Jesteś tutaj: prof. Jacek Bartyzel » Eseje i artykuły naukowe » Przedmowa do: „Nacjonalizm a konserwatyzm i monarchizm. Action Française i jej promieniowanie”

Przedmowa do: „Nacjonalizm a konserwatyzm i monarchizm. Action Française i jej promieniowanie”

Jacek Bartyzel, Dariusz Góra-Szopiński

Nacjonalizm, zrodzony (choć wówczas jeszcze nie noszący tej nazwy) pośród konwulsji Rewolucji 1789 roku we Francji – i rozprzestrzeniający się stamtąd błyskawicznie również do krajów przez rewolucyjne armie francuskie ujarzmianych – przez całe stulecie był wszędzie i ściśle związany z ideami rewolucyjnymi: „wolnością, równością i braterstwem”, liberalizmem, republikanizmem, wojującym laicyzmem, ideałem scentralizowanego i demokratycznego państwa narodowego. Legitymizmowi monarchicznemu i teorii „suwerenności królów” przeciwstawiał on demokratyczną koncepcję „suwerenności ludu”; historycznym prawom dynastii, krajów czy prowincji – postulat tworzenia państw na etnicznej „zasadzie narodowościowej” (principe des nationalités), stąd uprawnione jest nazywanie go „nacjonalitaryzmem”1; hierarchicznej strukturze tradycyjnego ładu społecznego i zasadzie arystokratycznej – postulat równej wolności niezróżnicowanych i wyzwolonych z „więzów stanowych” jednostek, a także kult „ludowości” i apoteozę „prostego człowieka”, niezepsutego cywilizacją ludu, który „czuje i wierzy głęboko”. W XIX-wiecznych leksykonach (na przykład Larousse’a) słowo national traktowano po prostu jako synonim słowa libéral.

Francuscy „patrioci roku II” gilotynowali króla Francji i spławiali do rzek dziurawe barki ze związanymi księżmi i zakonnicami, złączonymi szyderczo w „małżeństwach republikańskich”. Marzący o zjednoczeniu Italii patrioci włoscy detronizowali królów i książąt historycznych państw Półwyspu Apenińskiego i wypędzali z Rzymu papieża, proklamując Republikę Rzymską. Niemieccy patrioci podczas „nocy Walpurgi” święcili noże tyleż przeciw francuskim najeźdźcom, co rodzimym książętom. Polscy patrioci wywołali antyrosyjskie powstanie po to między innymi, aby zapobiec interwencji oraz nie dopuścić do udziału w niej armii „kongresowego” Królestwa Polskiego, która miała przywrócić we Francji tron władcy legitymistycznemu oraz panowanie króla Holandii nad Belgią. Symbolem tej epoki pozostanie niemiecki student nacjonalista Sand, który zasztyletował reakcyjnego apologetę monarchów Świętego Przymierza, pisarza Kotzebuego.

Ta sytuacja zaczyna ulegać zmianie pod koniec XIX wieku, i to jednocześnie w wielu krajach: Francji, Belgii, Włoszech, Portugalii, Niemczech, Polsce… Biegnące dotąd obok siebie, a często wręcz pokrywające się, drogi rewolucji, demokracji i liberalizmu oraz nacjonalizmu zaczynają się podówczas rozchodzić. Antynacjonalizm zaczyna być jednym z głównych wyznaczników lewicowości i postępowości. Nacjonaliści z kolei odkrywają wartość tradycji, rodziny, „zakorzenienia”; coraz bardziej zdecydowanie przesuwają się na prawicę. Niektórzy przeżywają także nawrócenie religijne. Milowym krokiem na tej drodze jest twórczość francuskiego pisarza Maurice’a Barrèsa, który w 1892 roku pierwszy określa się jako nacjonalista i definiuje nacjonalizm jako obronę interesu narodowego oraz przeciwieństwo kosmopolityzmu. Jednak do ostatecznego przejścia nacjonalistów na prawicę, do obozu Kontrrewolucji, konieczne było całkowite przecięcie pępowiny łączącej jeszcze nacjonalistów z ideami 1789 roku, a przede wszystkim z republikanizmem i demokratyczną ideą politycznej „suwerenności narodu”. I krok ten właśnie wykonała Action Française, za sprawą swojego intelektualnego przywódcy Charlesa Maurrasa, który przekonał niedawnych republikanów, że nacjonalizmem konsekwentnym, nacjonalizmem zupełnym, „integralnym” (nationalisme intégral) jest i może być tylko rojalizm postrzegający króla – suwerena jako jedynego, wolnego od wszelkiego partykularyzmu, gwaranta i obrońcę jedności narodowej oraz narodowego interesu. Lecz jednocześnie musiał on przekonać konserwatystów i monarchistów „starej daty” – zupełnie obcych dotąd nacjonalizmowi, a w jego pokoleniu częstokroć też „zliberalizowanych” – że restaurowana monarchia musi być monarchią narodową, dla której – zgodnie z dewizą księcia Filipa Orleańskiego, przyjętą jako stały nagłówek dziennika L’Action Française – „wszystko, co jest narodowe, jest nasze” (Tout ce qui est National est Nôtre).

