Wywiad z LEGIONARII
 
LEGIONARII to młody, ale bardzo aktywny projekt militarno-industrialny, skoncentrowany na tematyce wojny, heroizmu i starych cnót Europejczyków. Oczywiście niepokoić może fakt dość ambiwalentnego stosunku artysty do chrześcijaństwa - ale cóż, nie pozostaje nic innego, jak siać, siać, siać, czyż nie? Pytania zadawał ATW, tłum. ATW i Jakube (dzięki o/ o/ o/).

Twoje przesłanie, jako LEGIONARII, wydaje się być bardzo poważne oraz radykalne. Jakie jest Twoje zdanie na temat grup martial-industrial / neofolk, które mocno akcentują swoją apolityczność, albo nawet że tylko lubią „stare piosenki wojskowe i marszowy rytm, wiesz – to tylko muzyka”. Właściwie część z tych zespołów gra całkiem niezłą muzykę (to moje zdanie), co o tym sądzisz?
Przede wszystkim, jeśli mówimy o Legionarii, to muszę powiedzieć, że nie postrzegam tego przekazu jako „poważnego oraz radykalnego”. Najważniejszym przesłaniem Legionarii jest konieczność zjednoczenia się Europejczyków pod jedną flagą, aby chronić dziedzictwo oraz wiarę, respektować pamięć o przodkach, powrócić do bardziej prostego oraz naturalnego sposobu życia, obudzić w sobie ducha wojownika. W końcu zdać sobie sprawę, że nowoczesny świat jest stworzony tylko po to, aby nas zniszczyć. To nie jest radykalne, chyba że ludzie naprawdę nie lubią Europy – jako ludu i historii, jednoczenia się z im podobnymi oraz próby obudzenia w sobie dziedzicznego archetypu. Więc jeżeli mieszkaniec Europy, bądź osoba pochodzenia europejskiego jest przeciwko temu, to muszę stwierdzić że jest z nim przynajmniej coś nie tak. To właśnie taka osoba powinna być określona jako radykalna, a nie Legionarii oraz jego słuchacze.
Myślę, że wszystkie zespoły mówiące „to jest tylko muzyka” mają do tego prawo, bo każdy może mówić, co chce i nie można tego zmienić. Jeśli ktoś po prostu lubi muzykę militarną i chce takową tworzyć, jednak bez konkretnego przesłania albo celu, nie określając się w żaden sposób ideologicznie, nie mam nic przeciwko temu. Aczkolwiek muszę powiedzieć, że jestem zawsze trochę podejrzliwy wobec ludzi, którzy twierdzą jakoby ich muzyka nie miała myśli przewodniej, mówiących że jest to tylko muzyka i nie chcą w niej żadnego przekazu, jaki by nie był. Każdy twór posiada swoją historię, nic nie rodzi się z pustki.

Kontynuujmy: czy spotkałeś się z „politycznie poprawnymi” opiniami na temat swojej muzyki? Mam na myśli: „Nie wydamy, nie będziemy promować czy kupować twojego albumu, bo jesteś zbyt ideologiczny, w twojej muzyce jest zbyt wiele przesłania”?
Jak dotąd nie. Osobiście również nie wiem, dlaczego ktoś miałby postrzegać Legionarii jako zbytnio zaangażowane ideologicznie, bardziej niż inne dobrze znane projekty sceny (jak Arditi czy Triarii).

Czy uważasz Legionarii za projekt „polityczny”? Nie chodzi mi o polityczność w sensie partyjnictwa, głosowania na kandydatów, nie bądźmy śmieszni. Ale czy postrzegasz swoje idee jako „prawicowe”, „skrajnie prawicowe”, „konserwatywne” czy też „reakcyjne”, w opozycji do „lewicowości”?
Dobra, z jednej strony muszę stwierdzić, że nie. Nie postrzegam Legionarii jako „politycznego” projektu, ponieważ nie jest jego celem popularyzowanie określonej ideologi politycznej, natomiast jest nim oddanie hołdu kulturze wojowników oraz zjednoczenie w jednym ciele umysłu i ducha. Również nie lubię tego, że ludzie ciągle muszą przyklejać łatki, albo mieć kogoś kto zrobi to za nich. Mogę powiedzieć, że Legionarii istnieje, aby uświadomić na temat wojowniczej natury człowieka, pomóc przebudzić męskość, tradycyjnego ducha zamierzchłej jedności. Nie po to, aby promować konkretny ruch polityczny, przywódcę czy partię. Oczywiście, Legionarii zapożycza różne motywy z wielu koncepcji/idei, aby osiągnąć właściwą kombinację siły i chwały w naszej muzyce. Jak wiemy, pewne drogi rozumowania lepiej pasują do promocji archetypu wojownika, jak i czystości ducha, niż inne.

