Jesteś tutaj: Publicystyka » Adam Danek » Józef Bohdan Zaleski jako wieszcz narodowy i bard tradycji
Ojczyzna stanem naszym dozgonnym – Rodacy!
Toż ćwiczym się ustawnie w obowiązkach stanu,
I na chłodzie, o głodzie, bez chaty, bez płacy,
Jako umiemy służym Ojczyźnie i Panu!
Józef Bohdan Zaleski „Spółtułaczom” (1860)
Józef Bohdan Zaleski (1802, Bohatyrka – 1886, Villepreux) należał do najwybitniejszych, jak również, za swego życia, najpopularniejszych, twórców polskiej poezji romantycznej. Współtworzył w niej tzw. „szkołę ukraińską”, oprócz niego reprezentowaną przede wszystkim przez Antoniego Malczewskiego i Seweryna Goszczyńskiego. Współcześnie pozostaje poetą całkowicie zapoznanym. Jego nieobecność w bieżącym obiegu myśli to wielka strata nie tylko, w ogólności, dla polskiego życia kulturalnego, ale także, w szczególności, dla polskiej prawicy, która może (i, naszym zdaniem, powinna) znaleźć w jego spuściźnie źródło inspiracji dla siebie, podobnie jak źródła takie odnajduje w dziedzictwie innych protagonistów polskiego romantyzmu: Zygmunta hrabiego Krasińskiego (1812-1859), Cypriana Kamila Norwida (1821-1883) czy, w niektórych aspektach, Adama Mickiewicza (1798-1855). Znaczące świadectwo wystawia twórczości Zaleskiego fakt, iż chwaliło ją wielu polskich konserwatystów, w tym OO. Zmartwychwstańcy, należący do reakcyjnej „pentarchii petersburskiej” Michał Grabowski (1804-1863), ultramontanin ks. Jan Koźmian (1814-1877) czy krakowscy Stańczycy – prof. Józef Szujski (1835-1883) i prof. Stanisław hrabia Tarnowski (1837-1917).
Przez całe życie Zaleski odczuwał, jako człowiek i jako poeta, szczególną więź z rodzinnym krajem – Ukrainą. Nie kłóciło się to bynajmniej z jego polską tożsamością narodową. Polskę nazywał swą Ojczyzną, natomiast Ukrainę – oryginalnie – swą Matczyzną. Opierając się o „Najstarsze podanie słowiańskie zapisane u Nestora”, średniowiecznego ruskiego kronikarza, głosił, że narody polski i ukraiński posiadają wspólny rodowód: Polacy wywodzą się od „Polan wiślanych”, zaś Rusini-Ukraińcy od „Polan dnieprowych”. Szczególna rola Ukrainy w twórczości Zaleskiego wynikała z kilku przyczyn. Z jednej strony, poeta wyznawał pogląd – nader konserwatywny – że gwarancją istnienia ładu w świecie jest harmonia pomiędzy człowiekiem a przyrodą, zgodne wpisywanie się człowieka i natury w pewien wyższy porządek. W jego oczach harmonia ta przetrwała na Ukrainie, podczas gdy w innych krajach została dawno utracona. Z drugiej strony, Ukraina to kraj stepów – wielkiej przestrzeni (niem. Grossraum), z jej, pobudzającą ducha, swoistą mistyką. Wreszcie, Ukraina była krajem pogranicza. Pogranicza, gdzie ludy cywilizacji chrześcijańskiej stykały się z ludami reprezentującymi cywilizacje niechrześcijańskie, Tatarami i Turkami, i gdzie odpierać musiały ich najazdy. Na otwartych stepowych pustaciach nie dało się ukryć – należało nieustannie stawiać czoła nieprzyjacielowi. Historia Ukrainy jawiła się Zaleskiemu jako pasmo bitew i wojen toczonych w obronie południowo-wschodnich granic Rzeczypospolitej