Jesteś tutaj: Publicystyka » Inni publicyści » Adam Tomasz Witczak: „Regnabit” — na pograniczu katolicyzmu i ezoteryzmu
Kult Najświętszego Serca Jezusowego, oparty na objawieniach św. Małgorzaty Marii Alacoque, jest dość powszechnie znany w świecie. Mniej znane są losy pewnego środowiska, które poczyniło spore kroki w propagowaniu tegoż kultu. Mowa tu o czasopiśmie „Regnabit”, wydawanym w latach 1921-1929.
Magazyn ten kojarzony jest współcześnie – przynajmniej w kręgach co bardziej „poszukującej” prawicy – z postacią Renata Guénona (1886-1951), który rzeczywiście z pismem tym przez kilka lat współpracował. Guénon, jak wiadomo, nie był katolikiem, jakkolwiek w pewnych okresach swego życia był chyba za takiego uważany. Wziął m.in. ślub kościelny, publikował w pismach prawicy katolickiej („La France anti-maçonnique”), przychylnie wyrażał się o chrystianizmie. W istocie jednak w czasach swej aktywności na łamach „Regnabit” myśliciel ów był już inicjowany w ezoteryzm islamski (sufizm), a także w tradycję Wedanty.
Na łamach „Regnabit” nazwisko Guénona pojawiało się w latach 1925-1927, później – po 19 artykułach – współpraca ustała. Było to związane przede wszystkim z faktem, że dostarczane przezeń materiały coraz bardziej odbiegały od dopuszczalnej ortodoksji, brnąc w stronę swego rodzaju ezoterycznego ekumenizmu, z którym zresztą Guénon jest najlepiej kojarzony. Co więcej, swoje przekonania francuski tradycjonalista integralny jeszcze bardziej jawnie wyrażał poza stronicami „Regnabit”. Dość powiedzieć, że już w roku 1921 opublikował pracę Introduction générale à l’étude des doctrines hindoues, a w 1924 książkę L’Homme et son devenir selon le Vêdânta.
Samo pismo „Regnabit” miało znacznie starsze korzenie niż rok 1921. Jego twórcą był ojciec Feliks Anizan, urodzony w roku 1878 (a zmarły w 1944). Tak naprawdę musimy jednak cofnąć się jeszcze dalej, do lat 60. XIX wieku. To wtedy na katolicyzm nawrócił się hiszpański arystokrata, baron Aleksy de Sarachaga (1840-1918). Pierw liberał i republikanin, później stał się monarchistą, ale bardzo specyficznym, zgoła ezoterycznym – myślącym o przekuciu kultu Serca Jezusa w narzędzie polityczne. Nie w sensie dyplomatycznych gierek, ale raczej przemiany świata w duchu chrześcijańskim.
Sarachaga poznał Wiktora Drevona (1820-1880), jezuitę propagującego kult Serca i społeczne panowanie Chrystusa Króla. W 1873 obaj powołali do życia organizację Hiéron du Val d’Or, wokół której zresztą narosło dużo legend. Trudno je zweryfikować bez dogłębnego wniknięcia w źródła, w głównej mierze oczywiście francuskojęzyczne. W każdym razie było to stowarzyszenie o aspiracjach ezoteryczno-katolickich, poruszające się na obrzeżach ortodoksji.
Piotr-Ludwik Zoccatelli z organizacji CESNUR (badającej nowe ruchy religijne) podaje (podobnie jak np. Wilhelm H. Kennedy), że organizacja ta stawiała sobie „cztery wyraźne cele”. A mianowicie chciała dowieść, że chrześcijaństwo wywodzi się z mitycznej Atlantydy – to znaczy, mówiąc ściślej, że tam tkwią korzenie prawdziwej religii, której dalsze losy przedstawia Biblia. Poza tym próbowała odtworzyć „uniwersalną tradycję świętą” (co pachnie gnozą), przygotowywała się na rok 2000 (w którym upatrywała momentu ustanowienia politycznego i społecznego panowania Chrystusa) oraz głosiła potrzebę walki z masonerią – i to poprzez tworzenie swego rodzaju kontrmasonerii.