Co możesz powiedzieć o swoim podejściu do Chrześcijaństwa? Szczególnie interesuje mnie twa opinia na temat ruchów Tradycyjnych Katolików (np. FSSPX czy sedwakantyści) i Prawosławia. Zdaje się, że niektóre zespoły martial / folk pojmują „tradycjonalizm” jako pogaństwo i antychrześcijaństwo, natomiast inne (Von Thronstahl, Kriegsfall-u, Rose Rovine e Amanti, Lonsai Maikov) są katolickie bądź prawosławne. Uważają, że chrześcijaństwo jest ważnym elementem dziedzictwa europejskiego. Za czym ty obstajesz?
Punkt widzenia, jakoby Chrześcijaństwo było ważną częścią kultury europejskiej, jest na pewno bardzo kontrowersyjny. Po pierwsze, nieważne z której strony na to patrzysz, znamiennym jest fakt, że Chrześcijaństwo ma korzenie pozaeuropejskie. Nie jest religią białego człowieka. Jego początki są hebrajskie, dotyczy miejsc, kultury i ludzi z dala od Europy i nie ma z nią nic wspólnego. To nie jest opinia, lecz dobrze znany fakt. Z drugiej strony, Europa została zmuszona do przyjęcia Chrześcijaństwa, około 1500 lat temu (kiedy to duża część Kontynentu była pod jego wpływem). Jeżeli coś zaczyna się tak dawno i pozostaje tak długo, chcesz czy nie – musisz stwierdzić że ma to wpływ na ukształtowanie dzisiejszego zachodniego świata. Przywódcy znali moc religii monoteistycznych, szczególnie chrześcijaństwa, która pomagała kontrolować ludność. Nie wierzę, aby oni sami byli gorliwymi – wierzącymi chrześcijanami. Wykorzystali to bardzo mądrze, propagując religię na całą kulę ziemską. Najbardziej ciemna strona chrześcijaństwa jest taka, że zniszczyło prawie wszystkie pradawne wierzenia oraz kulturę, indoktrynując ludzi żydowskimi bogami, kulturą i wiarą. Ich głównym celem było, żeby „każdy się zjednoczył, zapominając o swoim pochodzeniu”. Umożliwia to przemieszanie i homogenizację różnych kultur i ludzi z bardzo różnych krain w jednym miejscu. Z tego powodu i dlatego że chrześcijaństwo uczy poniżenia, poczucia winy wobec swoich bogów Jahwe i jego syna Jezusa, nie jestem zbytnio związany z Chrześcijaństwem. Bardzo szanuję ludzi pielęgnujących sferę duchową, jak i ich przekonania, po prostu nie uważam tego za religię moją i prawdziwych wojowników Europy.
Ale niektóre z poglądów chrześcijańskich uważam za prawidłowy sposób myślenia, odpowiedni do tego, by osiągnąć wyższy stan istnienia - np. porzucenie fizycznego pożądania i uduchowienie swojego świata, a także życie według wysokich wartości, ćwiczenie honoru i szacunku. Niektóre aspekty chrześcijaństwa okazały się być bardzo użyteczne dla zachowania pewnych europejskich wartości i tradycji, ale w ogólności religia ta zastąpiła znacznie więcej starożytnych obyczajów swoimi.
Jeszcze jedna pozytywna rzecz to fakt, że chrześcijaństwo dało natchnienie części ludzi, którzy dowodzili ruchami broniącymi europejskiej jedności, sprawiło, że stali się twardsi w walce o naszą sprawę.
Co do ruchów, o których wspomniałeś, nie jestem zbyt zainteresowany analizowaniem postaw i pozycji w obrębie katolicyzmu, więc muszę powiedzieć, że nie mam tu wypracowanego stanowiska. Jeśli musiałbym coś na ten temat powiedzieć, to mogę rzec, że - podobnie jak sedewakantyści - także niezbyt interesuje mnie obecny papież, dodałbym jednak, że uważam, iż papiestwo było zepsute przez wiele wieków, nie tylko w ostatnich czasach.

