Biały Front?
Wielebny ATW

Po roku 1989 zaczęły się w Polsce pojawiać mniej lub bardziej zorganizowane odnogi i odmiany zagranicznych ruchów, koncentrujących swoją uwagę na tzw. „problemach rasowych”, na konieczności „dominacji białej rasy”, jej „odrodzenia” i „tryumfu”. Odpryski ideologii „białej międzynarodówki” docierały do nas m.in. za sprawą subkultur skinheads i NS black metal, a propagowane były przez muzykę rockową i niskonakładowe ziny. Nie wszystkie nurty obecne w świecie zdobyły sobie popularność w rodzimych kręgach – na przykład nic mi nie wiadomo o jakichkolwiek bardziej zdecydowanych próbach przeniesienia na grunt polski egzotycznej ideologii grup „Christian Identity”, choć oczywiście tu i ówdzie można było o nich przeczytać. Niewątpliwie siedliskiem najdziwniejszych (ale i najbardziej fanatycznych) grup „white power” są Stany Zjednoczone, w których powstał zarówno ruch „Christian Identity”, jak i tzw. Kościół Twórcy, dosyć niemrawo funkcjonujący także w naszym kraju, wydający swego czasu m.in. pisemko „Walka”, którego 10 numerów można pobrać ze strony organizacji. Creativity Movement, powstały w 1973 roku jako „Church Of Creator” (Kościół Twórcy) to ruch białych suprematystów, imitujący (przynajmniej we własnym przekonaniu) sposób działania religii. Co więcej, na stronie CM czytamy, że jest to religia „(…)ostatecznie ustanowiona wyłącznie dla Przetrwania, Ekspansji i Postępu naszej Białej Rasy.” [1] Okazuje się to zresztą grubą mistyfikacją – trudno bowiem określać jako „religijny” ruch, który głośno i dobitnie manifestuje swój ateizm i przekonanie o realnym istnieniu wyłącznie materii. W „F.A.Q.” Kościoła Twórcy czytamy: „Czy Twórcy nie wierzą w życie pozagrobowe? - Nie, nie wierzymy, ponieważ nie ma najmniejszych dowodów na żadne ‘ciasteczko w niebie po śmierci’ani żadne ‘smażenie się w piekle po śmierci’.” [2] Paradoksalnie jednak mamy także następujący fragment: „(…) nie akceptujemy żydowskich i chrześcijańskich obelg typu ‘ateista’ tylko dlatego że nie wierzymy w ich głupawą zbieraninę duchów w niebie” [3]. W każdym razie Kościół Twórcy twierdzi o sobie, że ma „wszystkie prawne podstawy”, by określać się jako religia. Mało tego, aktywiści organizacji z upodobaniem używają wobec siebie takich określeń, jak „bracia i siostry”, „wielebny” (np. „Wielebny Jon Fox”, „Wielebny Gordon Wright” [4]) czy „brat” (np. „brat Marcin Karwowski” [5]). Wymyślono nawet specjalne święta, jak np. „Festum Album – Święto Białych”. Szczegółowy opis tego rytuału (wymagającego m.in. użycia świec, symbolizujących historię, jedność, pamięć, czystość, prawo, kreatywność i przeznaczenie) ukazał się nawet w siódmym numerze „Walki” [6]. Z kolei 29 grudnia organizacja upamiętnia (w ramach „Dnia Zachodniego Zwycięstwa”) ostatnią dużą bitwę białych z Indianami (nad Wounded Knee). Można dodać, że oczywiście „twórcą” (creator – oznacza to też tyle, co „stwórca”) nie jest żadna nadprzyrodzona istota (bóstwo), ale po prostu biały, aryjski człowiek, który przyjął zasady Creativity Movement.
