Melancholy Cry!
ATW

Na pierwszy rzut oka może się to wydawać obraz batalistyczny – oto szalona kotłowanina ludzi, ściśniętych, upadających i krzyczących – a z całego tego zamieszania wyłaniają się błyszczące ostrza szabel, kos i bagnetów, ponad głowami powiewają zaś flagi i sztandary. Spoglądamy jednak dokładniej i zadziwia nas pole owej „bitwy” – całość rozgrywa się bowiem we wnętrzu budynku, w sporym, jasnym pomieszczeniu – zapewne to pracownia artysty. Pojawia się więc element zaskoczenia: czyżby chodziło nie o bitwę, ale o coś na kształt wielkiej zabawy, gdzie w obłędnym tańcu wirują żołnierze, powstańcy i rewolucjoniści? Ale tytuł – „Melancholia” – sugeruje coś jeszcze innego.
Obraz Jacka Malczewskiego jest jednym z fundamentalnych dzieł polskiego symbolizmu. Malowany w latach 1890 – 1894 rozpatrywany winien być właśnie jako przejaw tego sposobu myślenia o sztuce. To gra skojarzeń, symboli i odwołań historycznych. Bo im bardziej się przyglądać, tym bardziej widać, że „coś tu nie gra” – o ile nie weźmiemy pod uwagę symboliki dzieła. Albowiem postacie na płótnie zdają się pochodzić z rozmaitych okresów i grup społecznych – tu i tam dostrzegamy surduty i uniformy jeszcze z epoki napoleońskiej, gdzie indziej są kosynierzy, powstańcy listopadowi, partyzanci roku 1863, zesłańcy-sybiracy, księża, chłopi, natchnieni poeci i muzycy. Wielki misz-masz, wielkie pomieszanie. I – jak to często bywa z szaleństwem – jest tu metoda.


...czyli pomnik stulecia
Ciąg dalszy...

„Melancholia” to polski wiek XIX – to podsumowanie tego niezwykłego stulecia, pełnego romantycznych zrywów, nawiedzonych proroków i wodzów, gier politycznych, zawiedzionych nadziei, ogromnych ambicji, tysięcy ofiar, morza krwi. Tutaj – w jednym miejscu, w jednym pomieszczeniu – spotyka się kilka pokoleń, spotykają się przewodnie, ścierające się ze sobą idee, tu młodzieńcze porywy ustępują przed dekadencją epoki końca wieku. Zwracają uwagę dwie tajemnicze postaci – ta z lewej strony obrazu, siedząca w znużeniu na krzesełku (zapewne to alter ego artysty), gdy obok przemieszcza się barwny korowód – oraz ta z prawej strony, smutna postać kobieca, odwrócona tyłem do tego, co się rozgrywa w domu. Postać spogląda w drugą stronę – na świat spokojny, słoneczny, odległy od okrucieństwa i chaosu.
Interpretujcie to, jak chcecie – czyżby kryła się w tym cicha sugestia, że wszystko to marność, że należy w spokoju pogodzić się ze światem, czyżby był to przejaw dystansu do wielkich idei i zgubnych zrywów? Któż to wiedzieć może. Pozostaje tylko pragnienie, by ktoś namalował taki sam obraz dla czasów współczesnych – jako podsumowanie wieku XX. Od pierwszej wojny po „wyzwoleńczy” cyrk roku 1989 i być może jeszcze kawałek dalej. Może ktoś się skusi, bądź co bądź jest jeszcze paru niezłych artystów. Póki co zostaje nam Malczewski. Krzyk melancholii. Patrzcie i wpatrujcie się.

(np. tutaj:
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/2/25/Malczewski_melancholia.jpg)


ATW

34