Życie i dzieła Juana de Mariany
John Laures S.J.
tłum. z języka angielskiego - ATW

Poniższy text pochodzi z xiążki Johna Lauresa "The Political Economy of Juan de Mariana", wydanej po raz pierwszy w 1928 roku w Nowym Yorku przez Fordham University Press. Praca ta dotyczy przede wszystkim poglądów Juana de Mariany (hiszpańskiego jezuity żyjącego w latach 1536-1624) na temat gospodarki, podatków i pieniądza. Laures omawia także koncepcje polityczne Mariany i jego wizję sprawiedliwie rządzonej monarchii, wspomina także o postrzeganiu moralności i obyczajów przez jezuickiego uczonego. Całą xiążkę (w języku angielskim) można pobrać jako plik .pdf ze strony Instytutu Misesa (http://www.mises.pl).

(ATW)

Małe miasto Talavera w diecezji Toledo ma zaszczyt być miejscem narodzin Juana de Mariano, który jako historyk „więcej niż raz skupił na sobie uwagę swoich współczesnych” [1]. Wszystko co wiemy o jego pochodzeniu, to fakt, że urodził się w roku 1536 jako syn biednych i prostych rodziców. Nawet i ten fakt jest jedynie względnie pewny.
W wieku lat siedemnastu Mariana był studentem słynnego Uniwersytetu w Alcali, a 1 stycznia 1554 został przyjęty do niedawno utworzonego Towarzystwa Jezusowego. Ukończył nowicjat w Simancas, częściowo pod kierownictwem Francisco Borgii, emerytowanego xięcia Gandii, który pewnego dnia miał zostać Generałem Zakonu Jezuitów.
Po ukończeniu nowicjatu Mariana wrócił do Alcali, aby uzupełnić swoje studia filozoficzne i teologiczne. W początkach roku 1561 został wezwany do nowo powstałego Kolegium Rzymskiego, gdzie miał nauczać filozofii i teologii. Jednym z jego uczniów był późniejszy kardynał Robert Bellarmin, któremu pisane było zostać postacią bardzo kontrowersyjną. Po czterech latach nauczania młody profesor został wysłany na Sycylię, aby nauczać teologii w kolegium założonym przez jego zakon i wprowadzać tam nowy plan studiów. Jednocześnie zdobył sobie dobrą reputację jako teolog i w 1569 roku wezwano go do Paryża, aby nauczał na Sorbonie, podówczas najsłynniejszym uniwersytecie świata. Kiepskie zdrowie zmusiło go do opuszczenia Paryża cztery lata później i powrotu do ojczystego kraju. Resztę długiego życia spędził w „Professed House” w Toledo.
Pomimo, że wycofał się ze świata, Mariana wywarł wielki wpływ na historię ówczesnej Hiszpanii oraz (do pewnego stopnia) świata. Jego reputacja jako teologa oraz rozległa wiedza w nieomal każdej dziedzinie nauki przynosiła mu naprawdę niezwykły prestiż. Konsultowały się z nim niczym z wyrocznią zarówno osoby prywatne, jak i władze kościelne oraz świeckie. Ważne zadania czekały na jego aprobatę i były następnie wykonywane w oparciu o jego porady i kierownictwo. Wolny czas dawał mu okazję do pogłębiania i poszerzania swojej wiedzy i rozwijania najbardziej owocnej aktywności literackiej.
Gdy Mariana żył za granicą, zauważył, że cudzoziemcy wiedzieli niebywale mało o Hiszpanii i panujących w niej warunkach, a przy tym pragnęli dowiedzieć się czegoś więcej o tym wielkim narodzie. To doprowadziło go do pomysłu napisania historii Hiszpanii od czasu pierwszego jej zasiedlenia przez potomków Noego. Był to olbrzymi projekt, w istocie zbyt wielki, by być niezależnym badaniem w oparciu o materiały źródłowe – zresztą archiwa nie były w tamtych czasach dostępne dla studentów historii. Niemniej Mariana nie miał zamiaru pisać pracy naukowej, ale popularne ujęcie historii swego kraju, po części wzbogacone przez dzieła innych autorów. Jego celem było po prostu połączenie tych monografii w jedną, wielką historię Hiszpanii. To nie było zadaniem niemożliwym.
W roku 1592 "Historiae de Rebus Hispaniae Libri XX" Mariany, dedykowana królowi Filipowi II, ukazała się drukiem w Toledo. Cztery lata później Mariana opublikował drugie wydanie, poszerzone o pięć ksiąg, opisując wydarzenia aż do rekonkwisty Granady. Cała praca została jeszcze raz wydana (z kolejnymi dodatkowymi pięcioma księgami) w Mayence w roku 1605. Ta edycja obejmowała całą historię Hiszpanii aż do śmierci Ferdynanda Katolickiego w 1516.
W międzyczasie Mariana przetłumaczył "Historiae..." na język hiszpański. Książka w tej postaci ukazała się z dedykacją dla króla Filipa III w Toledo, w roku 1601. Była w rzeczy samej pierwszym pełnym wydaniem "Historiae..." w trzydziestu księgach. Trudno nazwać to dzieło prostym tłumaczeniem. Była to raczej nowa praca z wieloma dodatkami, poprawkami i ulepszeniami, jak mówi nam sam Mariana. Wydanie hiszpańskie przewyższa łacińskie i do dziś postrzegane jest jako mistrzowski przykład klasycznego stylu. Cztery następne wydania ukazały się jeszcze za życia autora, a wiele następnych po jego śmierci, aż do roku 1863. Wiele zawierało dodatki odnoszące się do tematów istotnych dla Hiszpanii.
