Zarysy rozkładu
Od Naczelnego:

Niedawno przyszło mi wygłosić swego rodzaju prelekcję, której tematem była idea przewodnia "Młodzieży Imperium". Prelekcja - w niewielkim, ale sympatycznym gronie - była dość udana, istotna jest jednak owa idea. Otóż przed prelekcją zastanawiałem się parę chwil, co jest głównym motywem MI, pewną myślą przewodnią. Zapewne nie jest to żadna z prezentowanych tu ideologii, żadna "sama w sobie", nie jest to bowiem pismo stricte narodowo-radykalne, endeckie, reakcyjne, tercerystyczne, narodowo-bolszewickie, tradycjonalistyczno-integralne. Tą myślą przewodnią nie jest też jakiś określony nurt w sztuce czy gatunek muzyczny. Wszystkie te zjawiska - artystyczne, "meta-polityczne", religijne etc. - tworzą na łamach MI pewien barwny koktajl, zakorzeniony w przeszłości, ale czerpiący z teraźniejszości i nie lękający się tego, co nadchodzi. Ktoś może nazwać to tworzeniem zamętu, ja jednak sądzę, że jest to raczej pozytywny ferment. Nadeszły czasy, w których nawet propagowanie społeczeństwa zamkniętego siłą rzeczy odbywa się w społeczeństwie otwartym, a co więcej - ponieważ wiele starych form obumarło, kto wie - może nieodwracalnie, to trzeba grzebać w tym postmodernistycznym rozgardiaszu i wyławiać wartościowe perły. A są one w różnych miejscach, wbrew pozorom nie tylko na "ortodoxyjnej prawicy" etc., bowiem rozmaicie to bywa u ludzi ze zdolnością do ciekawych spostrzeżeń. Stąd też MI nie lęka się czerpać z pewnych aspektów tzw. kontrkultury czy awangardy, jakkolwiek nie przeceniając tych kręgów (innych także zresztą).


Zarysy rozkładu
Ciąg dalszy...

A więc pewnym głównym motywem, spajającym różne koncepcje pojawiające się na łamach MI, jest - jak sądzę - przeczucie, że "coś się kończy, coś się zaczyna", silne przeczucie upadku Europy, zmiany form, wchodzenia najpierw w postmodernistyczny "wolny rynek idei", a potem - być może - w nowe średniowiecze, apokalipsę, czy diabli wiedzą co. To właśnie jest silne w wielu publikowanych tu tekstach. Nie chodzi zresztą o prymitywny katastrofizm i czarnowidztwo na zasadzie "nasz stary świat zginie, dowiedziałem się w kinie", ale raczej o strategie przetrwania oraz o napędzanie pewnych procesów. Bo oczywiście historia nie jest tak do końca zdeterminowana (może w ogóle nie jest), bierze się bowiem z ludzkiego działania - w tym także z działań czytelników i autorów takiego pisma, jak to, które właśnie czytacie.

W najnowszym numerze: sylwetki Jerzego Brauna i księdza Poradowskiego, spora garść recenzji muzycznych (noise i martial industrial), prezentacja uroczej grupy Welle Erdball, literatura awangardowa i nie-awangardowa, do tego refleksje na temat nacjonalizmu, istoty człowieka tradycyjnego, relacji między nihilizmem a heroizmem i inne. Szczególnie zapraszam do lektury dwóch arcy-ciekawych wywiadów z wykonawcami ze sceny industrialnej. To znów takie tworzenie pewnego fermentu. Na pograniczu ortodoksji i heterodoksji tworzy się paradoks... a z niego czasem coś wyrasta, a czasem nie...


ATW

02