Bernanos - Katolicyzm Głębi
Bolesław Piasecki

Komentarz ATW:
„Sous le soleil de Satan” („Pod słońcem Szatana”) to debiutancka powieść Georgesa Bernanosa (1888 – 1948), francuskiego pisarza i publicysty, religijnie zaangażowanego w rzymski katolicyzm, a politycznie: w monarchistyczny nacjonalizm. Był Bernanos członkiem organizacji młodzieżowej „Camelots du Roi” oraz żołnierzem pierwszej wojny światowej, a później zawodowo utrzymywał się z pisania. Jak pisze Jacek Bartyzel: „Głównym, a właściwie jedynym tematem jego twórczości jest zło moralne i metafizyczne (...) oraz spustoszenie czynione przez nie w duszy człowieka; grzech, którego grozę B. zgłębił jak mało kto, pojęty jest przy tym jako diaboliczny rewers świętości, zgodnie z tezą, iż szatan to małpa Pana Boga.” Wzmiankowana książka „Sous le soleil de Satan” ukazała się w Paryżu w roku 1926, przekładu na język polski dokonano już dwa lata później. W roku 1949 „Pod słońcem Szatana” wydano nakładem PAXu. Przedmowę napisał osobiście przewodniczący PAXu, Bolesław Piasecki – a my dziś przypominamy wypisy z tego tekstu:

Katolicyzm „Sous le soleil de Satan” jest katolicyzmem głębi. Dlatego z tej książki Bernanosa czynimy pierwszą programową pozycję naszego wydawnictwa.

Na czym polega głębia „Sous le soleil de Satan”? Tworzy ją atmosfera przerażenia koniecznością dążenia do wytkniętego celu. Przyszły „Święty z Lumbres” przez cały czas swego dojrzałego życia musi dążyć do celu, którego nawet nazwać nie śmie – do świętości. Niezmienna świadomość tej konieczności torturuje go. Ileż razy talent Bernanona wydobywa z rozdartej duszy bohatera przejmujący krzyk o wyzwolenie od służby temu olbrzymiemu celowi! Stąd tyle rozważań o rozpaczy w tej książce; o rozpaczy, która płynie z poczucia własnej małości w stosunku do zamiarów Bożych, o rozpaczy, która wynika stąd, że posiadanie koniecznego do realizacji celu czyni życie tak trudnym i tak zupełnie innym od życia reszty ludzi.


Bernanos...
Ciąg dalszy...

Rozpacz, zwątpienie, przerażenie ustawiczną świadomością potęgi zła stanowią istotne tonacje psychiczne klimatu pióra Bernanosa. „Święty z Lumbres” w niczym nie przypomina tych papierowych postaci z żywotów dewocyjnych, które z bezproblematyczną łatwością zjawiają się na ołtarzach. Przezwyciężanie siebie w drodze do celu nawet w świetle łaski – to w książce Bernanosa droga pełna trudu, wstrząsających wahań i ustawicznego zawodu na samym sobie. Końcowe zdanie książki, w którym bohater zwraca się do czytelnika: „Chciałeś mego pokoju, przyjdź i weź go...!” brzmi przerażająco dla tych wszystkich, którzy się łudzili, że spokój w Bogu ma cechy kwietystycznej sielanki.

Bernanos jest jednostronny. Mało miejsca poświęca odtworzeniu momentów i stanów ukojenia, konsolacji, i niezrównanej radości, którą „Święty z Lumbres” na pewno spotkał na trudnej drodze swego życia. Tak jest jednak dobrze. Wydaje się bowiem, że trzeba wytępić doszczętnie rozpowszechnioną w katolickich społeczeństwach opinię o łatwości życia w Kościele. Płytki i zabójczy to pogląd, według którego życie potoczne jest pełne trudu i konfliktów, a do Kościoła idzie się po ukojenie. Bernanos sugeruje wyraźnie: spokój w życiu jest możliwy do osiągnięcia tylko za cenę ustawicznego odczuwania wstrząsającego samokrytycyzmu w obliczu Boga.
(...)
Wahania na temat najlepszej drogi do celu są konieczne i w rezultacie bogacą, a nie niszczą posuwającego się człowieka: gubią tylko wahania co do istnienia celu naszej życiowej drogi; gubi choćby najkrótsze przerwanie dążenia do celu. Mimo męki wewnętrznej „Święty z Lumbres” żył zawsze w obecności Boga i stale był w ruchu ku Niemu. Dlatego nawet wtedy, gdy zamierała w nim wiara w siebie, ożywiał innych, wskazywał im kierunek.
(...)
Nie ma czekania w obecności Boga – oto synteza katolicyzmu głębi dzieła Bernanosa.

(pierwodruk: Georges Bernanos, „Pod słońcem Szatana”, Warszawa 1949, PAX).


Bolesław Piasecki

34