Więcej światła!
Od Naczelnego:

Witam drogich czytelników na łamach piątego numeru Młodzieży Imperium. Jak widać, inicjatywa działa i - być może powoli, ale konsekwentnie - idzie naprzód. Efekt nie rzuca może na kolana, ale tu i ówdzie pojawiają się pozytywne reakcje i zainteresowanie, czasem nawet propozycje współpracy. W związku z tym ostatnim wątkiem gościmy w tym numerze kol. Szablę, zachęcając jednocześnie pozostałych czytelników do pójścia w jego ślady.

Podobnie jak w poprzednich numerach (i podobnie, jak będzie to w następnych), staramy się obejmować możliwie szerokie spektrum tematów z dziedziny kultury, historii, filozofii, sztuki. Wszystko oczywiście w atmosferze barwnego ponowoczesnego koktajlu przyprawionego ostrym sosem konserwatywnej rewolucji, co chyba wciąż jest podejściem dość nowatorskim. By przejść do konkretów: w dziale historycznym Mirosław Bociański powraca do tematyki wydarzeń poznańskich roku 1956 i tego, w jaki sposób wiążą się one z czasami obecnymi. Ten sam autor powraca w dziale "Refleksje", by zachęcić was do działań tyleż intrygujących, co niebezpiecznych, ocenę takowych pomysłów pozostawiam wam.

Więcej światła!
Ciąg dalszy...


Jeśli chodzi o literaturę, to przedstawiam wam jedno moje opowiadanko z cyklu "eurocentrycznego" oraz rubaszne utwory Mikołaja Reja, niekoniecznie powszechnie znane. Co poniektórzy być może nie tyle zaczerwienią się przy ich czytaniu, co raczej żachną i skrzywią w grymasie zniesmaczenia, ale przecież "prowokacja naszą bronią". A zresztą: to część klasycznej literatury polskiej, pokazująca epokę sarmacką niejako od kuchni, od strony najbardziej przyziemnych problemów i słabości. W razie czego możecie zakosztować jeszcze wiersza kol. Nadiry, zdecydowanie bardziej poważnego w tonie lub zagrzewającego do boju utworu Gordona Dicksona.
W "Refleksjach" proponujemy wam jeszcze wypisy z dzieł Bolesława Piaseckiego, tym razem jego uwagi o łasce, grzechu i głębokim przeżywaniu katolicyzmu. Kontynuując zbożne dzieło przywoływania klasyków prezentujemy także krótki fragment "Ludzi wśród ruin" barona Evoli, poświęcony pracy i demonicznej naturze ekonomii. Jest także artykuł wspomnianego już kol. Szabli o potrzebie heroizmu oraz dwa moje skromne teksty nt. awangardy początków XX wieku oraz korzeni literatury science-fiction, wyrosłej z pulpowych magazynów lat 20-tych i 30-tych.
Wreszcie wywiad z Damiano Mercuri, włoskim artystą, występującym pod szyldem projektu ROSE ROVINE E AMANTI. Nazwa ta staje się w Polsce coraz bardziej popularna, bardzo dobrze zresztą, bo i muzyka piękna i przekaz niczego sobie. Dlatego szczególnie mocno zachęcam do lektury wspomnianej rozmowy, dostępnej zarówno w moim niedarnym tłumaczeniu na język polski, jak i w angielskim oryginale.
Cieszcie się i radujcie, oczekujcie w napięciu kolejnych uderzeń Młodzieży Imperium i piszcie, piszcie, piszcie...


Za udział wziął: ATW

02