przeciw bisurmańskim najeźdźcom – a więc historia heroiczna. Jej mieszkańcy-pogranicznicy w ogniu walk wytworzyli etos wojowniczy w jego najwznioślejszej formie, oparty na idei ofiarnej służby ojczyźnie. Etos ten kształtowali własnym przykładem kresowi wodzowie-zagończycy, zasłaniający Rzeczpospolitą swymi pancerzami przed nawałą ze wschodu i gromiący jej wrogów na ukraińskich stepach. Zapomniane dziś postacie wielu z nich – hetmana koronnego Janusza Bieniawskiego, hetmana Kozaków zaporoskich Piotra Konaszewicza-Sahajdacznego (1570-1622), przywódcy Kozaków niżowych starosty chmielnickiego Przecława Lanckorońskiego (zm. 1531), legendarny księdza-emisariusza Jacka Dominikana, pomysłodawcy utworzenia z Kozaków stałych wojsk ochrony pogranicza starosty czerkaskiego i kaniowskiego Ostafiego Daszkiewicza (ok. 1455-1535) – w przywołujących dawną chwałę utworach Zaleskiego wyłaniają się z bitewnej kurzawy podobni do Tolkienowskich bohaterów. Do boju prowadzi ich nieodmiennie Biały Anioł, jak lud zwał św. Michała Archanioła, widniejącego w herbie i na chorągwi Ukrainy. Przenosząc burzliwe dzieje Ukrainy w świat mitu, poeta niekiedy nie umiał uniknąć mijania się z prawdą historyczną, np. w utworze „Dumka hetmana Kosińskiego” (1822) przemienił Krzysztofa Kosińskiego (zm. 1593), przywódcę powstania Kozaków przeciw Rzeczypospolitej, w polskiego rycerza broniącego jej przed Tatarami.
Najważniejszym z bohaterów występujących w utworach Zaleskiego pozostaje jednak Bojan. W epoce romantyzmu literaci często powoływali do życia na kartach swych dzieł postacie, przez których usta mogłaby do ich rodaków przemówić tradycja w swej najdawniejszej, a więc najczystszej postaci. W ten sposób na przykład szkocki poeta romantyczny Jakub Macpherson (1736-1796) stworzył postać barda Osjana, wyraziciela tradycji celtyckiej żyjącego rzekomo na przełomie Antyku i Średniowiecza. Na kartach utworów Zaleskiego ożył natomiast gęślarz Bojan, wspaniały, majestatyczny wyraziciel tradycji słowiańskiej. Występuje on po raz pierwszy w „Słowie o wyprawie Igora”, staroruskim poemacie z XII wieku. Dla Zaleskiego Bojan to uosobienie i zarazem strażnik heroicznej historii Słowian. Jest prawzorem wieszcza – poety będącego duchowym (i nie tylko) wodzem narodu, wiodącego naród do walki z najeźdźcą. Zaleski nazywał siebie „wnukiem Bojana” albo „Bojaniczem” (synem Bojana), a swoją poezję określał mianem „pieśni bojańskiej” lub „pobojańskiej”, kontynuującej tradycję Bojana.
Dziedzictwo Słowian było jednym z fundamentów orientacji ideowej Zaleskiego. „Bóg – Świat – Słowiaństwo – Polszcza – Ukraina”, napisał poeta ok. 1840 r. w wierszu „Kwinta w mej gęśli”, wyliczając najważniejsze dla siebie punkty odniesienia. Wyrażał on przekonanie o wspólnym pochodzeniu wszystkich narodów słowiańskich, których nazwa miała się wywodzić od Słowa – Słowa Bożego, a więc oznaczać jego synów i głosicieli.
„Słowo przed wieki było na początku,
Słowianie idziem od tego my wątku,
Z jednego słowa plemiennicy wszyscy;
Sławę – rozbrzmieli jeno latopiscy.”