Drugie najbardziej znane dzieło Mariany, "De Rege et Regis Institutione", wydane zostało w Toledo w roku 1599. Przygotowane było według wskazówek nauczyciela królewicza i opublikowane na koszt Filipa II. Dedykowane było jednak Filipowi III, który został królem, gdy dzieło było przygotowywane do druku. W książce tej Mariana z wyprzedzeniem wprowadza wiele znanych zasad politycznych i oddaje wielkie zasługi dla rozwoju demokracji. Cnoty dobrego króla, który jest dla swojego ludu niczym ojciec, odmalowane są w najbarwniejszy sposób. Tyran natomiast skupia w sobie najbardziej nieludzkie cechy i opisany jest słowami, na które rzadko (jeśli w ogóle) zasługiwali rzeczywiści władcy.
To właśnie tutaj Mariana rozważa pytanie, czy godziwym jest obalić, a nawet zabić takiego potwora – i udziela odpowiedzi twierdzącej.
Książka ta została entuzjastycznie przyjęta w Hiszpanii i chwaloną ją bez najmniejszych uwag czy krytyki. Niemniej niektórzy francuscy jezuici od samego początku pojmowali, że może ona wywołać problemy i dyskusje we Francji, szczególnie że autor odnosił się do zabójstwa Henryka III przez dominikanina Jacquesa Clementa. Klaudiusz Aquaviva, Generał Towarzystwa Jezusowego, nie zgadzał się z nauczaniem Mariany na temat tyranobójstwa. Zobowiązał go do pominięcia kontrowersyjnych fragmentów w nowym wydaniu, ale wszystko, co usunięto w 1603, to słowa "aeternum Galliae decus", które najbardziej poruszały francuskich krytyków.
W 1610 przeciwko książce i w ogólności przeciw Towarzystwu Jezusowemu wybuchło oburzenie. Henryk IV został zabity przez dobrze znanego Ravaillaca i wrogowie jezuitów zaatakowali zakonników jako prawdopodobnych inspiratorów zamachu. Ravaillaca przesłuchiwano pod kątem tego, czy do morderstwa przywiodła go lektura książki Mariany o władzy królewskiej, on jednak zaprzeczył nawet temu, że ją w ogóle znał. Tym niemniej wielu utrzymywało, że to nauki jezuitów były odpowiedzialne za zabójstwo i "De Rege" zostało publicznie spalone przez kata. Od tego czasu nauczanie Mariany o tyranobójstwie było stale przypisywane całemu zakonowi jezuickiemu, mimo tego, że żaden jezuita, ani ówczesny, ani późniejszy, nie podpisywał się pod tą niebezpieczną doktryną. Generał Jezuitów, Klaudiusz Aquaviva, z zaangażowaniem zaprotestował przeciw książce, na zawsze zabraniając wszystkim swoim podwładnym nauczania o tyranobójstwie.
Władze francuskie domagały się od króla Hiszpanii, by zakazał książki, ale naciski te nie odniosły sukcesu. W dalszym ciągu była bardzo popularna. Dziś można powiedzieć, że pomimo iż autor De Rege wielce mylił się w jednej kwestii, to jednak jego dzieło jest jednym z najlepszych traktatów o władzy królewskiej i jedną z najbardziej znaczących publikacji wieku szesnastego. Jeszcze w roku 1870 dr Leutbecher, protestant, pisał: „Zwierciadło królewskie Mariany… zawiera więcej zdrowego materiału do nauki dla przyszłych monarchów niż jakiekolwiek inne i zasługuje na wszelki możliwy szacunek, zarówno ze strony królów, jak i ich wychowawców. Oby wszyscy królowie byli tacy, jak tego pragnął Mariana.” [2]
Paul Janet także składa hołd słynnej księdze i próbuje bronić jej autora przed zarzutem, że jako pierwszy otwarcie nauczał królobójstwa. Janet pisze: „Kwestia tyranobójstwa w naturalny sposób prowadzi nas ku książce 'De Rege' Mariany, której tytuł wciąż wiązany jest z tą doktryną, aczkolwiek z zamieszczonych w niej cytatów wyraźnie wynika, że Mariana jedynie połączył idee wspólne dla wszystkich stronnictw (katolickich i protestanckich). 'De Rege' jest tak czy inaczej jedną z najbardziej interesujących książek szesnastego stulecia, jeśli nawet nie ze względu na swoją tematykę, która nie jest szczególnie oryginalna, to z powodu formy – uczonej i eleganckiej” [3].
"De Rege" dotyczy nie tylko filozofii politycznej i sztuki rządzenia, ale zawiera także zarys wielu koncepcji ekonomicznych. Innym traktatem ekonomicznym była praca "De Ponderibus et Mensuris", po raz pierwszy opublikowana w roku 1599, a w kolejnych wydaniach umieszczana w jednym tomie wspólnie z "De Rege". Jest to przede wszystkim omówienie historyczne rozmaitych greckich, rzymskich, hebrajskich i hiszpańskich miar, wag i monet.
