Jesteś tutaj: prof. Jacek Bartyzel » Publicystyka » Moje oburzające opinie

Moje oburzające opinie

Jacek Bartyzel

Nie minęła doba od chwili, gdy zaprzątałem uwagę Szanownych Czytelników wieściami z Hiszpanii, a oto dziś na adres elektroniczny mojego Wydziału (Politologii i Studiów Międzynarodowych UMK) przyszedł e-mail wysłany z redakcji antykościelnego szmatławca „Fakty i Mity”, z konta jakiejś Magdy, o następującej treści:

 

Dzień dobry Państwu.

Pragniemy poinformować, że w najnowszym numerze naszego tygodnika (w kioskach od piątku 22 lutego 2013 r.) ukazał się artykuł w dużej mierze traktujący o poglądach jednego z pracowników naukowych Państwa wydziału. Profesor Jacek Bartyzel mówi m.in. o… „pedalskiej dyktaturze”.

Proces destrukcji tradycyjnego społeczeństwa, zdaniem profesora, przyśpieszyło rozpowszechnienie po II wojnie światowej „obłąkanej idei tak zwanych praw człowieka”. Te ostatnie uderzyły „w ostatnie ocalałe z pożogi rewolucji filary zdrowego społeczeństwa, czyli naród i rodzinę”. Niszcząc je, sprowadziliśmy się jakoby do roli bezrozumnych zwierząt. Utraciliśmy przekonanie, że pamięć zbiorowa narodu jest „ważniejsza i mądrzejsza od rozumu i praw jednostki”.

Te i inne oburzające opinie prof. Bartyzela przeczytacie państwo w najnowszym numerze „FiM”.

Z uszanowaniem

Redakcja tygodnika „Fakty i Mity”.

Po nagonce na Panią Prof. Pawłowicz i chuligańskich atakach na naukowców poznańskich ten – jak to określił mój Dziekan – „donos obywatelski” pokazuje jasno, jaki jest aktualny cel sił postępu na obecnym etapie zaostrzającej się walki klasowej. W odleglejszej przyszłości okaże się też zapewne, że nie wystarczy przeprowadzić na uczelniach épuration tych, którzy mają czelność obstawać przy „heteronormatywności”, lecz niezbędny okaże się także Endlösung. Wszystko to dobitnie potwierdza słuszność zajmowanego przeze mnie od dawna stanowiska, że w sytuacji najazdu homobarbarzyńców na naszą cywilizację nie ma miejsca na cień kompromisu, że jest to walka, która może zakończyć się tylko albo zagładą tej cywilizacji, albo jej przetrwaniem, tym samym zaś wypchnięciem najeźdżców ze wszystkich pozycji, które już zdobyli. Dziś jeszcze nie jest za późno, ale każde ustępstwo, każda kapitulacja, każda zdrada oznacza to, że pewnego dnia możemy obudzić się w państwie, w którym na czele Urzędu Moralności Publicznej stanie ktoś pokroju kpt. Grzegorza Piotrowskiego, a może i on we własnej osobie.

PMK Design
© Organizacja Monarchistów Polskich 1989–2024 · Zdjęcie polskich insygniów koronacyjnych pochodzi z serwisu replikiregaliowpl.com.