Utwory rubaszne (wybór), część II
Mikołaj Rej

ODMIANA W LEKARSTWIE
Jeden się miał ożenić
mieszczanin niemłody,
prosił o trank doktora
- blisko były gody.
Drugiemu zaś choremu
stolców było trzeba,
w aptece rozkazawszy,
potym szedł jeść chleba.
Omylił się aptekarz.
Często wstawać musił
Ów, co o młodą panią,
będąc star, się kusił.
A owego zaś Wenus,
co srać chciał, ruszała.
I na doktora w obu waśń
wielka powstała.
BŁAZEN, CO PANU W BOT ŹLE NACZYNIŁ
Jeden błazna położył
w pokoju przy sobie.
Iż nie mógł do drzwi trafić,
w bot wczas czynił sobie.
Pan się porwie do bota,
uwiąznie mu noga,
O, wnet okoła błazna będzie
siłna trwoga!
A czyżyk po komnacie
też latał śpiewając,
A błazen się klnie o bot:
- "Nie ja!" - przysięgając.
A gdy mu powiedano:
- "Nikt inny tu nie był",
Rzekł: - "Co wiedzieć, jeśli
czyż tego nie zbroił?"

CO TO KUBEBY
Jeden w aptece pytał,
co kubeby zową.
Siedząc sie nasz brat ozwał,
a chłop z mądrą głową:
- "Są pecki, co na dupnych
górach wyrastają,
na włosianych szypułkach,
a kostek nie mają.
A gdy którą rozgryźniesz,
jako gówno śmierdzi,
A kiedy mają wschodzić,
góra barzo pierdzi.
Tamże też niedaleko
rodzą się dyndoty,
Co też prosto z tamtych
gór padają na boty."

CO DZIECI STRASZYŁ Z KOSZYKI
Jeden dzieci chciał straszyć,
co gówna zbierały
Do koszyków na mydło,
po rynku biegały.
Rzekł: - "Atoście pojedli,
więcej ich tu było!
Wnet się wam na ogonie
o to będzie pstrzyło."
Dzieci się polękawszy:
- "Przebóg, panie miły,
Raczcie zjeść ten ostatek,
aby nas nie bili!
A wnet jeszcze dla świeżych
rynek obieżemy,
A co jedno najdziemy,
to wam przyniesiemy."

Mikołaj Rej z Nagłowic

Utwory rubaszne

Jak przystało na rasowych postmodernistów, odbrązawiamy pomnikowe postacie i przeszukujemy tajne zakamarki. Co prawda rubaszne, skatologiczne i pikantne fraszki Mikołaja Reja nie są zakazane ani prześladowane, niemniej nie figurują w oficjalnych wypisach szkolnych, nie każdemu dane było je czytać. A szkoda, bo zbiorki "Źwierzyniec" i "Figliki" pokazują, jak od podszewki wyglądało życie szlachty, mieszczan i chłopstwa w XVI wieku, jakie panowały obyczaje, uprzedzenia, przesądy i wierzenia, jakie było ówczesne poczucie humoru. Wyłania się z tego wszystkiego piękny obraz Sarmacji rubasznej, wesołej, nie stroniącej od rozrywek i wygłupów, co więcej - okazuje się, że moc tematów przypomina te z naszego życia, nie wyłączając problemów gastrycznych, heh... ;-)
Zatem do dzieła, droga młodzieży, albowiem klasykę znać trzeba!



19