Jesteś tutaj: Publicystyka » Inni publicyści » o. Franciszek J. Connell CSsR: Odpowiedzi na zagadnienia moralne (sierpień AD 2010)
Pytanie: Powracający żołnierze często zwracają się do xiędza z problemem sumienia odnośnie do ich obowiązku dokonania restytucji za przedmioty, które przywieźli ze sobą z najechanych wrogich krajów, a które uzyskali metodami dającymi się obiektywnie sklasyfikować jako łupiestwo. Podobne kwestie poruszane są przez osoby, które otrzymały takie przedmioty jako dary od żołnierzy. Jakie normy powinny prowadzić xiędza w rozwiązywaniu tego typu problemów sumienia?
Odpowiedź: Przypadki tej natury mogą obejmować tak wiele różnorakich okoliczności, że można podać tylko zasady ogólne. Po pierwsze, jeśli żołnierz wziął własność należącą do cywilów — zegarki, aparaty, wieczne pióra, xiążki etc. — nie dokonując żadnej rekompensaty oraz wiedząc w danym momencie, iż czyni zło, nie może on zatrzymać owej własności. W takim wypadku jest on posiadaczem w złej wierze i nie może skorzystać na dokonanych aktach niesprawiedliwości. Jeżeli niemożliwe jest zwrócenie owych przedmiotów tym, którzy zostali obrabowani (jak to jest zazwyczaj), musi on przekazać te artykuły (bądź ich ekwiwalent pieniężny) na zbożne cele lub biednym. Warto też zaznaczyć, że zasada ta odnosi się nawet do przypadku, gdy rzeczy te zabrane zostały z opuszczonego domu, ponieważ zakłada się, iż mieszkańcy takiego miejsca opuścili je tylko tymczasowo i nie zrzekli się roszczeń względem swego mienia.
Możliwe jest jednak, iż żołnierz wziął dobra cywilów w takich okolicznościach, w których nie zdawał sobie sprawy, że kradł. Być może był przekonany, iż dopuszczalne było zatrzymanie tego, co udało mu się znaleźć w zbombardowanym budynku, więc w konsekwencji nie popełnił on formalnie grzechu, gdy zebrał wartościowe przedmioty w ten sposób. Przy założeniu, że nie ma nadziei na zwrócenie rzeczy ich prawdziwym właścicielom, żołnierz mógł je zatrzymać, gdyż był on posiadaczem w dobrej wierze. To samo tyczy się mienia osobistego, jak zegarki, pieniądze, medale etc., zdjętego z martwych żołnierzy przeciwnika. Ściśle ujmując, powinna zostać podjęta próba zidentyfikowania martwego (na podstawie nieśmiertelnika) tak, aby możliwe było odesłanie owego mienia jego krewnym. Jeśli jednak żołnierz wziął je i nie podjął żadnej takiej próby, myśląc, iż wolno mu zabrać owe przedmioty dla siebie, można pozwolić mu je zatrzymać (zakładając, że rzeczy te nie noszą śladów, dzięki którym rodzina poległego żołnierza mogłaby zostać zlokalizowana). Sugerowanie, iż katoliccy żołnierze mogliby wykazywać dobrą wiarę w odniesieniu do łupiestwa, może wydawać się dziwne, lecz w ferworze wojny i przy szerokiej niestabilności w odniesieniu do praw wroga taka okoliczność może być dość częsta.
Ci, którzy otrzymują przedmioty jako podarunki od powracających żołnierzy, mogą zakładać, iż zostały one zdobyte uczciwie, chyba że osoby te mają uzasadnione powody, by podejrzewać inaczej. Jeżeli mają podstawy do podejrzeń, nie powinny one przyjmować podarunku, dopóki nie podejmą próby sprawdzenia, czy obdarowujący uzyskał go uczciwie, a jeśli odkryją, że tak nie było, powinny one odmówić przyjęcia podarunku. Jeżeli osoby te przyjmują [podarunek], wiedząc, że może on stanowić skradzioną własność, czynią zło; jeśli natomiast później odkryją, iż został on nabyty nieuczciwie, również muszą go oddać — na zbożne cele, jeżeli nie można odnaleźć pierwotnego właściciela. Jednakże, jeśli ktoś przyjął taki podarunek w dobrej wierze i dopiero później dowiedział się, że żołnierz, który mu go podarował, zdobył go jako łup, może zatrzymać [podarunek], chyba że jest w stanie odnaleźć prawdziwego właściciela — co w większości przypadków będzie niemożliwe. W takim wypadku znajduje się on bowiem w sytuacji podobnej do tej, gdy ktoś znajduje zgubiony przedmiot i nie może znaleźć właściciela.
tłumaczenie: Dawid Świonder
Za: „Adsum” (biuletyn Seminarium Matki Bożej / Mater Dei Seminary) z sierpnia 2010 r.