Praca ściśle ekonomiczna, "De Monetae Mutatione", wydana została w Kolonii w roku 1609 jako czwarty z "Siedmiu Traktatów". Przyczyną jej powstania było sfałszowanie hiszpańskich monet miedzianych przez Filipa III. W swoim pamflecie (bo tym w istocie była książka) Mariana kilkakrotnie krytykuje króla i jego doradców za rabowanie ludzi i zakłócanie spokoju handlu. Poza tym z wyczerpującą dokładnością rozwija naukowe zasady dotyczące pieniądza, a swoje twierdzenie podpiera przykładami z historii Hiszpanii. Niewiele po tym, jak książka się ukazała, Mariana został zadenuncjowany królowi pod zarzutem obrazy majestatu. Oskarżono go także o błędy w dziedzinie wiary. Poinformowano o tym papieża i poproszono go o zezwolenie na wezwanie Mariny przed sąd. Papież wysłał swojego nuncjusza, który omówił sprawę z hiszpańskim sądem. Autor "Tractatus VII" został aresztowany i umieszczony w madryckim klasztorze franciszkańskim. Zapytany, czy przygotował oświadczenie odnoszące się do zarzutów, przyznał się, ale dodał, że działał w dobrej wierze i usiłował działać dla dobra wspólnego. Narzekał, że w wieku siedemdziesięciu trzech lat ma prawo oczekiwać jakiejś nagrody za swe niezliczone trudy, poniesione podczas 56 lat spędzonych w służbie religii i państwu, ale jedynym wyróżnieniem, jakie otrzymał, jest wyrok więzienia.
Sędziowie, którzy nie mogli znaleźć żadnych zasadniczych błędów w pracach teologicznych i filozoficznych Mariany, usiłowali oskarżyć autora o obrazę majestatu. Wyrok, jak mogło się wydawać, nie mógł zostać wydany przed przedstawieniem akt całego procesu papieżowi, który zdradzał bardzo niewielką chęć wymierzenia kary wiekowemu jezuicie. Nie jest do końca jasne, czy wyrok ostatecznie wydano. Możemy być jednak pewni, że więzień został wypuszczony na wolność po czterech miesiącach uwięzienia – przy czym postawiono warunek poprawienia obraźliwych fragmentów dzieła i bycia bardziej ostrożnym w przyszłości.
Zaraz po wydaniu "Tractatus VII" król nakazał swoim urzędnikom i ambasadorom wykupienie wszystkich kopii książki, jakie tylko mogli zdobyć, a rozkaz ten został niezwłocznie wykonany. Bardzo nieliczne egzemplarze nie wpadły w ich ręce, a we wszystkich, które posiedli, wycinali strony 189-221, czyli traktat "De Monetae Mutatione". To tłumaczy fakt, że łaciński tekst tej wartościowej książki pozostawał nieznany przez blisko 250 lat i mógł nigdy nie zostać odczytany po raz kolejny [had not the Spanish text been incorporated into Rivadeneyra’s collection of Spanish classics]. Co więcej, po śmierci Mariany "Tractatus VII" został okrojony przez Hiszpańską Inkwizycję. Wiele zdań usunięto, a całe kolumny i strony zalano atramentem. Wszystkie nieokrojone kopie wciągnięto na hiszpański Index Librorum Prohibitorum et Expurgandorum, a prawie wszystkie egzemplarze, które przetrwały, okrojono zgodnie z dekretami z 1632 i 1640 roku. Skutkiem tego zachowało się bardzo niewiele pełnych kopii Siedmiu Traktatów. Jedyny w Stanach Zjednoczonych znajduje się w Bostońskiej Bibliotece Publicznej. Ta biblioteka posiada także okaleczoną przez króla i Inkwizycję kopię pracy Mariany. Okrojony egzemplarz, znajdujący się w posiadaniu autora, ma na tyle strony tytułowej adnotację: Como Visitador General de las Librerias de estes Reinos; corregi este libro conforme al indice expurgatorio del ano 1640. Don GERONIMO DIAZ XIMENEZ Madrid 26 de Octobre 1696.
Inny pamflet Mariany wzbudził szerokie zainteresowanie i wywołał wielkie wzburzenie pośród członków jego własnego zakonu. Po aresztowaniu przez króla wszystkie notatki i prace Mariany zostały skonfiskowane, a wśród nich rękopis poświęcony błędom i niedoskonałościom w Konstytucji i administracji Towarzystwa Jezusowego. W czasie rządów Klaudiusza Aquavivy pojawiły się wewnątrz zakonu znaczne różnice zdań. W szczególności wielu hiszpańskich członków bractwa było niezadowolonych z Konstytucji, która mocno różniła się swoich odpowiedników w starszych zakonach. Pamflet Mariany napisany został prawdopodobnie około roku 1605. Gdy Aquaviva dowiedział się o jego konfiskacie, poprosił o zwrot. Czy udało mu się to osiągnąć, tego nie wiemy, ale nawet jeśli, to z pewnością wrogowie Towarzystwa Jezusowego wykonali przedtem kopie. Tuż po śmierci Mariany ukazała się bowiem książka podpisana jego nazwiskiem, a zatytułowana "Discurso de las Enfermedades de la Compania". Wydano ją niemal jednocześnie po francusku, łacinie oraz włosku i od tego czasu często przedrukowywano pod różnymi tytułami. Jezuici odkryli, że był to ten sam pamflet, który przechwycono w czasie aresztowania Mariany. Był on stałym źródłem ataków na bractwo, a jako że wyszedł spod pióra jego członka, to dostarczał szczególnie użytecznej broni.