— pisał Zaleski w krótkim utworze „Słowo”. Starał się przy tym osobiście wspierać dzieło zbliżania do siebie słowiańskich narodów. W tym celu założył w Paryżu w 1835 r. (wraz z m.in. Adamem Mickiewiczem) Towarzystwo Słowiańskie, które miało upowszechniać wśród Polaków wiedzę o innych słowiańskich narodach, czyli, jak stanowił jego aktu założycielski, zwracać ich uwagę „ku wszystkiemu co swoje, co spółsłowiańskie – ku bratnim dziejom i pieśniom i mowie – ku starym pamiątkom i nowym nadziejom”. Jednym z narodów, na jaki Zaleski pragnął skierować uwagę Polaków, byli Serbowie – poeta przetłumaczył na polski lub sparafrazował cały szereg serbskich pieśni ludowych i historycznych, zebranych i wydanych przez ojca nowoczesnej literatury serbskiej Vuka Karadžicia (1787-1864). Wśród tych utworów znalazł się przede wszystkim poemat rycerski „Car Łazarz i carzyca Milica”, opiewający bitwę na Kosowym Polu stoczoną w 1389 r. przez serbskie rycerstwo przeciw przeważającym siłom muzułmańskich Turków – wydarzenie najważniejsze dla serbskiej tradycji narodowej. W 1848 r. uczestniczył też w Zjeździe Słowiańskim w Pradze, licząc, że znajdzie tam poparcie dla realizacji głoszonych przez siebie idei.
Za propagowaniem przez poetę zainteresowania światem słowiańskim kryła się wizja przyszłego zjednoczenia całej Słowiańszczyzny – zjednoczenia, co do którego można domniemywać, iż miało się ono w jakiś sposób urzeczywistnić również na poziomie politycznym. Zapowiadane (czy raczej przepowiadane) przez siebie zjednoczenie świata słowiańskiego wiązał Zaleski ze zjednoczeniem chrześcijaństwa – zażegnaniem schizmy wschodniej. Dlatego też jako patronów Słowiańszczyzny wymieniał często razem św. Pawła i św. Bazylego, symbolizujących odpowiednio zachodnią i wschodnią tradycję Kościoła. Miejsce, gdzie przyszłe zjednoczenie chrześcijaństwa nastąpi, dostrzegał tam, gdzie obrządek zachodni i wschodni istniały obok siebie od wieków – na Ukrainie. Przywoływał w tym kontekście ukraińskie wierzenie ludowe, zgodnie z którym „niektórzy święci pańscy mieszkają na pustyniach między Dnieprem a Bohem i modlą się tam za Ukrainę”, a są wśród nich m.in. święci Paweł i Bazyli. Zjednoczenie chrześcijaństwa i jednoczesne zjednoczenie świata słowiańskiego miało sprawić, iż na ziemi zapanuje porządek Chrystusowy, w którym wszystkie narody odnajdą wolność, w pierwszej zaś kolejności narody słowiańskie, dotąd niesprawiedliwie jej pozbawione – a porządek ten trwać będzie aż do Paruzji. Zaleski włożył tę przepowiednię w usta jednego ze swoich bohaterów Ukrainy, księdza Jacka:
„To królewska Słowian gwiazda…
Spod orlego Lecha gniazda!
W niego strzeli złota różdżka.
Którą – Święty Duch – sam uszczka.
Zjednoczona oto Wiara,
Ta piastunka ludów stara,
Stąd się na świat rozwielmoży…
Tu tron stanie na opoce!
I Namiestnik zagrzmi Boży…
Zdepce piekieł ciemne moce!…
Pęta ludów pogruchoce.
Aż Bóg gniew na ziemi złoży!
