Magiczny Wrocław
ATW

Każde opowiadanie rozgrywa się w jakimś miejscu – mniej lub bardziej rozległym. Tyczy się to oczywiście także powieści i sztuk teatralnych. Bywają historie, których bohaterowie przemieszczają się po całym świecie, bywają i takie, które rozgrywają się w jednym tylko pomieszczeniu. Nieomal zawsze jednak można spojrzeć na to od strony okolicy, w której mieszkają lub przebywają bohaterowie (pomijając opowieści o podróży przez dżunglę czy pustynię itp.). Można sobie zadać pytanie – na ile ma znaczenie to, w jakiej miejscowości autor umieścił opisywane przez siebie postaci i wydarzenia? Czasami jest to mało istotne, miasto czy wieś to jedynie ledwie naszkicowane tło, może być nawet wymyślone. Kiedy indziej to bardzo ważne, a twórca dba o wierne odtworzenie topografii miasta. W skrajnych przypadkach może być wręcz tak, że bohaterowie i ich problemy stają się jedynie pretekstem do opisania miasta czy okolicy – jego architektury, panujących w nim nastrojów, dokonujących się przemian.
Oczywiście istnieją też dzieła literackie, których akcja ma miejsce we Wrocławiu. Słynne są na przykład kryminały Marka Krajewskiego o detektywie Eberhardzie Mocku, który rozwiązuje makabryczne zagadki we Wrocławiu międzywojennym. Autor zadbał o drobiazgowe odtworzenie ówczesnych realiów życia w Republice Weimarskiej i Trzeciej Rzeszy. Dużą wagę przywiązuje nie tylko do sensacyjnej fabuły, ale także do tego, jak nazywały się wówczas ulice, gdzie mieściły się urzędy i sklepy, jak wyglądały te czy inne budynki. Często przedstawia nam przy tym ciemną stronę tamtego Wrocławia – półświatek złodziei, prostytutek, morderców i szaleńców i ciemne zaułki, podejrzane kamienice.
Sugestywnie kreowana, mroczna atmosfera otacza czytelnika także podczas lektury horroru Łukasza Orbitowskiego „Święty Wrocław”. Tym razem akcja rozgrywa się w obecnych czasach, do tego (w dużej mierze) na blokowisku Polanka wybudowanym za czasów Gierka. W takich to szarych i prozaicznych realiach narasta koszmar, ma miejsce ciąg groteskowych wydarzeń, dzięki którym wrocławskie osiedle staje się centrum dziwacznej, apokaliptycznej sekty.
Orbitowski (zresztą pochodzący z Krakowa i tam mieszkający) nie jest oczywiście jedynym, który sięga po Wrocław po to, by poddać go fantastycznej transformacji. Wiele razy robił to choćby Andrzej Ziemiański, autor takich opowiadań jak „Autobahn nach Poznań” (gdzie zawarł opis Wrocławia w zrujnowanym świecie przyszłości), „Waniliowe plantacje Wrocławia” (tu zwracają uwagę między innymi refleksje na temat niezwykłości miejskiego życia w późnych godzinach nocnych i wczesnych porannych) i „Legenda, czyli pijąc wódkę we Wrocławiu w 1999 roku”. Warto wspomnieć także o jego powieści „Breslau Forever”, w której splatają się losy przedwojennego niemieckiego policjanta i polskiego milicjanta, przemierzającego gruzy Wrocławia tuż po wojnie, a do tego dochodzi jeszcze wątek współczesny.
Konrad T. Lewandowski sięgnął po Wrocław w tekście „Breslau, Mittelwalde 2”, drukowanym w „Nowej Fantastyce”. Akcję umieścił w okresie II wojny światowej, a wątkiem fantastycznym jest tu nazistowski okultyzm i czarna magia praktykowana przez hitlerowców.


Magiczny...
Ciąg dalszy...

Jacek Inglot w kryminalno-fantastycznym opowiadaniu „Ręce nad Wrocławiem” również odwołuje się do mrocznych tajemnic Trzeciej Rzeszy, poza tym znajduje we Wrocławiu magiczne miejsca i bramy do alternatywnej rzeczywistości.
Z kolei Robert Szmidt w „Małym” (drukowanym ponad osiem lat temu na łamach „Science Fiction”) przedstawia potworną wizję Wrocławia wyniszczonego wojną nuklerną i zaludnionego jedynie przez niewielkie garstki niedobitków.
W ten sposób znane nam miasto staje się dzięki pisarzom miastem magicznym, niepokojącym, niezwykłym. Warto sięgnąć po wspomniane teksty (nawet jeśli często są posępne w nastroju), przeczytać, wyjść na ulicę – i spojrzeć na znane od dawna zakątki w inny sposób…


ATW

34