Powracając do chrzescijanstwa... Co sądzisz o katolickich bądź prawosławnych ruchach kontrrewolucyjnych, jak hiszpanscy karlisci, francuscy szuanie i Wandejczycy, żuawi papiescy, mexykańscy cristeros, rosyjska Biała Gwardia, libańska Falanga?
Jak powiedziałem, jedną z zalet chrześcijaństwa jest utrwalenie tradycyjnego światopoglądu i punktów odniesienia oraz zjednoczenie ludności pod jednym władcą. Rządy autorytarne (w tym przypadku monarchia) są według mnie najlepszym sposobem, by kierowac narodem, co zostalo udowodnione w przeszłości. Ludzkość potrzebuje wyższych celów niż fałszywy pogląd "ja jestem panem swojego losu". Ten pogląd jest fałszywy, właściwie to nie jest przeznaczenie, ale zbiór nic nie wartych, niskich celów. To sprawia, że ludzie zataczają koła przez cale życie, czują sie nic nie warci oraz samotni. Podobnie wiekszosc rewolucji w zamierzchlych czasach, byla wywołana przez indywidualne, nawet samolubne pobudki konkretnych osob, ktorym nie podobala sie wizja narodu zjednoczonego przez osobę władcy oraz służba wyższym celom. Przed tą nawałnica modernizmu i systemu bazujacego na egocentryzmie i zawiści (ktory powstał wlaśnie ze względu na ten samolubny indywidualizm, pomijajac prymitywną potrzebę posiadania coraz wiekszej ilosci dóbr materialnych), ludzie zdawali sobie sprawę ze świetnosci systemu opartego na władzy autorytarnej. Co się tyczy religii, jest to najlepsza droga do zjednoczenia narodu, dlatego każdy król, chcący prowadzić swój naród ścieżką rozwoju, musiał postrzegać siebie jako reprezentanta wyższej, ponadludzkiej siły.

Na scenie martial / neofolk / dark ambient istnieje rodzaj pewnego dziwnego paradoxu. Z jednej strony jest wiele tekstów i obrazów odnoszących się do ascezy, heroizmu, ofiary, wewnętrznej wojny duchowej i wyrzeczenia. Ale z drugiej strony da się wyczuć także silną tendencję ku tematom takim jak dekadencja, hedonizm, magia sexualna, pożądanie i rozkład (np. Ordo Rosarius Equilibrio). Czy to sprzeczność? Jakie jest Twoje zdanie na temat praktykowania ascezy i tzw. wysokich standardów moralnych?
Zgodzę się, że to pewien rodzaj paradoxu. Ale wydaje się to dziwne tylko dopóki podejrzewasz całą muzykę militarną o to, że jest polityczna i spoglądasz na nią w określony sposób. Ludziom wolno myśleć i wyrażać siebie tak, jak chcą. Co do mnie, wierzę w ostateczną dominację ducha nad ciałem. Nie w tym sensie, że siła fizyczna nie jest ważna (bo jest), ale w sensie wiary w triumf inteligencji i wyższej mądrości ponad prymitywnymi, zwierzęcymi instynktami, które wszyscy w sobie mamy. Nie mówię, że to "źle" dla Ciebie, gdy np. radujesz sie sexem; i każdy z nas przejawia czasami pewne "dekadenckie" odchylenia, ponieważ prócz ducha, zbudowani jesteśmy także z ciała. Ale jeśli nie potrafisz kontrolować tych impulsów i pozwalasz im przejąć twoje życie, by zaćmiły ducha, wówczas powinieneś przemyśleć na nowo swoje myśli i czyny. Pokonując swój własny materialny świat za pomocą ducha to według mnie największe, co można uczynić i wszyscy ludzie powinni ku temu dążyć. Fakt, że większość ludzi degraduje się oraz pogrąża w pożądaniach i dewiacjach, kontrolowanych przez podstawowe, prymitywne instynkty, jest tym, co sprawia, że łatwo ich kontrolować - i to doprowadziło ten świat na skraj chaosu i zniszczenia.

Zdajesz się być bardzo mocno zainspirowany starożytnym Rzymem. A zatem, czy wiadomo Ci o jakichś próbach rekonstrukcji oryginalnej muzyki rzymskiej lub greckiej? Czy interesują Cię takie rzeczy?
Oczywiście, jestem bardzo tym zainteresowany. Słyszałem o kilku projektach poświęconych odtworzeniu oryginalnej muzyki antyku, ale jestem nieco sceptyczny względem tego. Jest raptem kilka, jeśli w ogóle, pozostałości i zapisów obejmujących muzyczną strukturę rzeczywistego sposobu wykonywania rzymskiej muzyki. A bez rzeczywistego źródła, każda próba doprowadzi nad do tego, że będziemy wtłaczać naszą świadomość w ich świadomość, a nie o to chodzi. W kwestii muzyki sądzę, że jest możliwe, iź nigdy nie będziemy wiedzieć, jak naprawdę brzmiała w tamtych dniach.


