Jesteś tutaj: Publicystyka » Filozofia » Marek Rosiak » Odpowiedź na zarzuty pod adresem mojej „Dialektyki Hegla”

Odpowiedź na zarzuty pod adresem mojej „Dialektyki Hegla”

Marek Rosiak

Pan mgr Światosław Florian Nowicki, praktykujący astrologię, a także przyswajanie dzieł Hegla polskiej publiczności, odniósł się ostatnio krytycznie do mojej książki Dialektyka Hegla, wydanej w roku 2011 przez TAiWPN Universitas1. Żyłbym w zupełnej nieświadomości postawionych mi zarzutów „filozoficznego bandytyzmu”, gdyby nie zapytania moich studentów i znajomych, którzy przeczesując Internet, trafili na refleksje zamieszczane przez magistra Nowickiego w miejscu dość nieoczekiwanym dla filozoficznych polemik, a mianowicie na stronie poświęconej – o ile zdołałem się zorientować – astrologii, wróżbiarstwu, scjentologii i podobnym gusłom. Skądinąd, zamieszczanie w takim kontekście peanów na cześć Hegla nie powinno dziwić i nawet wydaje mi się pomysłem bardzo trafnym, którego mojemu adwersarzowi gratuluję.

Biorąc pod uwagę zasadniczy krąg osób śledzących rozważania p. Nowickiego o astrologii, nie byłbym się fatygował odpowiadać na jego uwagi o mojej książce – nie jestem przesądny i nie obawiam się uroków. Do zajęcia stanowiska skłania mnie zainteresowanie studentów, którzy mają prawo wiedzieć, czy ich wykładowca, sam parający się krytyką literatury para- i quasi-filozoficznej, potrafi odeprzeć stawiane jemu z kolei zarzuty, nie uciekając się do wykrętów, że został spostponowany2.

Tym, co najbardziej rzuca się w oczy w uwagach p. Nowickiego o mojej książce, jest jego wielka frustracja – tylko taki stan umysłu może bowiem tłumaczyć liczne grubiaństwa pod moim adresem (tytułowy „bandytyzm”, „Rosiak jest skandalicznie niedouczony również w zakresie łatwizny”, „przez jakieś tragiczne nieporozumienie zajął się filozofią, do której nie ma żadnych uzdolnień”, „UJ wypuścił niedouczonego absolwenta”, a „UŁ nie wiadomo po co go zatrudnia”). Frustrację p. Nowickiego rozumiem: w mających miejsce okolicznościach, nad którymi nie będę się rozwodził, to rzecz ludzka. Zalecenie stosownych środków zaradczych, o ile nie jest już na to za późno, pozostawiam specjalistom.

Krótko ustosunkuję się tylko do tych bardzo nielicznych uwag, które odnoszą się do treści mojej książki. Mój krytyk przytacza cytat z Encyklopedii nauk filozoficznych, aby wykazać, że mylę się głęboko, twierdząc, iż Heglowska dialektyka ma prowadzić do łączenia pojęć prostszych w bardziej złożone, nie zaś do rozdzielania pojęć złożonych na prostsze składniki, jak to miało miejsce w początkach dialektyki. Z przytoczonego przez p. Nowickiego cytatu ma wynikać, iż „łączenie […] jest domeną myślenia spekulatywnego [nie zaś dialektycznego]”.

Wydaje mi się, że oponent, akcentując to odróżnienie, zdradza zupełny brak zrozumienia istoty momentu spekulatywnego, którego wagę werbalnie tak podkreśla. W tymże samym miejscu Encyklopedii znajdujemy bowiem uwagę Hegla, odnoszącą się do przywołanego właśnie rozróżnienia: „Te trzy strony [mian. rozsądkowa, dialektyczna i spekulatywna] nie stanowią trzech części logiki, ale są momentami wszystkiego co logicznie-realne” [§ 79, tłum. Ś.F. Nowicki]. A dalej: „Dlatego moment dialektyczny stanowi poruszającą duszę naukowego posuwania się naprzód i jest jedyną zasadą, dzięki której do treści nauki wprowadzony zostaje immanentny związek i konieczność, tak jak w ogóle na niej opiera się prawdziwe, a nie zewnętrzne wznoszenie się ponad to, co skończone” [§ 81, tłum. jw.].