I śród błysków – bicia gromu –
Chrystus znijdzie – po widomu!…”
Impuls do zjednoczenia świata słowiańskiego wyjść miał z Polski, albo raczej – z Rzeczypospolitej, politycznej formy spojonego wspólną tradycją i uświęconego wspólną heroiczną historią związku Korony, Litwy i Rusi. Symbolicznym wyrazem owego związku trzech krain był trójca ich patronów, wymienianych przez Zaleskiego jednym tchem: św. Stanisława, św. Kazimierza i św. Jozafata. Poeta dawał wyraz przekonaniu, iż ten związek ma charakter organicznego zrośnięcia, np. w inwokacji umieszczonej wierszu „Modlitwa za Polskę” (1840):
„Maryjo, Matko, królowo na niebie,
W trzech ziemiach Twoich łaskami wsławiona,
Trzy Twoje ziemie – Litwa – Ruś – Korona
Pod święte stopy ścielą się przed Ciebie!
Litwa – Ruś – Polska – trójlistny to bratek,
Dziewico czysta otchnijże swój kwiatek!”
W swoim największym dziele, poemacie historiozoficznym „Duch od stepu” (1836), portretował Polskę, Litwę i Ukrainę jako trzy siostry. Czcił też pamięć unii horodelskiej i lubelskiej, pisząc na ich część utwór „Do wtóru!” (1861), w którym wzywał narody dawnej Rzeczypospolitej do wspólnej walki o zrzucenie władzy zaborców i kontynuację dziedzictwa unii – odtworzenie podzielonego podczas rozbiorów organizmu politycznego. Gdy idzie o pozycję Polski w zjednoczonym świecie słowiańskim, Zaleski pisał o niej jako o „królującej pośród Słowiańszczyzny”, co wszelako nie oznaczało panowania nad innymi słowiańskimi narodami, ale raczej przodownictwo wśród nich.
Wizja Zaleskiego miała również dostrzegalny wymiar geopolityczny. W opisywanym przezeń świecie słowiańskim występowały trzy wektory geopolityczne, zwrócone odpowiednio na południe, zachód i wschód. Pierwszy z nich wiązał się ze sławioną przez poetę walką Słowian (Polaków, Kozaków, Serbów) przeciw naporowi islamu nadchodzącemu z południa w postaci najazdów tureckich i tatarskich. Drugi wyrażał się w orientacji antyniemieckiej, widocznej m.in. w „Duchu od stepu”, gdzie Zaleski wspominał niemieckie najazdy na Słowian (m.in. Czechów) dokonywane w czasach przedchrześcijańskich. Trzeci wreszcie wyrażał się w orientacji antyrosyjskiej. Poeta w swych utworach wielokrotnie odmalowywał Rosję jako państwo ciemiężące narody słowiańskie. Rosjan nie uważał zresztą za lud słowiański, ale „czudzki”, tzn. pochodzenia fińskiego; uznawał za nieprawdziwy pogląd o pochodzeniu Rosji od słowiańskiej Rusi Kijowskiej (Rusinów-Ukraińców nawoływał do „wieczystego” sojuszu z Polakami przeciw Moskwie), a w wierszu „Polańskie mogiły” (1864) Rosjan określił wręcz mianem „turańskiej (…) dziczy”. Polskich katorżników na Sybirze nazywał natomiast „krzyżowcami Pańskimi”. Konsekwentnie akcentował konieczność walki Słowian jednocześnie przeciw naporowi germańskiemu i rosyjskiemu. Pisał „Mordujem się – i na śmierć – a żaden rozjemca/Nie przedzierzgnie Polaka w Moskala lub Niemca” oraz jednym tchem wymieniał wspólne polsko-litewskie triumfy oręża pod Grunwaldem (przeciw Niemcom) i pod Orszą (przeciw Moskwie). Wizja geopolityczna zawarta w spuściźnie Zaleskiego pozwala go uznać – obok m.in. Adama Jerzego księcia Czartoryskiego (1770-1861) – za jednego z dziewiętnastowiecznych prekursorów późniejszej idei Międzymorza (Intermarium), tj. integracji w wielką jednostkę geopolityczną krajów położonych pomiędzy Niemcami a Rosją oraz pomiędzy morzami Bałtyckim, Czarnym a Adriatyckim.