Wywiad...
Ciąg dalszy...

Co z innymi - poza-europejskimi - kulturami? Czy stanowią jakieś natchnienie dla Ciebie? Mam na myśli np. starożytne cywilizacje pre-kolumbijskie, kultury japońską i chińską, albo te oparte na islamie...
Zawsze byłem pod wrażeniem starożytnej kultury japońskiej. Kodeks wojownika, duch heroiczny, ścisła dyscyplina i hierarchia szogunatu - to naprawdę fascynujące i jest to mój osobisty ideał. Starożytni Japończycy byli także świadomi ducha nad światem materialnym, żyli w oparciu o wysokie wartości i standardy moralne, o kodeks honorowy. Szanowali przyrodę i swoich przodków, stąd też są inspiracją także dla mnie.
Jestem także pod wrażeniem osiągnięć innych starożytnych cywilizacji na ziemi oraz tajemniczej architektury, która jest dowodem na to, że obecnie historię pisze się tak, by wmówić nam, iż jesteśmy na najwyższym szczeblu rozwoju, a tamte rzeczy były dziełem "ludzi prymitywnych". Nie mogę powiedzieć, że te kultury same w sobie stanowią ścisłą inspirację dla mnie, ale jestem zafascynowany poziomem rozwoju, do jakiego doszły w tamtych czasach i szanuję ich sposób życia. Zaś prawdziwe źródła i przyczyny takich samych osiągnięć starożytnych cywilizacji to z pewnością odrębna historia.

Chciałbym poznać Twoją opinię na temat narodowego bolszewizmu oraz idei takich ludzi jak Aleksander Dugin.
Muszę powiedzieć, że nigdy nie wchodziłem w szczegóły takich koncepcji. Jedyne, co mogę powiedzieć, to że bardziej opowiadam się za równą, braterską, pan-europejską jednością, niż za unią euro-azjatycką i dominacją jednego narodu nad całym kontynentem, jakikolwiek by nie był (w tym wypadku chodziłoby o Rosję). Niemniej pomysł pewnego rodzaju jedności i przeciwstawienia się dekadenckiemu, nie-europejskiemu Zachodowi jest bardzo budujący.

Interesuje mnie także, co sądzisz o Polsce i naszym miejscu w historii Europy, na "mapie Europy" etc. Niekiedy kraje takie jak Polska (na Zachodzie, nawet w "tradycjonalistycznych" kręgach) są postrzegane jako "gorsze", "słabe", "nie do końca europejskiej", "dzikie" albo po prostu niezbyt interesujące... Ale bądź szczery!
Szczerze, to nie potrafię zrozumieć osoby, która twierdzi, że Polska nie jest "do końca europejska" i że jest "słaba". To zupełnie niepojęte dla mnie. Polska tkwi w samym sercu Europy i od długiego czasu jest zasadniczą częścią europejskiego dziedzictwa. W niektórych okresach średniowiecza obszar Polski był dużo większy niż np. Francji i Anglii, była to w Europie naprawdę wielka siła z wielką kulturą i dziedzictwem. Poza tym wielu ludzi w Polsce, Czechach i krajach bałtyckich w ogólności miało nawet dużo krwi niemieckiej w swoich żyłach, ponieważ ludy germańskie i słowiańskie mieszały się ze sobą w starożytności bardziej niż jakiekolwiek inne rdzenne ludy Europy. Zatem taki rodzaj nienawistnego gadania może pochodzić jedynie od osoby, która albo naprawdę nie jest poinformowana, albo ma wyprany mózg - albo po prostu zionie nienawiścią.