Action Française stała się odtąd – i była przez kilka dziesięcioleci – ośrodkiem krystalizacyjnym i punktem odniesienia dla szkół oraz ruchów politycznych nacjonalistycznej, i na ogół także rojalistycznej, prawicy nie tylko we Francji, ale w różnych częściach świata. Nie tylko w najbliższych Francji kulturowo krajach romańskich – o czym dowodnie świadczą choćby nazwy takich kierunków, jak Acción Española, Integralismo Lusitano czy Acção Integralista Brasileira, ale nawet spoza obszaru cywilizacji zachodniej: w krajach arabskich, Czarnej Afryki czy w Wietnamie. Również w Polsce myśl Maurrasa, Daudeta, Bainville’a i innych luminarzy „nacjonalizmu integralnego” inspirowała zarówno wielu narodowców (zwłaszcza w pokoleniu „młodej endecji” z lat 30.), jak konserwatystów i monarchistów, osobliwie Stanisława Mackiewicza (Cata), Adolfa M. Bocheńskiego i Leszka Gembarzewskiego. W samej zaś Francji trudno byłoby wskazać wybitną postać z życia umysłowego pierwszej połowy XX wieku, nawet spośród tych, którzy odeszli potem w zupełnie inną stronę (by wspomnieć choćby późniejszych faszystów: Pierre’a Drieu La Rochelle’a i Roberta Brasillacha, późniejszego komunistę Maurice’a Blanchota czy psychoanalityka Jacquesa Lacana), która nie przeszłaby przez intelektualny trening „maurrasizmu”. O sile i uroku formuły nationalisme intégral świadczą również tworzone bądź jako uzupełniające, bądź konkurencyjne, formuły: syndicalisme intégral Georgesa Valoisa, traditionalisme intégral René Guénona, humanisme intégral Jacquesa Maritaina czy personnalisme intégral Emmanuela Mouniera. Nie należy też zapominać, że przez szkołę Action Française przeszli w młodości dwaj prezydenci V Republiki Francuskiej, którzy wywarli największy wpływ na kształt Francji (i Europy) współczesnej: Charles de Gaulle i François Mitterand. Charakterystyczne jednak (a dla tematu przewodniego naszego zbioru – kluczowe), że zawsze więcej było maurrasiens, czyli tych, którzy przyjęli metodę analizy politycznej wypracowaną przez Maurrasa, ewentualnie również wyłącznie nacjonalistyczną komponentę jego doktryny, znacznie mniej zaś narodowych rojalistów, którzy by zaakceptowali i wytrwali w akceptacji Maurrasowskiego teorematu o odbudowaniu monarchii jako warunku koniecznego ocalenia Francji, bez czego przecież formuła nationalisme intégral traci swoją wyjątkowość i „integralność” właśnie, stając się jedną z wielu propozycji w szerokim wachlarzu nacjonalizmów.

***

Prezentowany tu tom stanowi pokłosie międzynarodowej konferencji naukowej pt. Nacjonalizm a konserwatyzm i monarchizm / Le nationalisme face au conservatisme et au monarchisme, zorganizowanej w dniach 23-24 października 2008 roku przez Zakład Hermeneutyki Polityki w ówczesnym Instytucie Politologii (obecnie: Wydziale Politologii i Studiów Międzynarodowych) Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Okazją do zorganizowania tej konferencji była – o czym powiadamiał jej podtytuł – setna rocznica opublikowania w trzecim numerze założonego w marcu 1908 roku dziennika L’Action Française Manifestu Ligi Akcji Francuskiej (Ligue d’Action française), utworzonej w 1905 roku na bazie powstałego jeszcze w 1898 roku Komitetu Akcji Francuskiej (Comité d’Action française). Uczeni z Polski, Hiszpanii i Czech prezentowali wyniki swoich badań i dyskutowali w toku sześciu sesji tematycznych, poświęconych kolejno: mistrzom nacjonalizmu francuskiego, „egzaminowi krytycznemu” nacjonalizmu integralnego Action Française, recepcji nacjonalizmu francuskiego w el mundo hispánico, cywilizacyjnym kontekstom nacjonalizmu, nacjonalizmowi i konserwatyzmowi w teutońskiej „krainie Nibelungów” oraz nacjonalizmowi konserwatywnemu à la polonaise.

W tomie niniejszym znalazły się prawie wszystkie wygłoszone referaty, nadto pozyskano cztery dodatkowe teksty, znakomicie uzupełniające obraz całości o obszary i wątki, dla których podczas konferencji zabrakło miejsca.

Teksty analityczno-interpretacyjne poprzedzone zostały częścią dokumentacyjną, na którą składają się: dwa dokumenty „fundatorskie” Action Française, czyli Deklaracja Komitetu Akcji Francuskiej (jeszcze nacjonalistyczno-republikańskiej) z 15 XI 1899 oraz wyżej wspomniany Manifest programowy (już monarchistycznej) Ligi Akcji Francuskiej i jej utworzonego wówczas dziennika – „lokomotywy Akcji”, jak pisał Maurras – z 23 III 1908 roku; nadto z fragmentów tłumaczeń różnych dzieł Maurrasa ułożone zostało jego filozoficzne i ideowo-polityczne „credo”. Czytelnik otrzymuje nie tylko przekłady, ale również wersje oryginalne wszystkich przełożonych tekstów.

Jeśli chodzi o „danie główne” tomu, to w pierwszej kolejności zaprezentowano myśl luminarzy nacjonalizmu francuskiego. Intrygujący dorobek literacko-filozoficzny prekursora i mentora Action Française – Maurice’a Barrèsa omawia Arkadiusz Barut (Podmiot skontekstualizowany, wspólnota tradycjonalistyczna, naród etniczny. Nacjonalizm Maurice’a Barrèsa jako konserwatywna krytyka filozofii świadomości), natomiast węzłowe problemy filozofii politycznej największego z mistrzów tej formacji – Charlesa Maurrasa prezentuje czołowy dziś w Polsce znawca nacjonalizmu francuskiego Adam Wielomski (Nacjonalizm a konserwatyzm w myśli Charlesa Maurrasa). Ocenę stosunków międzynarodowych w ujęciu trzeciego z „triumwiratu inteligencji” Action Française – Jacquesa Bainville’a przedstawia Grzegorz Kucharczyk (Niemcy, Francja i kwestia polska w myśli politycznej Jacquesa Bainville’a (1879-1936). Utrzymujący się przez całe życie dyskretny podziw Charlesa de Gaulle’a dla mistrza swojej młodości (czyli Maurrasa) wydobywa na światło dzienne Aleksander Hall (Idee polityczne i wizja Francji Charlesa de Gaulle’a a doktryna Action Française).

Tematy najbardziej kontrowersyjne w historii i doktrynie „nacjonalizmu integralnego” poruszają Dariusz Góra-Szopiński i Jacek Bartyzel; pierwszy z autorów analizuje sprawę potępienia Stolicy Apostolskiej2, orzeczonego wobec kilku dzieł Maurrasa oraz dziennika L’Action Française (Doktryna Action Française w ocenie Stolicy Apostolskiej); drugi – równie sporny, w obozie monarchistycznym, problem „nacjonalizacji” rojalizmu (Neorojalizm nacjonalistyczny Action Française w świetle zasad legitymizmu monarchicznego).