Po zwolnieniu z więzienia Mariana spędził pozostałe lata życia układając komentarze do rozmaitych ksiąg Biblii i wydając ponownie swoje dzieła, w szczególności "Historię Hiszpanii". 16 lutego 1624 roku śmierć zakończyła jego życie, trwające prawie stulecie. W tym czasie zaszły wielkie zmiany, potężne walki rozgorzały nieomal w całym świecie chrześcijańskim – walki przeciw staremu Kościołowi, przeciw wciąż rosnącym pretensjom absolutyzmu, walki w gospodarce i społeczeństwie. Mariana był wśród wojujących i brał w walce aktywny udział. Nie powinno zaskakiwać, że człowiek o charakterze tak pełnym pasji, mógł niekiedy z powodu swojej gorliwości mówić więcej, niż powinien, albo niż potrafił udowodnić.
Być może Pascal Duprat nie jest daleki prawdy, gdy nazywa Marianę największym człowiekiem swego stulecia. Był zarówno wybitnym uczonym, jak i zauważalną osobowością. Przed przystąpieniem do jezuitów wyróżniał się wśród studentów Alcali swoim talentem i poświęceniem nauce. Niemniejszy zapał do nauki objawiał po wstąpieniu do zakonu. Fakt, że przed święceniami mianowano go profesorem w Kolegium Rzymskim (a było to bardzo ważne stanowisko) pokazuje nam, co przełożeni sądzili o jego kwalifikacjach. Wielu uczonych prawdopodobnie zazdrościło Marianie zaszczytu nauczania na słynnym Uniwersytecie Paryskim w wieku zaledwie 33 lat. Choć fakt, że słabe zdrowie zmusiło młodego uczonego do porzucenia wspaniale zapowiadającej się kariery, był niewątpliwie przykry, to jednak przymusowy urlop pozwolił mu poświęcić cały czas na naukę i aktywność literacką oraz rozstrzyganie wielu palących kwestii. To jego życzliwa recenzja słynnej „Biblii Poliglotów” (?) kardynała arcybiskupa Ximeneza umożliwiła powtórne wydanie tej pracy i w kwestiach tego rodzaju zdanie Mariany było decydujące. Jego komentarze do Biblii wciąż uważane są za znaczące.
Mariana pozostał jednak najbardziej znany jako historyk. Jakkolwiek nie sposób pominąć faktu, że brak mu było zmysłu krytycznego, którego dziś oczekuje się od każdego studenta historii, to jednak na tle współczesnych sobie wypada bardzo dobrze. Przytacza co prawda wiele opowieści o bohaterach, rzadko będących czymś więcej, niźli pięknymi legendami, ale równocześnie odrzuca wiele z tych, w które wierzyli i które powtarzali inni autorzy. Nie trzeba też sądzić, że wierzył we wszystko, co pisał. Często dostrzegał, że niektóre z tych historii były po prostu zmyślone i bywał nawet zirytowany nimi, niemniej wplatał do swojej pracy wiele takich rzeczy, które nie mogą rościć sobie pretensji do bycia faktami historycznymi. Otwarcie przyznawał, że „skopiował dużo więcej, niż to, w co wierzył” [4] i jak mówi nam Z. Garcia Villada, oświadczenie to przysporzyło mu sławy pośród historyków [5].
Chociaż Mariana nie jest zupełnie wolny od większych błędów typowych dla ówczesnych historyków, to jednak jego dzieło przewyższa większość innych tego rodzaju. Posiadał prawdziwy zmysł historyczny, który jest widoczny nieomal we wszystkim, co napisał. Na przykład gdy w "De Rege" zajmuje się kwestiami politycznymi, to wiele ze swoich pomysłów czerpie z historii – starożytnej i współczesnej. Jego traktat o pieniądzu tym się różnił od innych wczesnych pism na ten temat, że zawarte w nim stwierdzenia opierały się na dowodach historycznych. Mariana zdawał sobie sprawę z tego, że historia jest wielką nauczycielką ludzkości, że teraźniejszość jest w dużym stopniu taka, jak przeszłość – że to, co się wydarzyło raz, zdarzy się ponownie i że w oparciu o przeszłość przewidzieć możemy przyszłość. Rozumiał tak samo, jak my obecnie, że nie ma nic nowego pod słońcem. Warto odnotować, że w badaniu kwestii ekonomicznych posługiwał się metodą indukcyjną lub historyczną. To czyni jego pracę bardziej interesującymi dla studentów ekonomii [6].
Historia podpowiadała Marianie, że kiedykolwiek obniżano wartość monety, to ceny wzrastały, a normalne warunki przywracała tylko deflacja. Nie zgadzał się z tymi autorami, którzy uważali, że ceny złota i srebra są stałe, ale utrzymywał, że podlegają – podobnie jak ceny innych dóbr – prawom podaży i popytu [7]. Ostrzega nas przed patrzeniem tylko na wartości liczb [ściślej: taking figures at their face value] i zaleca interpretować je w świetle okoliczności historycznych [8].
