Oswald Mosley - faszysta, Europejczyk, kontestator
Karol Kaźmierczak

Być faszystą w ojczyźnie liberalizmu, zwolennikiem pokoju w kraju szykującym się do wojny, paneuropejczykiem w najbardziej eurosceptycznym społeczeństwie EWG. Być kontestatorem – to określenie najlepiej chyba opisuje życiową drogę sir Oswalda Mosleya.
Oswald Mosley. Jego idee i działalność, poza wydaną przez Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego niezłą monografią autorstwa Macieja Cesarza („Od Większej Brytanii do Zjednoczonej Europy. Faszystowska doktryna Oswalda Mosleya”), nie doczekały się odrębnego, szerszego opracowania w Polsce. Postać Mosleya, choć jako praktyczny polityk nigdy nie odegrał on poważniejszej roli, bez względu na końcową ocenę (zawsze zresztą moderowaną przez własne poglądy polityczne recenzenta), musi być uznana za nietuzinkową. Śledząc historię tej postaci można zrozumieć opinię Stephena Kossa wyrażoną na łamach „New Statesman” w 1975 r., określającego Mosleya jako niespełnione cudowne dziecko brytyjskiej polityki. Ten pogląd jest zresztą wśród brytyjskich historyków dość rozpowszechniony, pogląd, że gdyby nie poglądy Mosleya i pewne cechy jego charakteru, które w jakiejś mierze określone poglądy potęgowały, gdyby nie jego radykalizm, bezkompromisowość, apodyktyczność, wyrażająca się dobieraniu bezkrytycznych współpracowników (nawet z nimi zresztą udawało mu się poróżnić!), doszedłby on do najwyższych stanowisk w państwie, posiadał bowiem wiele przymiotów do tego niezbędnych. Sir Mosley wybrał jednak inną drogę.

Faszyzm po brytyjsku

Oswald Mosley urodził się w 1896 r. Walczył w czasie I wojny światowej w trakcie której odniósł rany w wyniku awaryjnego lądowania samolotu na pokładzie którego był obserwatorem. Od razu po wojnie zajął się polityką. Jako arystokrata ze starej choć niezamożnej rodziny, oraz jako absolwent Królewskiej Szkoły Militarnej w Sundhurst, lecz bez wykształcenia uniwersyteckiego, trafił do Partii Konserwatywnej gdzie jednak nie czuł się dobrze. Jeszcze w 1918 roku został, w wieku 22 lat, najmłodszym w historii deputowanym Izby Gmin. Już w 1920 r. opuszcza szeregi torysów, których zaczął uważać za bezideowych filistrów. Wybrany ponownie na posła w 1922 r., w roku 1924 zasiada w ławach Partii Pracy. W stworzonym przez nią pierwszym rządzie (MacDonalda) wytrzymuje jako minister bez teki jedynie kilka miesięcy i odchodzi demonstracyjnie w 1930 r. po tym jak jego własna partia odrzuca jego „memorandum”, w którym zainspirowany poglądami Keynesa, w celu przełamania „Wielkiego Kryzysu”, opowiada się za głębokim interwencjonizmem państwowym, etatyzmem i centralnym planowaniem.
Memorandum odbiło się szerokim echem nie tylko w ojczyźnie liberalizmu, ale i w całym świecie, u nas Roman Dmowski poświęcił mu cały ustęp w swoim „Świat powojenny i Polska”. Doświadczenie to zaważy na jeszcze większej opozycji Mosleya wobec liberalnych poglądów ówczesnego brytyjskiego establiszmentu który określił jako „Old Gang”. Uznał te poglądy za przejaw jego inercji, a parlamentaryzm, za służący wyłącznie obronie koteryjnych interesów kramarskich elit, rozmywaniu odpowiedzialności, skutkującym paraliżem decyzyjnym w chwilach gdy ważą się podstawy życia narodowego. W 1931 r. powołał Nową Partię w której programie pojawiają się koncepcje państwa korporacyjnego. Wtedy też Mosley po raz pierwszy znalazł się pod ostrzałem lewicowych bojówek, na co odpowiedział organizując stosowne sekcje porządkowe w ramach NP. Po wiecu w Birmingham w październiku 1931 r. „nie pozostało nawet jedno krzesło, które nie zostałoby połamane”. Wizyta w faszystowskiej Italii w styczniu 1932 r., wraz z nikłą popularnością The New Party, doprowadzają w końcu Mosleya do idei faszystowskiej czego manifestem jest wydana w lecie 1932 roku książką „The Greater Britain” – „Większa Brytania”. W listopadzie tegoż roku powstała Brytyjska Unia Faszystów.