Organizację założył w roku 1973 Ben Klassen, „były reprezentant stanu Floryda, przewodniczący kampanii prezydenckiej George’a Wallace’a w 1968 r. i wynalazca elektrycznego otwieracza do puszek” [7]. Klassen urodził się w roku 1918 na Ukrainie, jako dziecko rodziny mennonitów. W 1923 roku jego rodzina opuściła Rosję i po długiej podróży osiadła na krótko w Meksyku, skąd przeniosła się później do prowincji Saskatchewan w Kanadzie. Młody Klassen ukończył uczelnię, która dziś nazywa się „Rosthern Junior College”, a którą założyli w 1905 roku w kanadyjskim Rosthern mennonici.
George Wallace, którego wspierał Klassen pod koniec lat 60-tych, był politykiem Partii Demokratycznej. Należy pamiętać, że choć od wielu lat Partia Demokratyczna uchodzi za tę bardziej liberalną, lewicową, „postępową” stronę amerykańskiej sceny politycznej, to jednak niegdyś była to formacja utożsamiana z interesami konserwatywnego Południa. Wallace był w latach 60-tych zdecydowanym zwolennikiem segregacji rasowej, a pełniąc urząd gubernatora Alabamy w latach 1962-66 przeciwstawiał się działalności ruchów murzyńskich. Gubernatorem tego stanu Wallace był jeszcze dwukrotnie (w latach 1971-79 oraz 1983-87), przy czym w okresie ostatniej kadencji zmienił poglądy na kwestie rasowe i odcinał się od swojej wcześniejszej polityki.
Wróćmy jednak do Bena Klassena. Ten po założeniu Kościoła ogłosił się jego „Pontifexem Maximusem” i opublikował książkę „Odwieczna Religia Natury” – według członków organizacji jest to „fundamentalna księga Białej rasowej religii, Twórczości.” [8] W roku 1981 ukazuje się „Biblia Białego Człowieka”, w której Klassen „rozszerza program przetrwania, ekspansji i postępu Białej Rasy.” [9] Dwa lata później powstaje pismo „Rasowa Lojalność” oraz organizacja bojowa „Białe Berety”, od czasu do czasu uczestnicząca w ulicznych starciach z manifestantami murzyńskimi i antyrasistowskimi. Męczennikiem tej formacji jest Brian Kozel, w 1990 roku „zamordowany przez Meksykanów podczas rozprowadzania religijnych materiałów w Milwaukee, w stanie Wisconsin.” [10] 15 września Kościół obchodzi specjalne święto – „Dzień Kozela”, znany też jako „Dzień Męczennika”.
W roku 1993, rok po śmierci małżonki, Ben Klassen „dokonuje na sobie honorowego aktu eutanazji.” [11] Trzy lata później nowy przywódca Kościoła, „Wielebny Matt Hale” jednoczy rozproszone oddziały i nadaje nowy impet organizacji. Hale, pytany o samobójstwo Klassena, odpowiada: „Klassen wyszedł z założenia, iż wszystko to, co powinien był zrobić zostało zrobione.” [12] Światowy Kościół Twórcy dopuszcza w wyjątkowych przypadkach samobójstwo jako honorowe i odważne pożegnanie się ze światem.
Hale rozszerza także nazwę Kościoła o przymiotnik „światowy”, dzięki czemu zaczyna się on określać jako „World Church Of Creator” i rozwija działalność także w Europie oraz Australii. Niemniej w roku 2000 chrześcijańska organizacja Te-Ta-Ma Truth podaje WCOTC do sądu, zarzucając grupie, że posługuje się nazwą zarejestrowaną wcześniej przez Te-Ta-Ma. W 2002 roku sędzina Joan Humphrey Lefkow orzeka, że WCOTC musi w ciągu 30 dni zrzec się swojej nazwy, zaś rok później Hale zostaje aresztowany pod zarzutem przygotowywania spisku na życie sędziny. Rok później „(…) zostaje uznany winnym zarzucanych mu czynów i skazany na 45 lat pobytu w więzieniu stanowym. Zrzeka się tytułu P.M. i przechodzi w stan spoczynku, jednak pozostaje nieustannie wierny swoim przekonaniom religijnym.” [13] Obecnie grupa pod nowym przywództwem, już jako Creativity Movement.

