Wywiad z VON THRONSTAHL
 
Czy komuś trzeba przedstawiać VON THRONSTAHL? Ale tak na wszelki wypadek: zespół-legenda zarówno na scenie military/neofolk, jak i wśród co bardziej otwartych rewolucyjnych konserwatystów. Mają na koncie kilka dużych płyt (m.in. "Imperium Internum", "Bellum Sacrum Bellum", "Sacrificare") i całą masę utworów rozsianych po rozmaitych kompilacjach, a każdy kawałek VON THRONSTAHL to potężne bluźnierstwo wymierzone we wszystkie pseudo-wartości ponowoczesnego świata: demokrację, prawa człowieka, humanitaryzm, pacyfizm, egalitaryzm, liberalizm... Do tego świetnie odnajdują się zarówno w neofolkowych balladach, jak i neoklasycznych marszach czy siarczystych utworach z pogranicza rocka i electro. I jakby tego było mało, Josef Maria Klumb udzielił nam wywiadu, który właśnie macie przed sobą. Turn Your Revolt Into Style!



Opowiedz nam wpierw o płytach "Mutter der Schmerzen" i "Sacrificare". Dlaczego zdecydowałeś się nagrać tak bardzo neofolkowe albumy?

"Mutter der Schmerzen" zostało nagrane dla sceny rosyjskiej z pomocą mej przyjaciółki Rady, która śpiewała "Russian Traditional". Coś w rodzaju małego wprowadzenia do "Sacrificare". Mdliło mnie trochę od masy tego typowego niemieckiego neofolku, który doprawdy zaczął mnie nudzić. Spróbowałem więc nagrać coś bardziej neofolkowego i nie wywołującego znużenia.

Dwie swoje piosenki: "Mutter der Schmerzen" oraz "Mother of Mercy" zadedykowałeś Niepokolanej Dziewicy Maryi. Dlaczego jest ona tak ważna dla Ciebie?

Po pierwsze dlatego, że urodziłem się w noc Matki Boskiej Gromnicznej - starego święta katolickiego (wywodzącego się z pogańskiego Imbolc) oraz dlatego, że moje trzecie imię brzmi Maria (Josef Wilhelm Maria) no i oczywiście - ponieważ czuję się katolikiem.

Nie jest żadną tajemnicą, że muzyka Von Thronstahl jest pełna inspiracji religijnej. Powiedz nam coś o swojej osobistej drodze do rzymskiego katolicyzmu. Czy urodziłeś się w rodzinie katolickiej? Kim był dla Ciebie osobiście ksiądz Hans Milch? Czy działasz w Actio Spes Unica?

Wychowałem się w rodzinie katolickiej, w katolickiej części Nadrenii, małej katolickiej wiosce z głębokimi wpływami katolickimi. Katolicyzm w takich leśnych i wiejskich regionach jest bliski ludowej religijności pogaństwa... nie w sposób pogański, raczej może chodzi tu o chrześcijańską religię natury... Niełatwo to wyjaśnić, ale na wsi wiara jest głębsza, bliższa duchowi natury i starej wiedzy niż w miastach.

Wpływ ten był ważny i są w mojej w pamięci takie obrazy z wczesnego dzieciństwa, które dały mi wiele i które inspirują mnie do dziś.

Po mojej „odysei” punkowo-wolnościowej ksiądz Hans Milch był tym, który miał siłę poprowadzić mnie i innych do domu. Zanim go spotkaliśmy, widzieliśmy i słyszeliśmy o wielu modernistycznych księżach, jako na przykład pracownikach socjalnych, mieliśmy także pewne doświadczenia z ewangelickimi kościołami w stylu amerykańskim (Pfingstler). Ale to wszystko nie wydawało się być głębokie... Owszem, byli szczerzy i "w Chrystusie", ale nie potrafili mnie dosięgnąć. Powrót do starych, tradycyjnych przekonań i rytów i w ogóle wszystkiego zbliżył nas do wiary, do siebie i do Boga. Hans Milch był bardzo charyzmatyczną, inteligentną, ciepłą, ale i autorytatywną osobą, bardzo specyficzną.