Ideologia Mosleya miała cztery główne źródła. Pierwsze to diagnoza realiów ówczesnej Wielkiej Brytanii i w ogóle Europy zachodniej. Liberalizm (także w sensie ekonomicznym) uznawany był przezeń za ideę wybitnie rozkładową, promującą jednostkowy egoizm, zachowania aspołeczne, wyrywającą jednostki ze wspólnotowego kontekstu, ostatecznie przynoszącą czysto materialistyczną wizję świata i hedonizm, sprowadzającą życie ludzkie do nędznej wegetacji. Społeczeństwo liberalne stało się gwarancją władzy miernot, za jakie uważał mainstreamowych polityków brytyjskich, których polityka opiera się na pieniądzach (plutokracja) i w której o pieniądze głównie chodzi. Ludzie ci nie są zdolni zrozumieć kryzysu współczesności a więc nie są zdolni do działań jakich taka kryzysowa sytuacja wymaga. W diagnozie sytuacji cywilizacji zachodu Mosley czerpał z dorobku Oswalda Spenglera, aczkolwiek nie podzielał krańcowego pesymizmu niemieckiego historiozofa – przy całym tragizmie sytuacji, uważał, iż jest ona do przezwyciężenia dzięki nadzwyczajnym środkom przedsięwziętym przez „ludzi czynu”, „wodzów”, „nadludzi” zdolnych przeprowadzić nie tylko rewolucyjne zmiany polityczne ale wręcz kulturalne, ludzi których cechą jest „atletyzm umysłu i ciała”. Takich ludzi i takie nadzwyczajne środki ujrzał w czasie swojej włoskiej wyprawy toteż Italia (potem także nazistowska Rzesza) stanie się kolejnym natchnieniem jego twórczości ideowej i działalności politycznej. Czwartym zaś źródłem utwierdzającym go w przekonaniu o konieczności radykalnych działań było zaistnienie komunizmu jego ekspansja ideologiczna na zachodzie (także w Wielkiej Brytanii) i polityczna na wschodzie (okrzepnięcie ZSRS). Komunizm uważał za barbarzyństwo strącające człowieka do poziomu zwierzęcego. Na koncepcję egzystencji jednostki u Mosleya składały się chrześcijańskie wątki poświęcenia się, służby bliźniemu, ascezy czynnej z drugiej zaś strony ścisły elitaryzm wraz z nietzscheańską koncepcją nadczłowieka wymykającego się zastanym pojęciom moralnym w swym dziele odbudowy świata, człowieka „gotowego poświęcić wszystko, aby wszystko wygrać”, dla którego „wyparcie się samego siebie jest drogą do samorealizacji”. Pozostawał jednak wrogiem duchowości purytańskiej, którą oskarżał o małostkowość, ascezę bierną, koncentrowanie się na ustrzeganiu się kazuistycznie rozumianego grzechu, nie zaś działalności pozytywnej. Doceniając znaczenie cywilizacyjne religii, wyżej cenił anglikanizm, a nawet katolicyzm. Zresztą miało to swój refleks w postaci licznego udziału brytyjskich katolików (wyższego niż ich procentowy udział w całym brytyjskim społeczeństwie) w ruchu faszystowskim. Trudno określić sir Mosleya jako purytanina także i ze względu na jego zasłużoną sławę kobieciarza.