Tym, co uderza, gdy czyta się publikacje aktywistów Creativity Movement, jest fakt, że są one na bardzo niskim poziomie intelektualnym. Jeśli spojrzymy na przykład na pisma polskich endeków, narodowych radykałów, konserwatystów etc., widzimy wyraźnie szeroki wachlarz inspiracji, odwołania do kierunków filozoficznych, rozważania na temat geopolityki, religii i gospodarki. Piśmiennictwo WCOTC nie grzeszy nadmiarem nawiązań do historii i kultury. Wrażenie to pogłębia fakt, że polskojęzyczne materiały nie zawsze są prawidłowo przetłumaczone, kuleje zarówno gramatyka, jak i styl. Trudno byłoby tu przytaczać obszerne fragmenty pism organizacji, nie będzie jednak przesadą powiedzieć, że zdecydowana większość z nich ogranicza się do wytrwałego powtarzania haseł o konieczności ekspansji białej rasy, zwalczania wszelkimi metodami zagrożenia ze strony „błotnych ras” (to określenie jest bardzo chętnie używane) oraz podkreślenia konieczności życia wzniosłego, szlachetnego, pełnego dumy etc. Fundamentem ideologii „twórcy” jest wulgarnie pojęty darwinizm, skupienie się na ściśle biologicznym pojmowaniu rasy oraz wyprowadzaniu całej moralności wyłącznie z „praw natury”. Tych „praw natury” nie należy mylić z tym, co w naszym kręgu kulturowym rozumie się jako „prawo naturalne” – „twórcy” mają po prostu na myśli brutalne zasady polowania, żerowania, zajmowania terenu i wspierania za wszelką cenę swojego gatunku, w tym wypadku – białej rasy. Założyciel Kościoła pisze m.in.: „Nie możemy nigdy więcej patrzeć na kwestie przetrwania Rasy z punktu widzenia kogokolwiek innego niż naszego własnego: ani oczami węża, ani oczami Żyda, ani oczami czarnucha, bądź z punktu widzenia jakiegokolwiek innego wroga.” [14] Klassen nakazuje też „przestać zasilać czarnuchów, Żydów i błotne rasy świata zarówno w kraju jak i za granicą” [15] oraz apeluje, aby „zrozumieć, że niższe błotne rasy nie są warte ocalenia, że nie możemy ich uratować nawet, jeśli byśmy chcieli, ale jeśli będziemy tak głupi by spróbować, pójdziemy na dno razem z nimi.” [16] Matt Hale mówi natomiast w wywiadzie przedrukowanym w „Walce”: „(…)śmiało mogę pokusić się o stwierdzenie, iż Twórczość to wyższa forma ewolucji narodowego socjalizmu. Sam Klassen wielu rzeczy nauczył się badając ewenement zwany Hitler, niemniej jednak wyszedł z założenia, iż nasza filozofia winna dotyczyć wszystkich białych, a nie tylko faworyzować określone grupy.” [17] Swoją drogą, zwraca uwagę sformułowanie „ewenement zwany Hitler”, najprawdopodobniej będące przykładem jednego z tych niezgrabnych tłumaczeń, o których wspomnieliśmy wcześniej. Innym tego rodzaju przypadkiem jest np. sformułowanie „każdy Twórca powinien zrobić to swoim obowiązkiem by ją [„Białą Książeczkę” – przyp. ATW] posiadać”, które pojawia się w dziesiątym numerze „Walki”.