Walka Polaków i wszystkich Słowian z panowaniem niemieckim i rosyjskim nie mogłaby się ziścić bez silnego, charyzmatycznego przywództwa wojskowo-politycznego. W sposób właściwy wielu romantykom, Zaleski zapowiadał nadejście w nieodległej przyszłości wodza narodu, zwanego przezeń zgodnie z polską i ukraińską tradycją hetmanem.
„Śniłem przez cały wiek wojenne gody,
Wyczekiwałem Wielkiego Hetmana,
I czekam stary, jakem czekał młody,
Duma dum moich, och! niewyśpiewana.”
— wspominał w wierszu „Niewyśpiewana”, napisanym w latach siedemdziesiątych XIX stulecia. We wcześniejszym utworze „Otucha” (1864) przepowiadał natomiast:
„W pustyni rośnie tam mąż boleści,
Wódz ponad wodze, wieszcz ponad wieszcze;
Ale się musi ukrywać jeszcze,
Nim błyskawicą w krąg się obwieści.
(…)
Ucichnij, ludu mój! Skup się w słuchu!
Huczą już w dali gdzieś morskie fale…
Idzie mąż – idzie wieszcz-hetman w chwale
Dźwigać upadłych braci na duchu.”
Postać hetmana splatała się w myśli Zaleskiego z osobą duchowego przywódcy, wieszcza – poety rozbudzającego duszę narodu i wiodącego go do walki z wrogiem. Jego prawzorem pozostawał, rzecz jasna, Bojan, a obok niego Homer, wedle Zaleskiego – pierwszy poeta, który stał się prawdziwym wyrazicielem ducha swego narodu. Zaleski wprowadził przy tym symbol „koła wieczności”, oznajmiając, że poeta, który zdoła osiągnąć więź z narodem podobną Homerowej, znajdzie się „w kole wieczności” u boku Homera. Wieszcz to także pośrednik pomiędzy narodem a światem duchowym. Objaśnia narodowi wolę Bożą i zarazem przedkłada Bogu prośby narodu, dlatego, by właściwie pełnić swą misję, musi pozostawać w łączności z wyższą rzeczywistością:
„Wieszcz, jeniec śmierci – uwięzion w cieśni,
Gdy krzyż obejmie pański – a prześni
Zmorę – dostaje skrzydeł – i wzlata
Z Aniołem Stróżem w obszar wszechświata.
(…)
Wieszcz tam pomiędzy głębią a głębią,
Steruje niby pocztą gołębią,
Nawzajem duchom podaje wieści
Rajskiego szczęścia, ziemskiej boleści.”
Autorzy uprzedzeni do romantyzmu lubią wypominać mu kult cierpiętnictwa oraz towarzyszącą mu jakoby skłonność do fascynację narodowymi klęskami, takimi jak przegrane powstania czy walki podejmowane bez nadziei na zwycięstwo. Zaleski nie potwierdzał swoim przykładem takiego, dość karykaturalnego, stereotypu romantyka: zawsze wolał opisywać bitwy zwycięskie, niż przegrane – przypominać tryumfy i chwałę słowiańskiego oręża. Jednocześnie niewątpliwie zaliczał się do romantycznych mesjanistów. Pozostawał jednak przeciwnikiem odmiany mesjanizmu stworzonej przez Andrzeja Towiańskiego, którą postrzegał jako herezję – do tego stopnia, że zerwał przyjaźń z Adamem Mickiewiczem, kiedy ten stał się towiańczykiem, a więc odstąpił od nauki Kościoła.