Przy tym wszystkim był on jednak w pewnym sensie postępowcem rozumiejącym historię jako proces polegający „na przemieszczaniu od niższego do wyższego stadium rozwoju. Życie – według niego – jeżeli ma przetrwać musi być w ciągłym ruchu. Stać bez ruchu znaczy umrzeć.” Można w jego przemyśleniach dostrzec wątki scjentystyczne, mimo, iż równie często w jego enuncjacjach pojawia się silna krytyka oświeceniowego racjonalizmu, jako współodpowiedzialnego za cywilizacyjny kryzys. Niemniej przekonanie o zbawczej roli techniki i nowych metod zarządzania w przezwyciężaniu ułomności jednostkowej i wspólnotowej jest dostrzegalne, i znajduje swoją konsekwencje w postaci poglądów gospodarczych sir Mosleya – był zwolennikiem centralnego planowania.
Był również przeciwnikiem wolnego handlu i postulował aby Wielka Brytania, reintegrując swoje kolonialne imperium, stworzyła na jego podstawie autarkiczny organizm gospodarczy. Pozostawał w tym względzie pod wpływem szczególnego, „heretyckiego” nurtu brytyjskiego socjalizmu, mającego cechy patriotyczne, antymarksistowskie, antydeterministyczne, a czasem nawet antymaterialistyczne (!) reprezentowanego najpełniej przez działającego przed I wojną światową Roberta Blatchforda i jego pismo „The Clarion”. Pozostawał zaciętym krytykiem marksizmu i przenikliwie dostrzegał jego analogie w wielu ówczesnych popularnych prądach umysłowych: „Marks postrzega w sferze ekonomicznej człowieka jako beznadziejną ofiarę przyziemnych, materialnych zjawisk, zaś w sferze psychologicznej Freud wspiera ten defetyzm nauczając, że wysiłek woli jest bezcelowy, gdyż człowiek jest zabawką miotaną przez instynkty wywodzące się z dzieciństwa, a nawet okresu prenatalnego. Marksistowska materialistyczna koncepcja historii głosi, iż rozwój ludzkości jest napędzany przez potrzeby nie wychodzące ponad poziom żołądka, a Freud podziela pogląd o duchowej błahości człowieka stwierdzając, iż nie potrafi on uwolnić się od plugawych przeżyć okresu dziecięcego.” („My life”).
Oswald Mosley...
Ciąg dalszy...

Program polityczny Mosleya to państwo korporacyjne, gdzie nieliczny rząd pod przewodnictwem wodza realizuje zasadę władzy „ludzi czynu” i gdzie zasada ta będzie kopiowana na wszystkich szczeblach administracji aż do samego dołu. Parlament ma w nim pełnić funkcje wyłącznie administracyjne, zrzeszając „wodzów” lokalnego życia społecznego i zawodowego. Postulował przejście do zasady korporacyjnej – deputowani mieli reprezentować nie okręgi terytorialne, lecz funkcjonalne grupy, czyli najczęściej te związane przez swoją funkcję gospodarczą. Co ciekawe jednak Mosley wkomponowywał w swój ustrój formułę odpowiedzialności rządu przed narodem w postaci kontrolnych referendów, przy czym jednak nie byłoby to głosowanie równe (głosy nierównoważne). Wizję swoją konkretyzował w książce „Tomorow We Live” (1938).

Odrzucony wódz

Wódz Brytyjskiej Unii Faszystów deklarował również, iż jego partia sięgnie po władzę tylko w drodze wygranych wyborów i tylko z takim mandatem przeprowadzi likwidację sytemu demoliberalnego. Działacze partii, choć skorzy do przemocy, wobec dysproporcji liczebnej prawie zawsze w defensywie wobec ataków komunistów, socjalistów i organizacji żydowskich, nigdy nie walczyli z policją. Początkowo w szeregach BUF było wielu Żydów za co przez ortodoksyjnego rasistę Arnolda Leese’a była nazywana złośliwie „Brytyjską Żydunią Faszystów” a sam Mosley „koszernym faszystą”.