Dieta białego człowieka
Szczególnym aspektem ideologii WCOTC jest niechęć do konwencjonalnej medycyny i promowanie swoiście pojętego „zdrowego trybu życia”. Czytamy np., że „zdrowe życie” oznacza m.in.: „(…) spożywanie świeżego, zdrowego jedzenia w jego naturalnej formie, takiego, jakie dała nam Natura. Musi być nie ugotowane, nie ulepszane, bez konserwantów i nie przetwarzane w żaden inny sposób. Dalej oznacza to, że musi wyrosnąć bez użycia chemikaliów.” [18] Autor (Ben Klassen, ponieważ są to wypisy z jego „Biblii Białego Człowieka”) definiuje ludzi jako naturalnie owocożernych, wylicza „dowody” na toksyczność mięsa i zachęca do wyboru diety owocowej [19]. Z kolei z ósmego numeru „Walki” dowiedzieć można się o „oszustwie medycyny” i o tym, że „Wszystkie lekarstwa są narkotykami, są chemikaliami obcymi ludzkiemu ciału i truciznami.” [20]
Ostatecznie powiedzieć można, że ideologia WCOTC to przedziwna mieszanka białego rasizmu, amoralizmu, antychrystianizmu, hitleryzmu, materializmu, eugeniki i takich właśnie motywów, jak wspomniane powyżej nauki o „zdrowym żywieniu”, zdrowotnych walorach postu i szkodliwości „głównonurtowej” medycyny. Próby przeszczepienia tego na grunt polski nie spotkały się jak dotąd z dużym powodzeniem, choć w szczytowym okresie polscy aktywiści grupy deklarowali istnienie oddziałów czy też punktów kontaktowych w kilkunastu miastach. W ósmym numerze „Walki” zamieszczono tabelkę z adresami mailowymi dla wszystkich województw, niemniej aż dla sześciu z nich podany został namiar na pocztę ogólnopolską Kościoła. O organizacji rozpisywały się swego czasu także mass-media, sugerując m.in., że kontakty z WCOTC mieli członkowie ONR. W tej sprawie wydane zostało specjalne oświadczenie Obozu, w którym dowiedziono, że rzekome „kontakty” sprowadzały się jedynie do tego, że w roku 2002 manifestację ONR w Opolu nawiedzili wysłannicy WCOTC, którzy jednak nie wzbudzili furory, a wręcz przeciwnie – potraktowani zostali co najmniej z dystansem i niechęcią.



Biały Front?...
Ciąg dalszy...

Ideologia Kościoła Twórcy może śmieszyć lub odstręczać, nie sposób jednak odmówić jej pewnej konsekwencji, jest przy tym dość „zwyczajną” formą białego suprematyzmu, tyle że w nieco groteskowej formie „ugrupowania religijnego”. Znacznie bardziej zadziwiającym nawiązaniem do religii i rasizmu jednocześnie jest ruch Christian Identity. Mówiąc najprościej – ruch zaciekle antysemicki, którego członkowie uważają samych siebie (czy w ogólności – Anglosasów lub nawet wszystkich aryjskich białych) za… prawdziwych potomków Izraela (współczesnych Żydów uważając za oszustów i plemię przeklęte). Wszystko to podane jest w sosie fundamentalistycznego protestantyzmu i gorliwego powołowywania się na Stary Testament oraz Ewangelie.
Ruchy „Chrześcijańskiej Tożsamości” wywodzą się z tzw. brytyjskiego izraelizmu – doktryny głoszącej, jakoby Europejczycy, a w szczególności Anglosasi, byli potomkami dziesięciu zaginionych plemion Izraela. Tak zatem Europejczycy mieliby należeć do Domu Izraela, zaś Żydzi – do Domu Judy. Zręby tej koncepcji powstały już w wiekach XVI i XVII (M. le Loyer, Adrian van der Schrieck). W drugiej połowie XIX wieku szczególnie intensywnie propagowali ją Edward Hine (autor książki „The British Nation identified with Lost Israel”, wydanej w roku 1871) i Edward Wheeler Bird. Hine w roku 1884 przybył do USA i tam głosił swoje poglądy. W tamtych czasach powstało też kilka organizacji, skupiających brytyjskich izraelitów (np. British-Israel Association czy Metropolitan Anglo-Israel Association). Ruch ten bywał wpływowy w niektórych kręgach protestanckich i anglikańskich, a książki Hine’a czy Denisa Hanana (autora „British-Israel Truth”) ukazywały się w wielotysięcznych nakładach. Co ciekawe, brytyjscy izraelici nie darzyli bynajmniej sympatią nazistów w okresie II wojny światowej, ani też nie negowali przynależności współczesnych Żydów do plemion Izraela (bywali nawet otwarcie filosemiccy), stąd w żadnym razie nie należy utożsamiać rasistowskich oraz antysemickich przekonań Christian Identity z całym nurtem izraelizmu.