Organizacja miała siedzibę w Paray-le-Monial, gdzie zbudowała zresztą swoje centrum – budynek zbliżony architekturą do świątyni jońskiej, ozdobiony napisem A Jesus Hostie-Roi (Jezusowi – Hostii-Królowi). Mieściło się tam (i nadal mieści) muzeum eucharystyczne.
Ludzi związanych z Hiéron szczególnie interesowały symbolizm religijny czy np. zagadnienia sakralnej geometrii. Takie też motywy przewijały się w „Regnabit”. Feliks Anizan regularnie odwiedzał sanktuarium w Paray-le-Monial, a od roku 1909 skoncentrował swoją aktywność (swój apostolat) właśnie na doktrynie Serca. „Regnabit” został powołany do życia, jak wiemy, 12 lat później. Pełna nazwa tego pisma to: „Regnabit. Revue universelle du Sacré-Cœur”. To znaczy: „Międzynarodowy Przegląd Świętego Serca”. Pismo miało pewne wsparcie duchowieństwa, np. kardynała Ludwika Ernesta Dubois, a nawet otrzymało specjalne błogosławieństwo od kardynała Gasparriego, znanego ze słynnego katechizmu.
Organizacja Hiéron jeszcze wtedy istniała, po śmierci Sarachagi została zaś – tak przynajmniej określa to Zoccatelli – zreorganizowana w bardziej ortodoksyjnym duchu przez państwo de Noaillat (Jerzego Gabriela i Martę). Działał też niejaki Paweł Le Cour (1871-1954), który powołał do życia (w roku 1926) pismo „Atlantis”, rozwijające wątki interesujące Sarachagę. Ba, założył nawet Société des Etudes Atlantéennes, czyli stowarzyszenie oddane tego rodzaju studiom. Le Cour był jednak typowym ezoterykiem, nawet astrologiem, co siłą rzeczy oddala go od katolickiej ortodoksji (niemniej kontakt z nim utrzymywała Joanna Lépine, współpracownica państwa de Noaillat). Gdy pani Lépine i Marta de Noaillat umarły (w roku 1926) organizacja Hiéron niemal zamarła. Jerzy Gabriel de Noaillat w roku 1930 przyjął święcenia kapłańskie. Pismo „Regnabit” utrzymywało się jeszcze przez kilka lat – do 1929 (było nieco inną inicjatywą).
Magazyn miał pewien oddźwięk za granicami Francji. Na przykład wzmianki o nim znajdujemy w polskim piśmie „Pro Christo. Wiara i Czyn”, mającym podtytuł „Organ Młodych Katolików”. W numerze 2. z roku 1927 czytamy recenzję jednego z numerów francuskiego pisma:
Zeszyt styczniowy zawiera na wstępie rozprawę specjalisty L. Charbonneau-Lassay na temat starożytnej ihomografji [sic!] Najświętszego Serca. Dalej idą dokumenty gromadzone stale przez redaktora miesięcznika ks. F. Anizana, stwierdzające, że Serce Jezusowe i Jego Boska miłość stanowi centrum planu Bożego. Ks. Lucjan Buron prowadzi wytrwale kalendarz Serca Jezusowego, w którym notuje dzień za dniem ważniejsze fakta, których sprawczynią była miłość Serca Jezusowego: myśl piękna i praktyczna, prowadząca do codziennego współżycia z Jezusem. (…) Zeszyt lutowy demaskuje we wstępnym artykule pióra ks. Anizana dążenia masonerji, zmierzające do zdeprawowania myśli chrześcijańskiej. Artykuł oparty na dokumentach masońskich aż się prosi o przetłumaczenie. Ks. Anizan wskazuje w nim, jako antidotum przeciw zakusom masonerii, Intronizację, wprowadzającą Serce Jezusowe do myśli współczesnej. (…) Charbonneau-Lassay wśród zabytków ihomografji przedstawia nam krzyż, na którym zamiast Ukrzyżowanego widzimy pięć Serc przybitych gwoździami, symbolizujących pięć ran miłości.