Żydzi zostali wydaleni z partii w 1934 roku. Jak twierdził potem sam wódz do zmiany jego poglądów w tej kwestii doszło po serii mityngów partyjnych w lecie tegoż roku, kiedy to wiece BUF były permanentnie atakowane przez lewicowe bojówki – wśród zatrzymanych przez policję lewicowców około połowy stanowiły osoby pochodzenia żydowskiego właśnie. Od tej pory będzie postulował przeprowadzenie przymusowej emigracji Żydów z Wielkiej Brytanii, zastrzegając przy tym, że jej celem nie może być Palestyna (będąca wówczas mandatowym terytorium brytyjskim). Jednak narastający antysemityzm Mosleya nie przybierze cech biologicznego rasizmu, będzie raczej wypływał z przesłanek kulturowych, tudzież ekonomicznych. Mosley skłaniał się ku poglądom Lamarcka, iż to kultura jest twórcą rasy.
Część jego współpracowników miała jednak poglądy ciążące ku narodowemu socjalizmowi, toteż retoryka partii, nieraz wbrew samemu wodzowi, będzie się w tej kwestii radykalizować. Zresztą w 1936 zmieni ona nazwę na Brytyjską Unię Faszystów i Narodowych Socjalistów, a na sztandarach partii włoskie fasces zostały zastąpione przez runę Sig. Mimo początkowego rozgłosu, spowodowanego chwilowym poparciem magnata prasowego lorda Rothermere, BUFiNS nie stała się poważną siłą polityczną, nigdy nie wprowadziła ani jednego kandydata do parlamentu zdobywając poważniejszą ilość zwolenników jedynie w londyńskim East Endzie. W roku 1937 zdołała zebrać w nim w wyborach do rady miejskiej ok. 20 proc. głosów (pod rezolutnym hasłem: „Głosuj na BUF i chroń Londyn”, które było ripostą na „Głosuj na Partię Pracy i chroń Madryt” sympatyzujących z przeciwnikami gen. Franco laburzystów). Z biegiem czasu partia faszystowska przebijała się do mediów już tylko przy okazji imponujących rozmachem przemarszów w mundurach pod lasem sztandarów, równie imponujących wieców (jak ten z londyńskiej Olympia Hall z czerwca 1934 r. gromadzący 12 tys. mosleyowców) i oczywiście kolejnych starć z socjalistami i komunistami, które jeszcze bardziej zrażały do faszystów filisterskie brytyjskie społeczeństwo. Mimo to partia okresami osiągała stosunkowo sporą liczebność: w lutym 1934 r. – 17 tys., w czerwcu tego roku 50 tys. Wielu z brytyjskich faszystów okazało się mieć jednak słomiany zapał i nastąpił kryzys: w październiku 1935 Unia liczyła jedynie 5 tys. członków. Jednak partia przetrwała i stopniowo odbudowywała swoją pozycję: w grudniu roku 1936 liczyła 16,5 tys. działaczy, by we wrześniu 1939 r. osiągnąć pułap 22,5 tys. Choć Mosley był bardzo przywiązany do imperialnej, wielkonarodowej tożsamości brytyjskiej, jego myśl zyskała zwolenników tylko wśród Anglików, jedyne przyczółki zwolenników Mosleya poza Anglią znajdowały się w walijskim Cardiff i szkockim Aberdeen.