Wielebny Matt Hale
Początki koncepcji Christian Identity sięgają lat 20-tych, kiedy to Howard Rand (1889-1991), prawnik z Massachussets, wychowany przez ojca wyznającego brytyjski izraelityzm, rozpoczął działalność publiczną. Rand zaczął głosić w 1924 tezę nową w tym środowisku – a mianowicie począł odmawiać Żydom przynależności do Domu Judy. W jego opinii ci, których nazywamy obecnie „Żydami”, byli obcej krwi, wywodzili się być może z Kananejczyków. Poglądy ludzi, którzy poszli za Randem stopniowo się radykalizowały – w latach 30-tych zaczęło się pojawiać m.in. przekonanie, że Żydzi (a także inne rasy nie-aryjskie) są w istocie zrodzeni z nasienia diabła po to, by szkodzić białej rasie.
Jedną z kluczowych postaci ruchu Christian Identity był niejaki Wesley Swift (1913 – 1970) z New Jersey, pastor protestancki, aktywista Ku Klux Klanu i ugrupowania Christian Nationalist Crusade. Był on twórcą (w roku 1957) Kościoła Jezusa Chrystusa Chrześcijanina (Church Of Jesus Christ Christian), jednej z najbardziej znanych organizacji „Chrześcijańskiej Tożsamości”. Jeden ze współpracowników Swifta, pułkownik William Potter Gale, wprowadził do tego środowiska Richarda Girnta Butlera, późniejszego przywódcę ruchu Aryan Nations. Butler nie był wcześniej zaangażowany religijnie, natomiast sympatyzował z American Nazi Party George’a Lincolna Rockwella i nastawiony był antykomunistycznie oraz rasistowsko. Swift „uduchowił” go, wciągając go w orbitę dziwnej teologii Christian Identity. To właśnie Butler przejął organizację po śmierci Swifta, nadał jej podwójną nazwę „Church Of Jesus Christ Christian / Aryan Nations”, a siedzibę przeniósł do Hayden Lake w Idaho. Była to dwudziestoakrowa posiadłość w głębokich lasach, w której indoktrynowano i szkolono zwolenników sekty.
Wyznawcy „Christian Identity” wierzą, że wszelkie obietnice, dane przez Jahwe w Starym Testamencie dotyczą tylko Aryjczyków, podobnie zresztą jak przesłanie Jezusa Chrystusa. Inne rasy nie wywodzą się od biblijnego Adama, zaliczają się natomiast do tzw. „pre-adamitów”, żyjących wcześniej bestii, o których ma wspominać Pismo Święte. Jedna z organizacji przynależących do ruchu, Kingdom Identity Ministries deklaruje: „Wierzymy, że biali Anglosasi, Germanie i pokrewni ludzie są w dosłownym sensie prawdziwymi, bożymi dziećmi Domu Izraela. Tylko ta rasa wypełnia każdy szczegół Bożego Proroctwa i Historii Świata (…) Wierzymy w istnienie istoty bytu znanego jako Diabeł lub Szatan, zwanego Wężem (…), który posiada dosłowne „nasienie” lub potomstwo na Ziemi (…), powszechnie zwane obecnie Żydami (…) Wierzymy, że człowiek imieniem Adam (…) jest ojcem wyłącznie białej rasy. (…) Mieszanie ras jest obrzydliwością w oczach Wszechmocnego Boga”. [21] Kingdom Identity Ministries stoi też na stanowisku, że Stany Zjednoczone są ziemią obiecaną, na której nastąpi ponowne zebranie się razem rozproszonych plemion Izraela.