Kolejnym "militarno-industrialnym paradoksem" jest to, że wczesna scena industrialna (Throbbing Gristle, Einstuerzende Neubauten) nie miała nic wspólnego z evoliańsko-guenoniańskim tradycjonalizmem, dziedzictwem europejskim etc., była raczej rewolucyjna, lewicowa i nihilistyczna. Ale teraz jest sporo zespołów postindustrialnych (głównie martial i folk, ale także power electronics), które opowiadają się za tzw. "starymi wartościami" i szukają inspiracji w historii Europy. To sprzeczność? Postęp? ...pamiętamy np., że młody Evola był malarzem dadaistycznym...
Nie nazwałbym tego paradoxem. Dla mnie to nic dziwnego, normalna rzecz w muzycznym świecie. Muzyka to jedna z większych tajemnic ludzkości, więc nie może być tu niespodzianek - ona po prostu stale ewoluuje. Na przykład, możemy spojrzeć na początki muzyki rockowej i zastosować tu ten sam argument. Jak wiemy, muzyka rockowa ma swoje korzenie głównie w bluesie, który był muzyką w przeważającej mierze etniczną (muzyką kolorowych z USA i ich "duszy"). Została stworzona głównie jako zabawa, muzyka rozrywkowa, pod dużym wpływem rytmów Afryki. Później rock był wykorzystywany głównie jako wyraz ducha antywojennego, ducha New Age, używany przez ruch hipisów, który wywarł wpływ na zespoły. Ale później rock stał się ściśle "białą" muzyką i dziś jest wykorzystywany nawet jako główne narzędzie wyrazu "białej siły" (white power). Przybrał poza tym zupełnie "nie-rozrywkowe" formy, jak np. black metal, który przeniósł muzykę rockową do całkowicie innego wymiaru.
Możemy powiedzieć, że to dopiero jest prawdziwy paradoks, w porównaniu z muzyką industrialną. Dziś bardzo niewiele osób ośmieli się nazywać muzykę rockową "nie-białą" czy wyłącznie "hipisowską" - i to właśnie jest znak rozwoju oraz ewolucji muzyki. Ale muzyka zawsze się zmienia, przybierając wiele form i transmitując rozmaite duchy, zatem już po chwili nikt nie pyta więcej o początki.
Tak samo jest z industrialem. To bez znaczenia, do czego ktoś po raz pierwszy użył tej muzyki, to przecież nie definiuje całego gatunku. Co więcej, to nie było tak poważne, jak w przypadku niektórych innych gatunków - industrial nie rozpoczął się wyłącznie tematyką lewicowości i rewolucji. Co więcej, wiele motywów rewolucyjnych przybrało postać antykapitalizmu i antyglobalizmu, które są częste także w tradycjonalizmie. Zatem, wszystko zależy od twojego umysłu i tego, jak konstruujesz swoją rzeczywistość. Ze względu na naturę muzyki, nikt nie jest w stanie przyłożyć do niej żadnych autentycznych standardów, to wszystko względne i zależne od twojej kreatywności (to zresztą dobra rzecz).

Czy zechciałbyś opisać nam swoją dyskografię i plany na przyszłość? Czy jesteś zadowolony z polskiej wytwórni Rage in Eden?
Legionarii wydało dotąd 4 materiały (wszystkie w roku 2012) - 3 oficjalne (w wytwórniach) i jeden singiel własnym sumptem. Dyskografia zawiera jak dotąd jeden album pełnoczasowy "Europa Rex", który przybrał postać mrocznego, atmosferycznego, zmilitaryzowanego ambientu z odrobiną industrialu, osadzonego w niedalekiej przeszłości wojen światowych. Drugim materiałem był EP "Age of Taurus", podróż ku ezoterycznym korzeniom naszej starożytnej przeszłości. W końcu, był także split z Bloodsoil, Striider i TSIDMZ, w którychm Legionarii złożył hołd poległym żołnierzom II wojny światowej za pomocą trzech kompozycji. Wkrótce wyjdzie jeszcze jeden split - z niemieckim projektem Waffenruhe, który ma być wydany przez Castellum-Stoufenburc, niezależną, niemiecką wytwórnię undergroundową, z którą Legionarii jest szczególnie związany.
Co do Rage in Eden, jestem bardzo zadowolony ze współpracy z Marcinem, stąd oba pełnoczasowe albumy Legionarii są przeznaczone do wydania w Rage in Eden. Był jedną z pierwszy osób, które wsparły moje dzieło i naprawdę mi pomagał cały ten czas. Łatwo się z nim dogaduję i nie było jak dotąd problemów.
Następny pełnoczasowy atak planowany jest także w ramach Rage in Eden i jest już na końcowym etapie przygotowań. Album będzie się nazywał "Iron Legion" i według mnie będzie to jak dotąd najlepszy materiał Legionarii: wypełniony ponad 50 minutami miażdżącego militarnego industrialu, który zabiera słuchacza wprost na front, nie dając mu wytchnienia przez choćby chwilę. To materiał, na który czeka scena. Przygotowujcie się na doświadczenie wojny poprzez głośniki!


40