W obliczu zaostrzania się sytuacji międzynarodowej Mosley będzie nawoływał do dania wolnej ręki Niemcom w Europie Wschodniej, w zamian za gwarancje dla brytyjskiego imperium kolonialnego. W ogóle wódz BUFiNS wyobrażał sobie ład europejski jako wszechwładzę „koncertu mocarstw” do którego oprócz Brytanii zaliczał także Niemcy, Włochy, Francje i ewentualnie Hiszpanię. Do 1940 r. będzie prowadził nasiloną kampanię przeciw przystąpieniu Wielkiej Brytanii do wojny. W maju 1940 r., po rozpoczęciu przez Niemców ataku na Francję, został dekretem ministra spraw wewnętrznych, bez sądu, internowany wraz z 753 swoimi zwolennikami, mimo iż wzbraniał swoim działaczom jakiejkolwiek „współpracy z obcymi władzami” i wzywał by „wypełniali swoje obowiązki” w ramach „służb Korony”. Jak na ironię pierwszymi Brytyjczykami poległymi w czasie II wojny światowej będą dwaj lotnicy – członkowie BUFiNS, zestrzeleni 4 września 1939 r.

Prorok Imperium Europeum

Mosley był internowany do listopada 1943 roku kiedy to został zwolniony ze względu na zły stan zdrowia. Wykorzystał ten czas na pogłębienie swojej wiedzy filozoficznej i naukę języka niemieckiego. Będzie na nim ciążyło piętno faszysty, co wówczas oznaczało sojusznika Hitlera czyli wroga, czy raczej reprezentanta metafizycznego zła. Tym bardziej, że były wódz BUFiNS nie potępił w czambuł swojej przedwojennej działalności a jedynie wybiórczo ją krytykował. Mosley będzie więc do życia politycznego wracał stopniowo. Pierwsze publiczne wystąpienia nastąpiły w 1947 roku. W lutym 1948 roku powołał do życia Union Movement – Ruch Zjednoczenia.
Ideologia tego ruchu zasadniczo kontynuowała przedwojenną myśl wodza: nie zmieniły się jej filozoficzne podstawy. Nadal była antyliberalna w sferze ekonomicznej i kładła nacisk na silną władzę wykonawczą. Jednak jej antydemokratyczne ostrze zostało znacznie stępione. Mosley zgadzał się już na wielopartyjność, i równą siłę głosu wszystkich obywateli. Nadal jednak próbował, już w ramach formalnie akceptowanego ustroju demokratycznego, podważać znaczenie parlamentu, a przynajmniej podważyć zasadę terytorialną obioru jego członków, na rzecz zasady korporacyjnej. Mosley postulował jak najsilniejszą władzę wykonawczą, aby jednak uczynić zadość zasadzie demokratycznej, zakładał częste, obligatoryjne odwoływanie się do vox populi poprzez referenda (co najmniej co trzy lata). Po wojnie zaczął kłaść silny nacisk na wolności obywatelskie określone przez Habeas Corpus Lex, co być może było pokłosiem jego osobistych doświadczeń. Towarzyszył temu silny sprzeciw wobec kolorowej imigracji.

Jednak zasadniczym przewartościowaniem w myśli sir Oswalda będzie całkowite odrzucenie nacjonalizmu brytyjskiego. W dniu zakończenia wojny stwierdził: „Faszyzm umarł. Teraz musimy stworzyć Europę”. Dokonując rozliczenia swojego zaangażowania w faszyzm krytykował nie tylko ludobójczą „histerię” nazistów, lecz przede wszystkim nacjonalizm jako komponent idei faszystowskich, który miał właśnie zadecydować o ich klęsce. Mosley stał się zwolennikiem zjednoczenia Europy i to nie w formie EWG, nie będzie go zadowalała nawet formuła federacji, będzie postulował stworzenie scentralizowanego państwa europejskiego i jednego europejskiego narodu! Sądził, iż nie wyeliminuje to całkowicie dotychczasowych tożsamości narodowych, powoływał się tutaj na przykład tożsamości brytyjskiej, zawierającej identyfikację angielską, szkocką, walijską – „Europa jako naród nie oznacza wielkiej mieszaniny narodów europejskich, przeciwnie, ma ona zachować kulturę i korzenie wszystkich Europejczyków.”. Jednak tożsamością polityczną, miał być wyłącznie naród europejski.

