Wywiad z Frithjofem Schuonem
 
Frithjof Schuon (1907-1998) był filozofem, malarzem i poetą, urodzonym w szwajcarskiej Bazylei. Większą część swego długiego życia wypełnił podróżami po całym świecie, w czasie których badał rozmaite tradycje i religie - w szczególności chrystianizm, islam, hinduizm i kulturę Indian Ameryki Północnej. W roku 1932, pod wpływem algierskiego szejka Ahmada al-Alawi przeszedł na islam, zarazem wstępując do zakonu sufickiego. Spotykał się i korespondował z Rene Guenonem, głównym twórcą doktryny tradycjonalizmu integralnego. W czasie II wojny światowej służył w armii francuskiej, zaś po wojnie nawiązał kontakt z rdzennymi mieszkańcami zachodniej części USA. Przez lata poznawał ich mity i wierzenia, aż w roku 1959 wraz ze swą żoną Catherine został oficjalnie przyjęty do plemienia Siuksów, zaś w 1960 do plemienia Krowy.

Schuona często zalicza się do przedstawicieli tradycjonalizmu integralnego, choć on sam określał swoje podejście raczej jako religio perennis - wieczną, fundamentalną religię, pewien rodzaj ezoteryzmu zasadniczo wspólnego większości autentycznych systemów religijnych.
Schuon zajmował się także malarstwem - inspirowała go przede wszystkim sztuka Indian z obszaru Wielkich Równin. Jest autorem wielu książek na temat ezoteryzmu, religii i tradycji. Do najważniejszych należą: Comprendre l'Islam (Zrozumieć Islam), Sentiers de gnose (Ścieżki gnozy), czy De L'Unite Transcendente des Religions (Transcendentna jedność religii).

Poniżej przedstawiamy fragmenty wywiadu z Schuonem, który ukazał się w nr 5 magazynu "Reakcjonista". Źródło: http://www.frithjof-schuon.com/interview.html. Tłum. z ang. - Marek Rostkowski.


Napisał Pan ponad dwadzieścia książek o religii i duchowości. Pańska pierwsza książka jest zatytułowana The Transcendent Unity of Religions (Transcendentna Jedność Religii). Mogę zapytać jak należy rozumieć tę jedność?
Naszym punktem wyjścia jest uznanie faktu, iż istnieją rozmaite religie, które wzajemnie się wykluczają. To może oznaczać, że jedna religia jest prawdziwa, zaś wszystkie inne są fałszywe; może to też znaczyć, iż wszystkie są fałszywe. W rzeczywistości oznacza to, że wszystkie religie są prawdziwe nie w swym dogmatycznym exkluzywizmie, lecz w jednomyślnym wewnętrznym znaczeniu, które pokrywa się z czystą metafizyką lub innymi słowy z philosophia perennis.

(...)

Czego potrzebuje każda ludzka istota na płaszczyźnie duchowej?
Trzech rzeczy: prawdy, praktyki duchowej, moralności. Czysta i jawna prawda pokrywa się z metafizyką; religijne dogmaty są symbolami metafizycznej prawdy; głębokie zrozumienie religijnego symbolizmu to ezoteryzm. Czysta metafizyka jest ukryta w każdej religii.

A co z duchową praktyką?
Duchową praktyką jest przede wszystkim modlitwa. Istnieją trzy formy modlitwy: pierwsza to modlitwa kanoniczna, np. modlitwa pańska; druga to modlitwa osobista, której najlepszy model przedstawiają psalmy; trzeci to kontemplacyjna modlitwa serca; jest to mistyczna duchowość, która wymaga określonych warunków. Opowieść o "Rosyjskim Pielgrzymie" przedstawia jej wyobrażenie, podobnie jak hinduskie teksty o japa-yoga, metodycznej inwokacji.

A jeśli chodzi o moralność?
Jest ona, po prawdzie i duchowej praktyce, trzecim wymiarem życia duchowego. Z jednej strony moralność oznacza rozsądne, zdrowe i szlachetne zachowanie, zaś z drugiej strony oznacza ona piękno duszy, a więc wewnętrzną szlachetność. Bez tej jakości doktryna i duchowa praktyka byłyby bezowocne.

(...)