Wszyscy pisarze, którzy zajmują się Marianą jako historykiem zgadzają się, że jego osiągnięcia na tym polu były naprawdę wybitne. Antonio Astrain S.J. nazywa go największym jezuickim historykiem stulecia. Wydawca "Historia General de Espana", opublikowanej w 1845 roku w Madrycie, porównywał autora do Liwiusza ze względu na elegancję i wzniosłość stylu, do Sallusta i Tukidydesa z powodu siły wyrazu, a do Tacyta gdy chodzi o wprawę w rozwijaniu wielu zasad filozofii polityki i rządzenia [9]. Przypisywał sławę, którą cieszył się Mariana w Hiszpanii i na świecie, jego rozległej erudycji, subtelności umysłu i właściwym obyczajom [felicity of his manner] [10]. Dobry smak, elokwencja i precyzja to cechy jego prac [11].



Życie i dzieła...
Ciąg dalszy...

Co więcej, dzieła Mariany są mistrzowskimi przykładami klasycznej literatury hiszpańskiej i stąd posiadają stałą wartość. M. Rivadeneyra, jak widzieliśmy, włączył je do swojej "Biblioteca des autores Espanoles". Język Mariany jest pełen siły i zarazem wdzięku, chociaż – co zostało podkreślone przez Astraina i Cirota – używa czasem archaizmów.
Ówczesnych czytelników szczególnie mocno przyciągały jego pisma polityczne i ekonomiczne, w których znakomicie manifestował zdrowy rozsądek i wykorzystywał swoją szeroką wiedzę historyczną do wyjaśniania wielu ważnych zasad. Jego nienawiść do tyranii doprowadziła go do przyjęcia skrajnego poglądu na temat tyranobójstwa, a jego uczciwość i nieustraszoność omal nie pozbawiły go wolności i życia.
To zdumiewające, jak rozległą wiedzę objawia Mariana we wszystkich swoich pismach i jak potrafi do najrozmaitszych zagadnień podchodzić w najbardziej uczony sposób. Jego "Tractatus VII" zawiera siedem monografii naukowych na wiele różnych tematów, a jednak wszystkie objaśnione są z sumiennością eksperta. Nie jest niespodzianką, że naszego autora słuchano jak wyroczni i konsultowano się z nim w najważniejszych sprawach tamtych czasów. Stąd też Gonzalez de la Calle, który zna prace swego bohatera i jego wpływ na czasy, w których żył, nazywa Marianę „sławnym” jezuitą, „głośnym” autorem "De Rege", „wybitnym” historykiem oraz używa wielu podobnych określeń, aby wyrazić swoje uznanie dla tego wielkiego człowieka, którego wychwala w swoim opracowaniu.
Mariana wyróżnia się charakterem nie mniej niż erudycją. Jego uczciwość i odwaga czyniły go szermierzem prawdy nawet w czasach, w których niebezpiecznie było mówić prawdę. Żyjąc w epoce, w której europejscy królowie domagali się dla siebie nieograniczonej władzy na mocy boskiego prawa, Mariana otwarcie przemawiał jako głos oburzonej opozycji i utrzymywał w swoich pracach na temat władzy królewskiej, że żądanie władzy absolutnej jest objawem tyranii oraz że absolutyzm jest nie tylko tyranią, ale przypadłością typową tylko dla ludzi okrutnych, dzikich. Mariana utrzymywał, że prawowity król będzie postrzegał siebie jako ojca swych poddanych, a nie pana. Dobro poddanych, a nie własny interes, musi być zasadniczym regułą jego rządów. Królowe nie są mianowani przez prawo boskie, ale władza jest im nadana przez ludzi, z całym zrozumieniem faktu, że może ona zostać odebrana, jeśli będzie wykorzystywana przeciw słusznym interesom ludzi. W kwestiach wielkiej wagi, takich jak stanowienie praw, podatków i zmian w pieniądzu, wola narodu stoi wyżej niż wola króla – twierdzi Mariana [12]. Jeśli władca nie liczy się z tymi najwyższymi prawami ludzi, wówczas jest tyranem i może zostać obalony, a nawet zabity przez wspólnotę. Mariana nienawidzi tyranii bardziej niż czegokolwiek innego i z tego powodu dochodzi do niebezpiecznego wniosku, że (pod pewnymi warunkami) prywatny obywatel może słusznie odebrać życie tyranowi.
Gdy król Filip III zmniejszył wartość hiszpańskich monet miedzianych (sfałszował je), cały naród narzekał. Ale tylko Mariana miał odwagę wprost nazwać to postępowanie rabunkiem. To śmiałe oskarżenie drogo go kosztowało i przywiodło go do konfliktu z samym monarchą, którego łaską cieszył się przez tyle lat. Tylko jego uczciwość i zasługi z dawnych czasów ocaliły go w tej krytycznej sytuacji.
Chociaż Mariana nie jest wolny od uprzedzeń, to jednak w gruncie rzeczy ujawnia wielką otwartość umysłu, jeśli chodzi o stosunek do adwersarzy. Kiedy omawia wszystkie „za” i „przeciw” fałszywej waluty, to przytacza argumenty przedstawiane przez obie strony, oceniając istotność każdego z nich po kolei [13]. Przyznaje, że każde zagadnienie ma dwie strony, ale utrzymuje, że cechą mądrego człowieka jest wybierać tę stronę, która ma więcej zalet, a mniej wad [14].