Jak pisał: „Europa powinna stać się narodem w tak samo pełnym tego słowa znaczeniu, w jakim jest nim dzisiaj Brytania, Niemcy, Francja, Włochy i Hiszpania”. Uważał, iż tylko Imperium Europeum jest w stanie zapewnić przetrwanie wartościom do tej pory realizującym się poprzez europejskie narody, tylko zjednoczona Europa może się stać siłą równorzędną z USA i ZSRS, i uchronić mieszkańców naszego kontynentu od cywilizacyjnego rozkładu niesionego w różny sposób przez oba te mocarstwa. Pisał: „Europejczycy nigdy nie będą niewolnikami ani Zachodu, ani Wschodu, ani finansów, ani bolszewizmu [...] nigdy nie kupi nas Wall Street ani nie podbije nas Kreml” – podkreślał więc – „W istocie jest to chwila, kiedy prawdziwym dylematem politycznym jest wszystko albo nic. Unia Europy nie będzie funkcjonować w innej formie, jak tylko forma zespolonego narodu.

Oswald Mosley...
Ciąg dalszy...

Mnóstwo sprzecznych, lokalnych interesów zrodzi starcia i wrogości wystarczająco silne, aby zniszczyć unię; zostanie ona zniszczona, jeśli te sprzeczne lokalne interesy będą nadal istnieć, jeśli wewnątrz Europy istnieć będą odrębne państwa narodowe”. Zadawał Brytyjczykom pytanie: „Czy naprawdę myślisz, że nadal cieszymy się suwerennością? – straciliśmy ją dawno. Jesteśmy teraz beznadziejnie zależni od Ameryki. [...] jedynym sposobem odzyskania efektywnej suwerenności jest wejście do Europy. Tam w najgorszym wypadku będziemy równym partnerem, zamiast pozostawać starym emerytem na utrzymaniu, tak jak obecnie [...] przyjmiemy europejskie partnerstwo albo staniemy się 51 stanem Ameryki” („Right or wrong”1961).
Oczywiście Europa miała również odziedziczyć większość kolonialnego imperium Brytanii, i pozostawać w ścisłym związku z ok. jedną trzecią terytorium Afryki, którym zarządzali by na zasadzie apartheidu biali Afrykanerzy (pozostałe dwie trzecie kontynentu powinno zostać sfederowane w ramach stanów zjednoczonych Afryki, gdzie z kolei prawa polityczne przysługiwałyby wyłącznie rdzennym, murzyńskim mieszkańcom kontynentu). Imperium Europeum, zorganizowane według wyżej nakreślonych koncepcji ustrojowych i gospodarczych, miało dążyć do maksymalnej samowystarczalności. Mosley był również zdecydowanym obrońcą jednolitości etnicznej Europy i przeciwnikiem imigracji spoza kontynentu – pisał: „Sądzę, że proces ten [imigracji spoza Europy – K.K.] jest nie tylko zły dla nas, ale także dla całego rodzaju ludzkiego. Plan matki natury przez tysiące lat polegał na rozwoju odrębnych ras posiadających własny charakter i ten plan przebiegał pomyślnie. [...] Poza zachowaniem mojej rasy nie chcę aby wszystkie rasy stopiły się w ewentualnym amalgamacie szarego chaosu”. Konsekwentnie stwierdzał więc: „oczywiście, że jestem przeciw mieszanym małżeństwom, bo jestem dumny ze swojej rasy i chcę ją chronić”, nie zakładał jednak konieczności ujęcia tego poglądu w ramy prawodawstwa – „powiedzieć ludziom prawdę i wskrzesić starą dumę z bycia Brytyjczykiem. To w zupełności wystarczy.”. Proponował akcję repatriacji kolorowych imigrantów, połączoną z udzieleniem przez Europę niskooprocentowanych pożyczek ich rodzimym krajom, celem pobudzenia ich gospodarczego rozwoju.

