Jesteś tutaj: Publicystyka » Adrian Nikiel » Rytuały potęgi
Średniowieczna historia Cesarstwa restaurowanego na Zachodzie przez Karola Wielkiego, a po raz drugi przez Ottona I, pozostaje niewyczerpanym źródłem inspiracji do rozważań o teologii władzy. Nakładem Wydawnictwa PWN w ostatnich latach ukazało się wiele cennych tytułów. Jednym z nich jest Potęga rytuału wybitnego niemieckiego mediewisty, profesora Gerda Althoffa. Jest to jego kolejna publikacja wydana po polsku, gdyż wcześniej ukazali się Ottonowie. Władza królewska bez państwa.
Xiążka, która podsumowuje wieloletnie badania pana profesora, w tym również zrealizowane w ramach projektu naukowego uniwersytetu w Münster, jest – nie waham się użyć tego określenia – pasjonująca. Co ważne, choć jest dziełem ściśle naukowym, na pewnym poziomie może być odczytana jako swoisty traktat moralny o ideale dobrego władcy. Dodatkową zaletą jest przystępny język tłumaczenia, który zachęca, wręcz wciąga do lektury. Xiążka dzieli się na sześć przejrzyście ułożonych rozdziałów tematycznych.
Modele rytuałów średniowiecznej władzy ukształtowały się w epoce Karolingów. Narracja w układzie chronologicznym sięga natomiast czasów panowania Merowingów i obejmuje okres aż do schyłku średniowiecza i wczesnej nowożytności. Najistotniejszy dla pracy jest jednak przedział od IX do XIII wieku. Autor na licznych przykładach prezentuje zmienne relacje oraz interakcje zachodzące między królami, możnymi (wasalami) i najwyższymi hierarchami Kościoła katolickiego, analizuje subtelne przesunięcia znaczeń i niewerbalny język, które konstytuowały hierarchie na szczytach władzy. Kluczowym okazuje się napięcie pomiędzy miłosierdziem a sprawiedliwością (a czasami wręcz surowością). Rytuały – jako instrumenty panowania – nigdy nie były przypadkowe. Przeciwnie, stosowano je w sposób zaplanowany i starannie przemyślany, działania nieuzgodnione były ignorowane i mogły prowadzić do ośmieszenia podejmującej je osoby.
Zapewne specjalista historyk odczyta tę pracę inaczej niż np. czytelnik, który nie jest zawodowym mediewistą, lecz przede wszystkim zwolennikiem integralnej Prawicy i w tej roli próbuje rekonstruować fundamenty myślenia prawicowego, dlatego też pragnę zwrócić uwagę na najistotniejszy (moim zdaniem) wątek – rozumienie miejsca i roli króla w społeczności chrześcijańskiej.
W odniesieniu do królestw hiszpańskich pan prof. Jacek Bartyzel pisał, że ich władcy ograniczeni byli nakazami wiary katolickiej, decyzjami swoich poprzedników oraz przywilejami udzielonymi wspólnotom. Wbrew rojeniom rewolucyjnych doktrynerów tradycyjna władza monarchów nigdy nie miała charakteru bezwarunkowego, absolutnego – dzieło prof. Althoffa to potwierdza w odniesieniu do Cesarstwa. Cesarz rzymski, którym od 962 roku był każdorazowy król Niemiec1, ograniczony był przede wszystkim zwyczajami i rytuałami, a za jego główną cnotę uchodziło umiarkowanie. Musiał również – podobnie jak inni władcy świeccy i kościelni – przestrzegać przywilejów. Brak umiarkowania, nadmierna surowość, kwestionowanie zwyczajów służących pojednaniu, zrywanie porozumień i złe traktowanie poddających się przeciwników z elity władzy było postrzegane jako przejaw tyranii. Za przełom mentalny może zatem uchodzić objęcie władzy przez dynastię Staufów nad południem Włoch, gdzie „północne” umiarkowanie zetknęło się z normańską brutalnością, wręcz okrucieństwem.
Przez parę wieków, aż do pokuty cesarza Henryka IV w Kanossie, która stała się końcem pewnej epoki, kiedy to niektóre z dotychczasowych rytuałów zostały już jednoznacznie skojarzone z dominacją Kościoła nad państwem, władza monarsza miała charakter sakralny. Również po tym wstrząsie 1077 roku, jakim niewątpliwie dla ówczesnych elit politycznych było ukorzenie się cesarza przed papieżem, cesarz lub król musiał być przede wszystkim dobrym katolikiem, rozumiejącym i akceptującym regułę, że wyniesienie ponad wszystkich śmiertelników nie jest możliwe bez uprzedniego ukorzenia się, bez pokory. Dlatego wzorem do naśladowania dla każdego prawowitego monarchy musiał być i jest nadal nasz Pan Jezus Chrystus (imitatio Christi). Władza królewska, której prawa i obowiązki definiowała chrześcijańska etyka panowania, a którą ponadto w decyzjach wspierał konsensus wiernych, w symbolicznych formach wyrażała zakres sprawowanej władzy i w ten sposób go uznawała (str. 98).
Idei i historii uniwersalnego Cesarstwa nie można zatem zrozumieć bez Chrystusa.
Mikołaj Gómez Dávila w swoich scholiach twierdził, że od XIII wieku można mówić o regresie cywilizacji chrześcijańskiej. W xiążce prof. Althoffa znaleźć można argumenty na poparcie tego stanowiska, gdyż właśnie wtedy chrześcijańska życzliwość i łagodność, które w minionych wiekach oznaczały roztropne – w imię pokoju – ograniczenie władzy monarszej, były coraz bardziej wypierane przez surowość, a wręcz brutalność wobec pokonanych. Sankcję religijną władzy w coraz większym stopniu zastępował posłuch wymuszany siłą. Cesarstwo, choć oczywiście nadal chrześcijańskie, stawało się coraz bardziej świeckie, zasady jego funkcjonowania ewoluowały.
Na koniec zaznaczyć trzeba, że publikacja prezentuje wysoki poziom edytorski, już od kilku lat charakterystyczny dla serii „Korzenie Europy”. Dla ludzi Prawicy jest to niewątpliwie lektura obowiązkowa, po zakończeniu której warto sięgnąć po kolejne tytuły – wskazane w bogatej bibliografii. Zachęcam też, aby spieszyć do xięgarń, żeby skompletować całą serię wydawniczą.
Gerd Althoff, Potęga rytuału. Symbolika władzy w średniowieczu, tłum. Agnieszka Gadzała, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2011, str. 210. www.pwn.pl
Pierwodruk (w nieco innej wersji): „Opcja na Prawo” nr 5/125, maj 2012 r.
1 Wyjątkiem był król Konrad III, który nigdy nie został cesarzem.