Wrogość do towianizmu miała przyczynę w głębokim katolicyzmie Zaleskiego. Religijność, z jakiej słynął poeta, nie zamykała się li tylko w jego życiu prywatnym, lecz przejawiała się również w jego twórczości, przybierając nawet postać mistycyzmu katolickiego, np. wiersz „Zgryzota i łaska” (1846) jest zapisem doświadczenia mistycznego, doznanego przez autora podczas modlitewnej medytacji, jak informuje podtytuł, w klasztorze „trapistów alzackich w dzień św. Bernarda 1846 roku”. Katolicyzm Zaleskiego miał wyraźny wpływ na jego przekonania polityczne czy artystyczne. W latach 1835-1837 poeta krótkotrwale należał do lewicowego Towarzystwa Demokratycznego Polskiego, z którym zerwał z powodu powrotu do wiary, jaki wówczas przeżył. Juliusza Słowackiego krytykował właśnie za przejawiające się w jego poezjach bezbożnictwo. Ponadto, od początków jego istnienia utrzymywał związki z zakonem OO. Zmartwychwstańców, prowadzącym w polskich środowiskach emigranckich dzieło duchowej kontrrewolucji.
Stereotypowi romantyka jako rewolucjonisty przeczył wreszcie historyzm Zaleskiego, jego umiłowanie do dziedzictwa przeszłości, w którym w jego oczach człowiek winien być mocno zakorzeniony.
Wszystkie powyższe elementy pojawiają się w nieco ezoterycznym, pełnym symboli wierszu „Sen-Drzewo-Wieszcze” (1839). Poeta nakreślił w nim wizję tajemniczego drzewa, stojącego gdzieś na ukraińskich stepach na straży mogił przodków. Wyrosło ono „z Bożej rosady”, a następnie „zaklął” je sam Bojan. Sen-Drzewo-Wieszcze pośredniczy między Panem Bogiem a ludźmi – „plemionom słowiańskim” przekazuje „Wieść z nieba”. Kto poczuje jego zapach lub wsłucha się w jego szum, odnajduje w swej pamięci „stu pokoleń dzieje”. Zaleski wzywał Słowian do powrotu do owego drzewa, zapowiadając, że kto pierwszy sporządzi sobie z niego różdżkę, stanie się następcą Bojana. Symbol Snu-Drzewa-Wieszczego może zostać zinterpretowany jako przedstawienie wyobrażeń poety na temat znaczenia tradycji, która pochodzi z Boskiej inspiracji, ale zarazem tkwi korzeniami w ojczystej ziemi, usianej grobami przodków; przerasta człowieka, wyznacza mu jego miejsce w świecie ziemskim, a jednocześnie pozwala wykroczyć poza niego – jest drogą do kontaktu z sacrum. Przedstawiciele romantyzmu chętnie zresztą sięgali po symbol drzewa, np. romantyczny myśliciel konserwatywny (uznawany też przez niektórych – zwłaszcza lewicowych – autorów za prekursora faszyzmu) Tomasz Carlyle (1795-1881) przeciwstawiał wizję świata-drzewa (świata jako organicznej, żyjącej jedności) charakterystycznej dla myśli „oświecenia” wizji świata-maszyny (świata jako mechanicznej konstrukcji, rządzonej zasadami utylitaryzmu). Nie inaczej czynił i Zaleski – poza powyższym przykładem m.in. w wierszu „Cedr” nakreślił porównanie Polski do drzewa cedrowego, którego zawiązek Bóg rzucił „na przestworza, (…) na równiny pomiędzy dwa morza”.
Głęboki i wojujący katolicyzm, konserwatyzm i historyzm, przekonanie o potrzebie powrotu ortodoksyjnego chrześcijaństwa do jedności, etos rycerski oraz wypływające z niego imperatywy służby Ojczyźnie i obrony cywilizacji chrześcijańskiej, wizja spersonalizowanego, silnego, a przy tym uduchowionego przywództwa w narodzie, wreszcie idea zjednoczenia świata słowiańskiego pomiędzy Niemcami a Rosją – to przyczyny, dla których spuścizna Józefa Bohdana Zaleskiego stanowi wartościowe źródło inspiracji dla polskich środowisk prawicowych.
Tekst stanowi zapis referatu wygłoszonego podczas obchodów 208. rocznicy urodzin Józefa Bohdana Zaleskiego, zorganizowanych w Krakowie przez Organizację Monarchistów Polskich, dzielnicę małopolską Falangi oraz małopolski oddział Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego.