Jesteś tutaj: Publicystyka » Inni publicyści » o. Franciszek J. Connell CSsR: Odpowiedzi na zagadnienia moralne (listopad AD 2010)
Pytanie: Niedawno ochrzciłem dziecko z nieprawego łoża, a w rejestrze wpisałem nazwiska matki i osób będących poręczycielami. Niedługo potem dziecko to zostało adoptowane. Otrzymałem teraz od katolickiego prawnika, który zorganizował adopcję, świadectwo chrztu — już wypełnione — z nazwiskami pary adoptującej wpisanymi jako prawdziwi rodzice i dwoma krewnymi jako rodzice chrzestni. Prawnik ten poprosił, bym podpisał świadectwo i wpisał do rejestru chrzest zgodnie z owymi fikcyjnymi danymi. Co mogę zrobić w takich okolicznościach?
Odpowiedź: W dokumentach kościelnych muszą znajdować się prawdziwe dane co do pochodzenia osoby ochrzczonej — na ile można to ustalić — a informacja ta musi być dostępna władzom eklezjalnym przy stosownych okazjach, zwłaszcza jeśli osoba ta planuje zawrzeć związek małżeński, rozpocząć życie zakonne lub przyjąć święcenia kapłańskie. Nie oznacza to jednak, że na świadectwie chrztu muszą widnieć pełne i poprawne dane, kiedy powodem żądania [okazania] dokumentu jest uzyskanie pewności, iż osoba otrzymała katolicki chrzest — np. z okazji przyjęcia dziecka do szkoły katolickiej lub przystąpienia do Pierwszej Komunii Świętej. Nieślubne pochodzenie nie musi być ujawniane w takich okolicznościach; w rzeczy samej, można nawet przedstawić pewne fikcyjne dane. Taka przynajmniej jest opinia Msgr. E. Roberta Arthura z archidiecezji waszyngtońskiej [zawarta] w doskonałym artykule dotyczącym tego trudnego problemu w [piśmie] „The Jurist” ze stycznia 1953 r. W pewnych okolicznościach, wyjaśnia, „trudno byłoby oponować wobec tego, czy ordynariusz powinien autoryzować wydawanie adoptowanym świadectw [chrztu] identycznych z tymi, jakie zwyczajowo stosowane są w tym kraju — z nazwiskami rodziców adopcyjnych wprowadzonymi, jak gdyby byli oni naturalnymi rodzicami, a nawet z [nazwiskami] innych niż prawdziwi poręczyciele, podanymi jako rodzice chrzestni”. Msgr Arthur dopuściłby nawet dokonanie w rejestrze zarówno prawdziwego, jak i „quasi-prawdziwego” wpisu, lecz zawsze w taki sposób, aby ten pierwszy był dostępny w takich przypadkach jak małżeństwo, wstąpienie do seminarium lub instytutu religijnego etc. Procedura taka nie powinna być jednak stosowana, o ile nie zatwierdzi jej miejscowy ordynariusz.
Pytanie: Jeśli dziecko niekatolickich rodziców zostanie ochrzczone prywatnie przez pielęgniarkę w szpitalu, ponieważ życie maleństwa jest zagrożone, czy na pielęgniarce spoczywa obowiązek, by poinformować kogokolwiek o chrzcie lub dokonać jego zapisu, w razie gdyby dziecko wydobrzało?
Odpowiedź: W opisanej sprawie zapis chrztu powinien być zachowany przez kapelana szpitalnego lub (najlepiej) proboszcza miejsca, w którym mieszkają rodzice dziecka. Pielęgniarka powinna dopilnować, by informacja przekazana została któremuś z nich [tj. owych xięży]. Omawiany zapis powinien być dokonany w prywatnej xiędze, nie w normalnym rejestrze chrzcielnym. Jeśli jasne jest, że rodzice dziecka nie mieliby obiekcji wobec chrztu lub nawet pragnęliby go, można ich poinformować. (Por. McAllister, Emergency Baptism [Milwaukee 1945], s. 17 f.).
tłumaczenie: Dawid Świonder
Za: „Adsum” (biuletyn Seminarium Matki Bożej / Mater Dei Seminary) z listopada 2010 r.