Postępowość to inna cecha charakterystyczna tego słynnego jezuity. Nie podpisując się bynajmniej pod radykalizmem różnych rzekomych reformatorów, jest jednak przekonany, że wiele warunków da się polepszyć i pragnie zmienić stare instytucje, jeśli wynaleziono coś lepszego. Wierzy, że ludzka natura błędnie skłania się ku odrzucaniu wszystkiego, co nowe, tak jakby nic nowego nie można było dodać do starej mądrości lub jakby nie dało się w żaden sposób poprawić utrwalonych zwyczajem instytucji [15].
Mariana, choć zasadniczo monarchista i obrońca przywilejów szlachty, to jednak jego umysł przejawia skłonność ku demokracji, co jest doprawdy zadziwiające na tle epoki. Bronił przydzielania urzędów państwowych wedle kryterium dolności, a nie tylko pochodzenia lub bogactwa. Jeśli właściwym jest, że szlachetni i bogaci powinni być traktowani z pewnym pierwszeństwem, to jednak nie trzeba sądzić, że osoby niskiego pochodzenia powinny być wykluczane, jeżeli posiadają właściwe kwalifikacje. Król powinien na ogół polegać na swoich rdzennych poddanych, ale w żadnym razie nie powinien pozbawiać urzędów cudzoziemców o dowiedzionych umiejętnościach. Mariana idzie tak daleko, że nie waha się nawet przed popieraniem awansu heretyków, jeśli przewyższają resztę. To zaiste zezwolenie nieomal niesłychane w wieku, w którym religijna bigoteria bujnie rozwijała się w chrześcijaństwie.
Zakres tej monografii nie pozwala na szczegółowe omówienie poglądów Mariany dotyczących relacji między państwem, a Kościołem. Pokrótce możemy odnotować, że był tak samo nietolerancyjny względem nie-katolików, jak protestanci jego czasów względem katolików. Utrzymywał, że król nie ma prawa zmieniać wyznania swoich poddanych, ale twierdził jednocześnie, że ma on obowiązek wykorzenić herezję. Ponieważ według niego podział religijny zniszczył jedność narodową ludzi, to nie cierpiał obecności heretyków. Próbował wykazać w oparciu o współczesną historię, że rozrywanie przez podziały religijne było fatalne dla państwa. Tym, którzy zwracali uwagę na to, że dawni cesarze chrześcijańscy tolerowali nie-katolików, odpowiadał, że czasy się zmieniły. Gdy inni twierdzili, że w Szwajcarii, Niemczech czy Czechach katolicy i protestanci żyli razem w zgodzie, nie zaprzeczał, ale zamiast tego przywoływał prześladowania katolików w Anglii. U podstaw koncepcji Mariany leżało jego przekonanie, że Kościół Katolicki jest jedynym kościołem powołanym przez Chrystusa i nikt urodzony w nim nie może go opuścić bez zaciągnięcia na siebie grzechu śmiertelnego. Stąd obowiązkiem katolickiego króla było doprowadzenie błądzącej jednostki z powrotem do Prawdziwej Wiary, a jeśli ktoś nie zechciałby usłuchać rozumu i sumienia, wówczas słusznie byłoby go ukarać lub nawet zabić, aby nie mógł roznosić zagrożenia wśród innych.
Do pewnego stopnia pisma Mariany są odbiciem wojowniczego ducha hiszpańskiego rycerstwa. Musimy pamiętać, że wiedział z historii, iż Hiszpania urosła w siłę walcząc z Maurami i niewiernymi. Zaledwie sto lat przed tym, jak Mariana opublikował swoją „Ogólną historię Hiszpanii”, Ferdynand Katolicki zdobył Granadę, ostatnią fortecę Arabów na Półwyspie Pirenejskim. Z kolei czasy panowania Karola V i Filipa II naznaczone były wojnami przeciw Turkom. Później jednak utrata Wielkiej Armady podczas wyprawy Filipa przeciw Anglii stała się znakiem schyłku hiszpańskiej wielkości. Mariana, świadom tego upadku, usiłował ożywić starego ducha rycerstwa, czując w głębi serca, że wygodne życie i rozpusta uczyniły hiszpańską młodzież zniewieściałą i nieprzygotowaną do walki. Stąd nalegał na powrót do dawnej prostoty i treningu wojskowego. W swoim pragnieniu ocalenia ukochanej ojczyzny przed ruiną, autor nasz bronił takich zasad wojny, które – jak później zobaczymy – z trudem można pochwalać.
Według wszystkich, którzy go znali, Mariana wiódł nienaganny żywot i najwidoczniej nie pobłażał sobie nawet w dziedzinie niewinnych przyjemności. Sam mówi nam, że nigdy nie był na przedstawieniu teatralnym i że wierzy, iż księża i mnisi nie powinni szargać swojej świątobliwości poprzez słuchanie aktorów [16]. Fakt, że ówczesna scena hiszpańska prezentowała bardzo niski poziom moralności, może wyjaśniać, dlaczego została potępiona w "De Spectaculis". Gonzalez de la Calle przyjmuje, że Mariana był po prostu krytykiem. Ale fakt, że absolutnie potępia on teatr, walki byków i inne popularne rozrywki zdaje się sugerować, że był zbyt rygorystyczny i że mierzył standardy moralne ogółu ludzi surowością, którą narzucił samemu sobie.