Jaka jest rola sztuki w duchowej egzystencji człowieka?
Moglibyśmy powiedzieć, że po moralności to sztuka - w najszerszym tego słowa znaczeniu - jest naturalnym i koniecznym wymiarem kondycji człowieka. Platon rzekł: "Piękno jest blaskiem prawdy". Powiedzmy zatem, iż sztuka - nie wyłączając rzemiosła - jest projekcją prawdy i piękna w świecie form; jest ona ipso facto projekcją archetypów. Jest ona także uzewnętrznieniem wobec interioryzacji; sztuka nie oznacza rozproszenia, lecz koncentrację, drogę powrotną do Boga. Każda tradycyjna cywilizacja stworzyła podstawę sztuki: naturalną, ekologicznie konieczną ramę dla życia duchowego.

(...)

Współczesna sztuka nie jest tradycyjna. Czy oznacza to, że dzisiejsze dzieło sztuki jest z konieczności złe?
Nie, ponieważ współczesne dzieło sztuki - współczesne w najszerszym sensie - może manifestować odmienne jakości, w odniesieniu tak do zawartości jak i w odniesieniu do podejścia, a także do artysty. Niektóre tradycyjne produkty są złe, a niektóre nietradycyjne dobre.

(...)

Pańska książka The Feathered Sun (Skrzydlate Słońce) ujawnia zainteresowanie amerykańskimi Indianami. Czy mogę zapytać skąd impuls do tego zainteresowania lub sympatii?
Czerwoni Indianie - a zwłaszcza Indianie Wielkich Równin - mają wiele wspólnego z japońskimi samurajami, którzy bardzo często praktykowali duchowość zen; z moralnego i estetycznego punktu widzenia Indianie Wielkich Równin byli jednym z najbardziej fascynujących ludów na świecie. Było wielką pomyłką XIX wieku rozróżnienie wyłącznie na "lud cywilizowany" i "barbarzyńców"; istnieją różnice, które są daleko bardziej rzeczywiste i znaczące, ponieważ oczywiste jest, iż "cywilizacja" w zwykłym znaczeniu nie jest najwyższą wartością ludzkości oraz iż termin "barbarzyńca" nie jest właściwy w odniesieniu do Indian. To, co czyni człowieka wartościowym, to nie jest ani jego świecka kultura ani jego praktyczna i inwencyjna inteligencja, ale jego postawa wobec Absolutu, a ten kto posiada znaczenie Absolutu nigdy nie zapomina relacji pomiędzy człowiekiem, a dziewiczą Naturą, ponieważ Natura jest naszym początkiem, naszą naturalną ojczyzną i najbardziej zrozumiałym przekazem Boga. Dla arabskiego historyka Ibn Khalduna samym warunkiem prawdziwej cywilizacji jest równowaga pomiędzy Beduinami a mieszkańcami miast, a więc pomiędzy nomadami a osiadłymi; pomiędzy zdrowymi dziećmi Natury a reprezentantami wyszukanych wartości kulturowych.

(...)

Jakie byłoby pańskie przesłanie dla przeciętnego człowieka?
Modlitwa. Być ludzką istotą znaczy być połączonym z Bogiem. Bez tego życie jest pozbawione znaczenia. Modlitwa i piękno oczywiście; ponieważ żyjemy pośród form, a nie pośród chmur. Najpierw piękno duszy, następnie piękno symboli wokół nas.

Całość wywiadu: Reakcjonista, nr V - jesień 5108 r. K.J., str.37-39.

Frithjof Schuon
Ciąg dalszy...

Poniżej przedstawiamy fragment tekstu Krzysztofa Dorosza pt. "Ziemia Jałowa i Poszukiwanie Graala", który ukazał się w roku 1984 w periodyku "Więź" (nr 11-12). Fragment ten jest o tyle ciekawy, że stanowi chyba jedną z pierwszych w Polsce dłuższych wzmianek na temat koncepcji tradycjonalistycznej.

Religio perennis, czyli religia wieczna, to główny motyw twórczości grupy myślicieli religijnych, działających we Francji i Anglii, którzy nadają sobie miano „pisarzy tradycyjnych” (41).
W ich przekonaniu szanse duchowego renesansu Europy, choć bardzo nikłe, leżą w zdecydowanym powrocie do wartości religijnych, których nośnikiem może być jedynie ortodoxyjna tradycja. Wartości te, przede wszystkim o charakterze mistyczno-kontemplacyjnym, zanikły niemal zupełnie w intelektualnym klimacie post-średniowiecznej Europy. Ponieważ, zdaniem pisarzy tradycyjnych, chrześcijaństwo jako objawienie dane przez Boga jest – w przeciwieństwie do licznych pseudomistycyzmów, mnożących się zwłaszcza w Ameryce – tradycją autentyczną, musi ono z konieczności rzeczy zawierać, choćby w stanie utajonym, najwyższe wartości religijne, związane ze sferą bezpośredniego doświadczania sacrum. Rzecz w tym, jak owe wartości ponownie pobudzić do życia.

Podobnie jak Thomas Merton czy Będę Griffiths, pisarze tradycyjni skłonni są w ewentualnym procesie odnowy widzieć znaczną rolę religii niechrześcijańskich. Róznica polega jednak na tym, że szkoła tradycyjna nie uważa chrześcijaństwa za religię stojącą od innych hierarchicznie wyżej.
Najwybitniejszy żyjący przedstawiciel tej szkoły, Frithjof Schuon, opublikował w późnych latach czterdziestych książkę, pt. „Transcendentna jedność religii”, gdzie wyłożył (opartą częściowo na sufijskich inspiracjach) koncepcję mistycznej jedności wszystkich autentycznych religii. (42) Co to oznacza? W zasadzie – twierdzi Schuon – autentyczne religie są sobie równe w tym sensie, że każda z nich jest drogą prowadzącą do Boga. Poszczególne objawienia to tylko różne oblicza czy aspekty Bóstwa, dostosowane do miejsca i czasu oraz mentalności danej zbiorowości ludzkiej. Doświadczenia i relacje mistyków wszystkich niemalże kultur wskazują, że im głębiej jesteśmy, tym bardziej zbliżamy się do mistycznego centrum, które jest wspólne wszystkim tradycjom. Im dalej wszelako od duchowego podłoża, tym większe zewnętrzne różnice. Dlatego kontakt z religijnymi tradycjami Wschodu, w których doświadczenie sacrum nie uległo jeszcze petryfikacji, może być dla chrześcijanina nie tylko pouczający, lecz również ożywczy.
Ponieważ religie są w ostatecznej instancji słowem tego samego Boga – powiadają pisarze tradycyjni – kontakt ten nie musi prowadzić do konwersji, lecz do odnalezienia skarbów własnej tradycyji, zawsze w niej obecnych, choć w ciagu ostatnich kilku wieków ukrytych pod warstwami racjonalizmu, scjentyzmu i materializmu. Tak pojęty uniwersalizm religijny zwiększa wprawdzie poczucie względności poszczególnych formuł religijnych, ale nie osłabia ich znaczenia i wartości.

Przypisy:
41. Należą tu nieżyjący już Rene Guenon i Ananda Coomaraswamy oraz Frithjof Schuon, Marco Pallis, Elemire Zola i inni.
42. "De L'Unite Transcendente des Religions", Paryż 1948.




Warto wspomnieć, co o naukach "perennialistycznych" pisał x. Rama Coomaraswamy, syn Anandy coomaraswamy'ego (znanego myśliciela tradycjonalistycznego) i zarazem działacz ruchu Tradycji Katolickiej - najpierw w FSSPX, później w kręgach sedewakantystów:
Dlatego właśnie katolik może uznać stanowisko określane zazwyczaj jako "wieczysta lub uniwersalna filozofia". Jedynym wymogiem jest to, by uznawał je jako katolik akceptujący całe nauczanie Kościoła zawarte w tradycyjnym Magisterium, a to z tego powodu, że jeśli ktoś wykroczy poza Magisterium i przyjmie swoją własną opinię jako "prawdziwą", sprzeciwi się wszystkiemu, co Sanatana Dharma utrzymuje jako święte.

Wszystko to ma niewiele wspólnego z fałszywym ekumenizmem, który wydaje się przenikać atmosferę naszych dni, ekumenizmem akceptującym nie tylko protestantyzm, ale każdą new age'ową dewiację wyobrażalną - jak to wyłożył Vaticanum II - "na równej stopie". Ów ekumenizm rozciąga się często na wschodnie religie, o których ludzie za to odpowiedzialni mają niewiele prawdziwej wiedzy i zrozumienia.
(...)
A zatem my, jako chrześcijanie, możemy, a nawet musimy przyjąć ideę sophia perennis. Mądrość zawsze była tam obecna, tj. Chrystus - Słowo, które stało się ciałem, które otwiera bramy oraz Kościół, który daje nam do nich dostęp.
Z powyższych zasad wynika ważna konsekwencja. Jeżeli rzeczywiście w innych religiach można odnaleźć prawdy, owe prawdy mogą służyć wyjaśnieniu pewnych niejasności, z którymi mamy do czynienia wewnątrz naszej własnej religii. W słowach Akwinaty, mogą się one stać "zewnętrznymi i wiarygodnymi dowodami" prawd chrześcijaństwa.


40