Oczywiście wszystkie te koncepcje nie opuściły nigdy kart publikacji Mosleya, jego Ruch Zjednoczenia, grupujący w czasach apogeum kilka tysięcy członków, był organizacją jeszcze bardziej marginalną niż Unia Faszystów. Pod wpływem Mosleya „Deklarację Europejską”, postulującą utworzenie Rządu Europejskiego, przyjęła międzynarodowa konferencja partii postfaszystowskich, obradująca w 1962 roku w Wenecji. Mosley próbując swoich szans w wyborach nigdy nie zebrał więcej niż 8 proc. poparcia w swoim okręgu, czym i tak zdecydowanie dystansował innych kandydatów UM. Dziedzictwem przedwojennym była skłonność członków UM do używania zarówno silnych argumentów, jak i argumentów siły. Młodzi zwolennicy ruchu tworzący grupę tzw. „Teddy Boys” celować mieli zwłaszcza w tym drugim – zaliczali się do nich także dwaj synowie Mosleya: Alexander i Max.
W 1966 r. po kolejnej wyborczej porażce (w okręgu Shoreditch-Finsbury uzyskał 4,6 proc. głosów) Mosley wycofał się z bieżącej polityki, przywódcą UM pozostawał do 1973 r. Do końca życia próbował jednak brać udział w publicznym dyskursie, co nie było rzeczą łatwą, gdyż był zwykle bojkotowany przez media. Zmarł 2 grudnia 1980 roku. Union Movement jeszcze w 1973 roku, zmienił nazwę na Action Party – Partia Czynu, a w 1976 r. przekształciła się w Towarzystwo.

Dziedzictwo

Omawiając postać Oswalda Mosleya de facto omawiamy zjawisko brytyjskiego faszyzmu, bowiem w rozwoju tego ruchu jego rola jest jeszcze większa niż rola innych wodzów tego typu ruchów w Europie. Nawet faszyzm włoski miał swojego Gentile, tymczasem Mosley pozostawał nie tylko niekwestionowanym wodzem, lecz i monopolizował niemal funkcję ideologa swojego ruchu (w tej roli można wymienić wśród brytyjskich faszystów chyba jeszcze tylko Alexandra Raven-Thomsona). Jak prawdziwy faszystowski wódz był mistrzem ekspresyjnych przemówień, potrafił ich wygłosić ok. 300 rocznie, jednocześnie w samym tylko okresie przedwojennym opublikował dziewięć książek i broszur i ok. 200 artykułów.
Zresztą można powiedzieć, iż wyróżnikiem brytyjskiego faszyzmu pozostawała rozbudowana ideologia, wiodąca od filozoficznych, aksjologicznych fundamentów do skonkretyzowanych programów politycznych, podczas gdy w przypadku innych ruchów faszystowskich, reaktywny wobec przeciwników „czyn” zwykle wyprzedzał ideologiczne egzegezy. Mosley chyba przerastał intelektualnie innych sobie podobnych przywódców, co znajdowało ujście także poza działalnością ideologiczną – był autorem jednego z tłumaczeń „Fausta” Goethego na język angielski. Trzeba również zauważyć, że idee Mosleya nie były „czysto imitatorskie” co jest opinią w Polsce dość rozpowszechnioną, lecz miały swój oryginalny brytyjski charakter. Mimo to sukcesu nie odniósł... bo odnieść nie mógł – trudno sobie wyobrazić trudniejszą glebę dla faszyzmu niż filisterskie, konserwatywne (w potocznym tego słowa rozumieniu), liberalne, do bólu pragmatyczne społeczeństwo brytyjskie, czyniące cnotę z flegmatyzmu. Nie na darmo mistrz Mosleya – Oswald Spengler nazywał demoliberalizm „angielską chorobą” i wzywał Niemców do przezwyciężenia w swoim kraju „wewnętrznej Anglii”. Podobnie rzecz ma się z jego powojennymi koncepcjami paneuropejskimi, biorąc pod uwagę niewygasłe wówczas złudzenia imperialne Brytyjczyków, ich ukształtowane w toku historii dystans i poczucie odrębności od „kontynentu”, oraz silne związki z USA kruszejące dopiero dziś. A przecież pomysły Mosleya na eurointegrację przebijają swoim radykalizmem wszystko to co głosili liberalni i lewicowi ojcowie-założyciele EWG i koryfeusze Unii Europejskiej. Zaciążyło na nim piętno kolaboranta, choć z pewnością nim nie był – jego idea sojuszu z Niemcami wynikała z jego rozumienia interesów brytyjskich. Jak by nie patrzeć II wojna światowa, zgodnie z jego przewidywaniami, przyniosła upadek imperium brytyjskiego i detronizację Europy jako centrum świata. Nie można czynić mu zarzutów na podstawie wyczynów ordynarnego kolaboranta Williama Joyce’a , który BUFiNS, właśnie z powodu różnic nastawienia w stosunku do III Rzeszy, opuścił jeszcze 1937 r. Mimo to Mosley dla przeciętnego Brytyjczyka pozostaje dziś zdrajcą – w niedawnym sondażu przeprowadzonym przez BBC wśród angielskich historyków został wybrany „najgorszym Brytyjczykiem XX wieku”. Jednak w Wielkiej Brytanii wciąż działa środowisko tworzące stowarzyszenie „Przyjaciele Oswalda Mosleya” zajmujące się upamiętnianiem jego myśli i działalności.

