RECENZJE MUZYCZNE
Przemysław z Koźla & Olgierd Sroczyński

IGLODOOM - "Iglodoom", XV Parówek
Niniejszy materiał nie jest najnowszym i w momencie gdy to piszę, od pewnego czasu dostępny jest już kolejny twór Igloodoom „Podupadły Duch Nędzarskich Pustkowi”, natomiast „S/T” stanowi zapis improwizacji Bartka Kalinki (komputer) i Huberta Napiórskiego (sprzęcior) z końca roku 2005. To tak gwoli informacji. Całość opisywanej płytki zawiera się w trzech długaśnych (ponad kwadrans każda) kompozycjach wypełnionych nieskrępowanymi dźwiękami z przewagą field recordingu: drapania, tarcia, szmerów, stuków, brzęczeń, szurania itp. doprawionych różnego rodzaju bardziej przetworzonymi hałasami, buczeniem i szumami. Improwizowany charakter nagrań stwarza dosyć specyficzny klimat, przeważnie dosyć dynamiczny (co jest tutaj zaletą) a przy tym ograniczony pewnymi ramami – zakres zastosowanych sampli i efektów zmienia się z każdym trackiem i jest przy tym na tyle szeroki, żeby nie wytwarzać zbędnych pokładów nudy. Przeciwnie - słucha mi się tego cholernie przyjemnie obserwując kolejne permutacje molestowanych przez autorów dźwięków. Poziom głośności użyty w pierwszym utworze jest raczej niewielki względem typowego nojsowego wymiatania, ale wzrasta po połowie drugiego tracka i jest może nawet momentami zbyt głośno względem całości, a dźwięki nabierają wyraźnej ostrości. Słuchałem tego jak na razie kilka razy, mniej lub bardziej uważnie i jak na razie nie zanosi się, żeby płytka opuściła błogosławione okolice mojego odtwarzacza. Zacna rzecz i na pewno czołówka w polskim okołonojsowym eksperymentatorstwie. Polecam ze szczerego serca. Do zdobycia w XV Parówek Recs, opcja do maja 2009.

Przemysław z Koźla


RECENZJE...
Ciąg dalszy...

SLIM CESSNA'S AUTO CLUB - "Cipher"
Jay Munly jest jedną z najbardziej znaczących i utalentowanych postaci świata alt-country co w pełni udowodnił na swoich solowych płytach. Niski, nieco zachrypnięty wokal Munly’ego doskonale pasował do nostalgicznych opowieści snutych w takt niesamowitych kompozycji zbudowanych na prostych wzorcach muzyki country. Jednakże – jak się okazuje – solowe dokonania smutnego kowboja nie wyznaczają górnego pułapu, na jaki potrafi się on wznieść.

Cipher, siódma płyta w dorobku Slim Cessna’s Auto Club, nie jest oczywiście wyłączną zasługą Jaya Munly’ego, ale też nie da się nie zauważyć, że jego ponadprzeciętna forma wokalna na tym albumie jest jedną z rzeczy, jaka stanowi o jego wybitności. Mamy tutaj zestaw czternastu niezwykłych kompozycji, które mimo rozbudowania i instrumentalnej finezji, ani na moment nie tracą ducha prostej amerykańskiej muzyki ludowej, z całym właściwym jej klimatem. Tradycyjna religijność miesza się tutaj z oparami rozweselającej serce i rozjaśniającej umysł whisky, w takt świetnych dialogów wokalnych Munly’ego i Slima Cessny. Całość jest niesamowicie żywa i porywająca, tak że nawet słuchana w środku Europy wywołuje mocne wrażenia jazdy galopem po amerykańskim stepie. Kapelusze z głów!

Strona oficjalna: www.slimcessnasautoclub.com
MySpace: www.myspace.com/slimcessnasautoclub

Olgierd Sroczyński


34