz
od naczelnego

Karol Baudelaire - poeta, który zdradzał głębokie i niepohamowane poczucie pustki i rozpadu. Prorok dekadencji, enfant terrible literackiego światka XIX-wiecznej Francji. W swojej poezji serwował gorzkie, chłodne prawdy o Europie, świecie i kondycji człowieka. To zrozumiałe, bo jak pisał Fernando Pessoa: "Dekadencja jest utratą nieświadomości"...


Spleen and Ideal...


20