Modlitwa Alp
text niepodpisany, pierwodruk: "5 groszy" Dziennik Narodowy, 1935.09.05

W Szwajcarii istnieje piękny zwyczaj, który mało jest na ogół znany, a który świadczy o tradycji katolickiej tego kraju.
Zwyczajem tym jest rodzaj codziennej modlitwy wieczornej, zwanej "Modlitwą Alp", którą równocześnie nazwać można śpiewem, bowiem wyśpiewują ją przed zapadnięciem zmroku pasterze wobec szczytów górskich. Jest to chwila pełna poetycznego uroku, gdy pasterz z obnażoną głową i ze swym kijem w dłoni staje u stóp krzyża, znajdującego się przy każdym niemal pasterskim szałasie, i pełną piersią wyśpiewuje swą modlitwę wieczorną.
W modlitwie tej pasterze proszą świętych o opiekę i wstawiennictwo u Boga. Jak daleko sięga głos pasterza i jak daleko dochodzi echo tego głosu, ludzie i zwierzęta mogą być pewni, że nic im się złego nie stanie. By więc zasięg działania śpiewu-modlitwy był jak największy, pasterze w wielu miejscowościach posługują się przy "Modlitwie Alp" metalowym lejkiem, używanym przy rozlewaniu mleka. W ten sposób dźwięk staje się znacznie donoślejszy. W każdej niemal miejscowości wzywana jest pomoc innego świętego. I tak np. w jednej pasterz modli się do św. Antoniego i św. Wandalina, w drugiej do św. Walentyna, w innej znów do św. Sebastjana i Benedykta. W pewnej okolicy pasterze śpiewają jako "Modlitwę Alp" Ave Maria. W bardzo wielu miejscowościach wzywa się opieki św. Jerzego, św. Marcina i św. Piotra.


anonim

Modlitwa Alp
Ciąg dalszy...


34