Manifest rewolucji konserwatywnej
Mirosław Bociański

Jaki jest obraz i stan ducha konserwatyzmu? Jest – delikatnie mówiąc – nieciekawy. I to nie tylko w Polsce, ale i na całym Zachodzie.

U nas w powszechnym mniemaniu konserwatysta to ten, kto chodzi do kościoła. W Europie Zachodniej konserwatysta to ten, kto żałośnie dyskutuje o tym, czy obniżenie podatku o 3 procent nie spowoduje załamania budżetu państwa. W Stanach Zjednoczonych konserwatysta to powalony na łeb misjonarz powszechnej demokracji i [t]umanitaryzmu. Myśl taką parszywą, a poronioną wytrzasnęli ni z gruchy, ni z pietruchy koryfeusze-faryzeusze tzw. Salonu. Konserwatystą jest już nawet moskiewski czy pezetperowski politruk chroniący własną skórę przed jakimikolwiek zmianami. Rozchodzi się o rozmydlenie pojęcia, o zaczarowanie go jako części układu. Jak rzekł jeden z bohaterów Lewej Wolnej śp. Józefa Mackiewicza: rozumiem, że wg szkoły konserwatywnej winno się wyszukać tego, kto jest aktualnie najsilniejszy i czule pocałować go w de... ale czy taka postawa wymaga odrębnej szkoły?

Dużo szkody poczyniło przejście konserwatyzmu do obozu burżuazji, choć przedtem był arystokratyczny i szlachecki. Niestety taki konserwatyzm przestał być prawdziwym konserwatyzmem. Konserwatyzm nie polega bowiem na konserwowaniu starego porządku, jakikolwiek by on nie był, gdy nie ma już czego konserwować, lecz na zachowywaniu podsta-wowych wartości, a tam gdzie zostały zamordowane, trzeba te wartości przywrócić, choć w zmienionej formie – albowiem kurczowe chwytanie za stare formy byłoby reanimacją trupa.


Tacy nowi konserwatyści [nie mylić z amerykańskimi neocons – red.] chcąc zburzyć obrzydliwie struchlałe, zmurszałe, zgniłe, strupieszałe i skapcaniałe struktury zblazowanego świata salonowców musieliby na początek zmienić własne oblicze. Winni skończyć ze swym wizerunkiem sztywnych panów w garniturkach i krawatach, broniących tradycyjnych instytu-cyj. Wszystkie instytucje w Polsce nie są tradycyjne, nie nadają się do obrony i należy z nimi walczyć. Wszystkie te instytucje są przeżarte gangreną pomnożoną przez cholerę, dżumę, tyfus, raka. I to wszystko podniesione do potęgi czwartej. Walka taka nie powinna przypomi-nać tego, co czyni niby-konserwatywny PIS - kunktatorska partyjka, która jest mocna w gębie, lecz jak na razie cacka się z wieloma w/w instytucjami. Reprezentuje ona, jak to nazywał mistrz Ernst Juenger, patriotyzm starego typu, etatystyczny, maszynowy i przeżarty sklero-tycznym formalizmem i strukturalizmem, w czym przypomina w/w instytucje - prostytucje.

Jak mówi staropolskie przysłowie: krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje. Cóż jeszcze powinno się składać na taki konserwatyzm? Silny antykomunizm [zrozumiały na naszym polskim podwórku, niestety nie potrafią go zrozumieć niektórzy ludzie Nowej Prawicy – tacy, jak na przykład Alain de Benoist – co mogło skutkować ich późniejszym zejściem na lewo]. A dokładniej rzecz biorąc - antypostkomunizm, czy też antysalonizm. Byłaby to walka tak z zastarzałymi, skamieniałymi układami komuchów, które należy skruszyć tak, aby nie pozostał z nich kamień na kamieniu; jak walka przeciwko zdziczałemu, zbizantynizowanemu kapitalizmowi, który nie ma w sobie żadnej naturalnej hierarchii, wolności, tradycji, indywidualności i fantazji, gdzie jedyną wartością jest kopanie po jajach wszystkich przez wszystkich. Albowiem współczesny salonizm to koalicja najgorszych właściwości komunizmu i kapitalizmu globalnego.


Manifest...
Ciąg dalszy...

Jak konserwatyści powinni walczyć z wszechobecną zgnilizną zaukładzienia? W ogóle uważam, że w konserwatystach jest za mało machiavellizmu. Należy stosować cynizm; wyszydzanie; satyrę; nie trzeba się bać używania przemocy, choć najlepiej informatycznej; nawet anarchizowanie; tworzenie społeczeństwa alternatywnego, co dotąd było raczej domeną lewaków.
Ciekawym przypadkiem może być manifest Flaki Z Nietoperza 'jeleni' z Akcji Alternatywnej Naszość: W jednym z pierwotnych plemion największą karą dla żywego człowieka było przywiązanie go do trupa. To los, jaki przeznaczyliście nam. W szczególności tym, którzy wywodzą się z pierwszego pokolenia dorastającego po 1989 roku. Komuna szczęśliwie zdechła ale pozostaliście wy - rozkładający się trup PRL, który wciąż zaraża rosnący obok, młody organizm. Sprzeciw wobec was to obowiązek każdego młodego, niezależnie myślącego człowieka.
Moim marzeniem jest, aby to właśnie m.in. działalność Nowej Prawicy w Polsce była podobna do metod działania takich organizacyj jak Naszość.