Dzisiejsza działalność Actio Spes Unica wciąż jest bardzo dobra i silna, jak sądzę. Ale ja jestem nieco na zewnątrz w stosunku do nich i oficjalnego Kościoła, albowiem daleko mi do bycia tym, kogo nazywam "dobrym chrześcijaninem", wiem, że chrześcijanie mogą nie być doskonali. Próbuję być katolikiem i to jest więcej niż tylko wiara. To nie jest zbyt łatwe - i nie będzie. "Łatwość" leży w zewnętrznym świecie... Ale Actio Spes Unica to ważne dzieło. Właściwy duch i ludzie za nim stojący.

Czy zgodzisz się ze stwierdzeniem, że istnieje pewien rodzaj paradoksu na scenie military/neofolk? Na przykład: nihiliści ze Spiritual Front zamieszczają swój utwór na składance wydanej na cześć kpt. Codreanu, z kolei katolicy z Von Thronstahl / The Days Of The Trumpet Call dedykują swój CD nihiliście Emilowi Cioranowi. Dlaczego tak jest? Jaka jest relacja pomiędzy wszystkimi tymi zjawiskami: heroizmem i dekadencją, głęboką wiarą i nihilizmem, ofiarnością i stylem dandysa?

O, tak, całkowita racja. Myślałem tak samo o Spiritual Front i hołdzie dla Codreanu. Lubię muzykę SF oraz ich muzyczne korzenie i styl, wyrosłe z punk rocka, podziemia etc. Ale nie jestem pewien, czy każdy z artystów wiedział, na jakiego typu składance występuje.
My braliśmy w tym udział z powodu Codreanu, nie z powodu muzyki i nie po to, by umieścić jeszcze jeden kawałek na jeszcze jednym albumie. Tak, paradoks przynależy do tej sceny. Niemniej z Cioranem sprawa ma się nieco inaczej: mógł być nihilistą, ale w takim sensie (dla mnie) w jakim Nietzsche był nie-chrześcijaninem. A jednak jest i w Nietzschem i w Cioranie coś co prowadzi do Chrystusa, tak sądzę! I jest w Cioranie coś więcej, co trudno opisać mi moją kiepską angielszczyzną.

Nie wydaje mi się, by taki paradoks na scenie był czymś złym. Kosmos ducha tej sceny zawsze wiruje... nie mamy domu, a wichry wieją z każdej strony. Scena nie może być bezpiecznym domem, ale Myśli odnajdą swe domowe zacisza, a cały ten nieład idei i stylów wytworzy coś dobrego przy końcu tej dziwnej, intrygującej drogi paradoksu. Ofiarność i dandyzm mogą być sobie bardzo bliskie. Katolicyzm może także oznaczać dobry styl, odpowiedni sposób bycia i dobry smak. Wielu wybitnych katolików miało swój styl i gust. Myślę, że w połączeniu z duchowym dziedzictwem Zachodu kwestia piękna i stylu nie może być niewłaściwa. Spójrzcie na nasze katedry i budowle chrześcijaństwa - całe nasze piękno jest połączeniem stylu i ofiary. To, co przekazuję przez moją prowokacyjną postawę dandysa to coś więcej niż tylko wygląd - to wiara i kryjący się za nią światopogląd.


Wywiad z VON THRONSTAHL
Ciąg dalszy...

Czy postrzegasz swoją sztukę jako wyraz "konserwatywnej rewolucji" - łączenia nowych technik z wiecznym przesłaniem/ Czy spotkałeś się z opiniami, jakoby niemożliwe było propagowanie tradycyjnych wartości przy użyciu tak "ostrej" czy "nowoczesnej" muzyki jak industrial, rock, EBM?

Problem z konserwatywną rewolucją jest taki, że dużo w niej konserwowania, a zbyt mało rewolucji. To wielkie hasło, kocham je i raduję się nim... ale nasze twory nie są najlepszej jakości... Może jesteśmy tu tylko po to, by coś głosić i okazywać dobrą wolę. Nasza sztuka nie jest naprawdę sztuką - to tęsknota, głęboka tęsknota, ukazująca walkę paradoksów, walkę dwóch światów i faustowskich uczuć w naszych duszach.