Padło tu nazwisko Charbonneau-Lassay. Ludwik Charbonneau-Lassay, urodzony w roku 1871, był jednym z ciekawszych badaczy symbolizmu religijnego, w szczególności chrześcijańskiego. Na łamach „Regnabit” pojawił się na zaproszenie kardynała Dubois (już w roku 1922). Ten bogaty arystokrata prowadzący liczne badania nad symboliką i sztuką, ubarwiał magazyn ks. Anizana licznymi materiałami o takiej właśnie tematyce, a zarazem to właśnie on wprowadził Guénona w krąg autorów pisma.
Charbonneau-Lassay, zmarły w roku 1946, był zresztą ciekawą postacią. Numizmatyk, kolekcjoner, heraldyk, archeolog, historyk, erudyta-samouk i poniekąd miłośnik ezoteryzmu, utrzymywał, że ma związki z dwoma pół-tajnymi, chrześcijańskimi bractwami inicjacyjnymi, rzekomo mającymi korzenie jeszcze w średniowieczu. Jednym była Wewnętrzna Gwiazda (Estoile Internelle), drugim natomiast Bractwo Rycerzy Boskiego Parakleta (Fraternité des Chevaliers du Divin Paraclet). Trudno jednak powiedzieć, czy istniały one naprawdę. Tu i ówdzie Charbonneau-Lassay bywa zresztą traktowany po trosze jak mitoman-fantasta, ale oczywiście najciekawsi są właśnie ludzie z jakimś interesującym „pęknięciem”. W każdym razie jego najbardziej znane dzieło to wydawana także i dziś książka Bestiariusz Chrystusa (Le Bestiaire du Christ).
Co do Guénona, to na łamach „Regnabit” przedstawił m.in. teksty o symbolice Graala, znaczeniu płomiennego Serca, symbolice krzyża i swastyki, idei środka i ziemi świętej w rozmaitych tradycjach religijnych etc. Były to zresztą dość typowe dlań tematy. Jak jednak wiemy, współpraca zakończyła się po mniej więcej dwóch latach, a kilka lat później Guénon opuścił Francję, by dożyć swych dni w Kairze jako muzułmanin.
Pismo „Regnabit” i organizacja Hiéron du Val d’Or pozostały w historii jako wspomnienie bardzo specyficznej epoki we Francji XIX wieku i pierwszej połowy stulecia XX. Był to okres, w którym z jednej strony rozkwitało różnego rodzaju podziemie okultystyczne i teozoficzne (a nawet satanistyczne), z drugiej natomiast funkcjonowały organizacje i środowiska podejmujące, jak to widzieliśmy, próbę swego rodzaju skontrowania tych negatywnych trendów na ich własnym polu – ezoterycznym, jeśli można to tak określić. Czciciele Najświętszego Serca, proto-tradycjonaliści integralni, nawróceni (lub nie) poeci i pisarze dekadentyzmu w typie Huysmansa, arystokraci łączący dandyzm z dewocją, księża pełni wiary i księża-renegaci, odpływający w odmęty praktyk magicznych, marzyciele rozmyślający nad nowym, świętym imperium katolickim (albo gnostycznym), szemrani wizjonerzy i astrologowie – tacy właśnie ludzie byli w tym świecie obecni. Co ciekawe, jak pokazuje choćby przykład Guénona, środowiska te nierzadko przenikały się i nie zawsze było jasne, kto jest po czyjej stronie i który ezoteryzm jest jeszcze ortodoksyjny, a który kontrinicjacyjny i co właściwie miałoby to znaczyć.
Ale to już przeszłość. Wypada tylko przywołać ostatnie zdanie z Lamparta di Lampedusy: Potem wszystko zamarło w usypisku sinego kurzu.
Linki:
http://www.cesnur.org/paraclet/guenon.html
http://www.cesnur.org/paraclet/
http://www.naszdziennik.pl/mysl/99825,najswietsze-serce-jezusa-i-zycie-polityczne.html
http://gallica.bnf.fr/ark:/12148/cb32850416j/date
http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/plain-content?id=141020
http://www.rhedesium.com/documents-of-interest.html
http://quintessentialpublications.com/twyman/?page_id=37
http://www.gianfrancobertagni.it/materiali/reneguenon/regnabit.pdf – zbiór tekstów Guénona dla „Regnabit”