Metafizyka tatara
ATW

"Wysadzimy Europę w powietrze, Scytów nazwiemy przyjaciółmi i z Tatarami wypijemy bruderszaft." - rzecze Fryderyk Jerzy Junger, brat Ernesta. Nim jednak dane nam będzie na gruzach Europy ucztować ze skośnookimi barbarzyńcami, możemy między sobą wypić bruderszaft przy tatarze z surowego mięsa i takiegoż jajka - to w zupełności wystarczy, pamiętajmy bowiem, że "taka wędrówka zawsze jest możliwa, nawet wówczas, gdy nie ma się już osiemnastu lat".
Tatar jest potrawą na wskroś narodowo-bolszewicką, euroazjatycką w swej najgłębszej esencji. Spożycie tatara po raz pierwszy ma charakter rytuału inicjacyjnego. Intensywność tego przeżycia porównać można chyba tylko z opisanym przez Edmunda Niziurskiego w powieści młodzieżowej "Siódme wtajemniczenie" jedzeniem korzenia chrzanu podczas świeckiego obrzędu przyjęcia do uczniowskiej bandy. Jednocześnie każdy akt konsumpcji tatara ma charakter buntowniczy (rewolucyjno-tradycjonalistyczny) - jest ciosem wymierzonym w filisterską golonkę, w mieszczańskie "schabowe z ziemniakami i kapustą". Stanowi "policzek smakowi powszechnemu" - ze względu na wszystko to w tatarze, co obraża i epatuje burżuja.
Tatar - to surowe mięso, mięso nie poddane smażeniu, pieczeniu, wędzeniu, gotowaniu, a zatem nieobrobione, podane bez wygładzania, zabawy w subtelności, wydelikacenia. Smażenie, pieczenie, gotowanie - jakże często procedury te, same w sobie być może przydatne (o ile osadzone w archaicznych ramach Tradycji) stają się jałowym międleniem i dekadenckim przynudzaniem, któremu tatar przeciwstawia nagłość, spontaniczność, brutalność stepu.
Tatar - to niebezpieczeństwo, zimno, prostota rodem z jurty, z namiotu euroazjatyckiego faszysty, posilającego się przed frontalnym atakiem na cywilizację atlantycką. Ten atak może nastąpić w każdej chwili i każdym sposobem - istotna jest bowiem przede wszystkim walka duchowa, wewnętrzna, w świecie idei (Wielki Dżihad). Stąd tatar spożyty we wrocławskiej knajpce lub przed ekranem laptopa może mieć równie wielką moc, jak ten konsumowany w wojennym wirze, podczas krótkich przerw między kolejnymi bitwami "w stalowych burzach". Liczy się przecież nastawienie wewnętrzne - o właściwej celebracji decyduje stan ducha. "Ale my kochamy to, co nieświadome; kusi nas wódka, jajko i tatar."
Surowe jest nie tylko mięso, ale także jajko - symbol początku i narodzin. Surowe jajko ożywia zatem surowe mięso, w ten sposób w materię włączany jest pierwiastek duchowy, pneuma. Tak dokonuje się wieczny powrót archetypu kszatrii. Alchemiczny proces mieszania się zimnego, surowego żółtka z mięsiwem to przejście przez czas osiowy, transcendentna transformacja w wyższą jakość, w pełnię powstałą ze złączenia dwóch substancji.
Podajcie na stół tatara - i bacznie obserwujcie reakcję gości! Niechybnie odróżnicie autentycznego faszystę, dla którego to przysmak - od zakamuflowanego "narodowego kapitalisty" i "pipi-prawiczka", który uprzednio skrzywi się z niesmakiem i niepewnością, nawet jeśli z trudem zdoła przełknąć parę kęsów.
Tatar wiary krwi... Tatar w chaosie rozpadu form, w sercu słonecznego kręgu, skąd promieniuje sto ideologii, w postmodernistycznym tyglu przeplatających się ze sobą, by dać początek Nowemu Imperium... Kosmiczny tatar a'la Dugin, połykany w nieskończoność przez Bezgłowego Acefała coś tam coś tam ple ple ple...


ATW


Metafizyka...
Ciąg dalszy...


34