Chirico
Industrial na płótnie

„Aby dzieło sztuki było naprawdę nieśmiertelne, konieczne jest, aby wykraczało poza ludzkie ograniczenia. W ten sposób upodobni się do marzenia sennego i umysłu dziecka” (de Chirico)


Melancholia i tajemnica ulicy
Dobrze, by oglądaniu tych obrazów towarzyszyła muzyka, która pojawiła się właściwie już po śmierci artysty, a jednak zadziwiająco pasuje do jego dzieł. Niech to będzie jakiś monotonny, izolacjonistyczny ambient pokroju Lull czy Amon, może być także coś w klimacie sakralno-melancholijnym, a’la Raison d’Etre – lub wreszcie mechaniczny, nihilistyczny industrial, na modłę Deutsch Nepal, Mental Destruction czy Institut. W każdym bądź razie chodzi o dźwięki zdehumanizowane, rodem ze świata po katastrofie, z „Europy po deszczu”, z końca historii. Taka bowiem muzyka najlepiej ilustruje dzieła Giorgio de Chirico.


De Chirico
Ciąg dalszy...

Urodził się w roku 1880, dla sztuki były to czasy dekadentyzmu i symbolizmu. Gdy jednak wchodził w dorosłość, rozpoczynał się w sztuce europejskiej nowy etap – etap następujących co kilka lat rewolt artystycznych, płomiennych manifestów, „wiekopomnych” koncepcji i kolejnych „-izmów”. Był ekspresjonizm, po nim kubizm, futuryzm, dadaizm, surrealizm. Swoją cegiełkę do tego stosu dorzucił także de Chirico, występując z koncepcją „malarstwa metafizycznego” („pittura metafisica”). Realizował ten pomysł w latach 1910-1918. Wtedy to powstała seria obrazów, przedstawiających głównie pejzaże miejskie – ale jakże specyficzne!

Są to miasta z bliżej nieokreślonej rzeczywistości historycznej – z architekturą antyczną, klasyczną (był de Chirico wielbicielem antyku), ale także z posępnymi reliktami cywilizacji współczesnej, takimi jak fabryczne kominy, tarcze zegarowe, pociągi i statki. Mało tu ludzi – pojawiają się z rzadka, przemykają cichcem, jakby w strachu. Wrażenie jest porażające – to „ziemia jałowa”, obumarła Europa śródziemnomorska. Melancholia przytłacza odbiorcę – oto słońce jak zawsze ogrzewa ulice miast, białe kolumnady i place – ale nie ma tu miejskiego gwaru, jarmarczno-festynowego szaleństwa i pstrokacizny. Są tylko nie mówiące już nic nikomu posągi, opuszczone budowle, długie, niepokojące cienie. Warto wiedzieć, że filozoficzną inspiracją malarza byli Nietzsche i Schopenhauer.

Weźmy najbardziej chyba znany obraz de Chirico: „Tajemnica i melancholia ulicy”. Zadziwia oświetlenie: stojący po prawej drewniany barak na kołach jest oświetlony, podczas gdy przylegająca doń budowla tonie w mroku. Całość to wizja opustoszałej ulicy w śródziemnomorskim mieście. Oto nadbiega dziewczynka z kołem-zabawką. Czy w ogóle to rzeczywista postać? Dostrzegamy wszak jedynie zarys, sylwetkę dziecka, może to już tylko duch, bez celu błąkający się po cichych uliczkach? W oddali ktoś-lub-coś (posąg? człowiek?) rzuca wielki, przytłaczający cień. I do tego rzędy arkad: czarne oczodoły w białej ścianie, wiodące nie wiadomo dokąd.

Obrazy pełne tajemnicy i melancholii – dokładnie tak, jak zapowiada tytuł tego najbardziej znanego. I są to obrazy pasujące do wspomnianej na początku muzyki. Artyści industrialnego ambientu kreują wizję zagubienia, alienacji i spustoszenia dźwiękami, Giorgio de Chirico robił to na długo przed nimi za pomocą farb.


34