Surowość Mariany można częściowo wytłumaczyć jego skłonnością do melancholii. Jest to widoczne zwłaszcza w "De Morte et Immortalitate", pierwszej książce, w której stara się pokazać, że życie ziemskie jest niebezpieczne, pełne nieszczęść i bardzo w swej istocie niepewne [17]. Z drugiej strony śmierć wychwalana jest jako koniec egzystencji, którą z trudem można nazwać prawdziwym życiem, oraz jako otwarcie bram wiodących do krainy wiecznej błogości.
Uczciwość i odwaga Mariany to bez wątpienia cechy godne pochwały, ale trudno pominąć fakt, że często skłaniał się ku szukaniu dziury w całym. Lubił krytykować wszystko, co nie zgadzało się z jego własnymi poglądami. To prowadziło go niekiedy do czynienia oświadczeń, które bawią czytelnika, ale wskazują, że Mariana był w pewnym sensie cynikiem. Rozważając ogrom wszechświata, odnotowuje, że według niektórych uczonych każda gwiazda jest większa niż cała Ziemia, po czym pisze: „Nie będę spierał się o to, czy to prawda, ponieważ wiele rzeczy nauczanych w szkołach graniczy wprost z szaleństwem”. Opisując trudy małżeństwa, autor nasz zauważa złośliwie: „Ktoś mądry zauważył, że pożąda się pierwszego i ostatniego dnia małżeństwa, ale pozostałe są straszne” [18].
Mariana nie szczędzi cynicznych uwag własnemu narodowi, kiedy ten zachowuje się w sposób niezgodny z jego osądami. Po potępieniu hiszpańskich walk byków przyszło mu odpierać zarzuty tych, którzy bronili ich pożyteczności dla narodu i którzy swoje zdanie opierali na autorytecie pewnych teologów. Oburzony Mariana głosił, że pobłażliwi teologowie są odpowiedzialni za uczynienie ludzi obojętnymi na wiele zbrodni przez to, że wynajdują bezbolesne wyjaśnienia po to, by sprawić przyjemność tłumom. Posuwa się wręcz do stwierdzenia, że „nie ma takiego absurdu, którego nie broniłby jakiś teolog” [19].
Na koniec trzeba coś powiedzieć o Marianie jako jezuicie. W czasie jego życia i po śmierci, aż do czasów obecnych, jego nauki na temat tyranobójstwa oraz pamflet o „wadach Towarzystwa Jezusowego” bez wątpienia wyrządziły zakonowi wielką krzywdę. Inną sprawą jest to, jakie były jego stosunki z zakonem za życia. Pewne jest, że nigdy nie opuścił Towarzystwa, nigdy też nie został zeń wydalony. Prawdą jest jednak także to, że więcej niż raz wprawiał swoich przełożonych w zakłopotanie. Był poza tym jednym z tych malkontentów, którzy przysparzali tak wiele kłopotu w czasie, gdy Aquaviva był generałem. A jednak aż do 1593 nie brał udziału w niepokojach. Rok wcześniej nie tylko nie sprzeciwiał się zakonowi, ale napisał nawet jego obronę (Defensorio), w której odpowiadał na wiele zarzutów wysuwanych przez katolickich przeciwników Towarzystwa. Usiłował nawet przekonać ojca Dionisio Vazqueza, jednego z głównych perturbadores, aczkolwiek wydaje się, że jego kontakt z nim przyniósł skutek odwrotny do zamierzonego. Zamiast przeciągnąć Vazqueza na swoją stronę, Mariana zdawał się stopniowo przyjmować poglądy zbliżone do zapatrywań swego towarzysza. Wkrótce po śmierci Vasqueza (1589) Mariana stał się jednym z liderów opozycji, co według ojca Astraina było rezultatem wpływu ojca Dionisio [20].
Żaden z adwersarzy Mariany nie imputował mu nigdy ciężkich przewinień moralnych. Nie jest to niespodzianką, jeśli wziąć pod uwagę surowy ascetyzm Mariany. Ale współbracia krytykowali go za niezdyscyplinowany charakter, upartość i szorstkość manier. Stąd też Astrain, zanim przedstawi udział Mariany w kłopotliwych wydarzeniach, o których mówimy, zauważa: „Przede wszystkim musimy pamiętać, że charakter [Mariany] był bardzo opryskliwy i niepokorny" [21]. Już w 1581 mówiło się, że Mariana wywołał wielki skandal obraźliwym zachowaniem wobec współbraci. Z tych i podobnych opinii wynikałoby, że nasz autor nie był całkiem uprzejmym towarzysem, że traktował braci szorstko i bez miłosierdzia. Jego upartość czyniła go nietolerancyjnym dla innych i jego przełożeni musieli czynić ustępstwa na jego rzec, by zachować spokój. Samemu będąc przeczulonym na sprzeciw wobec własnych poglądów, krytykował jednak i doszukiwał się ułomności u wszystkich i wszystkiego.
Tak właśnie postępuje Mariana przez całą książkę "Discurso de las Enfermedades de la Compania". Publikacja ta oddaje sposób myślenia i odczuwania człowieka, który uważa siebie za powołanego do osądzania wszystkiego, co jest odmienne od jego opinii i do refermowania zakonu według własnych wyobrażeń. Zupełnie nic według niego nie jest dobre i żaden z jego przełożonych, od najniższych do najwyżej postawionych, nie posiada kwalifikacji właściwych dla swego stanowiska. Krytykuje przygotowanie nowicjuszy i studentów, uważa liczbę świeckich braci [lay brothers] za zbyt wielką i nazywa swych przełożonych nieprzystosowanymi do swoich ról. Znajduje błędy w administracji majątków, posiłków i odzieży braci i ponad tym wszystkim – w Konstytucji zakonu.