Kolejne teksty poszerzają perspektywę o rozmaite kręgi „promieniowania” idei Action Française – począwszy od świata romanitas. Koncepcje nacjonalistów włoskich, na czele z Enrico Corradinim, przybliża Joanna Sondel-Cedarmas (Rola monarchii w koncepcji państwa włoskich nacjonalistów na tle idei monarchistycznych nacjonalizmu francuskiego (1896–1914). „Hiszpańską wizję Action Française”, tak z perspektywy tradycjonalistycznego i legitymistycznego karlizmu, jak doktryny nacionalcatolicismo rozwijanej w kręgu Acción Española, z wielkim znawstwem przedstawia Miguel Ayuso Torres (Una visión española de la Acción francesa). Rozmaite kręgi i skomplikowane konteksty – częstokroć wykluczających się wzajemnie nacjonalizmów w obszarze szeroko (a nie tylko jako españolidad) rozumianej hispanidad – wydobywają: na przykładzie catalanismo – Małgorzata Myśliwiec (U źródeł nacjonalizmu katalońskiego. Od Jaime’a Luciana Balmesa y Urpiá do Enrica Prata de la Riba i Sarrà), w tradycji lusitanidad – Jacek Bartyzel (Nacjonalizm chrześcijański w Portugalii), wreszcie, w wielobarwnej przestrzeni Ameryki Romańskiej, od Meksyku po „luzotropikalną” Brazylię – José Díaz Nieva (Apuntes para estudio de la influencia de Maurras en Hispanoamérica). Ten blok tekstów dopełnia analiza stosunku do nacjonalizmu twórcy fascynujących scholiów, „samotnika z Bogoty”, autorstwa Krzysztofa Urbanka (Nicolás Gómez Dávila wobec nacjonalizmu).

W zupełnie odmienny – germański – kontekst kulturowy i polityczny przenoszą nas: autor studium o ideowych dylematach Bismarcka, Mariusz Kopczyński (Otto von Bismarck-Schönhausen – pruski konserwatysta czy niemiecki nacjonalista?) oraz Marek Maciejewski, traktujący szeroko o podobnych dylematach „rewolucyjnych konserwatystów” w wieku XX (Między konserwatyzmem a rewolucjonizmem. Z dziejów niemieckiego konserwatyzmu w XX wieku). Nieznane w Polsce kontrowersje czeskich katolików na tle stosunku do Action Française referuje Radomír Malý (Action Française i czeski ruch katolicki między dwiema wojnami światowymi), a jeszcze bardziej dla nas egzotyczną tematykę nacjonalizmów afrykańskich uprzystępnia Bethuel Matsili (Nationalistes et nationalismes africains).

Trudno, aby w książce wydanej w Polsce nie znalazły godnego miejsca kontrybucje autorów badających polskie ślady maurrasizmu, tym bardziej, iż dotyczą one postaci, których nazwiska nieczęsto, niestety, goszczą na kartach współczesnych opracowań. Adam Danek przywraca tedy naszej pamięci postać i myśl Szymona Dzierzgowskiego (Monarchizm Szymona Dzierzgowskiego – „polski maurrasizm”?), Błażej Sajduk – najpłodniejszego chyba monarchistę epoki II Rzeczypospolitej, L. A. Gembarzewskiego (Monarchizm i nacjonalizm w myśli politycznej Leszka Adolfa Gembarzewskiego), a Maciej Marszał analizuje doktrynę nacjonalistów „propaństwowych” (Nacjonalizm integralny Związku Młodych Narodowców 1934-1939).

Blok artykułów analitycznych wieńczy historiozoficzny wywód paladyna polskiej socjologii – Janusza Goćkowskiego (Nacjonalizmy w wojnie światopoglądowej o ład cywilizacyjny ekumeny świata zachodniego), ujmującego fenomen nacjonalizmu w szerokim kontekście duchowej kondycji świata zachodniego.

Na zakończenie, w formie suplementu zamieszczamy obszerne i dwujęzyczne Chronologium Action Française i Charlesa Maurrasa w kontekście historii Francji współczesnej i Kościoła katolickiego, doprowadzone do marca 2010 roku.

***

Redaktorzy tomu czują się zobowiązani do wyrażenia głębokiej wdzięczności wobec wszystkich współautorów tomu za podzielenie się przez nich wynikami badań nieznanych znacznej części odbiorców z powodu nie tylko dotkliwych braków w zakresie polskich tłumaczeń klasyki światowej literatury politycznej, lecz przede wszystkim świadomych przemilczeń inspirowanych wszechobecną „polityczną poprawnością”. Dość przywołać jeden, za to niezwykle wymowny przykład. Jedenaście lat temu, w ojczyźnie Charlesa Maurrasa ukazała się pierwsza od dawna, wielotomowa Historia filozofii politycznej, będąca świadectwem renesansu zainteresowań francuskiego środowiska naukowego tą – w znacznej mierze ignorowaną wcześniej – dziedziną wiedzy. Jej redaktor, znany filozof polityki, zasiadający na prestiżowej katedrze Uniwersytetu Paris IV-Sorbonne, skutecznie jednak „zadbał” o to, by postaci Maurrasa – tego proroka współczesnej myśli politycznej o międzynarodowym wpływie i atrakcyjności – nie tylko nie uczynić bohaterem choćby skromnego rozdziału, lecz nie zająknąć się nawet jednym słowem o jego dorobku na żadnej z przeszło dwóch tysięcy stron dzieła3. Prezentowane Czytelnikowi opracowanie sytuuje się zdecydowanie w opozycji wobec takiego postępowania, które w gruncie rzeczy oznacza frymarczenie naukową uczciwością, a może nawet jej zatratę.