Jak widać, to nie „Hegel w swoim myśleniu łączy jedno z drugim” (jak pisze p. Nowicki), ale wymienione momenty łączą się same z siebie i to w ten sposób, że moment syntetyczny (spekulatywny immanentny związek) wypływa z koniecznością z dialektycznego. Dlatego właśnie wolno całokształt Heglowskiego „ruchu pojęć”, we wszystkich trzech wzajemnie powiązanych ze sobą fazach, określić mianem dialektyki (a nie np. „spekulatyki”). Całość powiązanych ze sobą momentów otrzymuje w ten sposób nazwę od tego z nich, który odgrywa rolę kluczową. Rezultatem ich współdziałania jest właśnie „łączenie się pojęć w bardziej skomplikowane struktury”.

Tę zasadniczą zależność momentu spekulatywnego od dialektycznego podkreśla Hegel także w Nauce logiki, gdzie pisze: „In diesem Dialektischen, wie es hier genommen wird, und damit in dem Fassen des Entgegengesetzten in seiner Einheit, oder des Positiven im Negativen besteht das Spekulative”. [„Na tym momencie dialektycznym, tak jak zostaje on tu ujęty, a więc na ujmowaniu tego, co przeciwstawne, w jego jedności, czyli tego, co pozytywne, w tym, co negatywne, polega moment spekulatywny” – przeł. A. Landman, t. I, s. 54 wyd. pol., s. 38 oryginału]. Definitywny rozdział momentów dialektycznego i spekulatywnego, na co kładzie taki nacisk p. Nowicki, jest – jak widać – zupełnie niezgodny z intencją Hegla.

Pan Nowicki zarzuca mi karygodną ignorancję nawet w zakresie „filozoficznej łatwizny”, jaką jest – w jego opinii – filozofia teoretyczna Kanta. Jego zdaniem kantowskie idee nie mają charakteru transcendentalnego, podczas gdy ja, osobnik „skandalicznie niedouczony”, posługuję się terminem „idee transcendentalne”, najwyraźniej tego nieświadom. Aby nie nużyć ewentualnych czytelników dłuższym wywodem, pozwolę sobie w tym wypadku odesłać pana magistra do monografii Nikolaia Klimmeka zatytułowanej Kants System der transzendentalen Ideen, wydanej dość niedawno przez renomowaną niemiecką oficynę naukową Walter De Gruyter. Specjalizuje się ona w szczególności w wydawaniu literatury filozoficznej, publikuje np. serię monografii „Philosophical Analysis”, której najnowszy tom 60. pt. Substantiality and Causality powstał przy moim udziale jako współautora i współredaktora. Panu Nowickiemu, utyskującemu, że w Polsce coraz trudniej jest mu wydawać płody swych heglowskich trudów, podczas gdy tacy „filozoficzni bandyci” jak ja z łatwością uzyskują dofinansowanie swoich książek, polecam spróbować szczęścia za granicą – może tam szybciej go docenią, zwłaszcza gdy się nieco „douczy”, czego mu szczerze życzę. Gdyby Pan Kolega nie miał zaufania do naukowego poziomu wydawnictwa publikującego płody tak „skandalicznie niedouczonych” jegomościów, jak ja, polecam zajrzeć do samego Kanta. § 56 Prolegomenów nosi tytuł „Uwaga ogólna na temat idei transcendentalnych” i zawiera sformułowane w zrozumiały sposób wyjaśnienie regulatywnej roli tychże idei w poznaniu.

Nie będę się już pastwił nad p. Nowickim w kwestii tego, czy Heglowska Nauka logiki jest całościowym ujęciem systemu Hegla. Zwrócę mu tylko uwagę, że przeoczył, iż „całościowe ujęcie systemu” nie musi być tożsame z „całością systemu”. Sapienti sat.

Jak widać, zacietrzewienie nie służy połapaniu się w przedmiocie polemiki, nie mówiąc już o tym, że stan taki, gdy utrzymuje się dłużej, może zaszkodzić nie tylko na głowę, ale na całość, o czym wiedział już Hegel, nauczający o ścisłym związku (nie)prawdy z całością.


1 Zob. http://www.tarotapokalipsy.com/pl/blog-swiatoslaw-florian-nowicki/401-marek-rosiak-czyli-filozoficzny-bandytyzm-umyslowy (dostęp 22.12.2014).

2 Exemplum tego rodzaju taktyki obronnej stanowi postępowanie Barbary Tuchańskiej, która zamiast spróbować zmierzyć się z poważnymi zarzutami postawionymi jej fatalnej książce Dlaczego prawda?, zażądała, aby autora krytyki odsunąć od prowadzenia zajęć ze studentami; skargi swe zanosiła też do prokuratury(!). Ech, dawne dobre czasy cenzury prewencyjnej…

PMK Design
© Organizacja Monarchistów Polskich 1989–2024 · Zdjęcie polskich insygniów koronacyjnych pochodzi z serwisu replikiregaliowpl.com.