Konserwatywnej rewolucji kulturowej przetarli szlaki także nieocenieni pisarze polscy: Józef Mackiewicz, Waldemar Łysiak, czy Krzysztof Kąkolewski, którzy opisywali kompromitujące układy władzy czerwonej pajęczyny oraz czerwonej burżuazji.

Czymże jeszcze jest konserwatyzm? Moim zdaniem to podnoszenie żywego ponad zbiurokratyzowane; patriotyzmu krajobrazu i tożsamości nad sztuczny patriotyzm państwowy; stanu faktycznego nad formalny; prawa naturalnego nad ustanowione; rzeczywistości nad nierzeczywistość; intuicji i zdrowego, chłopskiego rozumu nad ideologiczne, dogmatyczne doktrynerstwo. Łachudra ten czy ów z wysokości swego stołka może dać Murzynowi tzw. obywatelstwo polskie i ochrzcić go Polakiem pochodzenia nigeryjskiego, ale Murzyn pozostanie Murzynem, nie Polakiem [nb. dla mieszkańców czarnej Afryki granice to czarna magia, ważniejsze od nich są granice etniczne].
Może także postawić słup i nazwać go granicą państwową, ustanowić czas urzędowy zamiast słonecznego, wziąć bezwartościowy świstek papieru i nazwać go pieniądzem [parytet złota się kłania – red.]. Ale prawda pozostanie ta sama: że tzw. zielona granica nie jest granicą rzeczywistą, Natura czas urzędowy oleje, zaś owe świstki nie staną się złotem. Mógłbym pisać do Was językiem starego urzędasa, lecz wolę dobierać innych słów. Mogę brać udział w dziesiątkach odczytów, prelekcyj i posiedzeń, ale więcej daje jedna wiosenna przechadzka po lesie. Mogę słuchać wyrobu muzykopodobnego popkulturowo - kontrkulturowej papki, ale wolę muzykę wypływającą z prawdziwych przeżyć i przemyśleń; obojętne czy to folklor miejski i wiejski, muzyka rockowa, metalowa, hip-hopowa czy elektroniczna. Zaobrączkują nas jako obywateli tzw. Unii Europejskiej, a jednak tego tworu nie ma poza papierem. I tak pozostajemy w duchu obywatelami Imperium Łacińskiego, rosnącego przez tysiące lat – tego, które teraz mamy wskrzesić ze zgliszcz.
Konserwatystom nie potrzeba bredni i farmazonów ideologicznych tak jak co poniektórym - socjalistom, liberałom, anarchistom; mimo to można z przeróżnymi ideologami współdziałać w celu zniszczenia zła absolutnego, jakim jest obecny reżym. Jeśli tylko są przeciwko niemu...

Jakie jeszcze może być zadanie konserwatystów? Demaskowanie zbrodni inżynierii społecznej, biologicznej, genetycznej. Już jeden nowy, wspaniały świat zaplanowany przez biologów radzieckich poznaliśmy, gdy biolodzy radzieccy hodowali palmy kokosowe na syberyjskiej Nowej Ziemi i zawracali biegi rzek. Inni naukowcy eksperymentowali z prętami chłodzącymi reaktor atomowy w Czarnobylu powodując wybuch. Teraz będziemy mieli następny: amerykańskie przeszczepianie demokracji do krajów arabskich; żywność zmodyfikowana; pigułki przeciwko wszystkiemu: senności, bezsenności, depresji, nadpobudliwości [ jak np. Ri[s]talin ludobójczo przepisywany rzekomo nadpobudliwym dzieciom przez amerykańskich medyków; powodujący raka, samobójstwa i śmierć, a wyprodukowany przez morderczy szwajcarski koncern farmaceutyczny Novartis]. Czekają nas takie hece, jak manipulacje zegarem biologicznym mające na celu likwidację snu. Już się robi takie rzeczy na Zachodzie. Każde nowe rewelacyjne odkrycie naukowe obwieszcza się z wielką pompą będąc niepomnym na to, że może się to okazać wielką bombą rozsiewającą zagładę.
Natomiast wracając do amerykańskiego moralizowania. Ameryka niszczy własne tradycje od czasów wojny secesyjnej – musi więc tradycje zniszczyć też w innych krajach roztapiając w wszechglobalnej gemyle. Lobby żydowskie tudzież izraelskie władające USA robi swoje. USA są obecnie duchowym, cywilizacyjnym, moralnym bagnem. Czapki z głów przed nielicznymi ostatnimi sprawiedliwymi jak przykładowo Patrick Buchanan.

Nie ma się co oszukiwać. Stan ducha naszego jest beznadziejny, ale nie można się załamywać. W XX w. było wielu wybitnych przywódców o charakterze narodowo - konserwatywnym: genn. Franco, Pinochet, Metaxas, Salazar, kanclerz Austrii Dolfuss. Możliwe, że i w XXI wieku tacy się znajdą. Hitleryzm, a jeszcze bardziej komunizm także chciały się weżreć w podświadomość. I padły. Natura ludzka w głębi ducha wyczuwa, że coś tu jest nie tak. Miejmy nadzieję, że i z współczesną, obrzydliwą, sztucznie kreowaną nierzeczywistością tak się stanie. I rozsypie się. Niczym domek z kart. Rozleci. Niczym rudera na piachu. Szklany dom też się rozpada w czasie kataklizmu. Reżym światowy jest niczym robal, którego trzeba rozdeptać. Choć butów szkoda.


Mirosław Bociański

34