Jakkolwiek zgromadzone w niniejszym tomie studia prezentują w wielu wypadkach nader krytyczne podejście do dorobku szkoły Action Française (czy do nacjonalizmu w ogóle), to równie bezsprzecznie wyłania się z całości obraz omawianych doktryn nacjonalistycznych jako dojrzałej, kompletnej i zachowującej niemało wartości ponadczasowych filozofii politycznej, która w znacznej mierze zdominowała – zwłaszcza w krajach romańskich – świat ideowo-polityczny la belle époque i okresu międzywojennego. Tym, co dzisiaj może nawet zaskakiwać niezbyt dobrze obeznanych z historią idei jest to, jak wielu luminarzy nie tylko literatury politycznej sensu proprio, ale również literatury pięknej, a także filozoficznej, było wprost współtwórcami tej potężnej naonczas fali intelektualnie wyrafinowanego nacjonalizmu. Prócz przywoływanych już samymi tytułami poszczególnych studiów – Maurrasa, Barrèsa czy Corradiniego, będących wszak nie tylko myślicielami politycznymi, lecz artystami pióra pierwszej gildii, wspomnieć wypada tu przynajmniej takich intelektualistów i pisarzy, jak Georges Bernanos i François Mauriac we Francji, Gabriele D’Annunzio i Giovanni Papini we Włoszech, Miguel de Unamuno czy Ramiro de Maeztu w Hiszpanii, Fernando Pessoa i António Sardinha w Portugalii, Rubén Darío w Ameryce Środkowej, Jesús Guisa y Azevedo w Meksyku, „wczesny” Tomasz Mann i Ernst Jünger w Niemczech, wreszcie Stanisław Wyspiański (tak, tak! – wszak jego Wyzwolenie i napisane w tym samym czasie Dmowskiego Myśli nowoczesnego Polaka to dzieła tak pokrewne myślowo, ze trudno dziś badaczom rozstrzygnąć kto oddziałał tu na kogo), Karol Hubert Rostworowski czy Andrzej Trzebiński w Polsce, którzy najniewątpliwiej nadali owej fali nacjonalistycznej piętno swoich talentów.

***

Nie trzeba z pewnością nikogo długo przekonywać, że dzisiejszy uzus pojęcia nacjonalizm – tak w przeważającej części literatury naukowej, jak w obiegu potocznym, kreowanym medialnie – posiada najzupełniej odległe od powyżej zarysowanego skojarzenia. Nie kojarzy się ono z polityczną filozofią, lecz albo z populistycznymi i krzykliwymi ruchami bazującymi na atawizmach plemiennych (w literaturze przedmiotu denominowanych na ogół jako etnonacjonalistyczne), albo nawet z subkulturami społecznego marginesu, albo po prostu z samymi odruchami „ksenofobicznej” mentalności ujawniającymi się w sytuacjach skrajnych interakcji społecznej lub, częściej, „drzemiącymi” w najmroczniejszych zakamarkach „psyché gromadowców” czy „hordy plemiennej”.

Każdy kto ma jakąkolwiek styczność z naukami politycznymi wie, że rok w rok i w różnych językach ukazują się setki, lepszych lub gorszych, prac na temat nacjonalizmu. Bardzo nawet pobieżny przegląd owej literatury politologicznej unaocznia natychmiast, że jedynie znikomy ich ułamek traktuje o nacjonalistycznej filozofii politycznej czy – choćby rozszerzając, a nawet świadomie „rozrzedzając”, sens i zakres sformułowania – o nacjonalistycznej myśli politycznej. Ta zdaje się większości badaczy najzwyczajniej nie interesować lub, by ująć to od innej strony, nie dostrzegają oni jej istnienia (przynajmniej w jej egzemplifikacjach już historycznych, bo dzisiaj faktycznie ujawnia się ona co najwyżej śladowo albo w formach „zdegradowanych”). Jest to fenomen poniekąd zdumiewający, którego – nie wahamy się powiedzieć – ekscentryczność łatwo sprawdzić wyobrażając sobie, że dzieło na temat konserwatyzmu zignoruje myśl Burke’a czy de Maistre’a, autora studium o liberalizmie nie będzie interesować, co mieli do powiedzenia Locke czy Smith, a praca poświęcona socjalizmowi nie dostrzeże istnienia Marksa czy Bernsteina (przywołane nazwiska traktujemy oczywiście metonimicznie). Biorąc tedy do ręki książkę, której tytuł zawiera czy sygnalizuje nacjonalizm, możemy spodziewać się, że najpewniej będzie ona traktować albo o owych populizmach czy etnonacjonalizmach, albo o akademickich metateoriach nacjonalizmu4 oraz takich-że teoriach narodu, zdominowanych w ostatnich dziesięcioleciach przez dyskusję o ontologicznej (nie)realności narodu, wywołaną przez szkołę „wyobrażeniową”.

Kiedy natomiast zejdziemy na niższe od akademickiego piętro publicystyki różnego kalibru i autoramentu to standardem okaże się tam posługiwanie się pojęciem nacjonalizmu w funkcji ostrzeżenia przed (mniej lub bardziej, na ogół jednak mniej, doprecyzowanym) „zagrożeniem” albo wprost napiętnowania słowem stygmatyzującym domniemanego wroga publicznego (hostis), słowem – by tak rzec – „moralnej troski”, której zakotwiczenie w jakiejś solidnej aretologii budzi jednak wiele wątpliwości5. Nie można w tym miejscu nie zapytać: gdzie jest przyczyna główna tak jednoznacznie pejoratywnej obecnie konotacji pojęcia nacjonalizm?

Odpowiedź na to pytanie nie jest trudna. Na fatalną reputację nacjonalizmu „zapracował” w największym stopniu – swoimi budzącymi zgrozę zbrodniami – niemiecki, hitlerowski narodowy socjalizm (nazywany zresztą najczęściej zacierającym w dużym stopniu jego ideologiczną treść skrótem nazizm, albo – co jeszcze bardziej zaciemnia kwestię – po prostu faszyzmem), traktowany nader – i nazbyt – często jako ideologiczna i systemowa kulminacja lub „przypadek główny”6 (πρός έν) nacjonalizmu. Czy podejście takie jest usprawiedliwione i zasadne?