Inne organizacje propagujące doktrynę to np. Phineas Priesthood, Yahweh’s Truth czy The Universal Church of God. Aktywiści propagują konserwatywną obyczajowość, potępiają homoseksualizm, uznają tradycyjne role męża oraz żony w obrębie rodziny, a także surowe wychowanie dzieci (na stronie Kingdom Identity można nawet nabyć specjalną packę do wymierzania klapsów pociechom).
Historia działalności grup Christian Identity jest równie barwna, jak ideologia ruchu. Obfituje ona m.in. w apokaliptyczne przepowiednie o rychłej i nieuniknionej Świętej Wojnie Ras, w akcje terrorystyczne, gromadzenie broni, zakładanie prywatnych miast (enklaw białego oporu), liczne rozłamy i podziały. Przykładem radykalnych poczynań protestanckich białych suprematystów może być np. działalność Aryjskiej Armii Republikańskiej, której członkiem był m.in. niejaki Scott Stedeford. Znany jest on jako muzyk hard-rockowy, taśmę jego projektu Day of the Sword można było swego czasu nabyć w polskiej dystrybucji „Narodowa Scena Rockowa”. Działalność tej maleńkiej, kilkuosobowej organizacji zaskakuje rozmachem – 22 napady na banki dokonane w okresie od stycznia 1994 do grudnia 1995 na terenie niemal całego środkowego zachodu USA. Co ciekawe, po schwytaniu członków grupy wyszło na jaw, że jeden z nich – Peter Langan – prowadził podwójne życie i dorabiał w Kansas City jako transseksualna drag queen imieniem Donna…
Inną organizacją terrorystyczną wyrosłą z Aryan Nations i Christian Identity była słynna formacja The Order pod dowództwem Roberta J. Matthewsa, która dokonywała licznych napadów i zamachów w latach 1983-1984. Członkowie tej formacji składali następującą przysięgę: „Ja, jako wolny Aryjczyk, uroczyście przysięgam, na zielone groby naszych ojców, na dzieci w łonach naszych żon, przed tronem Boga wszechmogącego, uświęcony w jego imieniu wstępując do grona tego świętego przymierza, razem z tymi braćmi ,że od tej chwili nie będzie we mnie strachu przed śmiercią, strachu przed wrogiem, że mam święty obowiązek aby zrobić cokolwiek będzie niezbędne aby wyrwać naszych ludzi Żydom i przynieść ostateczne zwycięstwo aryjskiej rasy” [22]. Grupa miała na swoim koncie m.in. fałszowanie pieniędzy, napad na bank w Seattle, zabójstwo żydowskiego dziennikarza Alana Berga. [23] Matthews zginął 8 grudnia 1984 podczas obławy zorganizowanej przez FBI w miejscowości Coupeville w stanie Waszyngton.
Ruch Aryan Nations w XXI wieku podzielił się na kilka skłóconych ze sobą frakcji, z których część kontynuuje ortodoksyjną linię Christian Identity, ale na przykład w propagandzie grupy wywodzącej się od Augusta Kreisa III dominują „klasyczne” wątki białego separatyzmu oraz wyraźne i nieskrywane sympatie pro-hitlerowskie. Na stronie tej formacji przeczytać możemy pompatyczny manifest, którego autorzy deklarują decentralizację ruchu i przejście na pozycje „leaderless resistance” (ruchu oporu bez przywódcy), co ma być skuteczniejsze od tradycyjnej, jednolitej organizacji, osadzonej w sztywnych ramach i potwierdzającej członkostwo za pomocą deklaracji i legitymacji. Z kolei odłam Aryan Nations Revival (wcześniej działający jako Holy Order of the Phinehas Priesthood) od 2007 roku funkcjonuje samodzielnie (z siedzibą w Nowym Yorku) oraz głosi “klasyczne” nauki “chrześcijańskiej tożsamości”.