Oddziaływanie myśli Mosleya na powojenne brytyjskie ugrupowania neofaszystowskie bądź narodowo-rewolucyjne, bez względu na werbalne deklaracje liderów, okazało się mniejsze niż by się mogło wydawać. Paradoksalnie większe piętno na nich wywarł prymitywny rasista Arnold Leese, przeciwnik Mosleya, przed wojną przywódca planktonicznej Imperialnej Ligi Faszystowskiej. To on (zmarł w 1956 r.) wypromował w owych niszowych środowiskach Collina Jordana, z kolei John Tyndall (fundator Brytyjskiej Partii Narodowej która odniosła ostatnio pewne sukcesy w wyborach lokalnych w 2006 r. uzyskując 52 fotele w samorządach) był protegowanym przedwojennego dysydenta BUFiNS Arthura K. Chestertona. Nurty, które stworzyli stoją jednak raczej na stanowisku nacjonalistycznym i eurosceptycznym. Trudno natomiast nie zauważyć, że to właśnie w robotniczych kwartałach londyńskiego East End, będącego przed wojną bastionem mosleyowców, rozpoczęło się przesiąkanie pewnego odłamu subkultury skinheads ideami rasistowskimi, czy potem wręcz neonazistowskimi i że ten ruch subkulturowy stoi dziś zasadniczo na stanowisku ponadnarodowym.

Jeśli chodzi o poważne grupy ideowe to myśl Mosleya znalazła większy oddźwięk poza Wielką Brytanią. Choć też nie dotyczy to „starej gwardii” postfaszystów zebranej na konferencji w Wenecji, którzy bez przekonania przyjęli na nim „Deklarację Europejską” i nie zrobili nic aby realizować jej ideę powołania Europejskiej Partii Narodowej. Dopiero później idee Imperium Europeum zostały podjęte przez nowe, nie-faszystowskie radykalne ruchy prawicowe: przez młodą frakcję we Włoskim Ruchu Społecznym czy francuską Nową Prawicę (w przypadku tej ostatniej główną rolę odegrała jednak raczej inspiracja Maurice Bardeche’a). W samej Brytanii kontakty z „Przyjaciółmi Oswalda Mosleya” utrzymują niektórzy działacze Partii Konserwatywnej... dbając jednak starannie o dyskrecję tych kontaktów.
Karol Kaźmierczak

30