Wydaje się to mocno wątpliwe, a nawet fundamentalnie błędne. U podstaw tego błędu leży zdumiewająca (wytłumaczalna chyba jedynie przyjmowaniem niebezinteresownych presupozycji) dysproporcja pomiędzy poważnym traktowaniem członu „narodowy” (national) w samoidentyfikacji narodowych socjalistów a całkowitym lekceważeniem członu „socjalizm” (sozialismus), co najczęściej przejawia się jako aprioryczne przyjęcie założenia o celowej mistyfikacji tego (drugiego) samookreślenia. Innymi słowy, socjalizm narodowego socjalizmu (nationalsozialismus) miałby być fikcją, wręcz świadomym oszustwem, podczas gdy nacjonalizm uważany jest już nie tylko za komponent prawdziwy (autentyczny), ale w gruncie rzeczy jedyny, całkowicie wypełniający treść ideową nazizmu. Tak osobliwemu podejściu nie przeszkadza nawet prosta intuicja językowa, która normalnie podpowiada nam, iż we wszelkiego rodzaju złożeniach terminologicznych prymarny jest rzeczownik, wtórny zaś (jedynie specyfikujący) przymiotnik; w tym wypadku zaś przecież rzeczownikiem jest sozialismus, natomiast national – przymiotnikiem.

Już sama nazwa partii hitlerowskiej – Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei (NSDAP: Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotnicza) – stanowiła czytelne odwołanie się do tradycji socjalistycznej, którą na gruncie niemieckim wyrażała chociażby nazwa Sozialistische Arbeiterpartei Deutschlands, używana przez jednoczących się niemieckich socjaldemokratów w latach 1875-1880. Jak zauważa Josef Schüßlburner, gdyby NSDAP chciała nawiązać do innej – niesocjalistycznej – tradycji (proto)nacjonalistycznej, to nazwałaby się inaczej, na przykład Volkspartei, odwołując się do zarazem specyficznie niemieckiego i raczej zachowawczego pojęcia Volk. Jednakże Adolf Hitler i jego zwolennicy chcieli zdecydowanie odciąć się od „tak zwanych narodowych organizacji i zrzeszeń”, kojarzonych przez nich (słusznie) z konserwatywnymi kręgami mieszczańskimi. Przyjmując natomiast dookreślenie „partia robotnicza”, pragnęli wyrazić swoje głębokie przekonanie, iż to robotnik „stanowi trzon narodu niemieckiego. […] Pogląd Hitlera, że to robotnicy tworzą właściwy naród, zdolny do zbudowania socjalistycznego państwa przyszłości, pokrywa się z zasadniczym poglądem [socjaldemokraty Ferdinanda] Lassalle’a […]. W tej narodowej wspólnocie, zgodnie z socjalistycznym wyobrażeniem «czasów ostatecznych» przezwyciężone zostaną wszelkie sprzeczności klasowe”7. Hitler, który mówił o sobie, że jest proletariuszem (chociaż wcale nim nie był), „wybrał dla swej partii bliski czerwieni kolor brunatny, ponieważ w średniowieczu był on symbolicznym kolorem ludzi niskiego stanu”8.

Podobnie jak przedstawiciele obu głównych nurtów marksizmu, tj. socjaldemokraci i leniniści (bolszewicy), Hitler odrzucał zdecydowanie „mieszczański” (konserwatywny albo liberalny) nacjonalizm również z tego powodu, że przyjmował typowo socjalistyczną optykę postrzegania „burżuazyjnego” państwa narodowego jako zamaskowanego panowania klasowego warstw posiadających. Podobne (nawet w ostrzejszej postaci) – antykapitalistyczne i antyprawicowe – poglądy posiadali inni czołowi narodowi socjaliści. Na przykład, późniejszy główny organizator mordu na Żydach, Adolf Eichmann, wspominał: „Moje polityczne uczucia lokowałem na lewicy, kładąc co najmniej taki sam nacisk na to, co socjalistyczne, jak i na to, co nacjonalistyczne”9. Z kolei naczelny propagandysta NSDAP, Joseph Goebbels, już w 1931 roku oświadczał: „Zgodnie z ideą NSDAP to my jesteśmy niemiecką lewicą […]. Niczego bardziej nie nienawidzimy niż prawicowego narodowego bloku bogatego mieszczaństwa”10. Sympatię Goebbelsa budzili natomiast „zuchwali” i ostro antykapitalistyczni ludzie z SPD ze „starej gwardii” Augusta Bebla11. Nie kto inny zresztą, jak działacz emigracyjnej, antyhitlerowskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej – znany później pod pseudonimem Willy Brandt – czyli Karl Herbert Frahm, wzywał swoich towarzyszy: „Musimy uznać socjalistyczny pierwiastek w narodowym socjalizmie, w myśleniu jego zwolenników, subiektywną rewolucyjność obecną w jego bazie”12.

Po dojściu Hitlera do władzy narodowy socjalizm nie zniósł (nie upaństwowił) wprawdzie formalnie własności prywatnej (co było ubocznym, lecz koniecznym skutkiem przyjęcia „taktyki legalności” w dochodzeniu do władzy i ustanawianiu nowego reżimu), niemniej „przezwyciężał” w swoim ustawodawstwie i praktyce „nieodpowiedzialny i samolubny sposób korzystania z własności”, traktowanej jako „lenno” otrzymane od wspólnoty narodowej w użytkowanie i pełniącej funkcję „organu państwa”; pozycja prawna właściciela „znajduje tylko wówczas prawdziwe usprawiedliwienie, gdy wywiązuje się on z tej odpowiedzialności”13. Takie podejście jest porównywalne na przykład z rozwiązaniami przyjętymi w socjaldemokratycznej Szwecji, gdzie to „Organy państwa stwierdzają, co jest interesem społecznym; z tego wynikają ogólne zasady prawne określające, jak szeroki jest zakres praw własności i jakim podlegają one ograniczeniom. […] Tym samym prawo własności jest pojęciem relatywnym i funkcjonalnym, opierającym się na obowiązujących zasadach prawnych i używanym w sensie formalnym”14.