Według Mariany generał posiada zbyt wiele władzy, a prowincjałowie zbyt mało. Podwładni w ogóle nie mają głosu, gdy idzie o nominację ich bezpośrednich przełożonych. To dziwne, że ten sam człowiek, który w "De Rege" nazywa monarchię (ograniczoną jedynie przez ciało złożone z doradców) najlepszą formą rządów, tutaj atakuje Konstytucję swego zakonu, która zdaje się ucieleśniać właśnie ten przedstawiony przez niego ideał, za to, że jest zbyt monarchiczna. Jedynym wyjaśnieniem tej niekonsekwencji jest przywiązanie Mariany do krytycyzmu.
Gdy się spojrzy na liczbę i powagę uchybień, którymi zawinił Mariana, zdumiewa to, z jaką rozwagą i cierpliwością był traktowany przez przełożonych. Po publikacji "De Rege" generał poprosił autora o usunięcie obraźliwych fragmentów z nowego wydania, ale wszystkim co zostało usunięte była fraza „aeternum Galliae decus” [22].
Gdy Aquaviva po raz pierwszy ujrzał rękopis "Discurso de las enfermedades de la Compania", wtenczas nie podjął natychmiastowych kroków celem przywołania do porządku swego niepoprawnego podwładnego, ale czekał na właściwą okazję. Gdy pamflet był w rękach wrogów zakonu i w tym samym czasie wzbudzał niezadowolenie wśród jego członków, generał zobowiązał Marianę do przeproszenia za wywołany skandal. Ten rozkaz nie został jednak nigdy wykonany. Wiek i wielkie zasługi słynnego człowieka prawdopodobnie skłoniły przełożonych do łagodności.
Mariana wywoływał naprawdę wiele problemów, ale jego życie było tak wolne od niemoralnych zachowań, że nawet sędziowie Inkwizycji nie mogli udowodnić żadnego ze stawianych mu zarzutów. Ta osobista uczciwość była jednym z powodów, dla których ostatecznie uwolniono go z więzienia. Mariana prowadził w pełni nieposzlakowany tryb życia, ale silnie skłaniał się ku rygoryzmowi i surowości. Dużą część jego krytyki Towarzystwa stanowi domaganie się bardziej rygorystycznych Konstytucji. Jego słabościami były samowola i upartość, które czyniły go niesprawiedliwym i niemiłosiernym dla swoich braci oraz nieposłusznym wobec przełożonych. Ewidentnie nigdy nie zrozumiał ducha swego zakonu, ducha wierności jego normom, ducha wzajemnej miłości i współpracy, jednym słowem esprit de corps ciała złożonego z ludzi, którzy chcą być jak dobrze zorganizowana armia, kierująca całą energię na osiągnięcie dobrze sprecyzowanego celu – większej chwały Boga. Jeśli Towarzystwo Jezusowe jest jak armia (na co wskazuje hiszpańskie słowo Compania), to oczywistym jest, że posłuszeństwo przełożonym to klucz do jego sukcesu.
Mariana z pewnością nie widział, że krytykując własny zakon staje się narzędziem w grach prowadzonych przez jego wrogów. "Enfermedades de la Compania" pozostały bogatym źródłem zarzutów przeciwko jezuitom. Mariana nigdy nie opuścił zakonu, nie został wydalony, wielce powiększył jego sławę, ale skrzywdził go niektórymi swoimi pismami.

o. John Laures

John Laures - "The Political Economy of Juan de Mariana", Fordham University Press, New York 1928

PRZYPISY:

1. Pascal Duprat, w: Journal des Economistes, V.17, 1870, p. 85
2. Catholic Encyklopedia, artykuł „Tyrannicide”
3. Histoire de la science politique, Tome II, page 89
4. Historiae de Rebus Hispaniae, Lib. 15, cap. 4, p. 412
5. El P. Mariana Historiador, w: Razón y Fe, V. 69, 1924, p. 460
6. De Monetae Mutatione, cap. 9, p. 205
7. Ibid, cap. 12, p. 217
8. Ibid, cap. 8, p. 204
9. Vida del P. Juan de Mariana p. V. in Historia General de Espana
10. Ibid
11. Ibid, p. VI
12. To stwierdzenie jest prawdziwe zawsze, gdy władza króla ograniczona jest konstytucją, nie wynika ono jednak wprost z prawa naturalnego. Mariana, w przeciwieństwie do innych pisarzy jezuickich, nie zawsze rozróżnia pomiędzy naturalnymi i zwyczajowymi elementami w państwie.
13. De Monetae Mutatione, cap. 7, p. 200
14. Ibid, p. 201
15. Ibid
16. De Spectaculis, cap. 10, p. 151
17. De Morte et Immortalitate, pp. 365 -384
18. De Morte et Immortalitate, Lib I., cap. 2, p. 368
19. De Spectaculis, cap. 20, p. 180
20. Antonio Astrain, S.J., Historia de la Compania de Jesus, Tomo III, p. 558
21. Ibid, p. 557
22. Richome, Examen categorique, p. 219, Histoire de la Compagnie de Jesus en France, Tome III, p. 241

34