Targowica inaczej
Stanisław Górka

"Gazeta An Arché" nr 27 - zamknięto 20 V 1995
Tak się już w polskim życiu społecznym utarło, że na pewne tematy należy wypowiadać się w określony sposób, sądy niezgodne z tym społecznym konformizmem uchodzą powszechnie za niedopuszczalne. Jednym z jakże aktualnych stereotypów pol-realistycznego myślenia jest pozytywny stereotyp tzw. „konstytucji” 3 maja wraz z towarzyszącym jej przeciwieństwem Targowicy. O tym, że jest on fałszywy, a na dodatek dla Targowiczan krzywdzący usłyszeć jednak jest już o wiele trudniej, tak mocna jest stukilkudziesięcioletnia zbiorowa presja. W latach międzywojennych rodzimą tradycję wolnościową obrzydzała zarówno endecja (szermując ideą „silnego narodu”), jak sanacja (lansując hasło „silnego państwa”), zaś w latach PRL-u stereotyp „polskiego anarchizmu” jako trwałej cechy polskiego charakteru narodowego dobrze służył komunistom (gł. Gomułce i Jaruzelskiemu, ale i innym również) do zwalania na niego odpowiedzialności za wszystkie klęski. Ale historia takiego ujmowania problemu sięga o wiele dalej: szermowali nią kolejni królowie oraz zwolennicy ich omnipotencji, opowiadający się za mocną władzą ziemską Kościół. Kampania ta nabrała mocy szczególnie w okresie Sejmu Czteroletniego (1788-92), kiedy to niektóre arystokratyczne rody, spokrewnione z królem, poświęcającym większość czasu na hołubienie różnych artystów i literatów oraz co oczywiste sam literaci okrzyknęli się obozem „patriotycznym”, sugerując tym samym, że ich przeciwnicy o ojczyznę nie dbają. Rzekomy obóz „patriotyczny” charakteryzował się tym, że nawoływał do niemal całkowitego zerwania z tradycyjnymi polskimi instytucjami, polskim modelem życia, strojami… fascynował się zaś wzorcami najpierw monarchii absolutnych, a później również (bo nie są to wzorce sprzeczne) despotycznej rewolucji (jakobinizm).



Targowica...
Ciąg dalszy...

Szermując hasłem podnoszenia poziomu kultury (co niewątpliwie miało miejsce) „patrioci” wszczęli nieprzebierającą w środkach kampanię zohydzania przeciwnika, posługując się głównie argumentami niemerytorycznymi, najróżniejszymi inwektywami i kłamstwami. Jednak ich adwersarze, którzy nie stanowili żadnego zwartego bloku, a po prostu zwyczajną, zróżnicowaną wewnętrznie większość szlachecką, wbrew pamfletom „patriotów” przesiąknięci duchem obywatelskim, skłonni byli do daleko idących zmian ustrojowych. Warto zwrócić uwagę na fakt, że większość reform państwa została dokonana na Sejmie jeszcze przed przyjęciem 3 maja 1791 r. rzekomej konstytucji. „Patriotom” było tego mało i po rozjechaniu się do domów na przerwę republikańskich posłów (zadowolonych z tyle co zawartego kompromisu), przy obecności ok. 1/3 ogółu posłów, bez powiadamiania pozostałych 2/3 przegłosowano tzw. „konstytucję” 3 maja. Zgodnie z ówczesnymi, tak jak i z obecnymi, kryteriami był to najzwyczajniejszy zamach stanu. Treść tego aktu bezprawia była niezbyt rewelacyjna i bynajmniej nie postępowa. Pozbawiała obywateli wielu praw i wolności, pozbawiała ponad 60% obywateli obywatelstwa, a tym samym prawa wyborczego, narzucała obywatelowi władców (zakładała rządy stałej dynastii saskiej Wettinów, zniosła 300-letnią tradycję wybieralności królów przez obywateli), centralizowała państwo itp., jak już zaznaczyłem uprzednio, pozytywne reformy zapadły już wcześniej. Przeciwnikom takich przemian w kraju zarzucano i zarzuca się nadal, że zdradzili sprzymierzając się z Rosją. Owszem, konfederaci targowiccy oparli się na Rosji, która obiecała im pomóc w doprowadzeniu do stanu sprzed puczu 3 maja oraz realizacji republikańskich (wolnościowych) reform. Jak wiemy, Rosja ich oszukała, zaś na usprawiedliwienie Targowiczan nie znajdujemy (bo nie szukamy) żadnych argumentów. Tymczasem obóz „patriotyczny” zawarł układ z Prusami (niektórzy byli nawet skłonni oddać im część Rzeczypospolitej), który Prusacy złamali, zaś część Rzplitej sami sobie wzięli - jednak ta krótkowzroczność nie przynosi ujmy „patriotom”.


Stanisław Górka

31