Nie ma zatem żadnych powodów, aby odmawiać szczerości socjalistycznym przekonaniom Adolfa Hitlera i jego towarzyszy, tym samym zaś ideologicznych fundamentów nacjonalizmu narodowosocjalistycznego szukać należy w jego socjalistycznej samoświadomości; i na odwrót – nie istnieją żadne przesłanki, aby podstaw tych szukać czy to w tradycji narodowo-liberalnej, czy to narodowo-konserwatywnej – jednako żywotnych w Niemczech XIX i początku XX wieku – do których narodowy socjalizm odnosił się zdecydowanie wrogo. Można zatem zgodzić się z określeniem (Schüßlburnera) narodowego socjalizmu jako „bardziej konsekwentnej socjaldemokracji”15. Znajduje ono usprawiedliwienie w przeświadczeniu Hitlera – który zresztą doceniał „zasługi” niemieckich socjaldemokratów w obaleniu najbardziej reakcyjnych segmentów Starego Porządku: monarchii, uprzywilejowania junkierskiej arystokracji oraz pozostałości „separatystycznego” federalizmu w ustroju II Rzeszy (związkowego Cesarstwa Niemieckiego) – że socjaldemokracja tchórzliwie cofnęła się w 1918/19 roku przed bardziej radykalnymi krokami. Socjaldemokratom Hitler zarzucał pójście na kompromis z „burżuazją”, czyli zgodę na ustanowienie „burżuazyjnej” demokracji parlamentarnej, a w konsekwencji permanentną partycypację w systemie politycznym Republiki Weimarskiej, zamiast kontynuowania zbrojnej rewolucji z listopada 1918 roku i ustanowienia republiki socjalistycznej16. „Oportunistyczną” postawę socjaldemokratów Hitler postrzegał zatem jako „zdradzoną rewolucję”, porzucenie przez żydowskich liderów partii walki o zdobycze socjalne mas i o zniesienie kapitalistycznego wyzysku niemieckich robotników. „Największym szaleństwem zbrodniarzy listopada [1918]” była, zdaniem Hitlera, „forma przeprowadzenia rewolucji, to znaczy rozbrojenie narodu niemieckiego. Albowiem tym samym, na poziomie polityki zagranicznej, wydano młode państwo socjalistyczne na łaskę świata kapitalistycznego i uniemożliwiono wzmocnienie tego tworu”17.

W świetle powyższego droga narodowych socjalistów do władzy, osiągniętej w 1933 roku, była pojmowana jako doprowadzenie do końca „zdradzonej” przez socjaldemokratów rewolucji, do czego zdolny może być tylko fanatyczny oddział szturmowy – taki jak NSDAP. O tym samym mówił Goebbels, pragnący „podtrzymać upadający sztandar socjalizmu” oraz nadać „nowy sens i cel historycznej misji niemieckiego robotnika”18, jak również szef SA – Ernst Röhm, którego intencją, gdy podejmował swój „pucz”, było przeświadczenie, iż „narodowy zryw”, czyli objęcie władzy przez Hitlera „jest tylko etapem niemieckiej rewolucji, który musimy przejść, aby dotrzeć do naszego ostatecznego celu – narodowosocjalistycznego państwa”19. Zdławienie puczu Röhma stanowiło natomiast konsekwencję „zdrady”, której dopuścił się z kolei sam Hitler, zawierając – tak samo jak krytykowani przez niego socjaldemokraci z 1918 roku – kompromis z siłami reakcji. Nie zmienia to faktu, że w głębi ducha Hitler właściwie zgadzał się z Röhmem w jego zasadniczej intencji, a pod koniec życia (po zamachu na niego z 20 lipca 1944 roku) przeprowadził nawet sui generis „samokrytykę”, uznając za swój największy błąd „taktykę legalności” i zaniedbanie „walki przeciwko prawicy”. W konflikcie narodowosocjalistycznej gwardii SA z reakcyjnym Wehrmachtem, należało – wyrzucał sobie Hitler – stanąć po stronie tych pierwszych i zamiast rewolucjonistów z SA „rozstrzelać raczej kilka setek generałów”20. Z zupełnie innych wprawdzie (demoliberalnych) pozycji ideowych, niemniej zupełnie wyraźnie tezę o „dokończeniu” przez narodowy socjalizm rewolucji 1918 roku potwierdzał słynny socjolog Ralf Dahrendorf, który pisał: „Narodowy socjalizm dokonał dla Niemiec rewolucji, przegranej przez wypaczenia cesarskich Niemiec i powstrzymywanej przez zamęt Republiki Weimarskiej. Treścią owej rewolucji jest nowoczesność”21.

***

Poświęciliśmy niemało miejsca próbie wykazania zasadniczej nietrafności (obiegowego) mniemania, iż to hitlerowski nazizm stanowi kwintesencję i „przypadek główny” nacjonalizmu tout court. Nasuwającą się logicznie konkluzją tego wywodu jest zatem stwierdzenie, iż zasadniczo narodowy socjalizm stanowi jedną z odmian czy odnóg ideologii socjalistycznej. Bez wątpienia, jeśli przyjmiemy, że marksizm stanowi z kolei „przypadek główny” (πρός έν) socjalizmu, „kanoniczną” – by tak rzec – postać jego „ortodoksji”, to socjalizm narodowy (którego hitlerowski nazizm jest też tylko jedną z postaci22) winien być oczywiście traktowany jako ideologiczna „herezja” w stosunku do owej „ortodoksji”, właśnie ze względu na zastąpienie „internacjonalizmu” nacjonalizmem23. Taką samą „herezją” jest przecież jednak socjaldemokracja, odkąd (wraz z koncepcjami Eduarda Bernsteina) pojawił się w niej, a w końcu zwyciężył, nurt „rewizjonistyczny”; poniekąd również bolszewicki marksizm-leninizm, któremu – nie bez racji – „ortodoksyjni marksiści”, na czele z Karlem Kautsky’m, zarzucali niezgodność koncepcji „przeskakiwania etapów” z marksowską teorią rewolucji, a także – już mniej zasadnie – błędne rozwinięcie koncepcji „dyktatury proletariatu”.

Czym jednak – nie tracąc wszakże z oczu tej okoliczności, że narodowy socjalizm posiada jednak również niewątpliwie komponent nacjonalistyczny – jest nazizm z punktu widzenia i w kontekście nacjonalizmu? Otóż, mając na uwadze zasygnalizowaną na początku niniejszego Wprowadzenia historię i ewolucję idei nacjonalistycznej, narodowy socjalizm jawi się jako późna mutacja rewolucyjno-jakobińskiego nacjonalitaryzmu z epoki rewolucji francuskiej, z nieodłączną od niej, a wyprowadzoną z myśli J.-J. Rousseau’a, koncepcją nazwaną przez historyka idei J. L. Talmona „demokracją totalitarną”24. Nie ulega przecież wątpliwości, że Hitler, choć odrzucał (podobnie jak jakobini) demokrację parlamentarną, to uważał się za demokratę, którego „ambicją nie była prosta likwidacja demokracji, ale jej zniesienie (czyli także zachowanie) w wyższej postaci”25, i który przez demokrację rozumiał „prawdziwe26 samorządzenie się narodu”27. Ów jakobiński nacjonalitaryzm został następnie „wzbogacony” w narodowym socjalizmie o treści stricte socjalistyczne, chronologicznie przecież od jakobinizmu późniejsze, niemniej w każdej postaci afirmujące rewolucję francuską jako swoją tradycję; a także – co stanowi signum specificum nazizmu – o wątki rasistowskie i socjaldarwinistyczne.

Skoro tak, to narodowego socjalizmu nie tylko, że nie należy postrzegać jako πρός έν nacjonalizmu (które to miano należy się „nacjonalizmowi integralnemu”), ale nawet – jako z postacią porównywalną co do bliskości „przypadkowi głównemu” – z nacjonalizmem liberalnym XIX wieku, akceptującym ustrój konstytucyjny, parlamentaryzm i kapitalizm. Jako mutacja nacjonalitaryzmu rewolucyjnego jest on zatem postacią najbardziej prymitywną, i niedojrzałą idei narodowej, wykluwającą się podczas rewolucji na kanwie resentymentów egalitarnych i odruchów szowinistycznych, i jeszcze intensyfikującą te pierwiastki wskutek przesiąknięcia na poły ideologią „walki klas”, na poły zaś „walki ras”.

Takie rozpoznanie prowadzi nas zasadniczego przesłania i konkluzji, iż w centrum uwagi badaczy filozofii politycznej nacjonalizmu powinny znajdować nie jego formy zalążkowe, cząstkowe i peryferyjne, tym bardziej zaś nie stanowiące (jak narodowy socjalizm) formy ideologicznie hybrydalne, i to do tego stopnia, że należące w większym stopniu do innych formacji ideowych, tym samym zaś „zepsute”, będące takimi jedynie „w pewnym sensie”, „poniekąd” i „w pewien sposób” (secundum quid), lecz będące nimi „rzeczywiście”, „jednoznacznie”, „mówiąc po prostu” (simpliciter) i bezwarunkowo, rozwinięte, wyrafinowane i „zdrowe”. Takim zaś są właśnie: nationalisme intégral Action Française i pokrewne doktryny nacjonalizmu włoskiego, hiszpańskiego, portugalskiego czy także – last but not least – polskiego28. Przywracanie owych właściwych hierarchii i ujęć obrazów rzeczy oraz rzeczywistego sensu i znaczenia pojęć ideowo-politycznych jest przecież kardynalną powinnością i zadaniem krytycznej wiedzy naukowej. Taka jest też intencja podstawowa tomu tych studiów, który oddajemy w ręce Czytelników.

Pierwodruk w: Nacjonalizm a konserwatyzm i monarchizm. Action Française i jej promieniowanie, pod redakcją Jacka Bartyzela i Dariusza Góry-Szopińskiego, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2011, ISBN 978-83-7780-144-4, s. 15-31.


1 Zob. J. Bartyzel, «Nacjonalitaryzm, czyli demokracja narodowa», [w:] Idem, Śmiertelny bóg Demos. Pięć wykładów o demokracji i jej krytykach, Warszawa 2009, s. 97-130.

2 Jak żywe są wciąż dyskusje na temat zasadności tego (skądinąd odwołanego po trzynastu latach) potępienia świadczy fakt, że dopiero co ukazała się praca stanowiąca kolejny głos w tej debacie, będąca dwugłosem znanego pisarza katolicko-rojalistycznego, Yvesa Chirona oraz historyka orientacji katolicko-liberalnej, Émile’a Poulata: Pourquoi Pie XI a-t-il condamné l’Action française? (Niherne 2009).

3 Zob. Histoire de la philosophie politique, red. Alain Renaut, t. 1-5, Paris 1999. Warto dodać, iż cały odrębny tom dzieła poświęcono Krytykom nowoczesności politycznej (Les critiques de la modernité politique), a jego Konkluzję – co już zakrawa na ironię – debacie na temat idei narodowej. Zob. A. Renaut, Conclusion: Posterité de la querelle entre Lumières et romantisme: le débat sur l’idée de nation, [w:] ibidem, t. 4, s. 441-450.

4 Dobrym przykładem jest tu niedawno przetłumaczona u nas praca Paula Lawrence’a Nacjonalizm. Historia i teoria, przeł. P. F. Frankowski, Warszawa 2007.

5 Przywołajmy tu choćby pojawiające się w momentach naprawdę traumatycznych doświadczeń wspólnotowych ostrzeżenia przed „obudzeniem się demona” patriotyzmu czy właśnie nacjonalizmu.

6 Pojęcia tego używamy w znaczeniu nadanym mu przez Arystotelesa w Etyce eudemejskiej; zob. także J. M. Finnis, Prawo naturalne i uprawnienia naturalne, przeł. K. Lossman, Warszawa 2001 [1980], s. 17.

7 J. Schüßlburner, Czerwony, brunatny i zielony socjalizm, przeł. T. Gabiś, Wrocław 2009 [2008], s. 93-94.

8 E. von Kuehnelt-Leddihn, Ślepy tor. Ideologia i polityka lewicy 1789-1984, przeł. M. Gawlik, Sadków 2007 [1985], s. 341.

9 Cyt. za: ibidem, s. 20-21; zob. także: G. Aly, Hitlers Volksstaat, Raub, Rassenkrieg und nationaler Sozialismus, Frankfurt 2005, s. 15.

10 Cyt. za: ibidem, s. 21; zob. także: U. Höver, Joseph Goebbels. Ein nationaler Sozialist, Bonn-Berlin 1992, passim.

11 Przypomnijmy, że znanego m.in. z ważnego w kontekście hitleryzmu powiedzenia, iż antysemityzm to „socjalizm głupców”. Zbyt rzadko zauważa się, że określenie to jest wprawdzie wybitnie niepochlebne, niemniej potwierdza ono domniemanie, iż bądź co bądź jest to jakiś socjalizm.

