Jesteś tutaj: Publicystyka » Inni publicyści » o. Franciszek J. Connell CSsR: Odpowiedzi na zagadnienia moralne (luty AD 2008)
Pytanie A: Niedawno niektórzy katoliccy rodzice z naszego miasta pozwolili swoim dzieciom zaśpiewać na koncercie, którego celem była zbiórka funduszy na budowę nowego kościoła protestanckiego. Czy można to usprawiedliwić?
Odpowiedź A: Uczestnictwo katolickich dzieci w koncercie na rzecz sfinansowania kościoła protestanckiego jest jednoznaczne ze złożeniem przez nie wpłat na ten cel. Dokładanie zaś pieniędzy na budowę kościoła protestanckiego stanowi współpracę materialną na rzecz fałszywej wiary, co uzasadnić można jedynie z poważnych powodów. W roku 1822 dekret Penitencjarii Apostolskiej zezwolił katolikom łożyć fundusze na budowę niekatolickiego kościoła w określonej okolicy, gdzie prawo cywilne zezwalało protestantom korzystać ze świątyni katolickiej celem odprawiania ich nabożeństw (Por. Aertnys-Damen, Theologia Moralis, wyd. 16 [1950], I, n. 407). Poważnym powodem uzasadniającym wpłaty w tym przypadku było uwolnienie katolików od okropnej sytuacji, w której ich kościół został udostępniony heretykom. Niektórzy teologowie nauczają, że nawet uniknięcie bardzo poważnego dyskomfortu osobistego usprawiedliwiłoby udzielenie takiego wsparcia — na przykład, kiedy katolicki właściciel sklepu w mieście zdominowanym przez niekatolików miałby być bojkotowany i zrujnowany finansowo, gdyby nie przekazał czegoś na budowę kościoła protestanckiego (Por. Noldin, Summa Theologiae Moralis, II, n. 122). Pomijając jednak tak nadzwyczajne okoliczności, byłoby niedopuszczalne dla katolików przekazywać pieniądze bądź ich ekwiwalenty (jak chociażby osobiste uczestnictwo w takim przedsięwzięciu) na budowę niekatolickiej świątyni. Bardzo nieprawdopodobne jest, aby zaistniały okoliczności, które uzasadniałyby uczestnictwo dzieci w koncercie na rzecz takiej sprawy. Z pewnością chęć rodziców, aby utrzymać dobre stosunki z ich niekatolickimi sąsiadami, nie byłaby dostatecznym powodem. Co więcej, dzieci mogłyby znaleźć się w sytuacji zagrożenia wiary w postaci prób nawrócenia ich przez gorliwych niekatolików, z którymi stykałyby się podczas przygotowań [do występu]. Przede wszystkim zaś mogłyby ulec przekonaniu — tak powszechnemu obecnie w naszym kraju — że wszystkie religie są równie dobre. Podsumowując, zdaje się, iż praktycznie zawsze uczestnictwo dzieci w koncercie opisanym przez pytającego stanowiłoby grzeszną współpracę na rzecz fałszywej wiary.
Pytanie B: Co należałoby powiedzieć młodej katoliczce, która przyprowadza swojego niekatolickiego narzeczonego na coniedzielną mszę, a następnie uczestniczy z nim w nabożeństwie protestanckim?
Odpowiedź B: Wspomnianej dziewczynie należy wytłumaczyć, że nie może kontynuować regularnego uczęszczania na niekatolickie nabożeństwo niedzielne, nawet jeśli wpierw uczestniczy w Mszy św., a także jeśli miałoby to oznaczać zerwanie zaręczyn z owym niekatolikiem. Warunki pozwalające na pasywne uczestnictwo w niekatolickim nabożeństwie publicznym — zinterpretowane przez teologów i kanonistów (Kanon 1258, sekcja 2) — z pewnością nie obejmują przypadku osoby prywatnej, która zdaje się stawiać religię prawdziwą na równi z fałszywą i której regularna obecność na fałszywych nabożeństwach podyktowana jest wyłącznie korzyścią osobistą. Ponadto w tym przypadku zagrożenie wypaczenia wiary oraz zgorszenia jest szczególnie wysokie. Najpraktyczniejszym rozwiązaniem dla owej młodej kobiety byłoby zerwanie zaręczyn i zaczekanie na oświadczyny ze strony dobrego katolickiego młodzieńca.
tłumaczenie: Dawid Świonder
Za: „Adsum” (biuletyn Seminarium Matki Bożej / Mater Dei Seminary) z lutego 2008 r.