Nawrócenie żydów
Katholikos

Wielu konserwatywnych katolików ma problem jak rozumieć termin teologiczny „żydzi, starsi bracia w wierze”. Czy aby chodzi o tą samą wiarę? I czy my chrześcijanie mamy nawrócić się na judaizm? Nic bardziej mylnego. To termin tzw. „nowej teologii”, owoc soborowego modernizmu. Według ortodoksyjnego nauczania ludzkość dzieli się na wiernych członków Kościoła Katolickiego, schizmatyków, heretyków, pogan i żydów. I naszą modlitwą i ofiarami, codziennymi krzyżykami ofiarowanymi Zbawicielowi przybliżamy dzień by „nastała jedna owczarnia i jeden pasterz”. Stary Testament jest figurą Nowego i niczym więcej.
Proroctwo, że potomstwo Abrahama będzie liczne jak piasek, spełniło się w nas chrześcijan, tych, którzy byli, są i jeszcze się narodzą z wody chrztu świętego. Patriarchowie, prorocy i święci Starego Testamentu są katolikami i przebywają w Niebie. Inni są w piekle. Pan Jezus płaczący nad Jerozolimą, był zmuszony rękoma pogan zniszczyć byłe miejsce kultu Prawdziwego Boga, czyli Świątynię Salomona. Od prawie 2000 lat „Świątyniami Salomona” są katolickie kościoły, gdzie Nasz Pan na ołtarzach ofiarowuje się swemu Ojcu Niebieskiemu. Jednak żydzi, którzy odrzucili Jezusa z Nazaretu jako mesjasza nawrócą się. Prorokuje o tym nie kto inny jak ex Szaweł, św. Paweł. Nie chcę jednak bracia, pozostawić was w nieświadomości co do tej tajemnicy – byście o sobie nie mieli zbyt wysokiego mniemania – że zatwardziałość dotknęła tylko cześć Izraela, aż do czasu, gdy wejdzie [do Kościoła] pełnia pogan. Rz 11, 25 I dalej.

Teraz okiem wyobraźni, zobaczymy jak to będzie wyglądało. Mamy rok 20... Na Stolicy Piotrowej zasiada nowy papież o niepokojąco intrygującym imieniu Piotr Rzymianin. Codzienne audiencje na Placu św. Piotra przyciągają niezliczonych wiernych różnych ras i języków. Ale nie ma już transmisji telewizyjnej i radiowej. Komisja Europejska w tajnym rozporządzeniu zakazała udostępniać pasma transmisyjne „nietolerancyjnej instytucji”. Zaniepokojonym chrześcijanom udzielono odpowiedzi, że „są problemy z systemem komputerowym”. Tym niemniej wierni napływają z wszystkich zakątków ziemi. Na widok Ojca św. śniadzi Arabowie i czarni Afrykanie z dziecięcą, spontaniczną ufnością okazują swą radość. Na placu przebywa wielka liczba Azjatów ze znaczącą liczbą Chińczyków. Ci ostatni widząc papieża pochylają się w akcie pokory. Są do siebie podobni i wyglądają trochę jak figury żołnierzy z terakoty z odkrytego właśnie grobowca cesarza Li. Twarze ich zdają się nie wyrażać uczuć, a serca przepełnia miłość do Kościoła i w każdej chwili są gotowi umrzeć w obronie Najwyższego Pasterza. Widać również grupę chasydów z Nowego Jorku, która cudem dotarła do Rzymu. Na widok postaci w białych szatach oczy ich wilgotnieją. Ręce mają złożone do modlitwy, a usta bezgłośnie szepcą psalmy dawidowe. Papież wygłasza krótką katechizmową naukę, ale wierni wcale nie chcą się rozchodzić. Katolickie uniwersum zdaje się ich całkowicie pochłaniać.

Tymczasem Polska utraciła już większość swojej suwerenności. Jako że 93% stanowionego prawa pochodzi już z Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego, w prasie toczy się dyskusja, czy nie zrezygnować w ramach „taniego państwa” z Sejmu, a na jego miejsce nie ustanowić biura tłumaczeń. Są głosy za i przeciw. Cenzura politycznej poprawności całkowicie dominuje. Wysoko opłacani dziennikarze demaskują przejawy ksenofobi, nacjonalizmu i religijnego fundamentalizmu. Konformistyczni prokuratorzy natychmiast stawiają zarzuty, stosując bezwzględne pozytywistyczne zasady „państwa prawa”. Sprawnie działające sądy, w 24 godzinnych procesach szybko skazują na grzywnę i kary więzienia. Wyjątkowo nieprzejednanych prawicowych konserwatystów, którzy mogą być lokalnymi liderami, czasowo izoluje się w zakładach psychiatrycznych by przemyśleli swoją postawę i złożyli samokrytykę. Prasa prawicowa ledwo dycha. Redaktor Naczelny „Najwyższego Czasu!” został mistrzem słownej ekwilibrystyki, by przechytrzyć cenzurę, nie płacić kolejnej grzywny i dalej wydawać pisemko.


Nawrócenie żydów...
Ciąg dalszy...

W Warszawie odbywa się właśnie wielka europejska parada homoseksualistów. Po odbytej niedawno paradzie w rzymskim Koloseum ma to być kolejna demonstracja siły Religii Tolerancji. Gościem specjalnym jest gość z Holandii, Edi van der Kempf, który ostatnio odebrał od Parlamentu Europejskiego zaszczytny tytuł „Geja Roku”. Po ulicach przesuwa się wielojęzyczny tłum gejów, którzy specjalnie na tą okazję, w myśl hasła „homoseksualiści wszystkich landów łączcie się”, przybyli do Polski, korzystając z dofinansowania EU. Część uczestników parady jedzie na specjalnych platformach. Mają pióra zamontowane w tylnych częściach ciała, wielu przebranych jest za kobiety i wielu umalowanych. Wiją się w takt bębnów, robią wyuzdane gesty, niektórzy obnażają się w transie. Na platformach, jako że w myśl założeń jest to parada radości, są i dzieci. Te jednak uśmiechają się smutno, a oczy ich mają pusty wyraz. Zbliża się kulminacyjny moment parady, czyli odczytywanie manifestu. Jednak niespodziewanie z tłumu wyskakuje wysoki mężczyzna. Osoby starsze rozpoznają w nim ex-naczelnego „Gazety Wyborczej” Adama Michnika. Dzisiaj jest to stary, schorowany i opuszczony przez przyjaciół człowiek. Staje on na środku ulicy, wznosi ręce wysoko i woła głosem wielkim – "Non possumus. Deklaracja Praw Człowieka z 1789 r. to kłamstwo i ontologiczny fałsz. Niech żyją prawa Boga!"
Z grupy gapiów wyskakują za nim trzej funkcjonariusze tajnych służb. Chwytają za ręce, jeden z nich stara się zarzucić panu Adamowi marynarkę na głowę, by ukryć personalia krzyczącego. Ten jednak zgrabnym ruchem głowy uchyla się i dalej woła. – "Niech żyje Chrystus Król! Niech żyje Jego Społeczne Panowanie!"
Ulega jednak presji silniejszych i z wykręconymi do tyłu rękoma, z zakrytą marynarką twarzą, jakby był jakimś gangsterem, wyprowadzany jest na boczną ulicę i jak worek kartofli rzucany na tylne siedzenie, stojącego tam, cywilnego samochodu.

Módlmy się, więc za nawrócenie Żydów, by spełniło się pawłowe proroctwo, „by nie było już Greka i Żyda” i oby wszyscy byli jednością w Chrystusie. I oby z nawrócenia był plon tysiąckrotny. Amen.


34