Co z "Credo In Unum Deum"? Czy mógłbyś powiedzieć naszym czytelnikom coś więcej o tym konceptualnym CD? Czy to prawda, że próbowałeś nawiązać kontakt z polskimi grupami, gdy szukałeś projektów zainteresowanych tym wydawnictwem?

O, tak, ale jeśli dobrze pamiętam - nie było to łatwe i w wielu krajach prostszym wydawało się sformowanie armii chrześcijańskich muzyków i kapel hard-rockowych, niż znalezienie jednej katolicko zorientowanej grupy czy projektu w takim sensie, jaki nas interesował.
Ideą było stworzenie pierwszego katolickiego CD w podziemiu. Ale muszę przyznać, że mieliśmy trochę problemów technicznych przy realizacji.

Wydaje się, że jesteście zainteresowani tzw. "płytami w hołdzie" albowiem zamieszczaliście utwory na albumach poświęconych m.in. Evoli, Codreanu, Riefenstahl etc. Dlaczego tak jest?

Nie, to nie jest tak, że interesują mnie hołdy jako takie... ale byłem proszony o to, czy tamto. Niemniej tacy artyści i myśliciele jak Riefenstahl, Evola i inni są warci tego, by uczcić ich pamięć.
Pojawimy się także na kompilacji na cześć Savitri Devi. Nie jestem buddystą, ale ważniejszą przyczyną dla mnie jest fakt, że niemiecki zespół o militarnej nazwie zrobił swego czasu utwór i nadał mu tytuł "Savitri Devi", a gdy potem proszono ich o umieszczenie tego kawałka na wspomnianym CD - odmówili (ze strachu czy czegokolwiek). Z tego powodu ja wezmę udział w tej kompilacji. Opracowałem muzykę o tematyce ofiary, która pasuje do ducha tego albumu.

Swoją drogą, Julius Evola... Czy jesteś zainspirowany jego koncepcją tradycjonalizmu integralnego?

W wielu sprawach miał rację... wielki filozof, szczególny zachodni profil... Ale nie czytałem zbyt wiele jego prac.

Von Thronstahl, HERR, Kriegsfall U, Lonsai Maikov... Czy sądzisz, że razem walczycie o idee, że "idziecie w szeregu"?

Jest raczej tak, że każdy trwa sam, każdy na straconej pozycji w "krainie nigdzie". Czasem Duch zbliża się do innych, ale w ostatecznym rozrachunku każdy trwa i upada w samotności.
Wspaniałe dźwięki ich wszystkich... HERR jest głęboko europejski, ale nie w chrześcijańskim czy katolickim sensie.

Kim jest Josef Maria Klumb w życiu prywatnym? (możesz nie odpowiadać... ;-) ). Czy postrzegasz swą muzykę jako osobistą lub inspirowaną twoim życiem?

Myślę, że wnoszę moją duszę do muzyki i to bardzo prywatna sprawa. Osobista i inspirowana życiem - to dla mnie to samo. Moje intencje są prawdziwe, nie ściemniam, jak inni na tej scenie. Nie mogę usprawiedliwić moich prowokacji nihilizmem - bo nie jestem nihilistą. Nihilizm to wielkie usprawiedliwienie dla tych, którzy nic ze sobą nie niosą. Nihilizm współczesny jest równie łatwy jak bycie w głównym nurcie... A ja nie jestem w głównym nurcie. Jestem całkowicie w podziemiu.

Polska i Niemcy... Długa historia wojen, konfliktów, nienawiści. Co sądzisz o tych relacjach jako niemiecki patriota, ale także jako europejski tradycjonalista?

Z jednej strony Hitler, z drugiej cała ta banda współczesnych polityków niemieckich... Obie te postawy są złe jeśli chodzi o polskie relacje z Niemcami. Myślę, że Karol Wojtyła i papież Benedykt zbudowali lepszy most. Trzymajmy się z dala od naszych i waszych polityków i dajmy sobie się zbliżyć. Katolicy wydają się być tu silniejsi i bardziej szczerzy niż biznesmeni i politycy.

Dziękuję ci bardzo i proszę o ostatnie słowa od Josefa Marii Klumba dla polskich czytelników!!!

Wielkie podziękowania z Bawarii i pamiętajcie, że Unia Europejska jest tą samą farsą, co najnowszy konkurs Eurowizji!



40