12 Cyt. za: J. Schüßlburner, op. cit., s. 21; zob. także: W. Venohr, Stauffenberg – Symbol der deutschen Einheit. Eine politische Biographie, Frankfurt 1990, s. 80.

13 Definicja rzeczywistego (a nie rzekomego, tj. Carla Schmitta) „koronnego jurysty III Rzeszy”, czyli Ernsta Rudolfa Hubera (Verfasungsrecht des Großdeutschen Reiches, Hamburg 1939², s. 373), cyt. za: J. Schüßlburner, op. cit., s. 47.

14 Undén, Svensk Sakrätt [„Szwedzkie prawo rzeczowe”], 1946, cyt. za: J. Schüßlburner, op. cit., s. 47.

15 Zob. tytuł i zawartość rozdziału pierwszego jego cytowanej tu książki, ss. 15-47.

16 Zob. R. Zitelman, Hitler. Selbstverständnis eines Revolutionärs, Stuttgart 1993, s. 60 i J. Schüßlburner, op. cit., s. 40.

17 Przemówienie Hitlera z 21 września 1928 roku, cyt. za: J. Schüßlburner, op. cit., s. 98; zob. także: R. Zitelman, Hitler…, s. 61.

18 Cyt. za: ibidem; zob. także: U. Höver, Joseph Goebbels…, s. 253.

19 Cyt. za: ibidem, s. 100; zob. także: P. Longerich, Die braunen Bataillonen. Geschichte der SA, München 1989, s. 180 i W. Venohr, Stauffenberg…, s. 80.

20 Cyt. za: ibidem, s. 108; zob. także: R. Zitelman, Hitler…, s. 110 i n.

21 R. Dahrendorf, Gesellschaft und Demokratie in Deutschland, München 1971, s. 416, cyt. za: E. von Kuehnelt-Leddihn, op. cit., s. 364.

22 Przypomnijmy, że ta zbitka terminologiczno-ideologiczna po raz pierwszy pojawiła się w Czechach i na Morawach w 1897 roku, jako nazwa Czeskiej Partii Narodowo-Socjalnej (Česká strana národnĕ sociální; ČSNS), która w 1918 roku zmieniła nazwę na Czechosłowacka Partia Socjalistyczna (Československá strana socialistická), a ostatecznie, w 1926 roku, na Czechosłowacka Partia Narodowo-Socjalistyczna (Československá strana národnĕ socialistická), i której najbardziej znanym politykiem był prezydent Republiki Czechosłowackiej w latach 1935-1938 i na emigracji – Edward Benesz; wkrótce zaś – i w reakcji na nią – Niemcy sudeccy utworzyli Niemiecką Narodowosocjalistyczną Partię Robotniczą (Deutsche Nationalsozialistische Arbeiterpartei; DNSAP). W szerszym kontekście zaś „narodowo-socjalistyczna” była i jest znakomita większość „ruchów narodowowyzwoleńczych” i antykolonialnych w krajach tzw. Trzeciego Świata. Na temat czeskiego i niemiecko-sudeckiego narodowego socjalizmu zob. także rozdział «Narodowi socjaliści» [w:] E. von Kuehnelt-Leddihn, op. cit., s. 336-343.

23 Co nie zmienia faktu, że w bogatej historii ideologii i ruchów socjalistycznych, nawet afiliowanych w jakiejś mierze do marksizmu, istnieją też liczne antecedencje „otwarcia” w kierunku opcji „narodowej”; na gruncie niemieckim dotyczy to wielu eminentnych socjaldemokratów XIX-wiecznych, na czele z Lassalle’em.

24 Zob. J. L. Talmon, The Origins of Totalitarian Democracy. Political Theory and Practice during the French Revolution and beyond, London 1986² [przekład polski /fragment/: O demokracji totalitarnej, przeł. W. Buchner, „Znak” 1992, nr 443, s. 67-80].

25 Zauważmy, że to „dialektyczne” pojmowanie „znoszenia” jako „zachowania” w innym sensie, stanowi przejaw takiego samego sposobu i toku rozumowania, jaki w pełnej krasie występuje u Hegla i Marksa (chociaż oczywiście Hitler był i uważał się za antymarksistę).

26 Co znaczyć ma: odmienne od („fałszywego”) występującego w parlamentaryzmie.

27 Cyt. za: J. Schüßlburner, op. cit., s. 95.

28 Zdajemy sobie sprawę, że przeciwko tak wyraźnemu rozgraniczaniu „nacjonalizmu integralnego” i narodowego socjalizmu można odwołać się do tez zawartych w klasycznym już dziele wielkiego historyka Ernsta Noltego o faszyzmie (Der Faschismus in seiner Epoche. Die Action française – Der italienische Faschismus – Der Nationalsozialismus, wydanie pierwsze: München 1963), który, już w tytułach poszczególnych części łączy Action Française z faszyzmem sensu proprio (włoskim) i z niemieckim narodowym socjalizmem, traktując pierwszy jako „prefaszyzm”, drugi jako „faszyzm normalny”, a trzeci jako „faszyzm radykalny”. Należy wszelako wziąć pod uwagę, że w fenomenologicznej metodzie badawczej Noltego kategoria „faszyzmu” ma sens nie tyle deskrypcji ściśle określonego (i homogenicznego) nurtu myśli politycznej, co zasadniczego wyznacznika (światopoglądowej dominanty) całej epoki, w takim znaczeniu, jak pojęcie absolutyzmu wyraża „ducha” epoki XVII i XVIII wieku, a pojęcie liberalizmu – epoki między rewolucją francuską a I wojną światową, a nawet w takim sensie, w jakim mówimy o epoce średniowiecza, renesansu, oświecenia czy romantyzmu, z których każda przecież zawierała w sobie pierwiastki heterogeniczne.

PMK Design
© Organizacja Monarchistów Polskich 1989–2024 · Zdjęcie polskich insygniów koronacyjnych pochodzi z serwisu replikiregaliowpl.com.