Podziemie rasistowskie w USA to prawdziwa mozaika dziwnych organizacji, ruchów, osób i poglądów. Są tu protestanccy fanatycy z Christian Identity, ateistyczny Kościół Twórcy, narodowo-socjalistyczni skinheadzi, kolejne (i samozwańcze zarazem) wcielenia Ku-Klux-Klanu, niewielkie partie „faszystowskie” i „nazistowskie”, stowarzyszenia neopogańskie. Niektóre z tych grup są typowe tylko dla USA (zwłaszcza tyczy się to Christian Identity), inne próbują rozwijać działalność także w innych krajach (jak choćby Kościół Twórcy). Od czasu do czasu ów amerykański „biały front” zdobywa sobie pewne zainteresowanie na obrzeżach polskiego nacjonalizmu. Nie sposób oczywiście zliczyć pisemek z kręgów subkultury skinheads, w których nawiązywano do „sukcesów” amerykańskiego ruchu. Pełen aprobaty artykuł na temat The Order możemy znaleźć na jednej ze stron Autonomicznych Nacjonalistów, z kolei w piśmie „Szczerbiec” (wydawanym przez NOP) ukazał się swego czasu wywiad z dr Williamem Lutherem Pierce, działaczem rasistowskim i narodowo-socjalistycznym, autorem książki „Dzienniki Turnera”, opisującej hipotetyczny przebieg „białej rewolucji” na świecie. „Szczerbiec” zamieścił także nekrolog Pierce'a oraz krótki fragment jego powieści „Hunter” (Łowca), której bohater zajmuje się likwidowaniem mieszanych rasowo małżeństw i konkubinatów. Postać ta częściowo wzorowana jest na Josephie Paulu Franklinie, działaczu National Socialist White People’s Party, który faktycznie dokonywał tego typu zabójstw w latach 1977-1980. Franklin utrzymywał zresztą, że to on dokonał zamachu na Larry’ego Flynta, wydawcę pisma pornograficznego „Hustler”. Obecnie Franklin odsiaduje wyrok w celi śmierci w więzieniu Potosi Correctional Center w Missouri.
Ostatecznie można powiedzieć, że koncepcje amerykańskich bojowników „białej rewolucji” mają niewiele wspólnego zarówno z tradycjami, metodami i celami polskiego ruchu narodowego, jak też i z wszelkimi innymi prądami osadzonymi w cywilizacji łacińskiej i kulturze Europy. Ekstrawaganckie deformacje protestantyzmu, posunięty do skrajności kult „białej rasy” i fascynacje hitleryzmem tworzą razem burzliwą mieszankę, która oczywiście stanowi jakąś reakcję na niedostatki, wynaturzenia i błędy „amerykańskiego tygla” – ale reakcję błędną, w najgorszych przypadkach zbrodniczą, w najlepszych (najmniej szkodliwych) – po prostu wariacką.

ATW

PRZYPISY:

1.http://creativitymovement.org/poland
2. http://creativitymovement.org/poland/?page_id=42
3. Ibid.
4. Walka, nr 1 – „Ordynowano dwóch nowych posłanników”.
5. Walka, nr 3 – brat Marcin Karwowski, „(Optymistycznie) rozwińmy sztandary”.
6. Walka, nr 7 – „Festum Album – Święto Białych”.
7. http://creativitymovement.org/poland/?page_id=304
8. Ibid.
9. Ibid.
10. Ibid.
11. Ibid.
12. Walka, nr 9 – „Wywiad z Matt Hale”
13. Ibid.
14. Walka, nr 8 – Ben Klassen, „Nigdy więcej oczami węża”
15. Walka, nr 10 – Ben Klassen, „Na ogólnoświatowej skali – wdzierająca się pustynia”
16. Ibid.
17. Walka, nr 9 – „Wywiad z Matt Hale”
18. Walka, nr 9 – Ben Klassen, „Twórcza droga do świetnego zdrowia”
19. Walka, nr 9 – Ben Klassen, „Owocożerni. Szukanie swojej kategorii w naturalnej hierarchii żywnościowej”
20. Walka, nr 8 – Ben Klassen, „Oszustwo medycyny”
21. http://www.kingidentity.com/doctrine.htm
22. http://answ.wordpress.com/artykuly/robert-j-matthews/
23. Ibid.

34